Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Opony zimowe i łańcuchy


JC

Rekomendowane odpowiedzi

9 godzin temu, Bumer napisał:

Tylko że ten kawałek gumy kosztuje 1500zł i potrzeba 4 takie kawałki. Wystarczy jedno niefortunne hamowanie i możesz ten kawałek gumy wyrzucić na śmietnik. 

..bo hamować "cza umić".. najlepiej wiedza o tym kierowcy ciężarówek i ci którzy płacą za opony do tych aut

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Mitek napisał:

Ale w osobówkach ciężko o retarder...

.. skrzynia tez można ..trza się tylko trochę namachać (w automacie trochę łatwiej jak są "łopatki")...

..retarder dobra rzecz .. w górach wręcz nieodzowne wyposażenie ciężarówki ... .

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

44 minuty temu, Lexi napisał:

.. skrzynia tez można ..trza się tylko trochę namachać (w automacie trochę łatwiej jak są "łopatki")...

..retarder dobra rzecz .. w górach wręcz nieodzowne wyposażenie ciężarówki ... .

Cześć

Jestem miłośnikiem manuali ( a już w górach innego rozwiązania sobie nie wyobrażam) więc machanie mnie nie rusza. Jakbyś zobaczył jak wygląda moja jazda na rowerze jeżeli chodzi o wachlowanie - chłopie... :)

Co do retardera i innych zwalniaczy to mam wrażenie, że bez tego jazda w górach ciężkimi zestawami w ogóle nie byłaby możliwa. Swego czasu pilotowałem autokary do Włoch i zawsze z podziwem przyglądałem się jak Panowie kierowcy regulowali prędkość autokaru przy pomocy dostępnych systemów zwalniania prawie nie używając hamulca na trudnych górskich drogach w zimowych warunkach.

Pozdro

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 9.11.2020 o 11:38, Mitek napisał:

Cześć

Masz chyba dość opaczne pojęcie o sportowcach a/i o jeździe sportowej samochodem. Część osób - widać to po postach i tutaj postrzega identyfikuje sportowych kierowców z leszczami upalającymi gumy na światłach. Proponuję się ocknąć.

To co dla Kowalskiego jest szczytem możliwości dla kierowcy sportowego jest codziennością. Potrafi to opisać, pokazać nauczyć dokładnie przeanalizować. Przy doświadczeniu, umiejętności jazdy, umiejętności przewidywania zachowań itd. praktyka Kowalskiego jest żadna.

Miałem okazję jeździć z naszymi rajdowcami przełomu wieków właśnie w normalnym ruchu zwykłymi samochodami i dlatego właśnie nie jestem w stanie zrozumieć tego oporu materii i bezzasadnej wiary we własną wielkość Kowalskich.

Identycznie jest z nartami - identycznie!

I nie chodzi o nieszanowanie zdanie Kowalskiego tylko o nieszanowanie zdania eksperta przez Kowalskiego wynikające z przeświadczenia , ze wie lepiej! - to jest kluczowe.

Pozdrowienia

Znów odkręcasz kotka ogonkiem. W przysłowiowym skrócie napisałem, że jazda na torze nijak ma się do stania w korku na ulicach czy tam na Zakopiance i nigdy miało nie będzie zwłaszcza biorąc pod uwagę zachowanie opon bo inaczej pojedzie ktoś biorąc udział w wyścigu, a inaczej ojciec rodziny. Nie podważyłem nigdzie profesjonalizmu kierowców wyścigowych tylko napisałem, że są Kowalscy dobrze jeżdżący po ulicach i ja osobiście szanuję takie doświadczenie z ulicy również.

A Ty pewnie zaraz odpiszesz, że ja źle przekazałem to co napisałem i tak dalej bo brak mi profesjonalizmu.

19 godzin temu, Jeeb napisał:

dobre opony zimowe dostaniesz spokojnie za 500-600 zł

Za 500 czy  600 to nie wiem, ale za 800-1000 już tak i to za komplet 15 calowych opon w ilości sztuk 4. Wiadomo, że im większy rozmiar tym i ceny wyższe.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 7.11.2020 o 21:46, Sławek Nikt napisał:

Ciekawe ile z tych kilometrów na oesach, treningach i wyścigach zrobionych na sprzęcie zbudowanym czasami specjalnie pod daną trasę ma jakiekolwiek odniesienie do seryjnego samochodzika na jakiejś tam oponie zimowej  i na drodze gdzie nawet szybciej pojechać nie można bo tam jest po prostu ruch ... ? Śmiem twierdzić, że niewielkie. O wiele bardziej będzie realne porównanie przez Kierowcę Kowalskiego, który co roku przemierza powiedzmy 30 czy 40 tys. kilometrów na fabrycznym autku i sklepowej oponie.

Cześć

Sławku napisałeś to co powyżej a ja twierdzę, że to absolutna nieprawda. Miałem okazję jeździć z kierowcami sportowymi normalnymi autami po normalnych drogach w normalnym ruchu i wierz mi, że jest to magia. Magia nie związana z napadaniem i byciem pierwszym tylko z czytaniem drogi, czytaniem zachowań innych kierowców, przewidywaniem tego co się stanie może stać, panowaniem nad samochodem (dowolnym nie sportowym) w każdych warunkach itd.

Na dodatek jest to poparte wiedzą dlaczego, dlaczego coś się zdarzyło coś nie zagrało czy co było powodem itd.

Żaden Kowalski takiej praktyki nie ma i miał nie będzie bo nawet jakby robił te 40 czy 50 albo i 80 tysi jako handlowiec nie ma takiej wiedzy i doświadczenia ze względów oczywistych.

I nikt to doświadczenia Kowalskiego nie neguje ani go nie depcze i równa z trawą ale niech Kowalski zrozumie, że równanie się z profesjonalistą jest... słabe i nielogiczne.

Pozdrowienia serdeczne

  • Like 1
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

54 minuty temu, Mitek napisał:

Cześć

Sławku napisałeś to co powyżej a ja twierdzę, że to absolutna nieprawda. Miałem okazję jeździć z kierowcami sportowymi normalnymi autami po normalnych drogach w normalnym ruchu i wierz mi, że jest to magia. Magia nie związana z napadaniem i byciem pierwszym tylko z czytaniem drogi, czytaniem zachowań innych kierowców, przewidywaniem tego co się stanie może stać, panowaniem nad samochodem (dowolnym nie sportowym) w każdych warunkach itd.

Na dodatek jest to poparte wiedzą dlaczego, dlaczego coś się zdarzyło coś nie zagrało czy co było powodem itd.

Żaden Kowalski takiej praktyki nie ma i miał nie będzie bo nawet jakby robił te 40 czy 50 albo i 80 tysi jako handlowiec nie ma takiej wiedzy i doświadczenia ze względów oczywistych.

I nikt to doświadczenia Kowalskiego nie neguje ani go nie depcze i równa z trawą ale niech Kowalski zrozumie, że równanie się z profesjonalistą jest... słabe i nielogiczne.

Pozdrowienia serdeczne

Jeździłem jako pasażer z wieloma kierowcami. Przy niektórych czułem się bezpieczny, mogłem spokojnie spać na fotelu. Byli też tacy z którymi jazda była męczarnią, pragnąłem aby jak najszybciej się skończyła żebym mógł wyjść z auta.  Tacy kierowcy dają sobie jednak jakoś radę w ruchu ulicznym. Przeciętny Kowalski jako kierowca jest słaby, żeby nie pisać bardzo słaby. Jak do tego dołożymy braki w znajomości przepisów ruchu drogowego, otrzymamy obraz  tego w czym uczestniczymy. Ta jazda jakoś się toczy, jakoś to funkcjonuje. Sprawa komplikuje się kiedy przyjdzie uczestniczyć, i odpowiednio zareagować, w sytuacji niespodziewanej i gwałtownej. I tu chcę nawiązać do tematu opon zimowych, nie tylko bo i letnich, o odpowiednich parametrach. Weźmy choćby sytuację hamowania awaryjnego. Na dobrych oponach można zahamować na krótszym odcinku. Na tych gorszych będziemy jeszcze jechać z prędkością  np 30-50 km/h kiedy na innych zatrzymamy się. Właśnie, dobre opony mogą uratować nas od wypadku podczas gdy liche nie będą w stanie. Oczywistym jest że do jazdy na lichych możemy się przyzwyczaić, znając ich liche parametry świadomie możemy dostosować sposób jazdy, choćby zwiększajac dystans pomiędzy samochodami, zmniejszając prędkość itp. Proszę jednak pamiętać, w ruchu mogą wystąpić zdarzenia nieprzewidziane na które musimy odruchowo zareagować. Czy warto wobec tego płacić więcej za dobre opony? Każdy na to pytanie już odpowie sobie sam. Tak przy okazji, czemu opony, element bezpośrednio wpływający na bezpieczeństwo, obłożone są max podatkiem vat? To samo pytanie  dotyczy klocków hamulcowych, tarcz, amortyzatorów, świateł,  czy choćby płynu do spryskiwacza. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Bumer napisał:

Jeździłem jako pasażer z wieloma kierowcami. Przy niektórych czułem się bezpieczny, mogłem spokojnie spać na fotelu. Byli też tacy z którymi jazda była męczarnią, pragnąłem aby jak najszybciej się skończyła żebym mógł wyjść z auta.  Tacy kierowcy dają sobie jednak jakoś radę w ruchu ulicznym. Przeciętny Kowalski jako kierowca jest słaby, żeby nie pisać bardzo słaby. Jak do tego dołożymy braki w znajomości przepisów ruchu drogowego, otrzymamy obraz  tego w czym uczestniczymy. Ta jazda jakoś się toczy, jakoś to funkcjonuje. Sprawa komplikuje się kiedy przyjdzie uczestniczyć, i odpowiednio zareagować, w sytuacji niespodziewanej i gwałtownej. I tu chcę nawiązać do tematu opon zimowych, nie tylko bo i letnich, o odpowiednich parametrach. Weźmy choćby sytuację hamowania awaryjnego. Na dobrych oponach można zahamować na krótszym odcinku. Na tych gorszych będziemy jeszcze jechać z prędkością  np 30-50 km/h kiedy na innych zatrzymamy się. Właśnie, dobre opony mogą uratować nas od wypadku podczas gdy liche nie będą w stanie. Oczywistym jest że do jazdy na lichych możemy się przyzwyczaić, znając ich liche parametry świadomie możemy dostosować sposób jazdy, choćby zwiększajac dystans pomiędzy samochodami, zmniejszając prędkość itp. Proszę jednak pamiętać, w ruchu mogą wystąpić zdarzenia nieprzewidziane na które musimy odruchowo zareagować. Czy warto wobec tego płacić więcej za dobre opony? Każdy na to pytanie już odpowie sobie sam. Tak przy okazji, czemu opony, element bezpośrednio wpływający na bezpieczeństwo, obłożone są max podatkiem vat? To samo pytanie  dotyczy klocków hamulcowych, tarcz, amortyzatorów, świateł,  czy choćby płynu do spryskiwacza. 

Jak piszesz o jeździe jesteś znakomity. !!

Jak zaczynasz politykować jesteś dupkiem totalnym.

A prawdziwa twarz??

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Mitek napisał:

Co do retardera i innych zwalniaczy to mam wrażenie, że bez tego jazda w górach ciężkimi zestawami w ogóle nie byłaby możliwa. Swego czasu pilotowałem autokary do Włoch i zawsze z podziwem przyglądałem się jak Panowie kierowcy regulowali prędkość autokaru przy pomocy dostępnych systemów zwalniania prawie nie używając hamulca na trudnych górskich drogach w zimowych warunkach.

..hamulce maja ta wadę ze się grzeją i jeszcze większą ze kosztują - retarder jest praktycznie bezawaryjny i darmowy w użyciu (aczkolwiek w wypadku autobusu uciążliwy trochę dla pasażerów chcących spać)... takim ciężkim zestawem przejeździłem ponad 2 miliony mil, sporo po górach.  

11 godzin temu, Bumer napisał:

Sprawa komplikuje się kiedy przyjdzie uczestniczyć, i odpowiednio zareagować, w sytuacji niespodziewanej i gwałtownej.

Tu myślę ze sporym problemem jest braki nauczania (na poziomie kursu?) - nikt nie uczy jak zachowuje się auto w poślizgu i jak je wtedy kontrolować. Malo tego, na przykład umiejętność "odpuszczenia" hamulca w sytuacji "podbramkowej" jest ciężka do wyszkolenia i naprawdę to bardzo indywidualna sprawa czy takie szkolenia "zadziała" w sytuacji awaryjnej u konkretnego kierowcy- inaczej jest na "lotnisku" podczas szkolenia a inaczej jak jedziesz na czołówkę "w realu" .

11 godzin temu, Bumer napisał:

Na dobrych oponach można zahamować na krótszym odcinku. Na tych gorszych będziemy jeszcze jechać z prędkością  np 30-50 km/h kiedy na innych zatrzymamy się. Właśnie, dobre opony mogą uratować nas od wypadku podczas gdy liche nie będą w stanie.

No i właściwie tu jest zawarte wszystko...............jeszcze tylko dogadamy🙂 - które i kiedy są dobre.

(o czym zresztą jest ten watek). 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Lexi napisał:

 

Tu myślę ze sporym problemem jest braki nauczania (na poziomie kursu?) - nikt nie uczy jak zachowuje się auto w poślizgu i jak je wtedy kontrolować. Malo tego, na przykład umiejętność "odpuszczenia" hamulca w sytuacji "podbramkowej" jest ciężka do wyszkolenia i naprawdę to bardzo indywidualna sprawa czy takie szkolenia "zadziała" w sytuacji awaryjnej u konkretnego kierowcy- inaczej jest na "lotnisku" podczas szkolenia a inaczej jak jedziesz na czołówkę "w realu" .

No i właściwie tu jest zawarte wszystko...............jeszcze tylko dogadamy🙂 - które i kiedy są dobre.

(o czym zresztą jest ten watek). 

Wydaje mi sie że na kursie nie jest możliwe szkolenie kierowców takiej trochę bardziej zaawansowanej techniki jazdy. Trzeba mieć świadomość swych umiejętności i starać się, kiedy to możliwe i kiedy zdarzy się okazja, trenować jazdę i poznawać auto i jego zachowanie, też w krytycznych stanach. Nic samo się nie stanie, na wszystko trzeba zapracować. Konstruktorzy dostrzegli kiedyś ten problem i wprowadzili abs czy kontrolę trakcji. Systemy te pomagają mniej wprawnym kierowcom prowadzić auto.  Dobre opony nie gwarantują uniknięcia przykrych zdarzeń ale są jednym z ważnych  warunków poprawiających poziom bezpieczeństwa

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Bumer napisał:

Trzeba mieć świadomość swych umiejętności i starać się, kiedy to możliwe i kiedy zdarzy się okazja, trenować jazdę i poznawać auto i jego zachowanie, też w krytycznych stanach

Staram sobie tak mówić jak widzę "młodzież" kręcącą "bączki"  na parkingu pod supermarketem - zawsze szukam pozytywów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, Mitek napisał:

Cześć

Sławku napisałeś to co powyżej a ja twierdzę, że to absolutna nieprawda. Miałem okazję jeździć z kierowcami sportowymi normalnymi autami po normalnych drogach w normalnym ruchu i wierz mi, że jest to magia. Magia nie związana z napadaniem i byciem pierwszym tylko z czytaniem drogi, czytaniem zachowań innych kierowców, przewidywaniem tego co się stanie może stać, panowaniem nad samochodem (dowolnym nie sportowym) w każdych warunkach itd.

Na dodatek jest to poparte wiedzą dlaczego, dlaczego coś się zdarzyło coś nie zagrało czy co było powodem itd.

Żaden Kowalski takiej praktyki nie ma i miał nie będzie bo nawet jakby robił te 40 czy 50 albo i 80 tysi jako handlowiec nie ma takiej wiedzy i doświadczenia ze względów oczywistych.

I nikt to doświadczenia Kowalskiego nie neguje ani go nie depcze i równa z trawą ale niech Kowalski zrozumie, że równanie się z profesjonalistą jest... słabe i nielogiczne.

Pozdrowienia serdeczne

Napisał @Mitek. Klepnął naczelny lekarz forumowy. Amen.

I tego się trzymaj bo po raz kolejny odwracasz kotka ogonkiem wmawiając mi coś czego nie napisałem wprost, ale to na pewno ja mam zayebisty problem z przekazem.

Pozdrowienia serdeczne.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, arnoldd napisał:

Polecam spróbować - rzeczywistość często rozmija się z wyobrażeniami .

..kiedyś pożyczyłem od kumpla ciągnik siodłowy z takim automatem (pozwalającym "wymuszać" biegi) - w osobówkach się z takim wcześniej nie spotkałem - parę miesiące tym jeździłem, było super. Może nie było takiej precyzji jak w skrzyniach 13-18 biegowych ale komfort niesamowity.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, wojgoc napisał:

Potwierdzam - automat sprzed 30lat a obecne rozwiązania to inna bajka. Nie wiem czy to standard u wszystkich producentów aut, ale jak próbować to na 2- sprzeglowym automacie.

automaty zawsze były lepsze od manuali zwłaszcza dla przeciętnego kowalskiego a kowalskiej tym bardziej.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Jeeb napisał:

automaty zawsze były lepsze od manuali zwłaszcza dla przeciętnego kowalskiego a kowalskiej tym bardziej.

 

No właśnie, kłania się wiedza tzw zwykłego Kowalskiego. O jakie to te "automaty" chodzi?  Te zwykłe  sterowane hydrokinetycznie? Może te  z paskami/łańcuchami obracającymi się na dwóch kółkach o zmiennej średnicy?  A może o te gdzie  zastosowano  zautomatyzowane przełączanie biegów?  Z pewnością chodzi o zwykłe skrzynie mechaniczne z tzw podwójnym sprzęgłem (obiegowo dsg). Jest to zwykła skrzynie mechaniczna. Różni się ona konstrukcją, posiada tzw dwa sprzęgła co pozwala na "utrzymywanie" w gotowości do pracy kolejnego biegu. Tam zwykłe tryby kręcą się jw oleju jak we faiacie 126 czy 125p. Inne jest natomiast sterowanie tymi biegami, nie linką, nie wajchą ręczną, a siłownikami. Skrzynia ta posiada też komputer z oprogramowaniem pozwalającym na odpowiednie zmiany biegów. W zwykłej skrzyni ten komputer to głowa kierowcy. Rozwój tego typu skrzyń spowodował zwiększenie ilości przełożeń (dziś praktycznie 7 -8 to standard) oraz możliwość sterowania komputerem kierowcy, czyli głową, czyli łopatkami . Z tym że jeśli głowa głupia i chce wrzucić niewłaściwy bieg, komputer skrzyni będzie ważniejszy i  nie pozwoli na wykonanie polecenia. Reasumując, skrzynia automatyczna jest  fajna, szczególnie  kiedy jeździmy po mieście. Ułatwia życie kierowcy no i jak pokazują badania jest bardziej szybka  niż człowiek. Ale żeby nie było tak lukrowo, skrzynia taka pozbawia kierowcę  stosowania zaawansowanych technik prowadzenia auta, np hamowania lewą noga. ( Tu musze wspomnieć o innym utrapieniu jakim jest nowy wynalazek tzw hamulec postojowy elektryczny). O starych skrzyniach hydrokinetycznych i tych paskowych o płynnym zmiennym przełożeniu nie będę pisał bo to nieporozumienie. Jak ktos nie wie dlaczego, niech przejedzie się lexusem lub nissanem z taką skrzynia, zobaczy!

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

53 minuty temu, Bumer napisał:

O starych skrzyniach hydrokinetycznych ......nie będę pisał bo to nieporozumienie. Jak ktos nie wie dlaczego, niech przejedzie się lexusem lub nissanem z taką skrzynia, zobaczy!

Bo ponieważ że ???????????

I ewentualnie sterowanie hydrauliczne, hydrauliczno-elektryczne  bądź elektroniczne - hydrokinetyczne to sprzęgło lub przekładnia.

 

Edytowane przez arnoldd
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Jeeb napisał:

automaty zawsze były lepsze od manuali zwłaszcza dla przeciętnego kowalskiego a kowalskiej tym bardziej.

 

Nie wiem czy zawsze - pamietam automat w Volvo, który był nieporozumieniem. 90% przejechanych km zrobiłem na manualu, ale ostatnio jeździłem na automacie i spodobało mi sie.

@Bumer - cxy te nowe Lexusy tez maja skrzynie o której piszesz, ze to nieporozumienie? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, arnoldd napisał:

Polecam spróbować - rzeczywistość często rozmija się z wyobrażeniami .

Cześć

Wiesz... Po zwykłych drogach w takich w miarę normalnych warunkach to tak naprawdę możne poruszać się czymkolwiek. W pracy mam dyspozycyjnego Peugeota Partnera jeszcze z takim starym Dieslem i na letnich oponach. Po Warszawie załatwiam tym samochodem wszystko co trzeba. Nawet w zimie gdy jest naprawdę ślisko (przez ostatnie trzy lata takie warunki były może w sumie przez tydzień) daje radę. Trzeba po prostu jechać wolniej i tyle.

Natomiast gdy np. jadę w Alpy na narty zakładam zimówki i jak to się mówi nic mnie nie może ruszyć. Kolega ma identyczny samochód (Skoda Superb) tylko nowszy model właśnie ze skrzynią DSG i sobie absolutnie nie radzi. Nawet w trybie sekwencyjnym czy jakimś tam ala-manulanym w sytuacjach podbramkowych nagle zmienia bieg i dupa.

A już w terenie to sobie w ogóle takiej opcji nie wyobrażam. Jeździłem niedawno Hiluxem w wersji Dakar a automatem właśnie - mówię Ci koszmar. Za to na przykład skrzynie w Seacie Cupra pracowała super no ale inne auto i inna droga.

Pewnie trzeba się przyzwyczaić i nauczyć odpowiednio korzystać z automatu w cięższych warunkach czego z pewnością nie umiem i może dlatego wolę manual.

Pozdroawienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, arnoldd napisał:

Bo ponieważ że ???????????

I ewentualnie sterowanie hydrauliczne, hydrauliczno-elektryczne  bądź elektroniczne - hydrokinetyczne to sprzęgło lub przekładnia.

 

Bo to nienaturalne kiedy  dodajesz gazu, silnik wyje, wchodzi na obroty i..... czekamy, jeszcze troszkę czekamy aż auto zacznie przyspieszać. Po prostu silnik wyje i obraca się swoim życiem a samochód jedzie po swojemu. A jak jeszcze dołożysz układ kierowniczy który reaguje jakby był połaczony z kołami rozciągającymi się gumami, masz komplet. Nie znam wszystkich lexusów, tu pisze o swoich doświadczeniach z tzw suv, chyba  300 i 400 z różnych roczników.  Idzie się chyba do tego przyzwyczaić, no może nie każdy, ale ludzie toto jednak kupują! Myślę, że lexus  lfa ma super skrzynię i nic jej nie można zarzucić, nie miałem okazji spróbować. O jeździe w terenie autem z automatem nie mam pojęcia, nigdy się tym na powaznie nie interesowałem ani nie jeździłem.  Mitek poruszył  pewien temat, słabe radzenie sobie automatu w trudnych warunkach.  Byłem kiedyś na nartach z kolegami z których jeden maił superba z drugi audi z identycznymi silnikami i automatami i napędem na 4 koła. Niby wszystko takie same a jednak audi bez porównania sobie lepiej radziło. Nie wiem czy to oprogramowanie, czy ilość systemów i czujników, ale audi było górą. Po prostu model flagowy  musi się różnić od  tego niżej sytuowanego. No ale i jeszcze jedna sprawa, takie auta mają systemy kontroli trakcji i jescze inne systemy. One nieraz powodują  że poszczególne koła są przyhamowane, moment przekazywany jest na inne koło a... auto grzebie się lub stoi. Nie ma to jak blokada mostu, a jeszcze lepiej blokada obu mostów. Wtedy auto wyjedzie praktycznie z każdej pułapki. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


Booking.com


www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...