Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 27.01.2014 uwzględniając wszystkie działy
-
No to zaczynamy, z góry zaznaczam, że nie jestem mistrzem relacji i moje są dość specyficzne :smile: do tego gaduła ze mnie...Do Soelden, a właściwie Langenfeld (tam nocowaliśmy, świetne apartamenty) wyruszyliśmy w poniedziałek o godzinie 8, jak zwykle z poślizgiem, bo miało być o 7... nie łatwo jednak wyprawić się z dzieciakami ...Przez większość drogi towarzyszył nam deszcz, nawet w Austrii długo czekaliśmy na zimowe widoki, dopiero dojeżdżając w okolice Innsbrucka doczekaliśmy się widoku śniegu. A jeszcze lepszy krajobraz przywitał nas w dolinie Otztal. Na miejsce dotarliśmy po 10 godzinach jazdy.Na jazdę na nartach przewidzieliśmy trzy intensywne dni (od wtorku do czwartku) - na razie mogliśmy sobie na tyle pozwolić, ze względu na naszą młodszą pociechę.Za to pierwszy raz pojechał z nami syn, który spisał się znakomicie jak już wspomniałam. Założyliśmy częstsze przystanki i mniej przejechanych kilometrów, ale i tak wytrzymywał z nami na stoku od 9 rano do 16, poza pierwszym dniem, ale o tym już za moment...Pierwszy dzień nartowania to standardowo pobudka o 7, szybkie śniadanie i w samochód. Dni zaplanowaliśmy sobie zależnie od pogody, pierwszy miał być mieszany (trochę słońca, trochę chmur), więc padło na jeżdżenie po trasach Giggijoch z odwiedzinami Gaislachkogl, bardziej w celach widokowych.We wtorek pierwszego dnia zaczęliśmy od niebieskiej trasy 13 i 15 - na rozjeżdżenie się w sam raz, dla nas to pierwsza jazda w tym sezonie. Szczególnie zależało nam, żeby junior rozgrzał porządnie mięśnie. Zresztą kto był w Soelden to wie, że tamtejsze niebieskie trasy również potrafią być momentami ciut wymagające i wg naszej oceny ni jak mają się do naszych niebieskich.Stok niestety był przygotowany poniżej naszych oczekiwań, a wszystko dlatego, że w ciągu nocy padał śnieg, więc to co pięknie wyratrakowano wieczorem zostało zasypane :frown:: efekt: po kilku zjazdach sporo zwał śniegu, co ciut zniechęcało naszego syna, ale nie przeszkodziło w jeździe. Tutaj plus dla BBK gdzie ratrakowali rano. Ale do rzeczy... trochę zjazdów zaliczyliśmy, które niestety dały się naszym nogom we znaki i po małej przerwie tuż po południu przyszła mgła. Nie taka jak nasza, ale w skupiskach i dosłownie przemieszczająca się w momencie z miejsca na miejsce. W kilka minut potrafiła objąć cały stok, by po chwili odpuścić. Jazda stała się mniej przyjemna dla oka, ale znośna. Zapadła decyzja, że trasą nr 11 (czerwoną) zjedziemy w kierunku planowanych odwiedzin na Gaislachkogl... i to był nasz błąd jak się potem okazało... gdzieś w połowie trasy wjechaliśmy w tak gęstą mgłę, że kompletnie nic nie było widać, jak to mówią "mleko", ani brzegu tras, ani jej stromizmy czy zakrętów :eek: Praktycznie wszyscy narciarze zatrzymywali się i zamiast zjeżdżać właściwie zasuwali się nerwowo obserwując okolicę. Po małej męczarni dotarliśmy trasą 1a do stacji pośredniej, gdzie syn zarządził przerwę, a my nie protestowaliśmy. Nogi musiały odpocząć. Tam byliśmy świadkami niezbyt chlubnego incydentu z udziałem naszych rodaków, otóż jeden z grupy rodzimych narciarzy nie potrafił ustać na swoich własnych nogach i reszta kolegów pomagała mu w ubraniu się oraz wyjściu z lokalu. Mamy tylko nadzieję, że nie zjeżdżał na własnych nogach tylko gondolą... niefajnie po prostu ...Niestety nasz syn tak się zniechęcił tym "zsuwaniem się", że odmówił dalszego zakładania nart w tym dniu :frown:: Nie chcieliśmy naciskać biorąc pod uwagę jeszcze dwa czekające nas dni. Padło na mnie i zjechałam z nim gondolą, ale w sumie bez większego żalu, bo mgła niestety już nie dopuściła tego dnia. Zrobiliśmy zaledwie 25km. Dla relaksu i w nagrodę dla mięśni odwiedziliśmy wieczorem termy w Langenfeld, do których mieliśmy 5 min piechotą. Ciepła woda znakomicie zregenerowała nasze mięśnie nóg.Zachęceni bardzo optymistycznymi prognozami na dzień następny stawiliśmy się pod gondolą wcześniej i punkt 9.00 odbijaliśmy skipassy. No i nie zawiedliśmy się, ten dzień to było właśnie to co uwielbiam najbardziej: jazda przy błękitnym niebie i słoneczku :applause: zgodnie z planem udaliśmy się w kierunku lodowców. W trakcie przejazdów widząc rewelacyjny sztruksik na trasach Giggijoch zrobiliśmy sobie tam krótki wstęp (kilka zjazdów), nie mogliśmy sobie odpuścić zrobienia pierwszych rys :angel: przed 10 udaliśmy się na lodowce, z ukierunkowaniem na Tiefenbach. Tam również trasy przygotowane wzorowo i do tego jeszcze mało zjeżdżających. Od razu zaliczyliśmy trochę zjazdów bez przerwy i do tego nareszcie syn zaskoczył, odezwała się w nim radość i frajda z jazdy, nawet nie chciał robić przystanków i nas poganiał :applause: Za jego namową sporo korzystaliśmy z orczyka, co okazało się naprawdę korzystne, bo jedyny prowadził na początek trasy 39, gdzie wybierało się mało narciarzy przez co pierwsze kilkaset metrów było praktycznie tylko dla nas. Oczywiście obowiązkowo zaliczony został pomost widokowy :Na zakończenie dnia zjechaliśmy sobie trasą nr 33 i 30 z czego zrobił się piękny odcinek, czyli około 10km :smile: Efekt tego udanego dnia to 47 km, to już rozsądniejszy wynik.Przy jednym w wyjazdów orczykiem starszy Austriak poinformował męża, że w czwartek też ma być pięknie, mimo nie najlepszych prognoz oficjalnych - jak się okazało miał rację, doświadczenie chyba zrobiło swoje.Zachęceni obietnicami ostatniego dnia znów stawiliśmy się punktualnie i już przed 9 odbijaliśmy skipassy. Pogoda nie zawiodła i w planie znów było kilka zjazdów na Giggijoch, głównie mało oblegane trasy 23 i 24, przez większość traktowane tylko jako dojazdowe (na i z lodowców) co dobrze się składało dla nas. Byliśmy na nich praktycznie sami i cały sztruks był do naszej dyspozycji. Potem znów trochę zjazdów na lodowcach i tym razem wcześniejszy powrót trasami 33 i 30, a na zakończenie 2 godziny znów na Giggijoch. Tam jednak trasy bardziej oblegane przez co dość szybko tworzą się zwały śniegu. To nas nie wystraszyło i jako, że to ostatni dzień postanowiliśmy wytrwać do samego końca.Tego dnia jeździło się nam znakomicie i ani nie mogliśmy uwierzyć, że udało się zrobić 58km!!! patrząc na wydruki innych narciarzy (można było dojrzeć stojąc w kolejce do maszyny) było naprawdę dobrym wynikiem, szczególnie z dzieckiem :biggrin:A! ostatniego dnia, prawie na sam koniec (przed ostatni zjazd) miałam nieprzyjemne zderzenie oczywiście ze snowbordzistą... nie żebym generalizowała, ale ilekroć coś niefajnego trafia się mi na stoku, zawsze to jest z udziałem snowbordzisty... do dziś boli mnie trochę lewa ręka, ale daję radę. Nawet się nie zainteresował czy wszystko u mnie w porządku, a moje gabaryty znacznie odbiegały od jego. Wg mojej oceny on zawinił, bo zjeżdżał na pełnym "gazie" do wyciągu w miejscu gdzie krzyżuje się dojazd do restauracji i mnóstwo ludzi tamtędy przejeżdża. Szczęście, że byłam to ja, a nie syn, który jechał 2 metry przede mną.Ostatni dzień, już tradycyjnie, zakończyliśmy pyszną kolacją w klimatycznej restauracji Die Alm z rewelacyjnym regionalnym jedzeniem. Polecam :smile:Oczywiście Soelden nie byłoby sobą gdyby wieczorem nie spotkać mnóstwa narciarzy w pełnym rynsztunku niepewnym krokiem udających się do swoich siedzib. Fascynuje mnie to: jak oni tak wytrzymują, no i jak jeżdżą na drugi dzień? :Podsumowując:1. Mamy naprawdę szczęście na pogodę w Soelden, już drugi raz trafiliśmy naprawdę dobrze, te 3 godziny zmarnowane pierwszego dnia to tyle co nic. Dziś przykładowo lodowce, Gaislachkogl oraz niektóre trasy Giggijoch były zamknięte. 2. Kolejny też raz przekonaliśmy się, że koszty skipassów w stosunku do przejechanych kilometrów to naprawdę korzystny wynik w porównaniu do Polski.Sporo weekendów i pieniędzy musielibyśmy poświęcić, aby dorównać naszemu wynikowi z tych 3 dni, a mogło być nawet więcej.3. Trasy w Soelden przygotowane wyśmienicie, aczkolwiek naprawdę mamy małe wątpliwości z ich klasyfikacją (szczególnie niebieskie i czerwone)... ale może się nie znamy.4. Było rewelacyjnie, gorąco polecam nartowanie w Austrii. Już myślimy o kolejnym w przyszłym sezonie, tym razem na cały tydzień i córeczka pojedzie z nami, na razie tylko towarzysko, a sezon 2015/16 zaczynamy naukę.Chwała każdemu kto wytrzymał do końca mojego wywodu.Kilka fotek, Giggijoch9 punktów
-
Byłem dzisiaj w Wiśle i zajrzałem w pierwszej kolejności na Małą Czantorie a konkretnie chciałem sprawdzić kiedy ruszy nowa kolej na PoniwcuDowiedziałem się że oficjalnie planują ruszyć w ten weekend,a dzień wcześniej możliwe że będzie jazda za zeta,choć to jeszcze nie jest pewne,trza sprawdzać na ich stronie Zajechałem jeszcze na Czantorie,wyciąg działa,parking główny w połowie zapełnionyAaa, zebym nie zapomniał od tego roku zaczęli kasować zpowrotem za parking :angry:,biedaki Ps.Alternatywą jest parking wiza-wi głownego(po drugiej stronie ulicy) bezpłatny,który notabene znajduje się przy płatnym :biggrin: :stupid:8 punktów
-
Mosorny po rannych perturbacjach w końcu odpalił koło 11, ja jednak nie czekałem i pojechałem z rodzinką na Czatożę. Wróciłem ponownie po 13 bo trzeba było karnet wykorzystać bo tylko dziś był ważny! Warunki na całej trasie dobre, bez przetarć, nie znalazłem też kamyczków. Miejscami natomiast twardo i krawędzie muszą być ostre! Kilka fotek:[ATTACH]13157[/ATTACH][ATTACH]13158[/ATTACH][ATTACH]13159[/ATTACH]Widoczki były ładne, bezwietrznie.[ATTACH]13160[/ATTACH][ATTACH]13161[/ATTACH]Niestety Mosorny nie jest tanią górą, za 2 godz zapłaciłem 40 złoty a wiadomo kolej jedzie wolno i jeszcze zwalnia jak ruch turystyczny jedzie...Natomiast to co mi się spodobało to że za skipass nie pobierają kaucji! Na wykorzystane karnety jest taka oto skrzynka [ATTACH]13164[/ATTACH]Na szczycie Mosornego znalazłem jeszcze coś takiego, wagonik chyba z... Kasprowego?[ATTACH]13165[/ATTACH]Warto też wspomnieć że obok dolnej stacji dzieciaki mogą stawiać pierwsze kroki, co dla mnie jest bardzo ważne![ATTACH]13166[/ATTACH]Na razie tyle z Zawoi, muszę wracać do obowiązków;)Serdecznie pozdrawiam MaciekWysłane z mojego LT26i przy użyciu Tapatalka8 punktów
-
Reichelt idzie na operacje. Olimpiada bez niego. http://wintergames.ap.org/article/austrian-skier-reichelt-miss-sochi-olympics Wysyłane z mojego iPad przy użyciu Tapatalk HD5 punktów
-
5 punktów
-
5 punktów
-
Nowa OsadaDzisiaj padło na Nową Osadę. Miał być wyjazd poranny ale z racji, że jak zwykle coś wypadło został przesunięty. Po naradach, doszliśmy ( ja i lepsza ma połowa) do wniosku, że nie ma co pchać się do Wisły w południe ze względu na spodziewane tłumy. Zdecydowaliśmy się na wieczorną jazdę. Do Wisły docieramy tuż po godzinie 16. Parking pełny. Kupujemy karnety na wieczorną jazdę, jeden w promocji od człowieka, któremu przedwcześnie znudziło się jazda i odsprzedał go za 30zł w tym kaucja :smile:Kolejka do wyciągu na dwie minuty stania, niestety na stoku tłumy Narciarska brać dość mocno przypadkowa. Mnóstwo ludzi chyba pierwszy raz na nartach, bez jakichkolwiek umijętności, za to aż z nadmiarem ułańskiej fantazji. Przy warunkach, które panowały na stoku doprowadzało to do powstania dużej ilości niebezpiecznych sytuacji.Mi te dzisiejsze muldy się podobały, po mimo tego, że nastawiałem się na lepiej przygotowaną trasę. Myślę jednak, że przy tak dużej ilości ludzi i degradacji stoku, powinno się go przed wieczorną jazdą zratrakować.5 punktów
-
Po Soszowie przyszła pora na Nową Osadę :eek: Zjawiłem się tam po południu na kilka zjazdów :wink: warunki dosyć dobre , ludzi na trasie umiarkowanie ogólnie dłużej niż godzinkę to można tam z nudów kimnąć się na trasie, nic szczególnego ten SN :stupid: pozdrawiamJutro od 8 bawię się TU Ps. Gdzie te 2.4km tras otwartych na Nowej Osadzie? :stupid:.4 punkty
-
Jutro, wtorek (28.01.) Schladming (euro1) 17:30 Schladming, - Slalom mężczyzn, 1. przejazd (60min) 20:00 Ski Pass - Magazyn (15min) 20:15 Schladming, - Slalom mężczyzn, 2. przejazd (90min)4 punkty
-
Kubinska Hola 27.01.2014 Witam! Dzisiaj (oczywiscie po problemach) stawilem sie pod stokiem okolo godziny 10. Trasa na calej dlugosci jest zwezona do 1/3 szerokosci. Biorac pod uwage warunki atmosferyczne oceniam przygotowanie 9/10. Temperatura -5 do 0, stok jest caly czas dosniezany. Czynne krzesla + dolny orczyk. Do godziny 13 warunki bardzo dobre, bez kolejek. Zdjec niestety nie mam- pochmurnie + "dym z armat" zaslanial wszystko. Jestem pod ogromnym wrazeniem zaangazowniem obslugi w przygotowaniu stoku. Srednio co 3h ratraki rozgarnialy nadmuchany snieg utrzymujac stok w bardzo dobrych warunkach. Na trasie zero mineralow/przetarc, pod koniec troszke muld i zlodowacen. Tradycja naszych polskich drogowcow zachowana- zima znowu ich zaskoczyla. Jeeli ktos z forumowiczow bedzie na Slowacji, to prosze o jakies relacje- bede wdzieczny3 punkty
-
Jedziemy do Andalo, po raz n-ty … bo Włoskie słońce i klimat tego miasteczka bardzo nam odpowiadają. Po drodze w sobotę w Austrii ładna pogoda, z Insbruck'a widać góry, świeci słońce, widać też – niestety- że mało śniegu nieco... nawet bardzo mało… Po czym po którymś tunelu na Brenerce, po włoskiej stronie nagle inna bajka! Śniegu dużo wokoło, ale mrocznie i zaczyna padać deszcz. Dojeżdżamy na miejsce , niestety po drodze deszcz się wzmaga. Jak żywym jeszcze w Italii nie miałem deszczu a jestem tu już 7 lub 8 raz… :eek: Zgroza!!. Wypakowujemy bagaże złorzecząc na pogodę. : Mimo deszczu śniegu w miasteczku dużo Ale jednak leje... Na takie stresy dobra grappa pozwala pogodzić się z sytuacja i oczekiwać polepszenia w niedzielę. W niedzielę, pierwszy dzień jeżdżenia, z lepszą pogodą nic nie wyszło – przynajmniej na dole w Andalo – od rana deszcz – wprawdzie niewielki, ale uciążliwy. Co nie znaczy, że nie ponartowaliśmy ! Dzieci oddajemy do szkółki i wyżej szukamy opadów śniegu . Szczyt Paganelli zamknięty – mega mgła, z upływem dnia pojawia się opad śniegu. Okazuje się, ze poza trasą jest ponad 2 metry świeżego śniegu. Powyżej 1600 wali śniegiem, opad nie jest mokry i można wyskoczyć poza trasę. Choć Paganella to nie jest teren freeride, to muszę przyznać, że taka ilość śniegu skutecznie kusi wielu narciarzy na zboczenie z trasy. W pewnym momencie dostaje zje…kę od Carabinieri – okazuje się, że nie doczytałem, ze jest wysokie zagrożenie lawinowe. Wracam na trasę, i przy trasie:wink: Na wyjazd zabrałem nowy nabytek: Nobile Fifty/50 –wpasowałem się z nimi idealnie, na takie warunki ta narta jest świetna: kopny śnieg, lekki puch na trasie, kilka tras nie wyratrakowanych ze świeżym opadem – istny banan na ryjku!! Polecam. Na dodatek lekka i nieźle trzyma na twardym. K2 Rictor zdeklasowane. Ale to temat na inny wątek. Tak minęła niedziela. Na koniec dnia przy szklaneczce lokalnego trunku szukamy nadziei na słońce w prognozach pogody. W niedziele po południu i w nocy – nadal deszcz, ale słabszy, a powyżej 1600 – śnieg. Czyli w miasteczku kropi, a na górce śnieży . Dzisiaj rano – tak jak zapowiadały prognozy lekki deszcz. Niestety. Ale koło 10 deszczyk ustaje, zmienia się w lekki śnieg. Cierpliwość została wynagrodzona koło południa – w świetle przebijającego się przez chmury słońca pokazały się takie widoki: W górnych partiach w nocy spadło około 40 cm świeżego śniegu , widoczek za mną na tzw. "Małej Paganelli" - bezcenny, w sumie ponad 2 metry "nieskażonego" opadu!. Edek i spółka nie zdążyli wyratrakowac niektórych tras – bomba – udało się założyć kreskę na jednej z niebieskich tras (moja ta najbardziej na prawo) Dzisiaj na szczycie ponad 2,4 m śniegu, kijek wchodzi do śniegu po rączkę, a dna nie wyczuwam. Jutro ma być „sereno” czyli słonecznie , czyli forza Italia! . Cdn.2 punkty
-
Ale wiesz - banana można na dwojaki sposób:happy: albo2 punkty
-
2 punkty
-
Następny co leci ponad 100 km/h w zwykłej kurtce i spodniach na slalomkach. Zawodnicy i zawodniczki z PŚ to cieniasy. Oni i one potrzebują do tego gumy, i nart SG albo DH ponad 2 metry długich... :biggrin: O umiejętnościach nawet nie wspomnę... Tadek2 punkty
-
Ja w tamtym roku kupiłem te suszarki http://www.sklep.elektrowarm.com/suszarka-butow-sb61-p-12.html?cPath=4 . Opierdziel od żony, że gadżet, że po co to, że przesadzam, a po pierwszym dniu, kiedy trzeba było suszyć nie tylko buty narciarskie, ale i zwykłe buty, rękawice, itp. które mają to do siebie, że szybko same schnąć nie chcą, stwierdziła, że to jeden z najlepszych i najpraktyczniejszych zakupów :laughing: A wtyczka 12V do samochodu też przydaje się chociażby po to, żeby założyć ciepłe i suche buty.2 punkty
-
Gdyby nie nalepki nigdy bym nie poznał Wróżki. :laughing: A tak to już oddaję spodnie narciarskie do prasowania, kask do odrobaczenia, kurtkę do prania z plam od ketchupu, a gogle idę myć na myjni ciśnieniowej. Foty ze spotkania później. :biggrin:2 punkty
-
I gdyby to JA znaczyło: "co JA mogę zrobić, żeby nie uszkodzić siebie i innych", to by był krok w kierunku zwiększenia bezpieczeństwa na stokach. Pozdr Marcin2 punkty
-
Bumer, na początek przeczytaj sobie oznaczenia norm jakie powinny spełniać poszczególne ochraniacze, a potem jak się je testuje aby sprostać stawianym przed nimi wymaganiom. U mnie po takiej lekturze z przekonania o "cudownym działaniu" wszelkich amatorskich zbroi szybko pozostała już tylko wiara. Żeby było śmieszniej, sam posiadam i regularnie stosuję żółwika (Forcefield chyba dwójka - miękki) i w sensie użytkowania złego słowa o nim nie powiem (łatwość zakładania, układanie się według ciała, nieinwazyjność w czasie jazdy czy to na stoku czy to na krześle, jakość itp.) i pod takim względem mogę go z całą pewnością polecić. Trzeba tylko pamiętać aby przed użyciem go na mrozie na noc w samochodzie nie zostawiać i że jakby nie patrzeć to stanowi on dodatkową warstwę ubioru. Co do zapewnienia ochrony to odkąd go używam nic mi się nie stało :smile:, wcześniej zresztą też nie :smile::smile: (poza jednym mocnym akcentem, który dał mi asumpt do tego zakupu), także na dwoje babka wróżyła. Ja to traktuję tak jak homeopatię czy też aspirynę bayerowsk'ą :tongue:. Mam także krótkie gatki, bodajże scotta z wkładkami, które po crashu na rolkach czasami używam. Jednakże na narty nie mam na to najmniejszej ochoty. Raz, że założyłem je i poczułem się jak sigma i pi, dwa, że chyba musiałbym nowe spodnie w większym rozmiarze specjalnie dla nich zakupić. Jeśli chciałbyś się całkiem uzbroić, to znajomy stosuje zbroję six six one do downhill'u na mtb. Podobno w kontekście jakość/cena wybór najlepszy. Z tego co zauważyłem na ich stronie mają też w ofercie bieliznę z ochraniaczami. BTW ostatnio zdarza mi się uczyć na nartach jeździć synka, a na takie wyjazdy z reguły bez całego tego anturażu narciarskiego się zbieram: pierwsze lepsze spodnie, przypadkowe skarpety, czapka lub bez i powiem Ci że jakąś dziwną przyjemność z takiej jazdy zaczynam czerpać no i tego całego szmelcu nie trzeba nosić w te i nazad.2 punkty
-
2 punkty
-
Dzis popoludniowy spacerek na pagorek o nazwie Kamionna. Tam to stacja Laskowa-ski sie znajduje. Ruszaja we wtorek. Sniegu sporo, ratraki i armatki pracuja. Pejzaze bajkowe po sobotnich opadach. Nareszcie gdzies blisko na narty bedzie mozna skoczyc.... mobilnie z tapatalk2 punkty
-
Dzień trzeci, dzisiaj ponowna szansa dla Alta Badia, jak wczoraj pisałem postanowiłem dostać się na tereny narciarskie z Corvary, ale na tym się skończyło, dojechaliśmy jak bóg przykazał na pierwszą gondolę rano do Corvary, a tu się okazuje że parkingi są płatne:mad::. Przejechałem jeszcze w stronę Colfasco, a tam to samo, nie! za parking płacił nie będę i to nie chodzi o jakieś parę euro, ale o zasady:rolleyes::. Tak więc idąc w zaparte i realizując własne przekonania nartowanie rozpoczęło się dzisiaj o 0930.Pogoda nie tak perfekcyjna jak wczoraj, ale dobra, widoczność bardzo dobra, lekkie zachmurzenie, lub słoneczko, tak więc można było się na spokojnie porozglądać po okolicy, no i tak to mniej więcej w Alta Badia wygląda, że można się tu porozglądać, ale pojeździć to już nie za bardzo, owszem jest parę fajnych tras, ale trzeba ich szukać jak grzybów po lesie, no to po co jechać od ośrodka w którym jest 130 km tras, a tych fajnych 30 km(jak jest tyle), można jechać do Turracher Hohe gdzie jest 40 km tras i każda bez wyjątku są super, a co za tym idzie nie trzeba ich szukać.Sella Ronda dzisiaj była zamknięta, chyba z powodu wiatru, u góry zdarzały się podmuchy wiatru, ale i tak nie planowałem tego robić.Ludzi już było dzisiaj więcej, zdarzało się odstać w kolejce do 3 minut, a i w knajpach trzeba było czekać na wolny stolik. Podsumowując, ja na Alta Badia jestem za młody jeszcze:stupid:, mam za dużo siły:rolleyes::, mam narciarskie ADHD:applause: i pewne wrócę tu kiedyś w autokarze pełnym emerytów, moich rówieśników:applause:. Od jutra zero doświadczeń, więc tłuczemy Kronplatz i raczej już do końcaI jeszcze raport z dzisiaj, iSki Tracker też dał dzisiaj popis:stupid:http://www.iskitracker.com/tracks/shared/9jYgUaz3QQrW3v8YYCzn2 punkty
-
Marcialonga 2014 Dziękuję wszystkim za wsparcie i kibicowane! Przebiegłem na metę o 18:57:58. Cały dystans zajął mi 10:01:02 . Nieźle jak na osobę, która dwa tygodnie temu pierwszy raz w życiu stanęła na biegówkach Mobilnie Jacek2 punkty
-
Rozbawiło mnie to z rana: [video=youtube;b0oPhIP4R9g]http://www.youtube.com/watch?v=b0oPhIP4R9g Pozdrawiam2 punkty
-
Właśnie oglądam kilka nowości na sezon 14/15. Wiem, że wielu narciarzy nie przetestowało swoich nowości na 13./14, ale czas leci i od niedzieli w trakcie targów ispo w Monachium firmy zaprezentują swoją ofertę na przyszły sezon.1 punkt
-
zależy jak długo się siedziało w karczmie przed takim powrotem heheh godzine z samego dołu trzeba liczyć jak nic na Miziową ( w butach narciarskich więcej) najlepsza i najmniej wyczerpująca wg mnie, będzie trasa z Buczynki (po wjeździe orczykiem) na Miziową (ok 30 min, w normalnych butach). a ja właśnie jestem po sympatycznym spotkaniu z fredek321 i jego rodziną, na którym mocno debatowaliśmy na temat losów Korbielowa, a jutro pośmigamy na Babie armaty chodzą, krzesło szykuje się do startu, może się uda w środe.1 punkt
-
jasne , płyny trzeba uzupełniać , żeby nogi miały co oddawać:biggrin:1 punkt
-
Ooooo, miód na me serce, ale kto mnie na ten wie :stupid: Jakby Ktoś z Wwy lub okolic chciał jeszcze naklejeczki to dajcie znać na Priva1 punkt
-
He,he Kasia dobrze że nie doszło do spotkania w Austrii,bo nie wiem co ja bym tu wypisywał :biggrin:1 punkt
-
Różne mogą być przyczyny padnięcia. W tym przypadku widzę, że rączki Wam strasznie latały i mgła była przed oczami!:biggrin::stupid:1 punkt
-
Figo, jest nas dwóch. Jeździłem i w robionych przez babcie i w takich od garniaka. Teraz x-socksy i dalej wszystko mokre. A jak wyjmę botka ze skorupy to w środku mokro... w skorupie. W poprzednich butach było tak samo. Nie ma jak dobrze wysuszyć buty!1 punkt
-
1 punkt
-
ale po co bym też to babie,tfu-tfu sorry, żonie o taki rzeczach mówił wyciągam z kieszeni plecaka i robię wielkie oczy i z ogromnie zdziwioną :eek: stwierdzam,że musiały tu być od początku (jako gratis do plecaka) tylko dopiero teraz je znalazłem,zupełnie przez przypadek :applause:1 punkt
-
1 punkt
-
ja mam tą podstawową wersję i jest ok. http://www.therm-ic.pl/thermic-dryer-dmuchawa-230v.html W Makro aktualnie kosztuje około 130 zł1 punkt
-
Mam taki zestaw. Czyli SL i GS. I wiesz co. Wolalbym slalomke i narte allmountain ale taka ze sportowym zacieciem. Popatrz na Volkl Rtm 84 chociazby. Zyskujesz narte, ktora jedzie fajnie dlugim skretem ale jest duzo bardziej uniwersalna niz typowa gigantka. Pojedziesz po twardym ale w rozjezdzonym sniegu przewaga nart allmountain zdecydowana. mobilnie z tapatalk1 punkt
-
Tak,właśnie po to jest rodzinny,ważny dla dwóch osób w ciągu jednego dnia.Przy kupnie tego rodzaju skipasu wymagana jest obecność obydwóch osób1 punkt
-
Dorzucę jeszcze kilka fotek z kolejnych dni jak tylko się ogarne w robocie, to może jeszcze podniosę ciśnienie :wink:1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Mój senior będzie od niedzieli 02.lutego przez 7 dni na Paganelli. Już chodzi podekscytowany jak małe dziecko przed wyjazdem na kolonie.:happy:1 punkt
-
1 punkt
-
Familien Euro BKK, 2014 Chris to nie jest do końca tak jak piszesz, Tam są podane przykładowe oferty, ale większość właścicieli z BKK bierze udział w tej ofercie jako Partner Familien Euro. Najlepiej znaleźć sobie indywidualnie nocleg i potwierdzić z właścicielem czy bierze udział w tej ofercie. Oczywiście trzeba być zakwaterowanym w BKK i rodzice musza wykupić karnet. Ja podczas rezerwacji potwierdzałem u właściciela czy będę mógł skorzystać z tej oferty. Pozdrawiam1 punkt
-
Cześć W Białce już był Puchar Świata. W 2009 roku rozegrana była tam jedna z eliminacji FIS Carving Cup. Pozdro1 punkt
-
zrobili bardzo przyjemną trasę 24 - dojazd do lorenzi, gondolki alpen z wifi free zapierdzielają chyba 2 razy szybciej niż poprzednie i bez stacji pośredniej. nowe fundamenty widać na samej górze na dziewiczym terenie pomiędzy sylwestrem i furcia 12 pozdr,1 punkt
-
Dlatego o nich piszę, abyście mogli trochę polepszyć temat parkingu, dojazdu etc. Rownież na ulicy Zamoyskiego (przedłużenie Krupówek w kierunku Ronda Kuźnickiego) są bezpłatne miejsca postojowe, a stąd też jadą busy do Kuźnic. Wysyłane z mojego iPad przy użyciu Tapatalk HD1 punkt
-
Do tego trzeba się przyzwyczaić, też kiedyś się dziwiłem Teraz uważam że , kolor zielony powinien zagościć w wielu Polskich ośrodkach, a po czerwonych w Alpach wiem czego mogę się spodziewać o czarnych nie wspominając1 punkt
-
Zawody kobiet, które miały się odbyć za tydzień w Mariborze, zostały przeniesione do Kranjskej Gory. Terminy i godziny mają zostać takie same.1 punkt
-
w 100% się zgadzam z Tobą. Tylko jeden przykład. Cóż mnie jako gościa/klienta ośrodka narciarskiego obchodzi czyj jest np.parking i skąd właściciel ma kasę na jego odśnieżanie i utrzymanie. Ważne żeby był bezpłatny (nie znaczy darmowy),i dobrze utrzymany. Niech sobie właścicielem będzie jeden z mieszkańców Szczyrku. Tylko niech mnie nie "szarpie za rękaw" i nie wyciąga ręki po piątaka czy dychę.Niech te same albo nawet lepsze grosiki dostanie od rzeczonego i przykładowego SOSu czy innego ustrojstwa zarządzającego regionem. Przecież np. w takim SkiAmade te parkingi nie są darmowe (choć są bezpłatne) Płacimy to w karnecie/skipasie i wkurzamy się raz (jeden raz) przy zakupie skipasa zżymając się,że taki drogi. A nie co dziennie podjeżdżając na parking gdzie wita nas machający nachalnie,cuchnący gorzałką pan właściciel,który nawet nie machnął łopatą aby dobrze odśnieżyć teren.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt