Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Ranking

  1. MB

    MB

    VIP


    • Punkty

      14

    • Liczba zawartości

      5 540


  2. andy-w

    andy-w

    Użytkownik forum


    • Punkty

      7

    • Liczba zawartości

      1 561


  3. kmarcin

    kmarcin

    VIP


    • Punkty

      7

    • Liczba zawartości

      1 110


  4. marcinn

    marcinn

    VIP


    • Punkty

      6

    • Liczba zawartości

      4 729


Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 21.02.2012 uwzględniając wszystkie działy

  1. I ponownie SON, dzisiaj.Popołudniowe jazdy mają coś w sobie. Ludzi z każdą minutą ubywa, a widoczki coraz ładniejsze.Momentami byłem na trasie całkowicie sam. Jazda od brzegu do brzegu, rewelacja.Kilka fotek z godz. 16.30
    7 punktów
  2. W Szczyrku warunki narciarskie (jak na polskie warunki) są dobre a nawet bardzo dobre.A konkretnie w SON. [ATTACH=CONFIG]6006[/ATTACH]
    7 punktów
  3. TumlinZachęcony przez Marboru i Milfilim wybrałem się po 3 letniej przerwie do Tumlina k/Kielc pojeździć przez 3 godziny za 40zł. Jeździłem na okrągło góra-dół, bo nie było praktycznie żadnych kolejek do wyciągu. Dopiero jak skończyłem jazdę ok 13, to w kolejce czekało max 10 do 15 osób. Tak, że nie mam pojęcia nawet ile razy zjechałem w ciągu tych 3 godzin. Sama górka, a zwłaszcza jej górna część zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie, bo jest tam w sumie nachylenie takie jakie lubię, czyli większe niż w Niestachowie, a mniejsze niż na Telegrafie. A tak to chyba niewiele się zmieniło przez 3 lata, ten sam wyciąg (nie najwygodniejszy talerzyk), parking chyba też ten sam, knajpa ta sama, ale już nie odwiedziłem. Choć teraz zamiast Pana dziurkującego karnet są skipassy.To tyle na wstępie, a poniżej moje wrażenia z dzisiejszego pobytu:Warunki na stoku:Tak jak wspomniałem, praktycznie zero kolejek, na stoku mnóstwo miejsca, stok wyratrakowany, sztruksik, twardo i szybko. Za przygotowanie DUŻY PLUS !!! A do tego piękna pogoda, słońce zza małych chmur, temp. ok 1'c, zero wiatru.Trasa:Niedługa, pewnie niecałe 500 metrów, czyli tak jak większość w świętokrzyskim. Górna część, mniej więcej do połowy trasy bardzo przyjemne równomierne nachylenie, nie za male, nie za duże, pozwalające się trochę rozpędzić (albo tak się wydaje), żadnych muld , uskoków i innych niespodzianek. Później robi się płasko i tak już jest niestety do samego wyciągu. No i przez całą długość jest szeroko.Obsługa:Po prostu jest dwóch pracowników, jeden na dole, drugi na górze. I tyle, a wyciąg chodzi po prostu tak jak się go ustawi rano.I teraz małe porównanie do podobnego (trochę łagodniejszego) Niestachowa, który jest po drugiej stronie Kielc (Tumlin od Łodzi, Niestachów od Lublina)Plus na korzyść Tumlina, to to, że można jechać z dzieckiem na jednym talerzyku, w Niestachowie to jest zabronione i przestrzegane. Z drugiej strony talerzyk w Tumlinie jest agresywniejszy, dużo bardziej szarpie i tak jak napisałem chodzi cały czas z tą samą prędkością.A teraz kilka minusów w porównaniu do Niestachowa.- w Niestachowie obsługa cały czas obserwuje co dzieje się na stoku i na wyciągu, bez przerwy informują się o tym poprzez krótkofalówki. Jeśli wyciągiem jadą małe dzieci, to przy chwytaniu talerzyka i przy wypuszczaniu obsługa zwalnia prędkość i pomaga dzieciom i dorosłym jeśli jest taka potrzeba też. Jeśli ktoś przewróci się jadąc wyciągiem, to zatrzymują wyciąg, aby ta osoba mogła opuścić bezpiecznie drogę na górę i aby nikt inny jadący na wyciągu w nią nie wjechał. W Tumlinie czegoś takiego nie ma. Upadłeś? Radź sobie sam.-w Niestachowie stok jest cały czas obserwowany przez obsługę i bez przerwy czuwa ratownik medyczny ze skuterem. Jeśli jakaś osoba przewróci się, coś się stało, czy chociażby dopiero uczy się i nie może zwyczajnie utrzymać równowagi i wstać ze stoku, to od razu podjeżdża do niej ratownik skuterem i pomaga. W Tumlinie tego nie ma. Jadąc wyciągiem widziałem, że w mniej więcej 1/3 długości stoku od dołu przewróciło się dziecko i nie umiało się podnieść. Wjechałem wyciągiem na górę i dalej widzę, że dziecko próbuje się podnieść i nie może. Jechałem w dół z myślą, że pomogę mu, ale jakaś narciarka jadąca kilka chwil przede mną podjechała do dziecka i pomogła mu wstać. Obsługę ta sytuacja nawet w najmniejszy sposób nie zainteresowała. I za to duży minus !!!Generalnie wyjeździłem się dużo bardziej niż w Niestachowie, a to głównie przez mocniejsze nachylenie górnej części trasy. Jeśli chodzi o przygotowanie stoku to porównywalne. W Tumlinie jest zrobiony SnowPark, o którym ostatnio pisał Marboru i wydzielony stok z talerzykiem do nauki. Czyli podobnie do Niestachowa, z tymże tam nie ma SnowParku, ale za to wydzielone i fajnie zrobione przedszkole narciarskie (szkoda, że zamiast wyciągu dywanowego w Niestachowie jest wyrwirączka). Z parkowaniem nie było dziś problemu, ale generalnie Niestachów ma kilkukrotnie większy parking. Ale ten w Tumlinie i tak jest dużo lepszy niż np. na Telegrafie.A na koniec kilka zdjęć z dzisiejszego dnia w Tumlinie:
    7 punktów
  4. Jako,że niezbadane są wyroki boskie,a tym bardziej nie zgłębione są moje decyzje podejmowane na gorąco itp.:stupid:O godzinie 8-mej (z minutami) rano podjąłem decyzję, jadę zobaczyć skansen SON.Szybki telefon do SB i szybka decyzja jedziemy obaj.Ponieważ w SON na razie nie ma krzeseł ni gondoli to nie czułem się zobligowany aby być na tzw. "pierwsze krzesło":smile:Parkowanie w Czyrnej 5 zeta,rozgrzewka w postaci podejścia ,i do kasy,była 10:20 kiedy udaliśmy się do kolejki,której to tak de facto nie było.Kilka czy kilkanaście osób nawet taka zrzęda jak ja (jeśli chodzi o stanie w kolejkach) nie narzeka i pokornie posuwa się do przodu.Pod orczykami różnie.Na tych odcinkach z Czyrnej gorzej,na wszystkich innych dobrze i dobrze z plusem ,przejechane ratrakami bądź tą cudowną maszynką.Wszystkie trasy zjazdowe były ratrakowane i było na nich nieźle.Oczywiście Ernest i każdy inny Stefan z ratraka jeszcze duuuuuuuuuuużo musi się uczyć,i milion kubików śniegu przemieścić,aby można by napisać kiedyś,że jest to zrobione dobrze.Bardzo ładnie są poszerzone końcówki tras 2 i 3 z Hali Skrzyczeńskiej do Czyrnej.To miły gest w stronę tych słabiej jeżdżących,którzy to zawsze tam przechodzili gehennę,na tych [ATTACH=CONFIG]5973[/ATTACH][ATTACH=CONFIG]5974[/ATTACH][ATTACH=CONFIG]5975[/ATTACH][ATTACH=CONFIG]5976[/ATTACH][ATTACH=CONFIG]5977[/ATTACH]wąskich gardłach.Do godziny 13:00 zdążyliśmy przejechać wszystkie trasy i wyciągi.A to znaczy ,że nigdzie nie napotkaliśmy kolejek,a to bardzo pozytywne odczucie kiedy zjeżdża się z góry i nie napotyka się się na potworną bułę ludzi.Pogoda była ładna choć na Małym Skrzycznem troszkę wiało.Na koniec wpadliśmy odwiedzić i poznać osobiście naszego kolegę (KubaBB),chwilkę sobie pogadaliśmy i było miło
    6 punktów
  5. Ze względu na to że jestem częstm gościem w Cieszynie już dawno interesowała mnie stacja która ładnie widać z Cieszyna i przypominanaszą Czantorie i znajduje się w niedalekiejodległości po stronie naszych południowych sąsiadów-knedelków :tongue:Tak więc z rana kierunek Cieszyn Czeski i dalej kierunek Trince.po około 10kmodbijamy na Javorowy Verch.Po ok 7km jestem na dolnej stacji,mały bezpłatny parking.Udaje się do kasy,jeden wyjazd 60 koron,5-240 koron.Wychodze na krzesło i małe żdziwieniw1 osobowe krzesło :,no nic jedziemy do góry,na górze 3 wyciągi,dla dzieci 300m niebieska400m czarna i 750m czerwona z możliwościom zjechania na sam dół przeszło 2km.Trasy przygotowane elegancko.W czasie przerwy obiadowej w resteuracji na szczyci(smacznie i niedrogo 2-daniowe 160 koron ja płaciłem żłociszami bez problemów) trochę porozmawiałem z Czechami i dowiedziałem sięże pokój od osoby 250 koron.Bilet na górne wyciągi na 4 godz 250 koron,cały dzień 360.Fajna miejscówka na rodzinny wypad w spokoju od tłumów :smile:
    5 punktów
  6. "W Szczyrku warunki narciarskie (jak na polskie warunki) są dobre a nawet bardzo dobre." Potwierdzam, byłem dzisiaj na Skrzycznem. Nie jeździłem tam za często (ostatnio chyba 5 lat temu) bo nie było normalnych (czasowych) taryf, ale w tym sezonie się pojawiły, wziąłem 4-ro godzinny (45 zł). "Zjeździłem" wszystkie trasy, te od Jaworzynki do dolnej stacji też. FIS, Kaskada - rewelacja, ale najlepiej było na Dolinach - wszystko perfekcyjnie ubite, mało ludzi i bezwietrznie (bo na Skrzycznem mocno wiało).
    5 punktów
  7. http://www.rowienki.pl/wycigi-narciarskie-mainmenu-17.htmlTaki oto komunikat na stronie Rowienek z Wisły. "Jesteśmy w trakcie przygotowań do inwestycji pt."Kolej linowa czteroosobowa produkcji DOPPELMAYR Austria".O rozpoczęciu, przebiegu i zakończeniu inwestycji będziemy Państwa na bieżąco informować."
    2 punkty
  8. Kanapa odebrana!!! Może już jeździć ale w tym sezonie już raczej nie będzie jeździć bo sie nie opłaca.!!!
    2 punkty
  9. z góry przepraszam za słownictwo, ale to jedyny sposób chyba żeby Admin zwrócił uwagę na ten wątek, do chu.a czy można podliczyć je..ną punktację generalną??? nie mówię tylko o ostatnim weekendzie, ale zaległych gdzieś tam wcześniej pozdro i gratulacje ziom
    2 punkty
  10. Również byłem dziś w SON. Przejechaliśmy wszystkie trasy poza zielonymi i dołem czerwonej trasy nr 1. Pierwszy wjazd orczykiem 9.55, ostatni zjazd około 14.00. Moje wrażenia są częściowo inne, niż Figo. Osoby szukające tras o większym nachyleniu, a chcące jeździć we w miarę komfortowych warunkach, były skazane na trasę nr 8 („Golgota”), która była dość dobrze przygotowana, choć zdarzały się pola lodu. „Bieńkula” robiła takie wrażenie, jakby nie widziała ratraka co najmniej od wczoraj, jeśli nie od weekendu (i przypuszczam, że tak rzeczywiście było), a mniej więcej od dwóch trzecich długości, zaczynały się na niej podłużne i skośne garby (przynajmniej jeden na całą szerokość w danym miejscu), co skutecznie uprzykrzało jazdę dłuższymi skrętami. Już z drogi, na początku dolnego odcinka czerwonej trasy nr 1 było widać poprzeczny pas ziemi, więc jazdę tą trasą od miejsca, gdzie przestaje biec równolegle do trasy nr 2, z oczywistych względów, sobie darowaliśmy. Reszta tras rzeczywiście przygotowanych, jak na nasze warunki, dość przyzwoicie.
    2 punkty
  11. Krótka relacja po powrocie 11-18 luty 2012 1. Dojazd Nie licząc korków bardzo dogodny. Autostrada i tylko 20 km po serpentynach - po opadach śniegu bez łańcuchów nie próbować. Tam 17 h, powrót 13. 2. Miasteczko i mieszkanie. Hotel na hotelu, hotelem popycha. Mało jest domków, gdzie rodzinka mieszkając na parterze wynajmuje kilka apartamentów na piętrze lub poddaszu. Jednak miasto jest bardzo ładne i urokliwe. Baseny do kitu. Mieszkaliśmy tu: http://www.hoteledenandalo.it/hotel-andalo/resort.php 400 m od gondoli w połączeniu z depozytem nart przy dolnej stacji, komunikacja pierwszorzędna. 3. Pogoda i warunki śniegowe. W Niedzielę do południa pochmurno i do końca wyjazdu lampa przy niewielkim mrozie. Super. W Dolomitach śniegu brak. Jazda tylko po sztucznym betonie od godzin południowych w większości tras zlodowaciała skorupa. Po trzech dniach szurania przed Jasiem krawędzi w nartach brak. Ostrzałki nie wziąłem bo nie byłem świadom tego jak się krawędzie degradują przy takiej jeździe.:frown:: Do serwisu nie dam bo nie wiem co oni mi tam mogą zrobić. 4. Ośrodek, czyli to co najważniejsze w tym cyrku. Niezbyt duży, przyjemny, rodzinny i zróżnicowany. Dużo rodaków, jak w Livigno na freeski, w knajpach komunikacja po polsku bez problemu. Nawet banery reklamowe przed knajpami w stylu "Tu też mówimy po polsku". Centralna część ośrodka to gondola Andalo Doss Pela i jej górna stacja na 1782 m. Z tego miejsca można bez problemu dostać się w każdy z dwóch skrajnych miejsc ośrodka używając po drodze tylko jednego wyciągu. Patrząc na mapę: http://paganella.net/sito/mappa-piste.php Po prawej stronie część rodzinna łatwiejsza, bardziej obłożona narciarzami z niebieskimi trasami J,P,W, i łagodniejszymi czerwonymi M,Q,S. Z rzeczonej górnej stacji można się udać w lewo przez tunel do krzesła 2 i osiągnąć szczyt ośrodka Cima Paganella. Z tego miejsca jest raj. Trasa G pod krzesłem fajna, ale dość oblężona (chociaż do Białki to jeszcze daleko). Prawdziwa zabawa jest na trasach w stronę Fai Della Paganella. Trasy V,C,D miejscami ostre, zróżnicowane, długie i szerokie trasy czerwone. Można się puścić szybko bez stresu bo ludzi na nich jest naprawdę niewiele. Powrót na górę długim na 2 km krzesłem prosto pod słońce. Dla "najeczek" na opalanie mordek wspaniałe. Ogólnie wymieniając plusy ośrodka to: komunikacja między różnymi częściami ośrodka szybka bez wąskich dojazdówek, infrastruktura w głównej mierze oparta na szybkich wyprzęganych krzesłach, przepustowość wyciągów dobrana do ilości i szerokości tras co nie powodowało nadmiernego ich przeciążenia, pomimo szczytu sezonu umiarkowana ilość ludzi - to chyba największa zaleta ośrodka. oznakowanie trudności tras odpowiednie. Żeby nie było tak słodko to moje negatywne spostrzeżenia: ratrakowanie miejscami niedokładne z garbami między przejściami ratraka i pozostawionymi lodowymi kalafiorami. Orientacja na podstawie znaków na trasach - trochę mało czytelna i skąpa, mało tabliczek informacyjnych z nr tras i miejscami dokąd one nas zaprowadzą -jednak biorąc pod uwagę wielkość ośrodka po jednym dniu ,można jeździć na pamięć. Wąskie trasy po stronie Andalo zwłaszcza te prowadzące na dół. Olimpinica I pomimo fajnego nachylenia , jej szerokość to porażka. Od południa przy takim śniegu wylodzona na gładko. Jadąc niebieską L po południu z dzieckiem, trzeba duuużo się rozglądać. 5. Nasza jazda. Pierwsze dwa dni katowaliśmy niebieskie J,P,W. Trzeciego dnia G, ale dziecko zmarzło i przenieśliśmy się na M,L -opcjonalnie Q,S i tak zostało do końca wyjazdu. Trzeciego dnia z rana na trudniejszym fragmencie trasy M (zakręt, trochę stromiej z trawersem) jakiś debil absolutnie nie panujący nad nartami z okrzykiem aaaoooo i co tylko, przejechał koło Jasia o kilka cm z prędkością światła, a mi po nartach. Jeszcze do tego kilku takich co kulało się bezwładnie po stoku obok nas i obraz gotowy. Do końca tego dnia zero przyjemności tylko bardzo dużo obaw zwłaszcza o dziecko. Po trzech dniach zgrubienie - narośl kostna na mojej złamanej piszczeli powoduje niemiłe przygody. Skóra, pomimo zabezpieczeń się odgniotła, odparzyła, popękała, poobcierała. Powstała dość rozległa rana ze stanem zapalnym, obrzękiem, wysiękiem i innymi historiami. Przez trzy dni jazda z bólem i niezbyt dobrą techniką w lewym skręcie. No cóż jak to mówią narty to nie sama przyjemność. Miałem wstawić fotkę nogi, ale nie chcę dostać bana z drastyczne treści. 6. Podsumowanie. Wyjazd i ośrodek oceniam na:smile:. Postępy Jasia opiszę w wątku ku temu przeznaczonym. Pozdrawiam. Szczegółowe info jestem do dyspozycji.
    2 punkty
  12. Proponuję nowy temat na forum dotyczący "białego szaleństwa" w nizinnych regionach Polski. W naszych okolicach znajduje się wiele górek, mniejszych, większych...o których nie dowiemy się z dużych serwisów narciarskich. Trudno również znaleźć takie miejsca w internecie. Miejsca te, istnieją niekiedy tylko w lokalnej prasie, lokalnej telewizji - wiedzą o nich tylko narciarze z danego regionu - traktując takie miejsca jako treningowe, miejsca gdzie wyrywamy się na co dzień, po to by spędzić przyjemne chwile odrywając się od pracy, szkoły chociażby na godzinkę, dwie... Zaczynając taki temat, przedstawię kilka takich miejsc z moich okolic, regionu Gór Świętokrzyskich, lubelszczyzny, i jeden stok, który znajduje się w okolicach Bełchatowa. Województwo świętokrzyskie: 1. Kielce - Telegraf: http://www.rekreacja.kielce.pl/ 2. Kielce - Stadion: ten sam link ^^^^^^ 3. Krajno Zagórze: http://www.sabatkrajno.pl/ 4. Tumlin: http://tumlin-ski.prv.pl/ 5. Niestachów: http://www.niestachow.pl/ 6. Bałtów: http://www.szwajcariabaltowska.pl/ 7. Sandomierz Piszczele: http://www.echodnia.eu/apps/pbcs.dll/article?AID=/99999999/NARTYSWIETOKRZYSKIE01/465572690 8. Bodzentyn: http://www.nartybodzentyn.pl/ 9. Konary - http://www.konary.skigo.pl/ Województwo lubelskie: 1. Rąblów niedaleko Kazimierza Dolnego nad Wisłą: http://www.nartsport.pl/ 2. Justynówka: http://miasteria.pl/miejsce/11116.html , http://www.tomaszow-lubelski.pl/sport/osir.htm 3. Parchatka niedaleko Kazimierza Dolnego: www.parchatka.pl 4. Krasnybród: http://www.wyciag.republika.pl/ 5. Jacnia: http://www.jacnia.pl/engine.php?attr=bGFuZ2lkPTEmZ209MSZtaWQ9MSZzdHI9MQ== 6. Kobylany: http://www.dziennikwschodni.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20091217/NARTY/935279054 7. Boblikowo: http://www.stokbobliwo.pl/ 8. Batorz: http://www.wotex.pl/ 9. Chełm: http://www.wotex.pl/Chelm,2424,1.html 10. Celejów: http://www.ski-sport.pl/index.php 11. Natraj koło Chrzanowa: http://nartraj.rzetelski.com.pl/ 12. Lublin “Globus”: http://www.mosir.lublin.pl/globus/ 13. Józefów, Góra Młynarka: http://www.gazetabilgorajska.pl/artykul211-Pierwszy-stok-narciarski-w-powiecie.html 14. Sulów: http://www.stok-sulow.pl/ 15. Kazimierz Dolny nad Wisłą, okolice boiska Orłów Kazimierz - http://stacjakazimierz.pl/ 16. MOSIR Międzyrzec Podlaski - http://mosir.miedzyrzec.org/index.php?page=stok-narciarski Kolejne regiony Polski: Polska na południe od Warszawy z wyłączeniem województwa świętokrzyskiego i lubelskiego: 1. Morsko, śląskie: http://www.morsko.com.pl/narty.php 2. Cisowa, śląskie: http://www.cisowa.pl/ 3. Bełchatów, łódzkie - Góra Kamieńsk: http://www.gorakamiensk.info/ 4. Paczółtowice - Krzeszowice, jura: www.krakow-valley.com 5. Lubinka, okolice Tarnowa - http://www.lubinka.com.pl 6. Jurasówka, okolice Tarnowa - http://www.jurasowka.pl/ 7. Smoleń, śląskie: www.smolen-ski.pl/ 8. Kochcice, jura: www.podroze.pl/wyprawa/relacja/narty-na-jurze,1368 9. Kamyk, jura: ^^^ 10. Jaroszowiec, jura: http://www.gmina-klucze.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=187&Itemid=29 11. Bytom: http://www.dsd.pl/ 12. Zgierz - Malinka: http://www.ski-park.pl/ 13. Urbanek, Tworków, śląskie: http://www.naszraciborz.pl/aktualnosci/art/11/7264.html 14. Strzyżów - http://www.oazaski.pl/ 15. Krzeszów, Złoty Stok: http://zlotystok24.prv.pl/index.html 16. Stobierna niedaleko Dębicy: http://na-narty-do-stobiernej.blog.onet.pl/Wyciag-narciarski-w-Stobiernej,2,ID397997651,n 17. Handzlówka - Staś, okolice Łańcuta: http://www.nocowanie.pl/noclegi/handzlowka/wyciagi_narciarskie/33284/www,33284.html 18. Sopelek w Katowicach: www.sopelek.pl 19. Sławice Szlacheckie, powiat miechowski: http://www.slawickiraj.pl/index.html Polska na północ od Warszawy: 1. Wierzyca Koszałkowo: www.wiezyca.pl 2. Sopot: http://www.lysa-gora.pl/ 3. Przywidz: www.nartyprzywidz.com.pl 4. Amalka Sulęczno: www.nartyamalka.pl 5. Wierzyca Kotlinka: www.wiezycakotlinka.pl 6. Trzepowo: www.nartykaszuby.pl 7. Elbląg: http://www.gora-chrobrego.pl/ 8. Szelment: www.wosir-szelment.pl/ 9. Gołdap: http://mazury.info.pl/atrakcje/goldap-wyciag/index.html 10. Bydgoszcz: http://www.myslecinek.pl/site/index.php?option=com_content&task=view&id=104&Itemid=10 11. Unisław pod Toruniem: http://www.unislaw-stok.pl/wyciag.htm 12. Mrągowo: http://www.gora4w.com.pl/ 13. Wydminy - Okrągłe na Mazurach: http://www.skimazury.pl/ 14. Poznań - Malta Ski: http://www.maltaski.pl/ 15. Rybno: http://www.rybno.pl/ 16. Warszawa Górka Szczęśliwicka: http://wosir.waw.pl/index.php?pid=700 17. Chodzież: http://www.mosir-chodziez.pl/ 18. Szczecińska Gubałówka: http://www.gubalowka.com.pl/ 19. Ruś - Kartasiowka, Mazury: http://www.kartasiowka.pl/ 20. Dąbrówka niedaleko Suwałk: http://www.wyciag.suwalki.pl/index.php 21. Wygoda, Góra Dylewska: http://www.it.ostroda.pl/?ak=pw&id=200&akp=aw&r=2009# 2 trasy zjazdowe oraz trasa do narciarstwa biegowego. 22. Okolice Kalisza, Stara Studnica Ski: http://www.kaliszpom.pl/aktualnosci/pokaz/86.dhtml 23. Paczoskowo w Kosowie (koło Przodkowa), link: http://www.paczoskowo.pl/ 24. Kurza Góra w Kurzętniku http://kurzagora.pl/ 25. Fojutowo w woj. kujawsko-pomorskim http://zajazd-fojutowo.pl/stok-narciarski-cennik Bliziutko gór: 1. Gogołów, podkarpackie - http://www.gogolow-*********/index.php 2. Babica, okolice Rzeszowa w podkarpackim - http://www.babica.un.pl/ 3. Podstolice niedaleko Wieliczki: http://www.podstolice-ski.pl/index.php?page=wyciagi Nieczynne w chwili obecnej: 1. Lidzbark Warmiński - Krzyżowa Góra: http://narty.pascal.pl/na_narty.php?ind=osrodki&type=169&id=55246 2. Widełki, świętokrzyskie: http://www.widelki.yoyo.pl/ 3. Grabowa, jura: http://www.podroze.pl/wyprawa/relacja/narty-na-jurze,1368/ Zachęcam wszystkich "nizinnych" narciarzy do wpisywania swoich miejsc "codziennego" nartowania - tych których nie uwzględniłem w zestawieniu pewnie jeszcze kilka jest... Jeśli pojawił się jakiś błąd w liście ośrodków, któryś jest nieczynny, bądź jest inna strona internetowa danego miejsca - proszę o taką informację.
    1 punkt
  13. Dzięki za dzisiejsze relacje. A tak po drugie - jakby ten Ernest wiedział jaki jest tu popularny... to by może w końcu wyratrakował jak się należy:p;)
    1 punkt
  14. Tak źle jak w Szczyrku to w weekendy chyba nie ma nigdzie. Jedno krzesło, którego może doczekamy się w przyszłym sezonie nie zmieni radykalnie sytuacji. Tam potrzeba wymiany każdego urządzenia wyciągowego. Na początek z Suchego na Hale Skrzycznieńską i tzw. Juliany. Te dwa miejsca są najbardziej newralgiczne. Nawet wstawić tymczasowo jakieś stare zachodnie kotwice z demobilu. Przecież przepustowość tych starych Mostostali to tylko 600 o/h (to tylko w teorii bo co któryś orczyk urwany). Można je spokojnie wymienić dwa na jeden o przepustowości 1200 o/h. W Krynicy na Słotwinach, czy w Ustrzkach Dolnych taki sprzęt działa i jest na pewno o niebo lepszy niż te stare Mostostale. Byłoby fajnie, gdyby obecni gestorzy podzielili się z nami jakie są docelowe plany modernizacji tego ośrodka.
    1 punkt
  15. dokładnie szybki nie jest ale ośrodek ma fajny klimat ,jakby zapomniany szerokoś coś ala Czantoria
    1 punkt
  16. Właśnie Bieńkulę i Ernesta w ratraku miałem na myśli. Nawet jeśli to to było jechane ratrakiem to jeszcze wiele razy trzeba by to przejechać żeby była radość z jazdy Bieńkulą. Ale Ernest uważa,że skoro całe swoje zasmarkane życie widział muldy po kolana albo po pas i jak śmignie raz ratrakiem to wydaje mu się ,że urobił trasę jak stół. I ta czerwona jedynka.Momentami zrobiona a momentami Ernest olał sprawę całkowicie. Śniegu na uboczu trasy do skurczybyka ale nie nagarną tego ratrakiem na to miejsce gdzie już od kilku dni widać grunt bo Ernest "wyorał". Rozciągnęli siatkę i koniec uważają sprawę za załatwioną. Jak zaczną się roztopy to z powodu tego jednego miejsca całą trasę zamkną i już.:redface:
    1 punkt
  17. Dawno się tak nie irytowałem przed telewizorem jak dziś oglądając mocno mizerny mecz Hantuchowej z Herzog, wiedząc że w Moskwie juz trwają zawody. Ale nagroda całkiem miła, pierwszy w tym sezonie maxik u panów:) Komentatorzy niestety nie potrafią pojąć tej zasady od początku kiedy rozpoczęły się zawody w tej formule, generalnie poziom wiedzy Panów na temat zawodów i zawodników jest nienajwyzszy, więc lepiej włączyć sobie komentarz angielski. Jeden z kwiatków w tym roku to komentarz superkombinacji, przejazd slalomowy Bostjana Kline, aktualnego mistrza świata juniorów w zjeździe i super-g, "słoweniec to musi być dobry slalomista, bo zjazdów nie potrafia tam jeździć..."
    1 punkt
  18. Wstyd dla Eurosportu za slalom KO w Moskwie po pierwsze za spóźnienie, po drugie za komentarz pana W. Domańskiego komentującego te zawody, który nie rozumiał zasady, że bramka w drugich przejazdach otwiera się z opóźnieniem dla zawodnika , który przegrał 1 przejazd, wynikającym z różnicy czasu. Pan Domański uparcie komentował o spóźnionych startach poszczególnych zawodników i zawodniczek i starał się porónywać różnice czasu jakby startowali w drugim przejeździe jednocześnie. Ogólnie należy zauważyć porażkę reprezentantów Austrii i dość duże niespodzianki co do zwycięzców, zarówno u mężczyzn jak i u kobiet.
    1 punkt
  19. Przewaga szybkich;masz trzy gondole,jedna z Zoldo która obsługuje Pecol,na której są dwie nocne trasy,czarna i czerwona,dość długie i szybkie.Jeździ się tam rewelacyjnie,niejednokrotnie na czarnej jeszcze po godzinie 16 jeździliśmy po tarce:crazy:.Natomiaet w nocy jak Mitek wcześniej już pisał,śnieg był wyjątkowy;bardzo szybki a jednocześnie bezpieczny,jeszcze nigdy tak dobrze w nocy mi się nie jeździło,żałowałem że nie miałem gigantek. Na Pecolu są jeszcze trzy niewyprzęgane kanapy,ale z taśmą rozruchową-w miarę szybkie,i jedna nowa kanapa wyprzęgana z bańką,która obsługiwała dwie czerwone trasy,z reguły puste. Są też trzy orczyki:stupid: Z Alleghe na Col del Baldi są dwie wygodne gondole,które w ciągu chyba 12-13 minut wywożą narciarzy na szczyt i masz przed sobą około 8 wariantów jazdy;od niebieskiej do czarnej,jakieś 6 km na dół :angel: Są jeszcze trzy wyprzęgane kanapy,jedna z bańką i trzy z taśmą rozruchową,do tego 4 orczyki. Zdjęcia z Civetty i Sella Ronda; https://picasaweb.google.com/107984393776703014380/Civetta?noredirect=1 http://www.skionline.pl/forum/gallery/files/1/5/9/7/civetta.jpg
    1 punkt
  20. Gdy kurier Józef Uznański zobaczył, że na Kasprowym Wierchu czekają Niemcy, wyskoczył w nartach z wagonika kolejki w skalisty, piekielnie stromy żleb i brawurowo zjechał w dół. Esesmani otworzyli ogień, ale chybili, a spuszczone za śmiałkiem psy porwała lawina. Słynny skok przeszedł do historii, tyle że w ogóle mogło go nie być. Józef Uznański, najodważniejszy z odważnych, żył w Zakopanem i był legendą Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Ma na koncie brawurowe wyczyny ratujące turystów w górach, jako pierwszy polski ratownik dokonał kilkusetmetrowych zjazdów na linie z użyciem zestawu Grammingera (tzw. szelek), wytresował też pierwszego w Polsce psa do ratownictwa lawinowego, był niezwykle cenionym przewodnikiem. Ale poza stolicą Tatr Józef Uznański słynie głównie z wydarzenia opowiadanego od kilku dziesięcioleci kolejnym pokoleniom młodzieży na lekcjach historii i turystom wjeżdżającym z Kuźnic na Kasprowy Wierch. Chodzi o słynny skok w przepaść z wagonika kolejki górskiej i zjazd na nartach pod gradem niemieckich kul. Urodzony w 1924 roku Józef Uznański był zakopiańczykiem z dziada pradziada, nic więc dziwnego, że od najmłodszych lat ukochał góry i narciarstwo. Jako dziecko podziwiał i uczył się "białego szaleństwa” od legendarnych sportowców tamtych czasów: Bronisława Czecha, Heleny Marusarzówny i jej brata Stanisława, a że odwagi mu nie brakowało, nie tylko szusował po stokach, ale i z Wielkiej Krokwi skakał. Józef Uznański, czerpiąc wprost od swych mistrzów, już jako 15-latek był w składzie reprezentacji Polski i uchodził za niespotykany talent. Mimo to nie było mu dane wystartować na mistrzostwach świata, które odbyły się w Zakopanem w lutym 1939. – Chociaż wyniki miałem bardzo dobre, uznano, że jestem za młody – wspomni po latach. Na złamanie karku Beztroską młodość pod Tatrami przerwała wojna. Niemcy zakazali nie tylko polskiej mowy, ale i jazdy na nartach, pozwalając korzystać jedynie z krótkich desek. Sam Józef Uznański od 1942 roku był kurierem Armii Krajowej, co dziwić nie może, bo właśnie wtedy skończył 18 lat, a pochodził z typowej podhalańskiej rodziny – religijnej ipatriotycznej. Kurierzy podczas niemieckiej okupacji pełnili nieocenioną rolę, przerzucając górskimi szlakami na Słowację i dalej ku Węgrom lub z obu tych kierunków do Polski broń i amunicję. Najsłynniejszy epizod w życiu Józefa Uznańskiego miał miejsce na początku 1944 roku. 20-letni góral wjeżdżał koleją linową na Kasprowy Wierch. Był luty, zimno i bardzo śnieżnie. Tylko tyle wiadomo na pewno. – Wersji wydarzeń, które miały wówczas miejsce, jest dziś równie wiele jak odmian legendy o smoku wawelskim – uśmiecha się Antoni Kroh, zakochany w Tatrach etnograf, historyk kultury i obyczajowości Podhala, znakomity pisarz i gawędziarz. Wedle słów samego Józefa Uznańskiego, wypowiedzianych trzy lata temu przy okazji otwarcia odnowionej kolei na Kasprowy Wierch, podczas jednej z partyzanckich wypraw na Słowację został ostrzeżony przez konduktora, że na górze Niemcy trzepią każdego przyjezdnego. Młody kurier wiedział, że znalazł się w tarapatach, bo był na liście poszukiwanych, więc musi uciekać. Ale jak uciec z wagonika jadącego kilkadziesiąt metrów ponad 50 metrowymi tatrzańskimi świerkami?! Jedyną drogą był skok z wagonika, który przed przybiciem do stacji końcowej na Kasprowym zwalnia. Uznański chwilę wcześniej kucnął, udając, że poprawia narty, a gdy prędkość podwieszonego na linie wagonika spadła, zaś wysokość zmalała do niespełna dziesięciu metrów - skoczył w dół. Nawet kaskader miałby problem, by wyjść z takiego skoku cało, tymczasem Józef Uznański zdołał jeszcze poszusować skalistym odcinkiem w dół i umknął Niemcom. Czy w ogóle zauważyli ten skok, czy otworzyli ogień i spuścili psy, które w podawanej z ust do ust opowieści zginęły pod wywołaną hukiem i ich własnymi łapami lawiną – nie sposób dziś rozstrzygnąć. – Jedne wersje mówią, że ten brawurowy zjazd miał miejsce przed stacją pośrednią na Myślenickich Turniach, częściej wskazuje się jednak Żleb pod Palcem, tuż przed stacją końcową na Kasprowym – wyjaśnia Antoni Kroh. Fatalne zauroczenie W swojej książce "Sklep Potrzeb Kulturalnych” (Prószyński i S-ka, 2010) Kroh przytacza zupełnie inną wersję tej barwnej opowieści. – Proszę ją cytować, po to jest, ale zastrzegam, że nie podejmuje się żadnego rozstrzygania, jak było naprawdę – słyszymy od mieszkającego w Nowym Sączu autora. Oto jaką opowieść pomieścił we wspomnianej książce: "Po przyjściu do Muzeum Tatrzańskiego (…) byłem nowy. Jak wiadomo, z nowego należy przynajmniej raz zrobić durnia, taki panuje obyczaj, na przykład nowego ucznia posyła się do pokoju nauczycielskiego po cosinus, a potem śmiechu co niemiara. Ktoś wskazał mi mężczyznę w goprowskiej kurtce, że to właśnie on wyskoczył z kolejki, więc żebym jako historyk wypytał go o szczegóły i opracował to naukowo. Niewiele myśląc, podbiegłem do człowieka, przedstawiłem się i poprosiłem o spotkanie, bo chciałbym ustalić pewne fakty, związane z jego słynnym wyczynem. Spojrzał na mnie uważnie, podumał chwilę, sapnął, sprężył się wewnętrznie, a następnie zapytał, czy chcę w mordę. – Dziękuję, nie – odpowiedziałem uprzejmie. Na tym zakończyła się rozmowa, pozostawiając zrozumiałe uczucie niedosytu. Więc następnego dnia poprosiłem Różę Drojecką (pracownicę Muzeum Tatrzańskiego w Zakopanem – red.), wspaniałą gadułę, wiele jej zawdzięczam, aby zechciała mi wyjaśnić, czemuż to mój rozmówca tak się rozeźlił. I usłyszałem, co następuje: Józek był bardzo przystojnym chłopcem i świetnym narciarzem. Gdyby nie wojna, na pewno zostałby olimpijczykiem. Baby na niego leciały. Na Kasprowym Wierchu był posterunek niemieckiej straży granicznej, dowodził nim jakiś poczciwy Tyrolczyk, który miał córkę. (…) Stary zorientował się, że jego córka kręci z Józkiem, dowiedział się, co za jeden, dopadł go na Krupówkach i odbył z nim zasadniczą rozmowę. Chciał rzecz załatwić jasno i uczciwie. Powiedział, że osobiście nic do niego nie ma, nie ma też nic przeciwko Polakom, ale jest wojna; jeśli gestapo się dowie o romansie, to dziewczyna skończy w Oświęcimiu za mieszanie ras, Józka rozwalą, a on sam pojedzie na front wschodni, skąd jak wiadomo się nie wraca. Więc jeśli kochasz dziewczynę, to jej nie narażaj. Skończy się wojna, to róbcie sobie co chcecie, ale teraz poczekajcie. Nie ty jeden ją kochasz. (…) Trzy razy księżyc odmienił się złoty, a tato już wiedział, że jego argumenty nie na wiele się zdały. Więc zasadził się na chłopaka. Udał, że wyjeżdża, córka zawiadomiła Józka, że, jak wy to dzisiaj elegancko mówicie, dziupla wolna, próchno się wysypało. Józek wsiadł do ostatniej kolejki. Tymczasem tato zaczaił się z trzema kamratami, żeby mu spuścić manto. Józek wjechał na górę, zobaczył, kto na niego czeka na peronie, więc otworzył okno wagonika, trzymając się zewnętrznej barierki wysiadł na drugą stronę, a zanim trzej panowie obiegli budynek, przypiął narty i poszusował im przed nosem na Halę Gąsienicową do Brońci Bustryckiej. Gdyby go chcieli zastrzelić, zrobiliby to bez trudności, mieli go jak na patelni, ale nie myśleli robić mu krzywdy, tylko przepłoszyć. Oczywiście, nie byli to żadni gestapowcy, tylko grenzschutze, Tyrolczycy, zwyczajni ludzie”. Więzień własnej legendy Tak wspominała to Róża Drojecka, która Józefa Uznańskiego znała latami i mógł jej opowiadać, jak było. Nie tylko skok, ale samo wyjście z wagonika jadącego tuż pod szczytem Kasprowego jest wyczynem nie lada, co potwierdzi każdy, kto widział stromizny i skały tworzące krajobraz ostatniego odcinka trasy kolei linowej. Ale skąd w tej historii brawurowy skok i zjazd pod gradem kul? Weźmy ponownie w dłonie książkę "Sklep Potrzeb Kulturalnych” i oddajmy głos pani Róży: "Kiedyś przyjechała do Zakopanego delegacja ratowników francuskich, zdaje się z Chamonix, Józek się nimi opiekował, wjeżdżali na Kasprowy, pewnie wcześniej trochę wypili. Francuzi jak to Francuzi, zadzierali nosa, że we Francji wszystko najlepsze, więc Józka zeźliło. Chciał im zaimponować, opowiedział więc o tym skoku do żlebu, w końcu, Antosiu, przewodnicy są głównie od tego, żeby opowiadać bajki, to należy do ich rzemiosła, im który lepiej bajdurzy, tym jest lepszym przewodnikiem, panowie to uwielbiają. W takich chwilach nie chodzi przecież o prawdę historyczną. Francuzów zatkało, kazali sobie powtórzyć, napstrykali zdjęć, a potem w jakiejś francuskiej gazecie ukazał się wielki artykuł o Józku i jego bohaterskim wyczynie, związek byłych Maquis dał mu jakąś odznakę honorową. Jak się nasi podskakiewicze dowiedzieli, że mają w Zakopanem takiego bohatera, zaczęli na wyprzódki o nim wypisywać coraz to nowe dyrdymały. To było jak lawina, niepodobna było się wycofać, bo trzeba by odesłać Francuzom order, a to już byłaby gruba kompromitacja. (…) Teraz Józek jest bohaterem narodowym, nie ma innego wyjścia, udziela wywiadów, ale jak go zaczepi o ten skok zakopiańczyk, to się denerwuje. Chciał ci dać w mordę, bo cię wziął za miejscowego, powinieneś się cieszyć. Myślał, że znasz całą prawdę i z niego drwisz”. Czy taka właśnie była prawda? Nie rozstrzygniemy. Pewne wydaje się za to, że i tak w zbiorowej pamięci przetrwa opowieść o bohaterskim kurierze i wystrychniętych dzięki jego odwadze na dudków Niemcach. Tym bardziej, że historia inspirowała m.in. twórców filmu "Znicz olimpijski” z 1969 roku. Nie znaleźli jednak odważnego, który skoczyłby z wagonika do Żlebu pod Palcem, dlatego scenę nakręcono na początkowym odcinku kolejki nad Kuźnicami. Słynny kaskader Krzysztof Fus przypłacił to upadkiem i bardzo długim pobytem w szpitalu. Cierpienie jego było daremne, bo karkołomna scena ostatecznie nie weszła do filmu. – Za to turyści od tego czasu pokazują sobie dwa miejsca skoku Józefa Uznańskiego – opowiada Antoni Kroh. – Róża Drojecka jest już po tamtej stronie, a ja z kronikarskiego obowiązku zawarłem w książce jej opowieść, zupełnie różną od tego, co mówi powszechnie znana wersja wydarzeń i co opowiada sam Józef Uznański. Niech każdy wierzy w to, co wyda mu się bardziej prawdopodobne, bo nie dojdziemy już przecież, jak było – raz jeszcze zastrzega autor "Sklepu Potrzeb Kulturalnych”. Źródło: www.nto.pl ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- Zmarł Wczoraj RIP
    1 punkt
  21. Tu będzie początek najdłuższej 3ki, która będzie bardziej płaska, ale za to o długości 580m. Ze Szczytu widok na dolinę Królowej Polskich Rzek: Wisłę. Spojrzenie na malowniczy dół…i szus! Króciutka, ale bardzo ostra półeczka – po drugiej stronie od wyciągu: Widok w stronę niezłożonej jeszcze mety… Krótką trasę z wyrwirączką…w przyszłości będzie to końcówka planowanej Trasy: Studenci, to mają fantazję!!! Jeszcze chwilka i jestem na dole: …a na dole…ognisko zgasło: „Skionline” zgłodniał…i zamówił pysznego Kebaba… Podsumowanie… …choć było odwilżowo, to w chwilach kiedy zaszło słońce temperatura była ujemna. Trasa dobrze przygotowana…a pod koniec mojej jazdy – byłem jedynym narciarzem na Stoku. To miejsce ma klimat i je serdecznie polecam. Na koniec krótki filmik ze zjazdu: [video=youtube;dQ_DlLaHzV4]http://www.youtube.com/watch?v=dQ_DlLaHzV4&feature=youtu.be Pozdrawiam marboru
    1 punkt
  22. Waśnie wybieram sie na drugą, wieczorną sesję nart w Tyliczu. Korzystając z krótkiej przerwy w prezentacjach sprzetu na kolejny sezon wpadłem na jeden dzień do Tylicza.Od rana warunki na trasach, a jest ich w sumie 5 km były rewelacyjne. Trzeba przyznać, że w stacji dbają o przgotowanie stoków. Pierwsza moja reflekcja dot. Tylicza... stacja na spokojny, rodzinny wypoczynek.Jadę. Wieczorem skrobnę cos więcej i zamieszczę kilka fotek.
    1 punkt
  23. To bardzo dobre narty, świetnie skręt średni i długi, jadą w zasadzie wszystko, zdecydowanie górna półka wśród nart uniwersalnych do szybkiej jazdy. Chciałem je kupić ale jakoś się nie zdarzyło, drogie były bardzo i nie trafiłem okazji
    1 punkt
  24. Ja bym się wstrzymał z tymi zakupami, matka natura jest nie przewidywalna i młody może przez lato strzelić do góry, jak by co to ja po tym sezonie będę miał do pozbycia Nordicki Dobermanny SLJ 150 cm.
    1 punkt
  25. Część I Relacji Pozwoliłem sobie założyć nowy temat na forum, ponieważ Ośrodka w tak egzotycznym narciarsko miejscu, jak Kazimierz Dolny nad Wisłą nie opisywał jeszcze żaden z Forumowiczów. Równie dobrym tytułem dla tej relacji…mógłby być „Narty z Klimatem”. Dla wszystkich, którzy kiedykolwiek byli w tym mieście artystów Klimat właśnie jest tym, co powoduje, że wraca się do tego miejsca. Kazimierz Dolny turystycznie, wraz z nartami w zimie! Czemu nie? Myślę, że takie połączenie będzie bardzo atrakcyjne dla wielu, nie tylko narciarzy ale również dla niejeżdżących rodzin. Co o samym mieście mówi Wikipedia? „Początki osady sięgają XI wieku. Na jednym ze wzgórz istniała osada zwana Wietrzną Górą, należąca do zakonu benedyktynów. W 1181 roku Kazimierz Sprawiedliwy przekazał osadę norbertankom z podkrakowskiego Zwierzyńca. Norbertanki zmieniły nazwę osady na Kazimierz (imię darczyńcy). Nazwa została odnotowana w kronikach po raz pierwszy w 1249 roku, a przymiotnik "Dolny" został dodany w latach późniejszych, w celu odróżnienia osady (w dolnym biegu rzeki, choć tak naprawdę jest to bieg środkowy) od Kazimierza, założonego pod Krakowem (w górnym biegu rzeki). Po około 150 latach osada i okoliczne wsie stały się dobrami korony. Władysław Łokietek w 1325 r. ufundował kościół parafialny. Założenie miasta oraz budowę zamku obronnego legendarnie przypisuje się Kazimierzowi Wielkiemu. Prawa miejskie zostały przyznane w pierwszej połowie XIV w. W 1406 r. Władysław Jagiełło dokonał lokacji miasta na prawach magdeburskich. Wytyczono rynek, ulice, wyznaczono działki pod budowę. Jedynie północną część rynku pozostawiono bez zabudowy. Dzięki temu do dnia dzisiejszego rynek otwarty jest na farę i zamek, który to widok podziwiany jest przez malarzy i turystów. W 1501 r. Kazimierz Dolny stał się siedzibą starostwa. Zygmunt I Stary, zadłużony u Mikołaja Firleja, nadał w 1519 r. jemu i jego synowi Piotrowi dożywotni tytuł starosty kazimierzowskiego. Kazimierz pozostawał we władaniu rodu Firlejów do 1644 r. W tym czasie przebudowany został zamek w Kazimierzu. Po pożarach w latach 1561 i 1585 spichlerze i domy mieszkalne zostały odbudowane przy wykorzystaniu skał wapiennych z okolicznych wzgórz. Firlejowie dbali także o uprzywilejowanie miasta w handlu zbożem spławianym Wisłą do Gdańska, który to handel już wcześniej (w okresie od XVI do XVII w.) przyczynił się do rozwoju miasta. Na handlu zbożem wyrosły kupieckie rody Przybyłów, Czarnotów, Celejów (przybyłych z Włoch). W 1628 r. na Wietrznej Górze osiedlili się franciszkanie, pobudowali klasztor i rozbudowali istniejący (od 1585) kościół…” Więcej na: http://pl.wikipedia.org/wiki/Kazimierz_Dolny lub Stronie miejscowości: http://www.kazimierzdolny.pl/ To tyle słowem wstępu. Teraz Narty. Dokładne miejsce: http://www.stacjakazimierz.pl/ Trasy narciarskie są dwie, trzecia (580m), która miała być uruchomiona w tym roku – niestety nie działała. Zielona z wyrwirączką – do nauki. Główna o długości 250m oraz nachyleniu 43m – wyciąg talerzykowy. Wjazd trasą do Kazimierza z Puław po lewej stronie, za rondem rozdzielającym drogę z tą do Nałęczowa. Bardzo malowniczy w dolinie pełnej drzew. Opłata jaką uiściłem za jeden wjazd na górę Talerzykiem – 1,50zł. Trafiłem akurat na końcówkę zawodów lubelskiego AZS: Druga charakterystyczna, zaobserwowana przeze mnie jest infrastruktura gastronomiczna o bardzo wdzięcznej nazwie… Rzut oka na Stok…i jedną z pięknych Studentek… Narty na nogi…i w górę… Strona przy wyciągu jest bardziej płaska… Choć nachylenie w stosunku do długości jest spore…widok z połowy wjazdu: Wypięcie na górze. Przede mną licencjonowany instruktor z dzieckiem: A tutaj ławeczka…w tle przyszła trasa nr 3 (za drzewami): Spora odległość między trasami… Szczyt.
    1 punkt
  26. Mąż jeździ na podobnych ale nordica dobermann spitfire pro xbi ct dokładnie takich: http://www.skionline.pl/sprzet/?co=kolekcje_narty&id_grupy=2988&id_modelu=4213 i bardzo bardzo sobie chwali
    1 punkt
  27. Mój młody od 2004 r, miał wtedy 6 lat i do 2009. Jakość obrazu słaba bo robiona aparatem cyfrowym. [video=youtube;VuX7vELcegI]
    1 punkt
  28. Szukając jak najwięcej informacji na temat trasy FIS2,znalazłem coś takiego: Foczyć nie szkodząc przyrodzie. Myślę,że to ciekawy wywiad z dr TPN Pawłem Skawińskim na temat turystyki narciarskiej w Tatrach w świetle ochrony przyrody i przepisów. :
    1 punkt
  29. No to wreszcie jesteśmy w Civettcie-pozdrowienia z naprawdę bajkowego Zoldo Alto.Jak kolega mig12345 napisał (Jesli miałbyś jechać w śnieżycy - warto rozważyć trasę przez Belluno. Nie ma gór po drodze, jednak jest kilkadziesiąt km dalej i 2 odcinki płatnej autostrady po drodze. Cos z 15E w sumie. (Jechałem tam w marcu- szybko łatwo i przyjemnie).Potwierdzam,wyjechaliśmy z Krakowa o 5 rano i już o 16 byliśmy pod hotelem. Mieszkamy tu: http://www.valpiccola.it/ Super miejscówka,mamy jakieś 400m do gondolki i sławnych nocnych tras:crazy:,narty i buty narciarskie trzymamy(gwarantuje to hotel) w noleggio sci zaraz pod gondolką.Sniegu jest dużo,przez całą sobotę i niedzielę padało,ale dzisiaj słoneczko cały dzień:applause:widoki piękne,trasy super przygotowane,mało ludzi,mogę tylko potwierdzić słowa poprzedników że Civetta jest cudowna i można się zakochać.Napewno tu wrócę.Pozdrowienia I jeszcze parę zdjęć z wczoraj i dzisiaj; https://picasaweb.google.com/107984393776703014380/Civetta?noredirect=1
    1 punkt
  30. [YOUTUBE]YHPhW1SjqdU[/YOUTUBE] ma jaja facet co?
    1 punkt
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...