Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Ranking

  1. MarioJ

    MarioJ

    Użytkownik forum


    • Punkty

      12

    • Liczba zawartości

      2 957


  2. Piotr_67

    Piotr_67

    Użytkownik forum


    • Punkty

      9

    • Liczba zawartości

      2 318


  3. mirekn

    mirekn

    Użytkownik forum


    • Punkty

      8

    • Liczba zawartości

      981


  4. pasazer85

    pasazer85

    Użytkownik forum


    • Punkty

      3

    • Liczba zawartości

      863


Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 27.04.2019 uwzględniając wszystkie działy

  1. Autentycznie zaniepokojony prognozą kolegi Geralda z wątku o Evereście (o kolejkach w Tatrach) jak i Parkowym komunikatem o zamknięciu, udałem się dzisiaj w rejon hali Gąsienicowej celem rekonesansu. Transport oczywiście publiczny. Kilometrów z buta, buta skiturowego, buta skiturowego w rakach jak i z foki około 19. Zjazdów nie rejestrowałem. Napotkanych Skiturowców 5-ciu. Turystów około 20. Na Zachodniej Kościelca jeden Zespół. Strażników 1. W Murowańcu usłyszałem, że główne siły poszły na Zawrat (bo lepsze śniegi). Pogoda super, warunki śniegowe zmienne. Coś tam pozaznaczałem do przejechania w przyszłym roku z rejonu pomiędzy dojściem na Świnicką przełęcz a Karb-em. Odkrycie, Skrajny Żleb !! tyle dobra ;). Trochę zdjęć. Chronologia zachowana. Dwa ostatnie to z powrotu. Gąsienicowa nie chodziła, jak cały tydzień. Wiatr od 4 do 8 m/s. Konsystencja trasy na Gąsienicowej nadspodziewanie dobra. Była mocno ubijana Podobno mają przyjść nocne minusy. Pozdrawiam mirekn
    7 punktów
  2. Witam. Wreszcie się ogarnąłem po powrocie. Wróciłem z wypadu w nocy z wtorku na środę, ale od razu w środę rano jechałem na delegacje .... Wracając do meritum to wypad był z kolegą gajowy01 w dniach 20-23.04 czyli cztery dni na nartach i objął następujące ośrodki: Nauders Samnaun Ischgl Serfaus-Fiss-Ladis Dzień pierwszy – Nauders Pogoda bajka, warunki cud-miód a ośrodek super. Nie za duży bo „tylko” z 60km tras Ludzi praktycznie zero. Dzień drugi – Szwajcarskie Samnaun. Jak dzień wcześniej tylko ośrodek dużo większy . Tutaj ludzi znacznie więcej ale to z powodu przyjeżdżających od strony Ischgl. Dzień trzeci – Ischgl. Jak dzień wcześniej . Ludzi dość umiarkowanie (jak na Ischgl). Do Ischgl-a dostaliśmy się od strony Samnaun. No muszę przyznać, że ośrodek duuuuży i nowoczesny. Ze względu na czas udało się zjeździć max z 30%. Dzień czwarty - Serfaus-Fiss-Ladis. Pogoda trochę się zepsuła. Do południa bardzo płaskie światło, potem było lepiej. Był to ostatni dzień działania tego ośrodka. Przy czynnych 90% infrastruktury i tras narciarzy było może z 250 Obsługi było więcej . Aż żal, że go zamknęli. Warunki jeszcze kapitalne i śniegu moc. Pojeżdżone do bólu Pierwszy raz wyjechaliśmy z Hanią (moja żonka) na święta ale coś czuje, że nie ostatni. Wyjazd mega udany. Napisałbym, że jechać, ale Nauders, Samnaun i Serfaus już zamknięte Co do mnie to sezon zakończony!!!!! miał być jeszcze Kasprowy w czwartek ale nie zabrałem sprzętu. Jak się okazało słusznie bo wiało diabelnie i kolejka nie działała. Ot wszystko pozdrawiam serdecznie.
    5 punktów
  3. Przejście Tatr Wysokich w 4 dni - Dzień 3 - kontynuacja Na czym to skończyliśmy ostatnio ? Może warto spojrzeć na mapkę gearth. Tutaj spojrzenie od północy, po lewej Rohatka z której zjechaliśmy do jeziorka widocznego mniej więcej pośrodku. I zbliżenie Doliny Kaczej, weszliśmy na próg Gerlachowskich Spadów. Zmierzamy ku przełęczy Wschodnie Żelazne Wrota (2255m), która jest na głównej grani. Za progiem jest dość spokojne zbocze, którym najpierw na wprost a później zakosami podchodzimy w kierunku przełęczy. Następnie przechodzimy na huzara. Goni nas grupa TOPR-owców którzy przyszli od Łysej Polany i zmierzają do tego samego schroniska co my. Nastromienie od strony podejście 45st, z drugiej strony zjazdowej będzie 40st. Sama przełęcz wyglądała wtedy tak: Mam z nią miłe wspomnienia i porachunki. Był to kiedyś mój pierwszy żleb offpiste, który mnie zauroczył. Ale wówczas ekspozycja mnie pokonała i połowę żlebu się zsunąłem. Tym razem poszło lepiej 🙂 Foto żlebu po zjeździe z Doliny Złomisk. Zjechaliśmy do Zmarzłego Stawu, a jest godzina dopiero 14. Został nam tylko łatwy zjazd do Popradskiego schroniska. Więc postanawiamy sobie jeszcze pojeździć. Wybieramy stok pod Kończystą, koledzy chcą wejść tylko kawałek po mniej stromym zboczu, ja namawiam na dojście do przełęczy Lucne Sedlo (2168m). No zobaczymy ... Foto naszego kolejnego celu zrobione z Żelaznych Wrót: Zostawiamy plecaki przy skale nad stawem i na lekko idziemy do góry. Najpierw na foce, nie ma problemu, później się wystramia. Ja wziąłem jeszcze harszle, więc zakładam. Widzę że Robert prze do żlebu w górę. Zdjął narty, nie ma plecaka, więc musi je nieść w ręce i wchodzić z buta. Trochę ciężko, ale wygląda to na krótki fragment. Ja też w końcu przechodzę na wchodzenie z buta, stosuję freeriderską technikę podchodzenia. Dwie narty złożone razem, opieram się nimi o śnieg przed sobą, położone poziomo na śniegu. Kijki mam składane z trzech części więc wykorzystuje to, skracam je maxymalnie i zakładam pętlami na ręce. W ten sposób pokonujemy żlebik i dochodzimy do niemal przełęczy. Tutaj krótka sesja z Wysoką w tle. I cóż, zjeżdżamy sobie miło w dół. Andrzej nam robi zdjęcia. Oboje w odciążeniu I jeszcze jedno Zostaje nam jeszcze dość długi zjazd do Popradzkiego Stawu do poziomu 1495m. Taka ilość śniegu jeszcze była na jeziorze. Po przyjeździe do schroniska rzuciliśmy się na piwo, które wypiliśmy z przyjemnością na tarasie w ostatnich promieniach słońca. W tym dniu zrobione: 3 przełęcze i 3 zjazdy, w górę 1400m, w dół 1850m, długość 15km Dziękuję za uwagę 🙂
    4 punkty
  4. A to jeszcze wklejam krótkie wspomnienie z pobytu: Wena była słaba, ale może komuś przypadnie do gustu. Pozdrawiam
    3 punkty
  5. Założyłem temat który jest skrótem do mojej relacji w większym wątku 🙂 Łatwiej będzie znaleźć 🙂 Przejście Tatr Wysokich w 4 dni: Przełęcze: Barania (2393m) Lodowa (2372m) Zółta Ławka (2310m) Rohatka (2288m) Wschodnie Żelazne Wrota (2255m) Stwolska (Lucne Sedlo) (2168m) Niżnia Koprowa Przełęcz (2120m) Zawory (1879m) Gładka (1994m) Doliny: Dolina Kieżmarska Białej Wody Dolina Zielona Kieżmarska / Dolina Zielonego Stawu Dolina Pięciu Stawów Spiskich (część większej Doliny Małej Zimnej Wody) Dolinka Lodowa Strzelecka Kotlina Dolina Staroleśna (Velka Studena Dolina) Dolina Litworowa Dolina Kacza Dolina Złomisk Dolina Mięguszowiecka Dolina Hlińska Dolina Koprowa Kobyla Dolinka Dolina Pięciu Stawów Polskich Dolina Roztoki Dolina Białki
    3 punkty
  6. Informacja nie dotycząca bezpośrednio SMR, ale bliskich okolic Szczyrku i spółki TMR. Ogólnie jest jakis plan na budowę aquaparku w Bielsku przez TMR. http://bielskobiala.wyborcza.pl/bielskobiala/7,88025,24706229,powstanie-aquapark-i-kolejka-linowa-pojawil-sie-taki-pomysl.html#s=BoxLoBbMT
    3 punkty
  7. Przejście Tatr Wysokich w 4 dni - Dzień 3 Niestety dzień trzeci zaczął się smutno dla Przemka. Kolano się zastało i nie był w stanie zgiąć nogi. Kuśtykanie. Jesteśmy na 2000m, nic tu nie jest w stanie dojechać. Pozostaje tylko taka maszyna na zamówienie. Później w szpitalu okazało się że są naciągnięte ścięgna, leczenie ma polegać tylko na oszczędzaniu się. Przemek już w dolinie o własnych siłach dotarł do Zakopanego, a później do rodziny. Dla Przemka smutna chwila, dla nas (nie będziemy udawać) swego rodzaju atrakcja: helikopter lądujący przy nas w górach. Ponieważ chcieliśmy pożegnać Przemka, to ruszyliśmy tego dnia dopiero o 9 w trasę. Kierujemy się na przełęcz Rohatka, z której na wyciągnięcie ręki jest już Gerlach. Rohatka jest tuż nad schroniskiem. Dojście szerokim stromym polem, na samym końcu tylko małe zwężenie. Na foto po prawej stronie. Wejście bardzo męczące, bo w tym grzało słońce ostro w ten stok. Paliliśmy się w słońcu, ale stok nie płynął. Ja nawet założyłem harszle do szerokiej narty, żeby na zakosach nie mieć problemu z poślizgnięciem. Tu wspomnę jeszcze że poprzedniego dnia spotkaliśmy kolegę Piotra z Warszawy z ekipą. Zobaczyliśmy się szczęśliwie na Lodowej. Okazało się że idą mniej więcej tak jak my. Wyszli trochę wcześniej przed nami ze schroniska i właśnie są na górze. A tutaj jeszcze widok na Staroleśną ze zbocza podejściowego: I my doszliśmy do przełęczy, końcówka tylko z buta, ale bez raków. Po drugiej stronie przełęczy (na zachód) żleb jest bardzo wąski, stromy i jeszcze twardy. Decydujemy się zejść kawałek w rakach. Foto poniżej przedstawia główną grań Tatr z przełęczą Polski Grzebień która kieruje do Doliny Wielickiej. Widok ze zbocza pod Rohatką po naszej lewej ręce. W rejonie Doliny Litworowej jak widać, spotkaliśmy chmury, i chyba Gerlacha w całości nie widzieliśmy. Jeszcze rzut oka na złowrogie bramy Rohatki. Jest wcześnie i cały rejon doliny Litworowej, a później Kaczej, jest twardy. To był ten jeden zjazd w betonowych warunkach. Ale nie jest bardzo stromo (poza tym początkiem), więc da się zjazd ogarnąć. Niektóre kawałki jedziemy po twardym równym, więc nawet bywało przyjemnie. Kilka zdjęć z tej doliny. Dojeżdżamy na dno Doliny Kaczej i parkujemy przed jeziorkiem które ponownie nazywa się Zelene Pleso 🙂 Obok nas wyrasta szczyt Ganek. Zaczynamy wchodzić do góry, idziemy przez tzw. Gerlachowskie Spady do górnej części Doliny Kaczej. Spady są dość strome, biegnie środkiem fajny żleb pokryty śniegiem, bokiem da się podejść zakosami, ale ostatni kawałek na huzara. Poniżej Gerlachowskie Spady (dolna linia skalna) i chyba Kaczy Szczyt (w tylnej części pośrodku). Na zboczu Spadów: Po wejściu na górną część Doliny Kaczej c.d.n.
    3 punkty
  8. Przejście Tatr Wysokich w 4 dni - Dzień 4 Dzień ostatni. W planach przejście z Popradzkiego Stawu poprzez przełęcz Gładką do Doliny Pięciu Stawów Polskich (DS5), i dalej w dół do auta, które zostawiliśmy na Łysej Polanie. Śniadanie w Majlathovej Chacie podają od 6 i właśnie o tej porze się tam stawiamy. To największa zaleta tej chaty. Można wcześnie wyruszyć w trasę, co w tym ostatnim dniu jest dla nas szczególnie ważne. W Popradzkim hotelu obok startują pół godziny później, co też nie jest wcale złe. Majlathova generalnie fajna, ale dla mnie na takiej wysokości trochę zbyt ekskluzywnie. Wychodzimy chyba 7:30 i idziemy klasycznie w górę Doliny Mięguszowieckiej. Na rozdrożu kierujemy się bardziej na lewo i ruszamy do naszego pierwszego celu: Niżnia Koprowa Przełęcz (2120m). Legendarna przełęcz w drodze z Zakopanego do Szczyrbskiego Jeziora, kiedyś tędy wędrował i jeździł Mariusz Zaruski z kompanami. Andrzej chwyta spory nawis, fotogeniczny Wchodzimy w żleb pod przełęczą, jak zwykle stromo i wejście z buta. W tej wyprawie miałem czasami wrażenie, że cały czas idę z nartami na plecach 🙂 Dosięgamy przełęczy, gdzie Andrzej robi mi jedno z moich najpiękniejszych skiturowych zdjęć. Serdeczne ukłony dla niego 🙂 I Andrzej na przełęczy: Z przełęczy zjeżdżamy Dolina Hlińską. Aha i tutaj mieliśmy drugi raz nieciekawe warunki śniegowe, na początku na stromym było coś zbliżonego do szreni. Na szczęście tylko kawałek na górze, później się powierzchnia ocieplała i robił się już całkowicie miękki śnieg. Po pokonaniu stromszego kawałka z przełęczy jedziemy długo łagodnymi stokami Doliny Hlińskiej około 3km. Akurat mam kawałek video z tego zjazdu . W ten sposób dojeżdżamy do krótkiej ścianki, która jest ostatnią częścią tego zjazdu i wpadamy na połączenie z Doliną Koprową. Na foto poniżej jesteśmy przed tą ścianką, a przed nami w oddali jest widoczne obniżenie Zaworów oraz Walentynkowy Wierch na końcu. Grań widoczna po prawej to już granica z Polską i jednocześnie główna grań Tatr. Jesteśmy znowu na wysokości 1500m ale tutaj znacząco inne warunki śniegowe. Stoki są baaardzo miękkie i mokre, na jednej z wystaw lawina gruntowa. Musimy się pilnować. Poniżej zdjęcie w stronę Doliny Ciemnosmreczyńskiej. W chmurach widoczny Koprowy Wierch. Zaczynamy podejście w strony przełęczy Zawory. Kolejna legendarna przełęcz którą kiedyś najstarsi skiturowcy używali do przejścia z Zakopanego na obecną Słowacje. Zbocze jest mega mokre, patrzę na poziomice na mapie i proponuję podchodzić wzdłuż zielonego szlaku, który idzie najbardziej łagodnym ramieniem do góry. Przekraczamy próg i wchodzimy w Kobylą Dolinkę. Tutaj już śnieg jest bardziej związany, miękko jest tylko z wierzchu. Jest również łagodnie i teren kojarzy mi się z alpejskimi lodowcami, klimat jest niesamowity. Szedłem akurat pierwszy i rozpoznawanie tego miejsca było dla mnie magicznym przeżyciem. Foto z ekipą W pewnym momencie zjeżdża w moim kierunku samotny skiturowiec. Wcześniej ten sam chyba nas mijał na podejściu, wyglądał na szybkiego sportowca. Trochę się dziwię że nie robi pętli i daję mu znak że chcę zamienić kilka słów. Zatrzymuje się koło mnie Słowak. Rozmawiamy kto gdzie zmierza i rzeczywiście chciał zjechać do DS5 i przez Wrota wrócić na Słowację. Mówi jednak że jest dużo zsuwów w okolicy Przełęczy Gładkiej i się tego wystraszył, radzi nam nawet tam nie iść. Słowak wraca do siebie być może Hlińską spowrotem do Popradzkiego. Troszkę mnie to ruszyło i czekam na kolegów. Rozmawiamy i ustalamy że idziemy bez zmian na Zawory, aby samemu zbadać teren za przełęczą. Na przełęczy jest tak: Analizujemy sytuację. Rzeczywiście jest kilka zsuwów, trochę gruntu poleciało, na zboczu które musimy strawersować do Przełęczy Gładkiej. Wychodzi że to są stoki zachodnie i słońce tam świeci w późniejszej części dnia. Zsuwy były więc mocno popołudniowe. My mamy godzinę taką, że słońce w tym kierunku jeszcze nie świeci. Postanawiamy że pójdziemy tym krótkim zboczem z odstępami 30-metrowymi i z najwyższą uwagą. Tutaj w tle grzbiet Czerwonych Wierchów: Wkraczamy w trawers zbocza Gładkiego Wierchu aby dojść do granicznej Gładkiej Przełęczy. W tle na foto widać słowacki słupek z tablicą. Ostatnie moje metry na trawersie, zdjęcie zrobione w kierunku pięknej Doliny Cichej: Doszliśmy. Jesteśmy na granicy ! 🙂 Jesteśmy w kraju ! 🙂 Nasza DS5 🙂 Zjazd z Gładkiej był wyśmienity, niezbyt trudny, miękki równy śnieg. Wbrew pozorom zdjęcia można było znaleźć czystą linię. Ostatnie spojrzenia na wyższe partie DS5: Dojeżdżamy do schroniska, gdzie pół godzinki odpoczywamy i się posilamy. Pozostaje nam jeszcze zjazd Doliną Roztoki do asfaltu. Następnie dojście z buta do Łysej Polany. Przy aucie jesteśmy przed 17:00 i mniej więcej o tej porze ruszamy do Wrocławia. Na tym się kończy nasz trawers Tatr. Niestety, to już koniec. Statystyka ostatniego dnia: do góry 1100m, w dół 1650m, długość 25km. Bardzo pasjonujące przejście Tatr, trudne, wymagające, dużo chodzenia z buta pod górę. Ekipa zgrana i zmotywowana wewnętrznie. Pogoda nam dopisała, zagrożenia lawinowego uniknęliśmy. Było świetnie. Podsumowanie na mapie poniżej. Czerwona linia to główna grań Tatr, niebieska linia to schemat naszej trasy. P.S. Foto autorstwa: Andrzej, Mario, Robert.
    2 punkty
  9. Ciekawe. Nikt nie mówi o takich inwestycjach, jeżeli rozmowy nie są zaawansowane. W okolicach ZIAD miał już powstać aquapark. Ale nic z tego nie wyszło. Z drugiej strony, jeżeli Słowakom da się wolną rękę, nie będzie przeszkadzać, to bez problemu zrealizują obietnice. Ciekawe jest to, że połączenie ze Szczyrkiem prawdopodobnie kończyło by się w okolicy Biłej, czyli koło Beskidu. Więc może TMR łyknie także ten ośrodek??? Ot takie dywagacje
    2 punkty
  10. Udało się sklecić coś nowego z pobytu w Nauders, Samnaun i Ischgl. Miłego oglądania
    1 punkt
  11. Pleso jeździ nawet dzisiaj tj Solisko Express do 5.5 trasy teoretycznie maja statu zamknięte ale w zeszłym sezonie jeździło się w miarę normalnie chyba będę 1 go. Zadzwon i zapytaj Infocentrum Štrbské Pleso (800 - 1630) +421 917 682 260 Z ratrakowanych to szykują Gąsienicowa Pozdrawiam mirekn Infocentrum Pleso (800 -
    1 punkt
  12. @Piotr_67 nie dosyć, że piękny koniec sezonu, to jeszcze nie złapaliście kilogramów świątecznych Dzięki i pozdrowienia dla Was, od nas
    1 punkt
  13. Znakomite warunki jak na drugą połowę kwietnia. Trudno uwierzyć, że gdzieś tam daleko jest jeszcze taka zima, kiedy u nas za oknem 26 stopni na plusie... Pozdrawiam.
    1 punkt
  14. Nie zaskoczyłeś mnie, taka próba zamknięcia niewygodnego tematu jest dla Ciebie typowa. Czyli schemat: - częściowy, niepełny wycof - konkluzja o sensowności tematu/dyskusji - ucieczka (np inne lepsze forum, do innych zajęć) Zaimponowałbyś mi bardziej gdybyś przyznał się, że dałeś ciała. W kwestii Mitka to nie masz racji, że sezon bez nart odbiera mu prawo do wypowiedzi. To jakbym odebrał Ci prawo do wypowiedzi o rowerach gdybyś przypadkiem z jakiś powodów rok nie kręcił. Prawda, że bez sensu? Szczególnie, że Mitek spędził lata całe na nartach. Ale zasadniczo uważam, że to merytoryka a nie staż decyduje o sensowności lub nie, naszych wypowiedzi. Jak nie jest się zbyt mocnym to bezpieczniej być ostrożnym albo mieć twardą dupę jak wspomniany Pan na M (ha, ha,ha) Gdyby ten temat zakładał np. Artix (pozdrawiam) to pod zdjęciem byłby podpis - w drodze na Everest - co o tym sądzicie??? pozdro Wiesiek
    1 punkt
  15. Ostatnimi czasy prawie codziennie przebywam w Szczyrku - liczne inwestycje budowlane wokół gondoli i słyszę różne ploteczki. Otóż trwa budowa obwodnicy Buczkowic i ronda na drodze Bielsko - Szczyrk przed kolanem w Buczkowicach. Przy rondzie w stronę lasu znajdują się puste pola i łąki co wskazywało by na lokalizację parkingów. Co więcej, Słowacy nawet sugerowali tam budowę pola golfowego lub Aquaparku. Nic z tego zarządzający miastem nie zgadzają się na lokalizację takich atrakcji poza miastem. W związku z tym cały ośrodek skieruje się prawdopodobnie w kierunku Doliny Zimnika gdzie wykupywane są całe hektary pól przez bogatszych przedsiębiorców. Są to informacje nigdzie nie potwierdzone zasłyszane wsród mieszkańców miasta.
    1 punkt
  16. Cześć Ty się nie zastanawiaj tylko zobacz jak to jest miło oglądać piękne zdjęcia i filmy siedząc na tyłku w pracy! Po prostu Mariusze już jesteście tacy wkurzający z natury i tyle. Na razie.
    1 punkt
  17. @marionen tym razem i Ty się sprawiłaś, są też zdjęcia @Annaaw akcji Relacja super! Dzięki... ...a ja się cały czas zastanawiam, czy zakończyłem sezon, czy nie? 🤔
    1 punkt
  18. @marionen @Annaa dzięki za kolejną, wspaniałą fotorelację narciarską! Zadziwiające, że jeszcze się im tyle śniegu uchowało w Harrachovie. Sezon wykorzystany na maxa, ale - jak się domyślam - jeszcze będzie zakończenie na Pradziadku? 😀
    1 punkt
  19. Drugi dzień świąt, zamiast polewać się wodą postanowiliśmy spędzić na nartach. Ponieważ nie miały to być skitury, wybór był ograniczony do miejsc, Pradied i Harrachov. Padło na Harrachov, dawno tam nie byliśmy. Ktoś powie, że to przecież Czechy, dla mnie niekoniecznie. Od granicy w Jakuszycach do wyciągu jest 5 km, a na szage przez las i góry jeszcze bliżej. Prawie wszędzie można płacić złotówkami (poza karnetami) i co najmniej połowa narciarzy to Polacy. Do tego wystarczy popatrzeć w stronę Polski i na horyzoncie widać Schronisko Szrenica i Trzy Świnki (skały)... Zawsze mnie intrygowało, że Harrachov leży na wysokości 665 m a górna stacja Certova Hora na 1022 m.n.p.m. mimo to jest obok Pradziada (dużo wyżej jednak położonego) jednym z 2 najdłużej działających ośrodków narciarskich w Cz. Mi oczywiście to pasuje... Warunki w poniedziałek bardzo dobre. O ósmej temperatura na górze 6 stopni, w nocy było koło 0, bo pierwsze zjazdy były po twardym podłożu. Dopiero po 10 śnieg miękł. Kolejki do wyciągów nie było, większość kupowała karnety do 10. Na szczęście w ośrodku nie ma jeszcze pazernego kapitalizmu i do wyboru było sporo konfiguracji czasowych karnetów... Od kiedy pojawił się w Czechach TMR niektórzy powoli wprowadzają zmiany (zwłaszcza Spindleruv Mlyn) i wybór to karnet całodzienny, co nie wszystkim pasuje... Jeździło się naprawdę wybornie. Prawie 1900 m trasy, początek i koniec łagodny, środkowa część to solidna czerwona. Na trasie tradycyjnie (tutaj) brak kamieni, w 2,3 miejscach trochę trawy... Jak ktoś lubi twarde warunki wystarczy trzymać się prawej strony (od góry) przy lesie, tam jeszcze do 12 było dość twardo. Ja od początku jeździłem po prawej i środkiem, lubię takie warunki Po jedenastej już zdecydowanie mniej narciarzy i można było się już solidnie napędzić bez ryzyka... Niestety poniedziałek był ostatnim dniem działania stacji, w Czechach pozostał jeszcze Pradied czynny w weekendy, tam jednak sezon zamykają zawsze z ostatnim dniem kwietnia. Pozostają tylko (a może aż) skitury... @Annaa dzięki za jak zwykle poświęcony czas na świetne zdjęcia🤗 ostatnie szusy po cervenej I to by było na tyle, ale nie na pewno... Pozdrawiam serdecznie! zadowolony😁😁🤣
    1 punkt
  20. Pierwsza setka w tym roku i pierwsza solo. Zaniosło mnie dzisiaj nad wodę, na niemiecką stronę - nad Jezioro Nowowarpnieńskie do Altwarp i nad Zalew do Ueckermünde. Po dojechaniu do granicy w Dobieszczynie skierowałam się do Hintersee, a stamtąd szlakiem rowerowym do Rieth, trasą dawnej kolejki wąskotorowej. Pierwszy przystanek na przystani w Rieth i drobna przekąska - babeczki brownie, upieczone przez moją córkę na święta . Kościółek w Rieth Bardzo malowniczą trasą brzegiem Jeziora Nowowarpnieńskiego pojechałam do Warsin. Zazwyczaj jeżdżę stamtąd do Altwarp asfaltową ścieżką rowerową wzdłuż szosy, a wracam starą (ale w miarę równą) drogą brukowaną przez Dolinę Jałowców (Wacholdertal), południową stroną półwyspu, ale zachciało mi się dzisiaj odwrotnie. Niestety pomyliłam drogę, zwiedziona niezbyt precyzyjnym drogowskazem i zamiast na twardym trakcie znalazłam się na leśnej drodze, coraz bardziej piaszczystej. Gdy dojechałam do skrzyżowania, gdzie odchodziło sześć (!) dróg, poczułam się trochę niepewnie i nie chcąc ryzykować pobłądzenia w lesie wybrałam w miarę przejezdną trawiastą drogę, po której spodziewałam się, że wrócę do szosy i tak się rzeczywiście stało. Pokręciłam się trochę po Altwarp, w którym dzisiaj sporo gości - głównie Niemców, zwabionych piękną pogodą i urokami rybackiej, sielskiej wioski. W starym porcie chwilę odpoczęłam i zjadłam kanapkę na ławeczce z widokiem na Nowe Warpno: Wiosna w Altwarp ... W nowym porcie przy kei stał akurat kuter Lütt Matten (czyli "Mały Marcinek" w plattdeutsch), który regularnie kursuje między Nowym Warpnem i Altwarp i zabiera pieszych oraz rowerzystów: Z Altwarp już bez przygód wróciłam do Warsin i dalej na zachód pojechałam do Ueckermünde. Zajrzałam na plażę - zrobiło się trochę wietrznie: Nad Wkrą (Uecker) niektórzy poczuli powiew lata Za to czaple chyba oswojone - w ogóle nie bały się ludzi, skubane 😏 Pokręciłam się trochę po starówce: Skorzystałam z okazji i wybrałam trochę gotówki z bankomatu - przydała się, gdy naszła mnie ochota na lody w Eggesin Powrót szosą do Hintersee i Dobieszczyna - niestety bardziej ruchliwą, niż się spodziewałam w ten świąteczny dzień. Jazdę bardzo utrudniał też coraz silniejszy wiatr południowo-wschodni, czasem gwałtowne podmuchy wręcz spychały na środek jezdni i bardzo hamowały - niekiedy ledwie do 14-15 km/h. Niestety cały dzień "świrowało" mi endomondo - przy każdym nieco dłuższym postoju i robieniu zdjęć zatrzymywało trening, więc na koniec miałam chyba 8 zapisów i to jeszcze urwało około kilometra niedaleko od domu. Dopiero po powrocie udało się scalić te kawałki w miarę kompletny zapis. W sumie przejechałam 107,5 km, setka w 6 godzin na rowerze trekingowym, głównie po asfalcie, ale było też trochę szutru i terenu - to chyba całkiem przyzwoite turystyczne tempo.
    1 punkt
  21. Wspominka z Jacni, by swoim kronikarskim obowiązkom uczynić zadość.
    1 punkt
  22. Spodziewałem się wiosennej jazdy na Chopoku a tam rewelacyjne warunki - w nocy był przymrozek, jazda na południu do samego dołu, Mistrzowska na całej szerokości, dwie trasy do Zahradek, jednym słowem zima na Chopoku się nie skończyła, a ja wreszcie zjechałem z Chopoka Początek nie był obiecujący Kamienna Chata po remoncie-super urokliwie, sprawny bufet, porcelana i szkło i nawet ekspres do kawy. Ciekawostką jest danie pod nazwą Polska Zemsta - parówki z frytkami i keczupem Przy wejściu wita nas Nosicz
    1 punkt
  23. Litwinka-Grapa w Czarnej Górze w gminie Bukowina Tatrzańska Fajny stok Nawet w czasie ferii niezbyt tłoczno (można było porównać, przyglądając się widocznej stamtąd Kotelnicy). Jest gdzie puścić narty Byłem tam dwa razy podczas urlopu w Zakopanem (raz sam, raz z dziewczynami). Przez nowe rondo w Poroninie dojazd z/do Zakopanego bardzo się poprawił, jakieś 15-20 minut (wcześniej wolałem jeździć przez Małe Ciche). Drugiego dnia, dzień przed wyjzdem z urlopu, jakieś dziewczę wypakowało we mnie od tyłu. Coś trzasnęło w kolanie. Jako sknera karnet wyjeździłem do końca, ale kolano przestało boleć dopiero po trzech tygodniach. Taki mały zgrzyt w udanym urlopie w Zakopanem
    1 punkt
  24. To jest właśnie to uzależnienie od zdjęć. Nie chcę robić, aparat zostawiam w samochodzie, a na nieszczęście mam telefon i mimo, że w nim nienajlepszy aparat, to robię te zdjęcia i robię Bartek od 5 roku życia miał w sumie może ze 12 godzin lekcji z instruktorami (2 z nich to było nieporozumienie) na płaskim kieleckim Stadionie. Podstaw nauczył go instruktor z UKS28 Kielce (chyba jedyny w województwie świętokrzyskim narciarski uczniowski klub sportowy). Potem jeszcze w ciągu 3 lat miał z nim po 2-3 lekcje w sezonie i to tyle. A tak to ja z Bartkiem jeździłem, choć ani nauczyć nie potrafię, ani przykładu do naśladowania też lepiej żeby ze mnie nie brał. Ale zabierałem go na narty regularnie, raz do Austrii jak miał 5 lat (Waidring Steinplatte i Lofer) no i ciągle na nasze górki Stadion, Niestachów, Tumlin i na koniec Telegraf. Jak na Telegrafie dawał sobie radę to 3 lata temu pierwszy raz pojechaliśmy na Chopok. Sezony 16/17, 17/18, 18/19 to sezonówki na Słowację i po 5-6 trzydniowych wyjazdów w sezonie, a w międzyczasie głównie kielecki Telegraf i Tumlin. I tak naprawdę to sam jeździł po swojemu, sam robił postępy, tak że w marcu 2017 pierwszy raz pozwoliłem mu zjeżdżać czarnymi 33a i 7 na Chopoku będąc pewnym, że bez względu na warunki czy to lód czy muldy, odsypy, poradzi sobie i bezpiecznie zjedzie. Na początku 2018r. doszła do tego czarna trasa w Tatrzańskiej Łomnicy. Ciągle jeździł bardzo na tyłach nart, ale nawet w naprawdę ciężkich warunkach zaczął zjeżdżać coraz pewniej, coraz szybciej, coraz ładniej. Tak, że dla mnie do też była ulga, bo po kilku latach uwsteczniania się, jeźdżenia przy nim, za nim, ciągłego pilnowania, asekurowania, w końcu też mogłem samemu zacząć jeździć w miarę normalnie. Ten trener z UKS28 już w 2018 namawiał, żeby Bartek dołączył do klubu, ale miałem obawy z jego nieporadnością i nierozgarnięciem poza jazdą na nartach. W końcu teraz w styczniu 2019r. dołączył do klubu i brał przez miesiąc już udział w treningach, zawodach. Najważniejsze, że chce jeździć, uwielbia to i niech uczy się dalej w klubie. Zawodnikiem nie musi być, ale to czego się nauczy, na pewno zaprocentuje w przyszłości. Mariusz, gdyby nie nasza grypa, to pewnie spotkalibyśmy się na Family Cup w Tumlinie, bo z tego co czytałem to byliście iSkiTrackera kiedyś używałem, ale faktycznie jego wskazania, przeskoki były, ślady były czasem irytujące i bardzo błędne. W tym roku używam SkiTrackera (podobna nazwa ). I z tego co analizuję dane, wykresy, to jest dużo dokładniejszy, skuteczniejszy, dużo mniej podatny na skoki, błędy.
    1 punkt
  25. Fajna muza. Kto to Piotrze ? Powderek mega
    1 punkt
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...