Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Wspomnienia ze stanu wojennego związane z nartami


andy-w

Rekomendowane odpowiedzi

Proszę tych którzy urodzili się przed stanem wojennym wprowadzonym 13.12.1981 i mają jakieś wspomnienia narciarskie z tych ciężkich czasów o napisanie kilku słów

Ja pamiętam wyjazdy do Szczyrku na narty autobusem PKS na feriach zimowych 1982.

W Bystrej autobus został zatrzymany przez patrol wojskowy. Wtedy poza obszar powiatu nie można było wyjeźdzać bez zezwolenia. Kierowca powiedział, aby się nie wygłupiali bo przecież wiezie ludzi z nartami, a nie przestępców. Patrol odpuścił i nas przepuścił.

A zimy to wtedy były, ze ho ho.

Innym razem pamiętam jak dowiedziałem się, że w Polsporcie w Bielsku-Białej na Żywieckiej (dawniej ul. Andrieja Greczki, obecnie sklep Biedronka) mają rzucić (inaczej dostawa) jakiś sprzęt narciarski. Wiele nie namyślając się o 5 rano w poniedziałek nie zważając na godzinę milicyjną pobiegłem między blokami ze Złotych Łanów z ul.Podgórze stanąć do kolejki, żeby kupić upragnione narty lub cokolwiek. W kolejce wcale nie byłem pierwszy. Załapałem się jednak do pierwszej dziesiątki. Jak już koło południa byłem przy ladzie to kupiłem narty Polsport ALU, buty Tatry i spodnie piankowe. Buty były trochę za duże (miałem wtedy 15 lat), ale co tam, i tak byłem bardzo szczęśliwy.

Trudno pewnie młodzieży uwierzyć w to co piszę, ale tak było

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pamietem wczasy z rodzicami w Wiśle 79/80. Miałem nowe narty Polsporty Epoxy, wiązania Beta i buty - pierwsze rasowe plastikowe, nie pamiętam modelu niestety ale niewygodne były za to szpan na maxa. Niestety nogę sobie wtedy na nartach złamałem, gipsowali mnie w Cieszynie, 6 tygodni w gipsie. Mieszkaliśmy w molochu o nazwie Górnik albo Hutnik, bilard był z grzybkiem, ciulowe wyrzywienie na stołówce, w pokoju telewizor i meblościanka, pamiętam wtedy Biały Delfin Um leciał - to był Hit. A Stan to wprowadzili później, noga już mi zrosła sie a do za dużych butów co ich nazwy nie pamiętam dorosłem i na narty z chłopakami to na górkę za miasto chodziliśmy. Sami podchodziliśmy bo wyciągu nie było, jeździło się po lesie, budowało skocznie i ustawiało slalomy z kijków. Potem z butów wyrosłem, Epoxy szlag gdzieś trafił a ja o nartach to na 10 lat musiałem zapomnieć. A sam Stan: koksiaki, wojsko, papierosy Kosmos, długie ferie świąteczne, sroga zima, gaz łzawiący w Krakowie po którym miałem mega kaca i Zomowcy z pałami. Tak na rocznicę przeczytałem sobie książeczkę Dukaja "Wroniec" - piękna bajka o stanie wojennym, gorąco polecam, można się wzruszyć.

Edytowane przez mihumor
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Proszę tych którzy urodzili się przed stanem wojennym wprowadzonym 13.12.1981 i mają jakieś wspomnienia narciarskie z tych ciężkich czasów o napisanie kilku słów ...................................

Trudno pewnie młodzieży uwierzyć w to co piszę, ale tak było

Wiecie, to nawet żal wspominać. Jedynie to, że człowiek był wtedy młody i myslał, że świat zawojuje.

Ale jak sobie przypomne moje pierwsze narty i buty - wiązane z jedną lub dwoma klamrami - to szkoda mówić.

A, że w mieście nie można było nic kupić, to jak się nadarzyła okazja, to człowiek zachowywał się absurdalnie.

Ja pamiętam jak na początku studiów smędziłem się po Beskidzie wysokim, w październiku albo listopadzie. I w Zawoi Centrum w sklepie była jedyna para Polsportów. I ja je kupiłem i dymałem z nimi od schroniska do schronika przez wiele dni.

Okropne czasy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 grudnia roku pamiętnego to zima była jak sk.....n no i ferie zaczęły się dużo , dużo przed terminem:) , aha i jeszcze rano w niedzielę nie było w TV teleranka:)

a pamiętacie kartki na prawie wszystko , nawet na buty , których i tak nie było w sklepach :confused: . Dla młodszych forumowiczów to pewne rzeczy z tamtych lat są wręcz niewyobrażalne.

Generalnie czasy były do dupy , ale młody byłem wtedy , więc trochę tak z łezką w oku to wszystko wspominam :rolleyes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 grudnia 1981 roku wieczorem wsiadłem do pociągu 1313 relacji Warszawa-Zakopane. Byłem wtedy doktorantem na Politechnice Warszawskiej. Pamiętam, że na początku grudnia chodziło za mną kilku studentów, aby przełożyć im laborkę na inny termin, bo w tygodniu 14-20 grudnia to oni nie mogą. Jakoś tak mętnie tłumaczyli dlaczego. Było mi to na rękę, bo były to w tym tygodniu moje jedyne zajęcia ze studentami.

Wsiadam do pociągu, do wagonu zwanego wtedy kuszetką (przedział z sześcioma miejscami leżącymi). Pakuję się na środkowe wyrko a z góry wychyla się student który chciał przełożyć zajęcia :D

12 grudnia zainstalowałem się z kolegami w DW Hyrny w Zakopanem. Rozpoznawczo po podróży pojechaliśmy na Gubałówkę. 13 grudnia po śniadaniu pojechaliśmy jakby nigdy nic na Górę. Tam dopiero się dowiedziliśmy o jakimś stanie wojennym. Normalnie do końca jeździliśmy na Górze, na dole w Zakopanem przeczytałem dekret o stanie wojennym. Na 19 poszedłem do kościoła na dolnych Krupówkach (św. Rodziny bodajże)

Wieczorem kieronwnik DW Hyrny zorganizował spotkanie na którym poinformował nas, że możemy przebywać w Zakopanem do końca planowanego pobytu. Pobyt w strefie nadgranicznej (Kasprowy) jest zabroniony. Od 14 do 20 grudnia ujeżdżalismy Gubałówkę przez mostek. Wieczorami spacer przez wyludnioną Grań Krupówek. Turyści w popłochu opuścili Zakopane, sklepy puste (w sensie brak kupujących a nie towaru - Zakopane przygotowało się już na Święta). Spokojnie mogłem pokupować prezenty pod choinkę. 20 grudnia planowy powrót do Warszawy.

Potem wróciłem w Tatry 23 kwietnia 1982 roku. Wizyta w Orbisie, załatwienie przepustki do strefy nadgranicznej. Do 3 maja jeżdżę na Górze. Śniegu było tyle, że do końca zjeżdżało się do Energetyka w Kuźnicach. Poparzyłem sobie wtedy twarz równo. Mama nie mogła mnie poznać po powrocie.

pzdr

misal

Edytowane przez Misal
Uściśliłem pojęcie pustego sklepu
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Młody wtedy byłem ,ale jako wspomnienia zostały mi przede wszystkim te kartki .Najbardziej te wołowe z kością lub nie ,mama mi tłumaczyła o co chodzi. Dziadek mając zacnego ,,Warczyburga ,,i jeżdżąc przeważnie na niedzielną msze zbierał co miesiąc te paliwo /chyba niebieskie/ do beczki w kurniku.Dostałem na gwiazdkę narty ruskie ,ot takie proste z paskami na środku .Nie daleko na cmentarzu przy którym mieszkałem była fajna alejka ,dość stroma ale na niej jeżdziliśmy z chłopakami na sanki no a ja na moje kochane zieloniutkie narty. Było dużo śniegu i gdzieś z boku upadłem na

kupkę wiekszego śniegu ,no ale pod nią były pobite szklane słoiki po kwiatach czy świecach .Skończyło się szyciem mego tyłka na pogotowiu.Następnej

zimy za domem na pagórkach zjeżdżałem ze wznieienia możę 3 m ,a na dole było coś co wyglądało ,że mogę się wybić /ala skoczek / . Zamiast wybić było wbić co pózniej sie okazało była to kupka szlaki z pieca .Narty mi się tam wbiły i złamały genał na środku ,a i ja kolana pożdzierałem . Mineło 28 lat od tamtych wspomnień i zeszłej zimy zacząłem na nowo swoją przygode z nartami.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie podobnie jak u Misala.

W piątek 11.12.1981 pełnoletni braciszek zabrał mnie na trzy dni do Szczyrku

(ja wtedy miałem 14 lat). Nocowaliśmy w ośrodku studenckim koło Dolnej stacji wyciągu na Skrzyczne (ten sam wyciąg:)). W niedziele rano pobudka, śniadanko puszczamy radio i .... nic (brat mówi wyłącz bo będzie na nas). Idziemy na stok, z megafonów ktoś cały czas ględzi:D(potem dowiedzieliśmy się kto). Po paru godzinach spotykamy gdzieś na golgocie kuzyna - "chłopaki k...a wojna". Nie mniej pojeździliśmy do zmroku, potem problem z powrotem. Udało nam się zabrać autobusem z huty bodajże Zygmunt do Świętochłowic. Następnie z buta do Bytomia 6-7km. Patrole nas nawet nie zatrzymywały z nartami na plecach (nie mniej stracha to miałem, nie powiem:eek:).

Po powrocie w domu była niezła radocha (dwa gówniarze z wojny wróciły:D:D:D).

Jak widać narciarstwo było nieodzownym elementem mojego życia od zarania:D

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie podobnie jak u kol. borok222, rano wyjazd z wycieczką zakładową do Szczyrku cały dzień jazdy w błogiej niewiedzy, powrót wieczorem nie zatrzymywani przez nikogo i mama stojąca w drzwiach ze słowami wojna.

A potem super sezon co niedziela wyjazd pociągiem do Ustronia Polany poczekanie 20 min aż nie stracą się patrole( byli tylko jak przyjeżdżał pociąg) i jazda na Jaszowcu i potem na Czantorii.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam też typowo narciarskie wspomnienie z 13-go Grudnia 1981r.

Pobuda jak zwykle ok.5:00 szybkie śniadanko pierwszym możliwym autobusem do dworca PKS/PKP w B-B.

Przy dworcu o 6:00 msza św.,po mszy pędem przez kładkę na dworzec PKP.

Planowany wyjazd do Zwardonia.

W drzwiach wejściowych zomole :eek: rozklejali taki "czerwony manifest"

Miałem 20 lat ale nie wiele z tego chciałem rozumieć.

Myślałem komuchy straszą wojną,dupa tam nie wojna będzie ,przecież ich (komuchów) rozniesiemy:(

Niestety komórek nie było ;) więc wróciłem do domu poinformować rodzinę o zaistniałym fakcie.

Z nart już były nici. Ale ..rwowałem na komuchów.

Jedynym pożytkiem z którego wcale nie jestem zadowolony było to,że;

cały Śląsk był odcięty bo to było inne województwo

w SzCyrku puchy

w Zwardoniu puchy

Najeździć to można się było do woli.Ale radości to z tego nartowania nie było.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 years later...

Za czasów podstawówki jeździło się na narty PKS-em. Na dworcu autobusowym w Bielsku wczesnym rankiem o 7.20 cięzko było wejść do pierwszego "ogórka". Wtedy podstawiali drugiego i trzeciego. Czasem kumpel został na placu, czasem ja. Cięzko było drzwi autobusu domknąć. Narty i buty innych nieźle wbijały się w ciało.

O odbiciu biletu prawie nie było mowy, ale kanary na ostatnim przystanku na Solisku (jak robiło się luźniej gdy trochę ludzi wysiadło przy Skrzycznem) kontrolowali wysiadających więc trzeba było pod koniec jazdy bilet skasować.

Ale wątek jest o stanie wojennym.

W 1981 r. w pierwszej zimie stanu wojennego (chyba byłem w 6 lub 7 klasie) na feriach zimowych jadąc PKS-em do Szczyrku autobus został zatrzymany w Bystrej i żołnierze nie chcieli dalej nas puścić. Kierowca użył argumentu, że wiezie narciarzy, dzieci, młodzież i żeby się nie wygłupiali z tym zatrzymywaniem. Jakoś udało się i do Szczyrku dotarliśmy.

Innym razem dowiedziałem się, że w blaszaku Polsportu (póżniej Billa, obecnie Biedronka) na ulicy Andrieja Greczki (obecnie Żywiecka) będzie dostawa sprzętu narciarskiego. Aby coś kupić (nikt nie wiedział co będzie dostepne) trzeba było wczesnym rankiem w zimie stanąć pod sklepem w kolejce. Ale chyba do godz 6 rano była godzina policyjna. Nieco ryzykując, że mnie jakiś patrol złapie ok. godz 4 rano przemknąłem parę ulic osiedlowych i stawiłem się pod sklepem, który otwierali od 10 godz. Chyba nie byłem pierwszy w kolejce.

Pamiętam, ze kupiłem takie czarne elastyczne z czerwonymi pasami spodnie narciarskie i żółto-pomarańczowe plastikowe buty narciarskie Tatry i chyba gogle Rysy z takim charakterystycznym noskiem. Buty były strasznie toporne, ale byłem z nich bardzo dumny.

W tamtych czasach ci co mieli dostęp do sklepów górniczych jeździli w Kastingerach i Dachsteinach.

Takie mam wspomnienia narciarskie ze stanu wojennego.

Ale jaja. Zrobiłem wpis do wątku który sam założyłem i o nim zapomniałem. Teraz dopiero zajrzałem na pierwszy post i patrzę a tu tekst prawie identyczny z obecnym. Po kilku latach napisałem niemalże to samo ale odrobinę innymi slowami. Czyli sklerozy jeszcze nie mam. Ale jaja.

Edytowane przez andy-w
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chcę żeby to zabrzmiało jak jakieś kombatanctwo.

Pewnego dnia kiedy wróciłem z nart do domu....

Po OK 10 minutach zapukali panowie z SB z nakazem rewizji domu.

Miało to związek z listem jaki napisałem do mojego kolegi który był w wojsku i przedłużyli mu służbę.

Oczywiście treść tego listu nie nadaje się do cytowania.Bo mogłaby się nie podobać.:smile:

Panom z cenzury w SB też się spodobał.

Kazali mi napisać oświadczenie,że odwołuję co napisałem w tym liście.:cool::

Napisałem,że:

...w obecnej sytuacji jestem zmuszony odwołać co napisałem w tym liście.:cheerful:

Tym panom też się to nie spodobało i zabrali mnie na "wycieczkę".:eek:

Trochę postraszyli,że moje ślady z obuwia pasują do śladów z jednego włamania itd.,itp.

Trochę ustałem się pod ścianą oparty rękami o ścianę a nogi maksymalnie odsunięte w tył.

Trochę mnie pałą przeciągnęli.:sorrow:

I puścili nad ranem.

  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 13 grudnia zawsze powstrzymuję się od roboty, dlatego nie napisałem ani słowa. W 1981r byłem w wojsku, w SPR w WOSWI we Wrocławiu. O tym przykrym zdarzeniu nie chce wspominać. Zdążyłem zapomnieć wszystkie nazwiska moich wystraszonych i durnych przełożonych.

MB, moje listy nie dochodziły do żony! Widocznie nie nadawały się! A żona pisała mi szyfrem, i niektóre wiadomości udawało sie przemycić!

Nie mogę darować temu w czarnych okularach i jego poplecznikom, że wyprowadzili wojsko przeciwko własnemu narodowi! Jak ta sztuczna, sowiecka władza bała sie ludu! Ja to widziałem od środka!

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pamietem wczasy z rodzicami w Wiśle 79/80. Miałem nowe narty Polsporty Epoxy, wiązania Beta i buty - pierwsze rasowe plastikowe, nie pamiętam modelu niestety ale niewygodne były za to szpan na maxa. Niestety nogę sobie wtedy na nartach złamałem, gipsowali mnie w Cieszynie, 6 tygodni w gipsie. Mieszkaliśmy w molochu o nazwie Górnik albo Hutnik, bilard był z grzybkiem, ciulowe wyrzywienie na stołówce, w pokoju telewizor i meblościanka, pamiętam wtedy Biały Delfin Um leciał - to był Hit. A Stan to wprowadzili później, noga już mi zrosła sie a do za dużych butów co ich nazwy nie pamiętam dorosłem i na narty z chłopakami to na górkę za miasto chodziliśmy. Sami podchodziliśmy bo wyciągu nie było, jeździło się po lesie, budowało skocznie i ustawiało slalomy z kijków. Potem z butów wyrosłem, Epoxy szlag gdzieś trafił a ja o nartach to na 10 lat musiałem zapomnieć. A sam Stan: koksiaki, wojsko, papierosy Kosmos, długie ferie świąteczne, sroga zima, gaz łzawiący w Krakowie po którym miałem mega kaca i Zomowcy z pałami. Tak na rocznicę przeczytałem sobie książeczkę Dukaja "Wroniec" - piękna bajka o stanie wojennym, gorąco polecam, można się wzruszyć.

Tatry bądź Kasprowy, te drugie pękały sam byłem świadkiem jak nauczycielowi WF piętka na chodniku odpadła

mi osobiście nic złego z Kasprowymi się nie stało

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja z tego okresu nie pamiętam zbyt wiele bo miałem wtedy 3 lata. Jednak mama opowiadała mi, że dostałem zapalenia ucha. Jako, że nie było telefonów było po 12 w nocy, rodzice poubierali mnie jak najcieplej, ojciec wziął mnie na "barana" i z buta do szpitala. Po drodze zatrzymał nas patrol. Gdy zobaczyli, że małżeństwo drałuje do szpitala z chorym zapłakanym dzieckiem, zaproponowali podwiezienie.

Stary był jednak tak cięty na władzę ludową, że odmówił :tongue: Wydaje mi się, że chyba tej zimy dostałem pierwsze narty. Takie pomarańczowe z wiązaniem na sprężynce, do których zakładało się zwykłe obuwie :smile: Przez kilka następnych lat katowałem na tych nartach górkę na osiedlu :smile:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przez kilka lat od 1983 z przerwami na kwarantannę jeździłem PKP co 1=2 tygodni do W-wy po różne wydawnictwa które woziłem w plecaku takim dużym z aluminiowym stelażem. Kilka razy porą zimową miałem ze sobą narty(polsporty z szaflar) aby na dworcach kolejowych wyglądać na Warszawiaka jadącego w góry.Pewnej podróży sympatyczna -jak mi się wtedy wydawało starsza bo ok 30 letnia Pani- uśmiechając się dwuznacznie rzekła abym zmienił smar do nart bo ten którego używam strasznie zajeżdża farbą drukarską.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...