Ranking

Ja miałem piękne 2 dni na Kasprowym i trzeci niepotrzebnie odpuściłem, ale byłem z córką i do tego łączyłem bieganie po górach z nartami. Problemy z Kuźnicami są w prosty sposób do obejścia - wystarczy wynająć coś w Kuźnicach (w moim przypadku Gościniec Kuźnice - zarezerwowany w przeddzień, zareklamuje, bo byłem bardzo zadowolony, stylowy, tani, z dobrym śniadaniem, tylko sauny brakuje). Poza tym na weekend majowy wpuścili już busy, taxi... wcześniej też pozwalali, ale tylko do godziny 8:00, czyli dla narciarzy idealnie, bo kolejka pierwszy wyjazd ma o 8:00). Rozumiem, że tu na forum ktoś może szukać trudności na siłę, ale czemu samo ogólnie pojęte Zakopane nie informuje, że te przeszkody były bardo sztuczne. Jedynie powrót dla osób mieszkających poz Kuźnicami był uciążliwy, ale też nie przesadzajmy dojście w miękkich butach z ronda do Kuźnic nigdy nie zabrało mi więcej niż 15 minut (nie biegłem, nie podbiegałem) to w drugą stronę więc jest zdrowym wyciszeniem. Konkretnym ograniczeniem na weekend majowy stał się jak zwykle TPN - z tą instytucją powinien ktoś coś zrobić. Jedyną korzyść, z posiadania takiego prezydenta, upatrywałem w tym, że może on nimi potrząśnie - niedoczekanie. Na majówkę wprowadził ograniczenie przepustowości kolei do 50% - jak w pandemii. Tym razem argument aby nie zadeptać Kasprowego przykrego prawie 2 metrową warstwą śniegu (jaki procent turystów nie wraca koleją - patrząc na obuwie i strój w jakim wjeżdżali to nie więcej niż 5%). Konsekwencje: jak mój brat chciał zarezerwować w sobotę wyjazd koleją na Kasprowy przez internet na poniedziałek to nie było już miejsc (oczywiście 95% to turyści bez nart). Nie wiem czy to wymówka PKL, ale z dwóch (ich) źródeł (infolinia + obsługa tras narciarskich - człowiek, który działa tam od lat i zawsze przezywał rzetelne informacje) dowiedziałem się, że to było przykaz z TPN, a nie brak śniegu (na pewno nie, bo 2x zjeżdżałem do Kuźnic Goryczkową), czy nieopłacalność PKL. PKL po prostu nie chce zadzierać z TPN choćby z uwagi na konflikt o partycypowaniu w zyskach z przejazdów koleją. Nie pamiętam takiej ilości śniegu na Kasprowym w maju, na Chopoku też to wygląda niesamowicie. Szkoda tej naszej zakopiańskiej polityki narciarskiej... bez naśnieżania, bez nowego wyciągu na Goryczkowej z wolną Gąsienicową... ale jednak czasem warto odwiedzić ten skansen.

Zgadza się. Foto z dzisiejszej "bazy lodowcowej"

Przecież forumowi ekolodzy zaraz Ci wstawią tutaj mema z flamastromapami 100 kolejek na Kasprowym i Beskidzie! Ja bym nie ryzykował 😉

Ponoć tak dobrze to na Kasprowym jeszcze w tym roku nie było!!! -5 gora / -2 dół, patelnia, wiatr znikomy Twardo i równo. Goryczkowa nie działa, bo TPN tak nakazał. Tam tez śniegu ogrom.

I auto bez wspomagania układu kierowniczego...3041 kcal

i niech już tak pozostanie Wyobraź sobie że tereny Kasprowego nie są w TPN, są podzielone między zakopiańskich Górali a działka w Dolinie Goryczkowej należy do Byrcynów

Odnośnie Chopok, śnieg był, ale po północnej stronie dojazd na końcowce trasy do gondoli 1 maja był już po wodzie. Trasa 5b otwarta, ale żeby wrócić do gondoli trzeba przejechać po zamkniętej trasie 2. Wczoraj ledwo przejezdna. Planują otworzyć ośrodek jeszcze w następny weekend. Obawiam się, że po północnej stronie trzeba będzie ściągać narty przed końcem trasy.

Łoczy bolom jak to czytom 🤣🤣🤣

Wchodzi Kołobrzeg:

Dzisiaj bardzo udany dzień na lodowcu Kaunertal. Rano wjazd autem na wysokość 2750m, dolna część krzesła startująca z 2150m nieczynna mimo tego że śniegu sporo. Pogoda bardzo ładna, tłumów nie było, duża ilość rodaków na nartach. Kaunertal ogólnie bardzo fajny, czy lepszy od Pitztala? Raczej nie. Dużo dosyć wąskich tras. Urozmaicone i kręte. Inwestycje w nowe wyciągi pozwoliłyby zwiększyć dostępny teren (głównie gondola na Weissseejoch 3044m n.p.m). Widok na włoską stronę

IMG_3425.MOV

Takie tam majówkowe. Frekwencja w mieście oraz natężenie ruchu na autostradzie do 3miasta mniejsze jak rok temu:

System naśnieżania i infrastruktura jak w Białce?

Majówka ma to do siebie, że wieczorami jest pustawo na drogach. Można cisnąć pod 135km non stop z zapiętym tempomatem, stąd taka prędkość średnia i czas przejazdu trasy:

Tyz piknie: postawią plotki z informacja, ze „przejścia i przejazdu ni ma”.

E tam, wszystko naraz: zawiść, zemsta i żądzą pieniądza a ochrona przyrody to tylko pretekst i żadnego ekoterrorysty na pewno nie obchodzi.

To tam mały "pikuś".....gorzej że jeszcze wrzucił mu plastikową reklamówkę do pieca CO.

https://www.hiltonhotels.com/pl_PL/polska/hampton-by-hilton-gdansk-old-town/

Jacy ekolodzy? Bądźmy konsekwentni i precyzyjni: nie ekolodzy ale ekoterrorysci, którym jakiś narciarz bzyknął żonę i teraz w akcie zemsty nie pozwalają prawilnym Bogom sztruksu zajadać kiełbasy i popijać piwko przy odpowiednio głośnej muzie, przy stoku z podrzewanymi kanapami.

Już w domu:

Do Rugii się bujniej jak tak dobrze idzie... ja kiedyś tak się rozpędziłem...

Raz Wierzchucino raz Lubiatowo. Potem rower.

Panowie, przecież plan dla dolnej części Szrenicy już dawno jest uchwalony, wiadomo co ma być przebudowane i o co od lat toczy się przepychanka z RDOŚ we Wrocławiu, kolejny termin został niedawno po raz n-ty przesunięty do końca maja. W skrócie idzie o wymianę dolnej dwójki na szybką czwórkę, poszerzenie Puchatka, przedłużenie czarnej i połączenie jej z Puchatkiem, wybudowanie trasy pod nową czwórką, a także trasy do nauki obok obecnej szóstki wraz z orczykiem. Jedynie nie jestem pewien czy przez te wszystkie przepychanki z RDOŚ, trwające przynajmniej od 2018 roku, w międzyczasie coś nie wypadło z planów, bo jedna pracownia to niejedyny hamulcowy przy inwestycjach narciarskich, a niestety tak to jest ze pewne osoby w decyzyjnych instytucjach też nie pomagają. Rysunek planu

Szczerze mówiąc nie rozumiem tej dyskusji. Obecny orczyki mają 40 lat. Nikt ich nie budował z myślą, że tyle posłużą. Są stare, kapie z nich smar, śmierdzą. Jazda z dziećmi, lub pojedynczo na nich to koszmar. Mają małą przepustowość. Co 5 orczyk urwany. Nie mamy tych górek tak dużo. Niech przynajmniej będzie porządnie. Orczyki to nic złego. Ale najlepsze jakie mogą obecnie być.

Nie żartuję sobie z tematu aż tak bardzo. Oba skrajne podejścia mnie rażą: 1) Podejście A - inwestycja z nową kolej na Kasprowym to straszna ingerencja w przyrodę, świstaki wymrą, bociany odlecą, itp. Tłumaczę: - Jakoś tak w Austrii czy Włoszech narciarze są, wyciągi są, w Soelden jest nawet... tunel! 2) Podejście B - należy Kasprowy zamienić w lunapark i same podgrzewane kanapy, 100 km tras i takie tam... Tłumaczę: Kasprowy jest trudną górą z trudnymi trasami, nie jest to ośrodek dla typowego "piknika" i raczej nie powinien takim być. Jednakże na dziś jest stacją prawie niedostępną dla "normalsa", a liczba absurdów przerasta korzyści. Za te same pieniądze lub mniejsze wolę pojechać gdzieś indziej (Rohacze?), gdzie jest parking za darmo, wiem, że pojeżdżę od razu i nie muszę płacić za kibel, ani przy zmianie tras drałować 300 m... pod górę. Na dziś koniecznością jest wymiana krzesła na Goryczkowej, usprawnienie transportu do stacji i kwestii parkowania, usprawnienie zmiany tras z Goryczkowej na Gąsienicową. Na przyszłość: lepsza przepustowość kolei głównej dla narciarzy lub jakieś inne rozwiązanie (wyciąg do dołu Goryczkowej). Być może małe dośnieżenie tras dojazdowych do Kuźnic. Jeśli ktoś chce zrobić z Kasprowego lunapark, sam zaprotestuję!

Współczuję tak wąskich horyzontów i tego , że tak trudno co poniektórym sobie wyobrazić, że to nie zawsze chodzi o kasę. Jeśli właśnie takie są kręgi wśród których się obracacie i stąd taki właśnie światopogląd to przyjmijcie moje najszczersze wyrazy współczucia.

Ależ kusi ruszyć w drogę! A nie mogę, bowiem nogę mam jeszcze niedoleczoną... Pewnie bym sobie i pojeździła, ale mogłaby się skończyć źle dla kolana - jeszcze nawet pływać mi nie wolno