Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Ranking

  1. zając

    zając

    Użytkownik forum


    • Punkty

      40

    • Liczba zawartości

      270


  2. marionen

    marionen

    Użytkownik forum


    • Punkty

      40

    • Liczba zawartości

      4 041


  3. pawelb91

    pawelb91

    Użytkownik forum


    • Punkty

      32

    • Liczba zawartości

      2 990


  4. Jeeb

    Jeeb

    Użytkownik forum


    • Punkty

      28

    • Liczba zawartości

      3 341


Popularna zawartość

Zawartość, która uzyskała najwyższe oceny od 03.05.2024 uwzględniając wszystkie działy

  1. Tegoroczna majówka była okazją do zamknięcia sezonu narciarskiego, który z powodu warunków śniegowych oraz z przyczyn rodzinnych był dla nas dosyć słaby. Mając na uwadze niedawne opady śniegu w Alpach i zachęty płynące zewsząd co do doskonałych warunków na lodowcach, zdecydowaliśmy się na wyjazd narciarsko-rowerowy, który mieliśmy w planach zrealizować kamperem. Dysponowaliśmy czasem od niedzieli 28-go kwietnia do soboty 4-go maja i pierwotnie mieliśmy zacząć od Kitzstienhorn i przesuwać się dalej w stronę Tyrolu. Już w trakcie jazdy 1-go dnia prognoza pogody zrewidowała nieco nasze plany, ponieważ zapowiedziano znaczące pogorszenie się warunków od czwartku 2-go kwietnia, kiedy to miał nadejść front deszczowo-śnieżny. Szybka decyzja i zamiast zatrzymywać się w Kaprun, pojechaliśmy dalej – do Zillertal i na parking pod lodowiec Hintertux, ponieważ liczyliśmy że odwiedzimy nieznane nam wcześniej ośrodki narciarskie (a Kitz znaliśmy z wcześniejszych wypadów, a ja osobiście jestem fanką Hintertuxa). Dojechaliśmy tam w niedzielę wieczorem na miejscu zastając sporo ekip kamperowych, które stacjonowały tam już chyba dosyć długo. Niedziela była akurat słabszym pogodowo dniem, ale za to poniedziałek miał być ekstra. Poniżej kilka ujęć parkingu ze stacjonującymi pojazdami kempingowymi. Jako jedno z nielicznych miejsc, pod Hintertuxem nie ma zakazu kamperowania, ale nie ma też specjalnie żadnych udogodnień. Toalety są czynne w godzinach pracy kas kolei górskiej, woda źródlana jest dostępna z sadzawki przy kolejce, zrzutu nieczystości brak. Swoją drogą ciekawe jak długo będą tolerować nocowanie na parkingu, bo część ekip lekko naszym zdaniem przesadzała z biwakowaniem. W każdym razie udało się tam przespać 2 spokojne noce w miłych okolicznościach przyrody 😊 DZIEŃ 1 – HINTERTUX i narty Rano bez stresu i przesadnej walki z czasem około 8:30 wygramoliliśmy się z naszego domku na kółkach i poszliśmy w kierunku gondoli. Dzień zapowiadał się wyśmienicie, słoneczko już świeciło nad szczytami. Nie ma co wiele mówić: petarda, żyleta, torpeda, czy co tam jeszcze można z kolokwialnych określeń użyć ogólnie miodzio: Rano warunki dosyć twarde, koło 12:00 poniżej Fernerhaus śnieg zaczął wymiękać, aczkolwiek wyżej było dalej znakomicie. Przerwa regeneracyjna z opalaniem na tarasie i dalej pomykaliśmy tak do 15:00 kiedy to już uznaliśmy że wymiękamy (wiem, mięczaki z nas ale mieliśmy na uwadze długi narciarsko-rowerowy tydzień). Po obiadku w kamperze i sjeście udaliśmy się jeszcze na spacerek po okolicy – kto widział wcześniej wodospad po lewej od gondoli? Niestety 1-szy dzień załatwił mnie w pewnym sensie na resztę wyjazdu, bo okazało się, że słońce spaliło mi twarz w sposób nie do opisania – przez następne dni stanowiłam żywą wersję biało-czerwonej flagi, zresztą do tej pory jeszcze odzyskuję fason 😉 DZIEŃ 2 – ZILLERTAL i rowery Obudziłam się rano z opuchniętą czerwoną twarzą, nie było mowy o dalszej ekspozycji słonecznej na śniegu, musieliśmy zjechać do cywilizacji po ratunek. Miła Pani farmaceutka w aptece w Mayrhofen (Polka) poratowała mnie Bepanthenem i sporą porcją próbek kremów z filtrami SPF50 i 100. Wysmarowałam się, założyłam buffa na twarz i wsiedliśmy na rowery. Kampera zaparkowaliśmy na dużym parkingu pod Ahornbahn – kolej była nieczynna więc parking darmowy (normalnie 2euro/h). Mieliśmy w planach trasę do jeziora Zillergrundl (ok. 1800m npm), niestety nasz plan został szybko zewryfikowany bo droga była „gesperrt” i pracował tam ciężki sprzęt blokujący przejazd nawet rowerem czy pieszo. Uznaliśmy że w takim razie pojedziemy doliną w stronę Zell am Ziller i tam wjedziemy na jakiś wyższy poziom. Trasa wzdłuż doliny bardzo przyjemna, po drodze ławeczki, place zabaw, w samym Zell fajna kawiarenka. Ponieważ na te manewry trochę nam zeszło czasu, zatrzymaliśmy się na lodach i obmyśliliśmy plan na resztę dnia, który zakładał przerzut do Stubaital ze względu na mało optymistyczną zmianę pogody już od środy ☹ Tymczasem jednak zawinęliśmy się z Zell am Ziller z powrotem w stronę Mayrhofen bo tam znaleźliśmy inne jeziorko Stillupgrund (ok. 1200m npm). Droga do niego bardzo komfortowa, niestety asfaltowa (z asfaltowaniem dziur), na końcu kilka tuneli i dalej droga gesperrt, ale nad jezioro udało się dojechać. Niestety trasa powrotna tą samą drogą. Ogólnie trwa teraz dużo prac związanych z usuwaniem osuwisk i zabezpieczaniem terenu, co chwila gdzieś prace drogowe czy terenowe – ewidentnie szykują wszystko przed sezonem letnim. Dodatkowo w wyższych partiach jeszcze leży śnieg więc nie ma aż takiego wyboru dostępnych tras. Po powrocie na parking wyruszyliśmy w kierunku nieznanej nam doliny Stubai, ponieważ musieliśmy zabezpieczyć tego dnia nocowanie (tam nie wolno parkować na dziko, a jedyny kemping przed lodowcem nie odbierał telefonu i nie odpisał na maila 😊 ). Dotarliśmy bardzo przyzwoicie po 17:00 do kampingu Edelweiss w Volderau k. Neustifft im Stubaital tzn. w godzinach pracy biura kampingu (do 17:30). Obsługa mało miła jak na moje dotychczasowe kontakty z Austriakami. Nie można stanąć na 1 noc (rozumiem żeby był szczyt sezonu, tłok i kampery waliły jeden za drugim, ale było jeszcze sporo miejsc wolnych), musieliśmy pobyt określić od razu na 2 noce. Na terenie kampingu była knajpka – chcieliśmy zjeść coś lokalnego bo przywiezione jedzenie nieco nam się znudziło, ale wszystkie stoliki były zarezerwowane (a potem wywiesili napis że restauracja zamknięta do czerwca). Na szczęście pani obsługująca skierowała nas naprzeciwko kampingu gdzie była wyśmienita lokalna restauracja / gospoda – polecamy Tyrolergrustl i inne pyszności: DZIEŃ 3 – STUBAI i narty Sprzed kampingu podjechaliśmy następnego dnia rano skibusem pod lodowiec podziwiając po drodze piękny krajobraz i niestety nadciągające od strony południowej chmury. Zakupiliśmy bilety na 1 dzień mając na uwadze konieczność odwrotu następnego dnia. Nie znaliśmy lodowca Stubai, zatem był to wyjazd poznawczy i nie wyszedł specjalnie pozytywnie tzn. w porównaniu z Hintertuxem wszystko było gorsze: - warunki słabe: kiepskie światło z uwagi na pogodę, miękki śnieg, na dole już wręcz hamujący - dużo więcej ludzi, węższe i mniej urozmaicone trasy (wiadomo że nie wszystko czynne, ale jednak) - najgorsze Kaiserschmarrn jakie jadłam w życiu Ogólnie zmęczyliśmy się nieco i znudziliśmy po przejechaniu dostępnych tras w ośrodku. Plus taki, że moja czerwona twarz nie cierpiała od nadmiaru słońca bo go nie było. Zjechaliśmy do doliny, gdzie zaczął padać przelotny deszcz. W przerwach między opadami wybraliśmy się na spacer w górę rzeki Ruetz. Mieliśmy opłacony jeszcze jeden nocleg i ochotę na wycieczkę rowerową na następny dzień więc deszcz nas nie ucieszył. Plan był taki, że jeśli będzie lało od rana, to zbieramy się od razu, a jeśli nie, to próbujemy gdzieś pojeździć. DZIEŃ 4 – STUBAITAL i rowery Rano kolejnego dnia pogoda nie była najgorsza tzn. przynajmniej nie padał deszcz ale z kierunku lodowca nadciągały złowrogie chmury. Ponieważ trasy narciarskie na lodowcu nas nie zachwyciły, mieliśmy w planach przynajmniej krótką wycieczkę rowerową – wymyśliliśmy kompaktową pętelkę w okolicy kampingu z nagrodą w postaci jakiegoś złocistego albo kawowego napoju w Milderaunalm na wys. ok. 1650m npm. Wróciliśmy się doliną w stronę Milders – bardzo ładna, malownicza zabudowa (niestety mam na kamerce, nie zatrzymywałam się żeby robić zdjęcia), skąd prowadzona była trasa MTB na górę częściowo szlakiem Rodelbahn czyli toru saneczkowego. Trasa była szutrowa i bardzo przyjemna z ładnymi widokami, po drodze tylko postój na przetaczanie rowerków nad pniem drzewa (akurat była ścinka), ale na górze niestety „alm” był zamknięty – jak większość tego typu atrakcji miał przerwę międzysezonową. Ponieważ na górze zaczynało kropić, to zebraliśmy się szybko w dół, potem jeszcze trochę popedałowaliśmy w górę rzeki do przyjemnego miejsca w rozlewisku z placem zabaw i infrastrukturą rekreacyjną. Potem na kamping i wycof strategiczny z powodu deszczu w kierunku Kaprun i Kitzsteinhorn. Po drodze zwiedziliśmy Kitzbuhel – również remonty międzysezonowe: Pod wieczór dotarliśmy pod Kitza, gdzie jak się okazało – mimo oficjalnych tablic z zakazem kamperowania kilka ekip stało i potwierdzało, że nikt nie przegania. Parking P1 pod Kitzem nie dość że przestronny, to wyposażony w kontener na śmieci oraz czynną cała dobę toaletę – taki wypas. Legalną opcją jest kamping w Kaprun – niestety zamknięty po sezonie albo w Zell am See, jest też parking pod Maiskogel, na którym nie ma zakazów postoju w nocy. DZIEŃ 5 – wycof na północ Nad ranem usłyszeliśmy dudnienie deszczu i tak – no niestety dogonił nas. Po sprawdzeniu kamerek na górze (totalna szarość) uznaliśmy że trzeba uciekać na północ. Wymyśliliśmy trasę w stronę Pragi, po drodze zmodyfikowaną na Karlowe Wary. Trasa przez Austrię malownicza oprócz tego że chmury wisiały nisko i co i rusz coś z nich kapało. Wjechaliśmy do Niemiec i było lepiej, choć chcieliśmy zatrzymać się w Regensburgu, a chmury w dalszym ciągu wyglądały groźnie. Ostatecznie zatrzymaliśmy się na krótkie zwiedzanie (parking wzdłuż Dunaju - miejscówka z Park4night), zjedliśmy pyszne „wursty” z kapuchą, musztardą i bułką w historycznej knajpce i pojechaliśmy dalej w stronę Karlowych Warów. Miejscówkę w Karlowych Warach mieliśmy upatrzoną – na obrzeżach miasteczka jest kamperpark na terenie hipodromu i pola golfowego. Bardzo przyjemna miejscówka, można zrobić serwis kampera, są toalety, prysznice, prąd, przystrzyżona trawka na części miejsc (część jest na utwardzonym terenie – te były już zarezerwowane). Na terenie ośrodka jest tez restauracja, ale nie mieliśmy okazji jej sprawdzić. DZIEŃ 6 – zwiedzanie i powrót Rano w sobotę zebraliśmy się pozwiedzać miasteczko oczywiście na rowerach. Do centrum trasa wzdłuż rzeki zajęła jakieś 15-20 minut. Wdrapaliśmy się na dwóch kółkach na punkt widokowy Piotra Wielkiego i Diany. Zjechaliśmy do urokliwej starówki, pospacerowaliśmy i zatrzymaliśmy się na kawkę w ogródku Cafe Elefant – polecamy choć ceny mocno europejskie. Wróciliśmy koło 13-tej i rozpoczęliśmy powrót na Górny Śląsk kibicując Idze w Madrycie. Podsumowanie: wyjazd super udany i niezapomniany z powodu patriotycznej opalenizny (którą usiłuję spacyfikować w dalszym ciągu). Dzięki mobilnemu domkowi możliwa jest duża elastyczność i spontaniczność wyjazdów, co polecamy wszystkim do przetestowania 😊
    24 punktów
  2. Majówka bez tłumów = Spiska Magura i Bielańske Tatry. Magura i okolice od Repsko przez Prislop, Prehrstie, Magurka, po Bukovina. Bardzo mało ludzi, trochę na rowerach, e-bike w przewadze (część z wypożyczalnie), kilku biegających i niewiele więcej spacerujących. Pomyśleć, że kilka kilometrów za granicą tłumy. W Zdiarze pojawili się polscy turyści. Co jeszcze 2 lata temu było nie do pomyślenia. Wg "miejscowych" prawdopodobne przyczyny to wzrost cen na usługi turystyczne w tym noclegi po Naszej stronie granicy i znośny kurs Euro. Pochodzone też w rejonie od Vrch Strednica przez Zdiarsky Vrch ...... i Monkowa Dolina. Pogoda bajka. Jednego dnia wiało 7/ms. Z narciarskich i turystycznych nowości to Strednica ma nowego Gospodarza. Deny nie skończą krzesła w tym roku. Parę fotek bez chronologii. Pozdrawiam mirekn
    13 punktów
  3. 12 punktów
  4. no i jeździło się bez kasków narty miałem 2 metry a córeczki 120cm (4lata i 9 miesięcy) i 140cm (8 lat)
    11 punktów
  5. Cześć Gratulacje zakupu kampera, świetna relacja i wyprawa. Czekam na następne. Ja w zeszłym roku się przymierzałem do zakupu kampervana (na bazie VW Craftera), nawet zaliczkę zapłaciłem, ale sobie odpuściłem. Poczytałem trochę, że nie jest tak kolorowo i tanio (może skandynawskie kraje mają inne podejście do kamperowania - reszta ściga na potęgę do wyznaczonych miejsc) jakby się mogło wydawać. Ponadto tarabanić się takim klocem (bo osobówka to już nie jest, nawet nie jest to bus) chyba nie na moje nerwy, a i na codzień to słabo użytkowy jest. Ja wolę bardziej praktyczne rzeczy - chociaż Wasz jako mobilny dom jest bardzo praktyczny, ale takie jego przeznaczenie. Zmieniłem taktykę na szybki i super komfortowy transport dla większej ilości osób (rodzinka, znajomi, kumpele + kumple) i wczoraj odebrałem liniowca 6-cio osobowego na wypady chyba wszelkie. Zapitala i wszystko dla 6-ciu osób zabierze, nawet 6 rowerów (bagażnik na hak i klapę - 2 x 3 rowery), nart ile bądź i innego ciałamajstwa. Klasa V 4-matic w wersji długiej (5,20m) - ale to też nie są tanie rzeczy, bo kampera w tej cenie można kupić, ma on jedna przewagę - mogę nim jeździć na codzień - tak też będzie. Teraz pozostaje szukać tanich miejscówek z karnetami (lub bez) i w drogę. pozdro
    10 punktów
  6. Wczoraj ostatni dzień szusowania na wyjeździe i również w sezonie. Pogoda w ostatnim dniu nie sprzyjała ale mimo to udało się coś pojeździć, sceneria zimowa. W nocy opad śniegu, sypało trochę do południa, widoczność słaba. Na jakąś godzinę podniosły się nieco chmury. Popołudniu widoczność się pogarszała, mgła coraz mocniejsza i coraz niżej. Ostatni zajazd sezonu wymagający z powodu bardzo ograniczonej widoczności. Wyjazd ogólnie bardzo udany, świetne miejsce na narty na przełom kwietnia i maja. Będę myśleć o tym terminie również za rok, może uda się połączyć kilka miejsc razem z Pitztalem na koniec przyszłego sezonu. Dzisiaj wyjazd powrotny do kraju. Ostatni wjazd sezonu Ostatni zjazd w nieznane
    10 punktów
  7. raz byłem kamperem 2 tygodnie na nartach w 1991 roku z dziećmi, wtedy za symboliczną opłatą 10 franków na dzień można było stać przy dolnej stacji kolejki w Val dIsere
    8 punktów
  8. Miniony weekend na Hintertuxie zapowiadał się ciekawie. Trzy dni była preparowana trasa nr 3 (ta lewa odnoga patrząc od dołu). Doskonale przygotowana i utwardzona. Postawiono na niej 2 giganty i slalom. Do tego sporo producentów wystawiło narty do testowania. Wybór był jednak ograniczony do nart sportowych, tylko GS lub SL. Po rejestracji i wpłaceniu 5 € można testować do woli. Za te 20 zł można było jeździć po trzech trasach, dowolną ilość razy, wszystko z pomiarem czasu i dodatkowo wystartować w zawodach. Niektóre wystawione marki... Niewiele jednak z tego wyszło. Rano jeszcze wszystko działało, później zaczęło mocno wiać i do tego zeszła z góry mgła. W niedzielę do tego wyłączyli wszystkie orczyki na górze i kanapę Lärmstange II. Do jazdy został Tuxerjoch i wszystko poniżej Fernerhaus czyli różne kombinacje 2. Na dolnej części ośrodka też się najeździliśmy. Góra z rana... A to nieco później Niżej wszystko ok Lanersbach już wiosenny Podczas tego wyjazdu wyjątkowo dużo czasu poświęciłem na jazdę około śmigową. Nie obyło się bez problemów, ale bez gleby Poza trasy zaglądałem ale od sobotnich wiatrów śnieg już mocno przetworzony Pozdrawiam.
    7 punktów
  9. Dzięks. Mieliśmy zrobić objazdówkę narciarską w styczniu (Południowy Tyrol jest w planach) ale nam się nie udało, więc teraz tak trochę nadrabialiśmy. Myśleliśmy pierwotnie o zakupie Grand Californi, ale nie jest specjalnie przystosowana do warunków zimowych, a to było priorytetem albo jednym z... Twój zakup bardzo praktyczny, myśmy zakładali użytkowanie czysto rekreacyjne + praca w podróży, dlatego taka spora buda (ten drugi apsekt niestety odsunięty nieco w czasie bo uwarunkowania rodzinne nie pozwalają na dłuższy wyjazd póki co). Myśleliśmy o vanie, ale wtedy byłby sens już 4x4, a takie w większości mega drogie i nie na kat. B. Przyjmujemy założenie że z kampingów korzystamy od czasu do czasu, koszty są czasem absurdalnie wysokie, również w PL. Fajnie móc się zatrzymać gdzie bądź, pojechać tam gdzie się chce i kiedy się chce bez konieczności rezerwacji (a potem się człowiek martwi czy będzie pogoda). Póki co pojazd spisuje się świetnie i jesteśmy bardzo zadowoleni
    6 punktów
  10. Zakończenie sezonu, moje w Livigno. Wymagałem bloku 3 dni słońca, który nie chciał się pojawić. Aż w końcu był, 29,30 i 1 maja, ostatnie dni funkcjonowania,więc wyjazd last second. To wąskie okno wystrzeliło się między 2 dni deszczowe,i było warto, choć daleko. Na Federii cały dzień twardo, na stronie doliny tylko do 11tej.Mottolino zamknęli od deszczowej niedzieli, chodziło tylko Carosello. A 1 mają już wszędzie wieszają różowe rowery-za 2 tygodnie będzie tu meta Giro, po górskim etapie na 220 km...
    6 punktów
  11. Plan wyjazdowy wykonany 7x Pitztal, 1x Kaunertal oraz w dzień wolny połażone tu i tam. Statystyki szusowania. W 8 dni przejechane na nartach 473km, w pionie w dół 87 400m, dystans łącznie z wyciągami 820km. Średnia dzienna: na nartach 59km, pion w dół 10 900m, dystans narty + wyciągi 102,5km (Średnia dzienna mniejsza niż z wyjazdu do Bormio ale też inna charakterystyka ośrodków, przede wszystkim brak zjazdu do miasteczka więc długość zjazdu i przewyższenie też mniejsze. Ale pojeżdżone solidnie więc jestem bardzo zadowolony) Kolejny świetny wyjazd. Żal zamykać sezon, co prawda Molltaler kręci dokąd będzie śnieg ale raczej się już nie wybieram. Sezon bardzo udany, mimo słabiutkiej zimy w Polsce i niedosytu z lokalnego jeżdżenia. Wyjazdy alpejskie wynagrodziły. Inauguracja 2 grudnia w Tylicz Ski, zakończenie na Pitztalu 3 maja. Czas powoli myśleć i planować kolejny sezon. W planach start lokalny na początku grudnia jeśli ruszy coś sensownego. W połowie grudnia może w Alpy rozpocząć solidne jeżdżenie. Na koniec kilka zdjęć z powrotu. Okolice lotniska we Wiedniu Poranny widok na Tatry z okolic Kezmaroka Tatry ze Starej Lubowli
    5 punktów
  12. @zając świetna wyprawa kamperowa, doskonała relacja opisowo zdjęciowa. Wodospady przy Talstation oczywiście znamy, to Kesselfall i nieco wyżej położony Schraubenfall (potocznie nazywane Wodospadami Tuxera) można wypocząć nawet na ławeczkach wpatrując się na spadającą z góry wodę. Te wodospady oraz kilka innych strumyków zbiera wodę z całego obszaru lodowca (od wysokości 2600m) między innymi Tuxerjocha, Lärmstange, Realspitze i tworzy rzekę (może potok) Tuxbach. Tuxbach po drodze do Mayrhofen gdzie wpada do głównej rzeki Zill wytworzył całkiem niezły wąwóz o tej samej nazwie (Tuxbach). W Finkenbergu dochodzi do 70 m wysokości. Jak byliście nad jeziorem Stillup, to są tam jedne z najpiękniejszych i najwyższych (kilkaset metrów) wodospadów w całej Dolinie Zillertal. Na wycieczkę rowerową warto wybrać się z Mayrhofen w kierunku kolejnego sztucznego jeziora Schlegeis (widocznego z Gefrorene Wand i trasy nr 6 Schlegeis na Hintertuxie). Trasa około 21 km, w pionie około 1150m , średni wznios 5%, ale końcówka na płatnym (dla samochodów i motocykli) odcinku Schlegeis Alpenstrasse to już co najmniej 10 %. Droga dla samochodów otwierana jest około 17 maja (nie wiem jak to jest z rowerami, czy można wcześniej) Jezioro z otoczeniem bardzo ładne, a wysokość zapory to ponad 130 metrów. Pozdrawiam. PS czekam na kolejne relacje z kamperem.
    5 punktów
  13. Dzisiaj bardzo dobry dzień na Pitztalu, bardzo dobrze pojeżdżone. Pogoda była zwariowana, przez większość czasu zmieniała się co zjazd, od opadów śniegu, kulek lodowych, przez przejaśnienia i słońce i znowu zamieć i tak w kółko, popołudniu trochę dłużej było przejaśnienie a nawet i słońce, na ostatnim zjeździe piękne słońce a gdy po zjeździe pakowałem klamoty przed zjazdem kretem to przyszła zamieć śnieżna. Takie to majowe przygody pogodowe. Hałdy rosną nieustannie. Ostatni zjazd dnia Chwilę później...
    5 punktów
  14. Drobna literówka, ale sporo zmienia - "U Żura", nie "U Żula":)
    4 punkty
  15. Trzymając się naszych forumowych pasji to zjazd w puchu bezdennym na już dającym adrenalinę spadzie 45 stopni jest dla mnie czymś ekscytującym. A na gruncie sportu... Jestem funem snookera. Nie ma tam żadnego polskiego zawodnika. I to jest kapitalne! Oglądam rozgrywki bez jakichkolwiek wskazań pasjonując się jakością gry. Jest mi dość obojętne kto wygra, choć czasem wchodzi czynnik "poczucia sprawiedliwości". Ale najlepszy mecz jest gorszy od własnej rundki dobrze przejechanej po wąziutkich ścieżkach leśnych w pobliżu mojego domu. Sport (w mediach) to opium mas.
    4 punkty
  16. Wracaliśmy akurat z wyjazdu majówkowego, myślałam że mi oczy wyskoczą z orbit jak się wpatrywałam w wynik na apce w telefonie, tie-break to już była tortura...i w końcu - TAK! Udało się zakończyć triumfem ten mecz! Naprawdę WIELKIE BRAWA! Oby więcej takich sukcesów! 🙂
    4 punkty
  17. Pozwolę sobie na małe uzupełnienie świetnego Wiesiu Twojego opisu off piste prawej (orograficznie) części Hintertuxa. W okresie zimowym i wczesnowiosennym (czyli teraz) jadąc grzędą i zjeżdżając dalej lejem zamiast skręcać w lewo do Fernerhaus można odbić na prawo, minąć Fernę i dalej puścić się w dół szeroką doliną dojeżdżając aż do Sommerberg. Daje to ponad 1000 m przewyższenia. Przy dobrym śniegu i pogodzie jest super jazda. Poniżej leja wygląda to tak... Pozdrawiam.
    4 punkty
  18. Gratulacje dla Igi, gratulacje dla Aryny (za walkę). Mecz był bardzo wyrównany. Uff...
    4 punkty
  19. Ted jest ok. Kiedyś na Pitztalu trenerka na videoanalizie znalazła podobieństwo pomiędzy moim skrętem a Bode Millera. To podobieństwo to na zasadzie, że Warszawa jest podobna do Porsche.😂. Wracając do sedna Twojej wypowiedzi pewnie masz rację. Ta sama trenerka 2 lata próbowała walczyć z moim ixowaniem. W końcu stwierdziła, że już nie będzie na to zwracać uwagi bo już tak mam. Jako przykład podała, że Janica Kostelic też ixowała a wyniki wiadomo jakie miała. Budowy anatomicznej sobie nie zmienię, pewne ograniczenia każdy ma i jest ok.
    4 punkty
  20. Wczoraj 1 maja Kaunertal cały dzień. Miało być dosyć ładnie według prognoz, ale nie było. Dosyć ciemno od rana, później chmury zeszły niżej i lekko sypał śnieg z kulkami lodowymi, ale w sumie pojeżdżone ok. Brak działającej gondoli Weissseejochbahn i krzesełka mocno ogranicza teren narciarski... 3/4 narciarzy to Polacy, rejestracje z całego kraju. Sporo grup sportowych. Jeszcze dwa dni szusów na wyjeździe jak i w sezonie. Pogoda ma być słabsza.
    4 punkty
  21. W zasadzie to od sierpnia czekałem na kilka dni porządnej zimowej pogody. Dopiero teraz się doczekałem. Wreszcie przez kilka dni temperatury utrzymywały się na minusie w całym ośrodku. Byłoby idealnie ale od soboty zaczęło silnie wiać powyżej Fernerhaus. Najgorzej było w niedzielę, wyłączyli orczyki i do jazdy praktycznie zostały dwójki i Tuxerjoch. Od niedzieli też ocieplenie i temperatury rosną. Same trasy w dobrym i bardzo dobrym stanie. Ludzi w tygodniu 1100 do 1300, w weekend trochę więcej około 2000, tłoku nie ma do wyciągów (na bieżąco, bez stania) i na trasach też generalnie luzik. Widoki z "naszej" łąki przed apartamentem Droga na Hintertux to z Juns około 3 kilometrów pod Talstation Dobre warunki śniegowe, doskonała widoczność i mało narciarzy to moje idealne warunki narciarskie... Korzystając z takich okoliczności staram się pracować nad poprawą techniki skrętów ciętych i ślizgowych. W skrętach przy dużym rozciągnięciu (jak dla mnie) w pierwszej i środkowej fazie mam kłopot z ręką zewnętrzną, niestety nie pomaga mi w dociśnięciu krawędzi nart, trzeba ćwiczyć dalej, innej drogi nie ma😉 Pozdrawiam.
    4 punkty
  22. Cóż można pisać Pogoda sztos Śniegu w pype Z rana twardo przez ok 2 godziny potem wiadomo .Piekny dzionek , Rodzinka zadowolona 😊
    3 punkty
  23. No bo w warunkach zimowych potrzebne jest miejsce gdzie po nartach można spędzić jeszcze parę godzin zanim sie pójdzie spać, Grand California jest po prostu zbyt ciasna a niezbyt zdrowo co wieczór siedzieć do nocy w knajpie..
    3 punkty
  24. Paweł tak z ciekawości….. Z zawodu czy z zamiłowania statystyk
    3 punkty
  25. Fantastyczne zdjęcie, które pięknie oddaje klimat wczesnych lat 90-tych w zakresie kolorów, ubrań i oczywiście samochodów, które wtedy jeździły. Rewelacja!!! A aby zostać w temacie wątku, to ja zacząłem już jakiś czas temu chorować na "zwykłą" Californię Beach Tour, która oczywiście jako kamper sprawdza się średnio, ale daje możliwość kimnięcia się od bidy - choć niekoniecznie zimą - na jakimś polu namiotowym; a jednak zasadniczo pozostaje busem, do którego można załadować i 7 osób, który można podróżować wygodnie na dłuższe dystanse, a i można go używać na co dzień; zdaje się w sierpniu VW ma pokazać Califonię na bazię aktualnego Transportera/Multivana, zobaczymy jak się zmieni w stosunku do tzw. Californii 6.1
    3 punkty
  26. Ha, dzięki. Mamy go od niedawna w sumie, liczymy że uda się więcej takich krajoznawczo-tyrustycznych imprezek ogarnąć w najbliższym czasie. Jeśli ktoś lubi poznawać nowe tereny i być niezależnym, to jest to świetna opcja (niestety nie najtańsza jeśli standard ma być przyzwoity). No i są ograniczenia w nocowaniu na dziko, które wiele krajów wprowadza, co niestety nie ułatwia.
    3 punkty
  27. Ja tam podniecam się czymś innym.
    3 punkty
  28. Uff, oglądałem (w telefonie i po kilku drinkach) finał pań od 1-2 w 3 secie. Mecz na styku, obronione 3 meczbole. Takie zwycięstwo bardzo smakuje, gratuluję Idze Świątek, wytrzymała do ostatniej piłki...
    3 punkty
  29. ćwiczcie koniecznie bo zostały Wam jeszcze tylko 644 dni https://milanocortina2026.olympics.com/en
    3 punkty
  30. Mario, a Ted??? Też tak jeździ, a słabiakiem nie jest. To nie wada, a styl charakteryzujący narciarza. Ale poprawiaj ile chcesz, świadomość swoich niedoskonałości to świadczy tylko o wysokim Twoim poziomie. pozdro
    3 punkty
  31. Piekarnia Igi już działa.
    2 punkty
  32. no tam pod Tuxem niezbyt wiele miejsca i gdzieś też czytałem że niezbyt tam (teoretycznie) wolno nocować... natomiast np. pod takim Moltkiem to hektary do zasiedlenia ..
    2 punkty
  33. Kilka dni temu rozpoczęto inwestycję budowy nowej gondoli z Campitello na ColRodella. Dotychczas jeździł tam duży funifor na 125 osób. Nowe gondole będą mniejsze na ok. 30 osób. Budowa powinna się zakończyć przed sezonem zimowym 2025/26. Ale spokojnie będzie można rezerwować pobyty w Campitello i okolicach najbliższej zimy, bo dotychczasowy transport będzie zamknięty dopiero po przyszłym sezonie zimowym. To połączenie ma duże strategiczne znaczenie w jeżdżeniu po Dolomitach. Poza tym rozpocznie się budowa nowego wyciągu Lezuo, czyli połączenia krzesła pod Passo Pordoi z SassBece. To jest ta kanapa z żółtymi osłonami, którą wraca się Arabby na Belvedere pomarańczową SellaRondą.
    2 punkty
  34. Moim zdaniem można rozważyć: Zillertal - @JC chyba dawał filmik na youtube Dolina Gastein - bardzo fajne trasy trekkingowe (byłam), zapewne też sporo dla rowerów (wtedy nie miałam dobrego MTB) Ski Cirkus w połączeniu z Zell am See - Hinterglemm i Leogang reklamuje się jako raj rowerowy, przygotowywałam się kiedyś do wyjazdu trekkingowego tam i było mnóstwo fajnych szlaków, ale nie dotarłam (jeszcze). Może okolice Kitzbuhel? Z ogólnego wrażenia po majówce narciarsko-rowerowej w Austrii: w górach wszędzie jest pięknie i wszędzie mają rozwiniętą infrastrukturę letnią (trzeba sprawdzić terminy otwarcia wyciągów na lato, bo teraz jest po sezonie i większość nie chodzi).
    2 punkty
  35. Sporo w tym racji - w latach młodzieńczych grałem w hokej .. (na tyle że dla łyżew na lata zawiesiłem narty- na lodowisko miałem 50m z domu) - nigdy nie widziałem żadnego meczu hokeja w telewizji ani na żywo .. interesowała mnie tylko gra.
    2 punkty
  36. To był kosmiczny mecz!! Tak, kibicujemy Idze. Tak, grzejemy sie w blasku jej sukcesów. Tak, utożsamiamy sie z nimi "po kibicowsku". Nie rozumię czemuż by nie skoro inni się podniecają zegarkiem Mesiego czy kwotą za ile Robercik sobie sprawił nowe autko....
    2 punkty
  37. Mariusz to POLSKA ma finał! Czyżbyś nie podlegał instynktom stadno-narodowym?
    2 punkty
  38. jednak Livigno na koniec sezonu ma sporą przewagę nad lodowcami
    2 punkty
  39. To Iga ma finał. My tylko grzecznie oglądamy 😁
    2 punkty
  40. Ja aż tak ambitny nie jestem. Wystarczy mi Puchar Karpacza, Kowar czy Szrenicy😉😁
    2 punkty
  41. Mamy finał. Forma jest. Gratulacje dla Igi.
    2 punkty
  42. Cześć. Za wiele to nie rozwinę, nie mam do tego odpowiednich papierów. Ale podam przykład tak gdzieś sprzed 10 lat. Trener dobry (doprowadził swojego syna do medalu Mistrzostw Polski Juniorów, a to jest poziom naprawdę bardzo wymagający) Trenujemy kilka dni giganta w Paseky nad Jizerou i ja coś tam nie bardzo jadę jak trzeba i Wojtek O. wygania mnie z tyczek na poprawę techniki (nie pamiętam o co dokładnie chodziło). Dostaję jakieś ćwiczenia. Wieczorem omówienia, moje zdjęcie Pytanie jak oceniam, ja że nieźle. A trener tak sobie, no jest rozciągnięcie ale zewnętrzna ręka za wysoko. Na śniegu to przejdzie, na lodzie nie bardzo. Najważniejsze jest dociśnięcie nart. Ręką maksymalnie do wysokość barku. Dużo kilogramów zamiast cisnąć w narty idzie w niebo. Przy tak uniesionej ręce barki są źle ułożone. To czy ręką jest z przodu czy wzdłuż tułowia to w tej fazie skrętu nie jest najistotniejsze, najważniejsze by nie została z tyłu. Najlepiej by skręt wyglądał tak jak u Maryny czy Marcela Choć i Oni czasami zewnętrzną mają nieco wyżej Ale to jazda po lodzie, na innych prędkościach i na tyczkach czyli inna bajka dostępna tylko zawodowcom.
    2 punkty
  43. I dokładam ze środy: Między sezonami. Wyciągi, trasy i... wieże: Laskowa Kamionna Kontynuuję wątek przeglądu stacji narciarskich i wież. Wieżę na Kamionnej odwiedziłem w świąteczną środę. Wieża ma 25 m wysokości i bez niej... ze szczytu nie byłoby nic widać. Jest on bowiem gęsto zalesiony. Do wieży można dojść z Żegociny (najdalej), z Pasierbca (tam jest solidny parking) oraz z widokowego Rozdziela, konkretnie z przystanku Rozdziele Widoma. Wczoraj z tego miejsca było widać Tatry! Wadą miejsca startu wycieczki, wydawałoby się idealnie położonego, jest praktyczny brak miejsc parkingowych, no może poza ok. dziesięcioma na małym parkingu widokowym. Miałem to szczęście, że znalazłem tam jedno miejsce. Ale gdyby wieża spowodowała jakiś nawał turystów, tenże nawał nie miałby gdzie stanąć przy drodze głównej, co już dziś powoduje, że mnóstwo turystów parkuje... w lesie. Podobno ma powstać jakiś parking położony blisko górnej stacji wyciągu. Na razie jeśli więc nie masz pojazdu marki BMW [Przypominam: tej marki nie obowiązują w ogóle przepisy drogowe, w tym wszelkie zakazy parkowania!], to masz problem. Natomiast właśnie niejako pod wieżą (dobre 50 m pod) mieści się ośrodek narciarski Laskowa-Kamionna. Trzeba trafu - mimo, że gmina (w zasadzie kilka gmin) wybudowała wieżę turystyczną, to (na razie?) wyciąg krzesełkowy z górną stacją poniżej wieży nie działa dla celów turystycznych. Działa tylko zimą do celów narciarskich. Wyciąg (niewyprzęgane czteroosobowe krzesło) jest jedno z dłuższych w Małopolsce i na pewno najdłuższe w okolicy. Liczy sobie 1544 m długości (co przy braku wyprzęgania skazuje na długi czas wjazdu: na pewno ponad 10 min.) i 299 m różnicy poziomów. Trasy (po prostu raczej warianty zjazdu) tamże powinny więc liczyć ok. 2000 m. U góry można zjechać na trzy warianty (dość szerokie), na dole na dwa (w tym mamy też fragment czarnej trasy). Infrastruktura powstała kilkanaście lat temu nie wygląda dziś imponująco, ale muszę przyznać, że nie jeździłem jeszcze tam zimą na nartach, więc co ja tam wiem. Z kolei trasy wyglądają godnie, na pewno są odpowiednio długie, nie wyglądają natomiast na przesadnie trudne, pomijając wspomniany fragment czarnej. Oczywiście warto też wejść na samą wieżę i na 25 m nad ziemią! To do następnej wycieczki! Twój instruktor Maciek Pełny link: Między sezonami. Wyciągi, trasy i... wieże: Laskowa Kamionna | Twój instruktor (twojinstruktor.blogspot.com)
    2 punkty
  44. Wczoraj niestety wiało, na Pitztalu czynny był orczyk na 3200m i krzesełko poniżej kreta. Mieliśmy jechać na Kaunertal ale właśnie ze względu na prognozę wiatru nie ryzykowaliśmy, mogło by się okazać że tam też działa tylko orczyk a dojazdu mamy około półtorej godziny. Jednak na Kaunertalu działało więcej bo oprócz orczyków działały dwie gondole... Ogólnie trochę późno podają tutaj status kolejek na dany dzień, więc trzeba jechać w ciemno... Dziś też ma wiać i chyba zdecydujemy się na Kaunertal. Chociaż chciałem tam jechać jak będzie działać też gondola Weissseejochbahn, jednak działała tylko do minionej niedzieli... "bo tak" już ma przerwę letnią choć śniegu bardzo dużo. W zeszłym roku działała jeszcze o tej porze. Kaunertal ma u mnie dużego minusa za tą akcję. Fotki z wczoraj:
    2 punkty
  45. Skoro kwietniówko-majówka narciarska to musi być też narciarski grill. Dzisiaj zaraz po jeździe rozpoczęliśmy grillowe apres-ski w dolinie niedaleko kreta z pięknym widokiem (trochę jak w Tybecie). Super smacznie się udało, sezon grillowy rozpoczęty z przytupem.
    2 punkty
  46. Dziś faktycznie mocno wiało, działał tylko orczyk i krzesełko także odpuściliśmy dzień narciarski, ale było co robić i oglądać więc dzień bardzo udany. Na pierwszy cel dnia wzięty most nad wąwozem między Arzl i Wald - Benni Raich Brucke, zawieszony 94 m nad ziemią. Później przejazd do Imst i wędrówka wąwozem Rosengartenschlucht do Hoch Imst pod stacje narciarską, potem zejście do Imst. Na koniec dnia późnym popołudniem pojechaliśmy do Zams pod via ferrate, jednak okazała się zbyt wymagająca, stromo mocno i siłowa, kawałek przeszliśmy i nastąpił wycof. Fajnie było spróbować ale na razie trzeba coś łatwiejszego. Pierwszą ferrate przeszedłem we wrześniu na Słowacji w Słowackim Raju, ale była łatwa. W tej w Zams brakowało głównie sztucznych ułatwień, bo iść po prawie pionowej gołej skale to trzeba mieć obycie i umiejętności. Czasu także przydałoby się więcej. Widoczki za to ładne na dolinę. Jutro powracamy na śnieżną ścieżkę bo ma być trochę lepiej z wiatrem, chociaż nie idealnie.
    2 punkty
  47. Co tu dużo pisać, dzisiaj jest po prostu jazda... Pozdrawiam...
    2 punkty
  48. Jestem tylko krytyczny w stosunku do swojej techniki, takie moje wypaczenie, zwłaszcza teraz jak nie mam trenera który wyłapuje niedoskonałości...😉
    1 punkt
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...