-
Liczba zawartości
1 726 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
46
Zawartość dodana przez Cosworth240
-
Do pewnego momentu robi to kombinacja rodzice, gmina (bo najczęściej ona jest właścicielem wyciągu), sponsorzy. Ale w pewnym momencie są tam różnego rodzaju reprezentacje na poziomie kantonów/landów lokalnych związków narciarskich (np. jakaś kadra dolnej Austrii lub tego typu), są też szkoły sportowe typu słynna szkoła sportowa w Staams. Więc wtedy wchodzi to na budżety samorządów bardziej ewentualnie związków sportowych, które z kolei mają zapewne dotacje z budżetu centralnego. My też mamy SMSy - Szkoły Mistrzostwa Sportowego, tylko jak jeszcze parę lat temu rozmawiałem z uczniem SMS Szczyrk to wyłaniał się tam smutny obraz szkoły, która nawet ma kłopot z liczbą tyczek dla swoich uczniów. Z tego co mi mówił znajomy, który ma tam teraz syna, to zmieniło się na plus. W nartach pojawiła się kadra Małopolski, gdzie ta notująca lepsze wyniki młodzież, która na codzień trenuje w klubach komercyjnych, może skorzystać z jakiś dotowanych wyjazdów i treningów. Są zatem jakieś jaskółki. Co sprowadza nas do motywu przewodniego tego tematu. Na nic te zmiany na plus, jeżeli nie będzie inwestycji w infrastrukturę, bo tak i tak jest bidna w Polsce; zwłaszcza w zakresie stoków, które będą służyły do treningów. Nie upieram się, że ma to być koniecznie Nosal. Z drugiej strony ten stok jest prawie w mieście; trasa tam już i tak jakaś jest. Więc może lepiej tam niż rąbać hektary lasu gdzie indziej. Oczywiście rozumiem, że tutaj też trzeba trochę porąbać żeby móc zrealizować plany, które niedawno kreślono. Nie wiem, nie znam się na kwestiach przyrodniczych na tyle, żeby się wypowiadać z całą pewnością. Na pewno stok jest fajny do trenowania z uwagi na jego parametry. I to nie jest tak, że uważam że argumenty ekologów nie powinny wziąć góry - bo może powinny. Mój problem z argumentami ekologów są takie, że często nie ma tutaj jakiś wariantów pośrednich i otwarcia się na dyskusję, tylko jest zero jedynkowo, a w zasadzie zerowo. Nie bo nie, bo ryś, bo kaczka, bo dzik, bo jastrząb; a może da się to zrobić tak, żeby coś jednak zrobić przy możliwie małej ingerencji w przyrodę... bo to że budowa stoku narciarskiego to mega ingerencja w przyrodę, to jest dla wszystkich chyba jasne. Na tej zasadzie to można nic nie robić. P.S. Nie wiem i zapewne Ty także tego nie wiesz, czy 10letnia, czy 12letnia Lindsey Vonn nie jęczała. Może ryczała i jęczała, a może nie. Co to w zasadzie zmienia w dyskusji, którą tu prowadzimy. Ta Lindsey miała ojca, który sam był narciarzem z sukcesami, trenowała od małego pod okiem uznanych trenerów. Podstaw miała się zatem od kogo uczyć. Faktem natomiast jest, że rodzina, gdy ona miała 12 lat, wyniosła się z tej Minnesoty, po to aby ona mogła trenować, więc raczej przeczy to teorii, że można bez możliwości trenowania na wysokim poziomie (czytaj odpowiednich stoków) odnieść sukces w tej dyscyplinie.
- 7 022 odpowiedzi
-
- 8
-
-
-
- nowe inwestycje
- polska
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Nie chce rozdmuchiwać wątku, który ma być o polskich inwestycjach, bo schodzimy na temat rzeka ALE - z jakiej kieszeni? Mój przyjaciel miał dzieciaki (miały wtedy pewnie 10-11 lat) w tym samym klubie w Polsce co moja córka. Za wszystko płaciliśmy ciężką kasę - narty (choć mieliśmy układ z jedną z firm, że były i są fajne rabaty), karnety (z rzadka były jakieś zniżki, ale umówmy się - symboliczne), kaźdy wyjazd, trenerów, zakwaterowanie - płaciliśmy. Potem znajomy - tak mu się w życiu złożyło - przeprowadził się do Szwajcarii. Jego syn był w lokalnym klubie i dostał się ostatecznie do kadry kantonu U12 czy jakoś tak - trener był społecznie (nie płacili), za karnet nie płacili; sprzęt dawał na zasadzie wypożyczenia jakiś lokalny Ochsner Sport, czy InterSport, czy co oni tam mieli - dzieciaki na tym jeździły - oni za to nie płacili - po sezonie zwracali. Jego syn nie był tak jakimś objawieniem - był niezły, choć w swoim roczniku, choć w Polsce nie wygrywał wtedy w tych wszystkich ligach i co tam jest na poziomie bajtla. Ale i tak "biedni" Szwajcarzy, jemu spoza ich kraju, dali lepsze warunki rozwoju i szansę, niż miał tu na miejscu w Polsce. Nie mówiąc o tym, że klubowy stok miał 30-40 minut od domu. W Austrii w Filzmoos jak pytałem jak mają zorganizowany klub lokalny podobnie - dzieci po szkole idą na stok; karnety mają za free; trenerów (także takich z przeszłością w PŚ) mają za free - pracują społecznie; narty mieli z Altenmarku od Atomica. Oni mają góry i przystępne możliwości rozwoju. My mamy drogo i po górę... A co do olimpiady - nawet chyba nie wiesz, jaki poziom trzeba osiągnąć, żeby godnie rywalizować na takich zawodach. Nasze nastolatki w zawodach FIS (nie mówię o Pucharze Europy, czy PŚ) najczęściej są brutalnie weryfikowani przez rówieśników z krajów tzw. alpejskich, lub nawet ze Słowacji, czy W. Brytanii (są tacy, co siedzą cały czas w Austrii i trenują), choć naprawdę ciężko trenują i jakbyś ich zobaczył na treningu, to byś był przekonany, że to jedzie przysły alberto tomba albo lindsey vonn. @WojtekM - Mówisz o tym, że Vonn wychowała się w Minnesocie i tam nauczyła się jeździć. Jasne. Wiesz ile lat miała Vonn jak się przeprowadziła do Colorado? Powiem Ci - 12 lat. Właśnie dlatego, że nie dało się w tej Minnesocie poważżnie trenować. Ja wierzę w to, że na poziomie 10-12 latka wystarczy lepsza ośla łączka i wyrwirączka. Byle jeżdzić; regularnie; może nawet lepiej jak będzie to zabawa niż jakaś rywalizacja wielka. 10-12 latkowie z Polski w zawodach typu Kids Trophy w Zauchensee zgarniają czołowe lokaty. I gdyby PŚ alpejski lub olimpiada była rozgrywana w kategoriach wiekowych typu 10-12 lat, to bylibyśmy być może hegemonami. Problem polega na tym, że kiedy tam zaczyna się prawdziwe jeżdżenie w Alpach, w USA, to u nas już mało kto jest w stanie cokolwiek nawiązać i pokazać. W krajach typu Francja, Włochy, Austria mistrzowie nart pochodzą z wiosek, z gór; polscy najlepsi narciarze w większości pochodzą z miejscy typu Kraków lub Warszawa... to daje do myślenia, a z drugiej strony jak ma być inaczej, przy tych realiach jakie mamy. Vide moja wcześniejsza wypowiedź o klubach komercyjnych i kliento-zawodnikach. Ale żeby nie było tak całkiem gorzko - ktoś wspominał Blautha i zmiany na lepsze; zgadza się - PKL się trochę stara pomóc - trasy, zniżki na karnety; zawody młodzieżowego Pucharu Polski mają godną oprawę; piękna ceremonia na koniec sezonu; Małysz rozdaje dypomy; to jakoś tam trochę buduje. Nadal jednak bez grubego portfela, który może jakimś cudem akurat połączy się z talentem jakiegoś młodzieńca lub młodziczki, to się mistrzów w tym sporcie niedoczekamy; choć mam nadal nadzieję, że przynajmniej dwóch byłych zawodników, jakoś tam próbuje ze swomi dziećmi dociągnąć gdzieś do poważnych zawodów - zobaczymy; nie zapeszam; trzeba dać temu jeszcze parę lat. Furę szczęścia i kasy.
- 7 022 odpowiedzi
-
- 6
-
-
- nowe inwestycje
- polska
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
To trudny temat. Mamy przede wszystkim komercyjne kluby, które funkcjonują w większości w dużych polskich miastach, które nazywają swoich klientów zawodnikami. One właśnie, za ciężką kasę płaconą przez rodziców, których musi na to stać, pojawiają się w miejscach typu Saas Fee, Stelvio lub inny Tux. Nie chce się rozpisywać, jak to trenowanie wygląda, bo nie oto tu chodzi. Jest rzeczywiście pewna, choć niestety nie olbrzymia, nadzieja, że kogoś tam z tego narybku zobaczymy na jakiś poważniejszych zawodach w przyszłości. Wszyscy czekamy na Igę za parę lat, ale ona akurat wymyka się z wzorca opisanego powyżej. Warunków do trenowania w Polsce prawie nie ma - na co z jednej strony wpływ ma fakt, że góry u nas to 5% pow. kraju; klimat się zmienia i sezony są coraz trudniejsze na tych wysokościach i szerokościach geograficznych, gdzie my te góry w ogóle mamy; ALE także dlatego, że w ogóle te ON, które u nas w Polsce funkcjonują - są nastawione - co całkowicie zrozumiałe - na klienta komercyjnego, a nie na kluby; czasem zdarza się jakiś zapaleniec lub życzliwy właściciel stacji, który na jakiś tam zasadach umożliwia klubom wejście na stok - czasem się to odbywa w jakiś absolutnie dziwnych porach; często na trasach, które do trenowania i tak się średnio nadają; i w tym sensie pomysł stworzenia kilku miejsc w Polsce, które byłyby przede wszystkim dla trenujących klubów - czytaj wyciągamy spod komercyjnego użytku (ten stałby się wyjątkiem od zasady, że to są trasy treningowe) - które miałyby bardziej ambitne stoki; dobrze pod to trenowanie przygotowane, wydawał się niezły. Takim stokiem w zasadzie stała się czarna trasa na Palenicy; miała do tego dojść 5-tka w Krynicy (słyszałem, że w ogóle miała być oddana do gestii PZNu), Szczyrk (tutaj jest Szkoła Mistrzostwa Sportowego i COS) i własnie Nosal (tu też jest SMS i COS). Jasne można liczyć na to, że nasi nastoletni zawodniko-klienci wożeni, po stokach Tuxu, Saas Fee i innych Pitztalach "odpalą", ale zimą, gdy mają zawody w Polsce i to coraz węższe okienku, gdy jest tu śnieg, to powinni jeździć tutaj, a nie gdzieś setki kilometrów od domu, bo wtedy jednak zwięszkają nadzieję i szansę (małą, bo małą, ale możemy jej trochę pomóc), że jednak w jakiś zawodach Pucharu Europy, a może Pucharu Świata (marzenie) ktoś z nich kiedyś się pokaże. Dlatego takie trasy, jak Nosal, które nadawałyby się na trenowanie w sezonie w Polsce są na wagę złota.
- 7 022 odpowiedzi
-
- 8
-
-
-
- nowe inwestycje
- polska
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
To jeszcze tutaj nieco wody na młyn zwolennikom zmian po polskiej stronie Tatr; na Słowacji pojawiają się jakieś pomysły obniżenia poziomu ochrony przyrody tam gdzie dzisiaj w Tatrach są trasy narciarskie - niestety u mnie artykuł wyświetla się w niepełnej wersji, ale jak rozumiem były jakieś zakulisowe spotkania m.in. związanego z TMR Pana Rattaja i jest jakiś lobbing, żeby wprowadzić jakieś strefy w PN w słowackiej stronie, gdzie obniżą poziom ochrony: https://dennikn.sk/4790460/pozemky-pod-zjazdovkami-v-tatrach-presunuli-do-nizsieho-stupna-ochrany-tesne-predtym-sa-stretli-filip-kuffa-s-igorom-rattajom/?cst=3bcde2f0c078be9595be6449238cab4adeb65441c868d287c9fdb8b5a113d7cb
- 1 841 odpowiedzi
-
- kasprowy wierch
- stacje narciarskie
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Ciekawe tpo porównanie. Można próbować drążyć dalej i porównać obrót vs. zysk/strata (jako ogólby wynik, jako EBITDA) - tu może się okazać, że procenty mogą wyglądać inaczej. Stan aktywów też byłby ciekawy do porównania. Co nie zmienia faktu, że TMR na pewno ma większą skalę działalności, na którą składają się ON w kilku Państwach, ale także hotele, pola golfowe itp. PKL na pewno ma tego mniej, co nie zmienia faktu, że PKL wedle mojej wiedzy bardzo dobrze na siebie zarabia. P.S. Możliwe, że PKL wejdzie za to w parki rozrywki: https://parkmag.pl/park-rozrywki-w-brodlach-plany-pkl/ - ja akurat lubię w tamtą okolicę zapuścić się z Krakowa na rowerze szosowym i mam nadzieję, że to nie powstanie, no ale wygląda na to, że może tak jednak być, albowiem nawet w sprawozdaniu finansowym PKL wspomina się o inwestycji w park rozrywki w gminie Alwernia.
- 7 022 odpowiedzi
-
- nowe inwestycje
- polska
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Początek sezonu
Cosworth240 odpowiedział lski@interia.pl → na temat → Relacje z wyjazdów forumowiczów na narty
@lski@interia.pl - będzie w sierpniu? Ja się wybieram do Druskiennik w pierwszej połówce sierpnia. Gdybyś planował, to daj znać. -
A mnie przed około 2-tygodniami wyniosło w rejony, które uwielbiam zarówno rowerowo, jak i narciarsko. Pozza di Fassa i okolice. Po raz drugi wziąłem udział w wielkim święcie roweru, jakim jest Sella Ronda Bike Day - czyli drogi przez przełęcze Pordoi, Campolongo, Gardena i Sella wyłączane są od rana do popołudnia dla ruchu samochodowego i oddawane są rowerzystom. Przeważają rowery szosowe, ale są także elektryki, tandemy, rowery dziecięcy - w zasadzie wszystko co ma dwa koła i pedały - był nawet jakiś człowiek na maszynie, która wyglądała bardziej jak stepper niż rower. Podobno było tam 20 tys osób. Atmosfera fajna - każdy jedzie w swoim tempie - my zaczynaliśmy i kończyliśmy pętle w Canazei (z wcześniejszym dojechaniem i powrotem z Pozza). Niezależnie od tego udało się jeszcze przez parę dni pozaliczać rundki w okolicy i przełęcze typu Fedaia, San Pellegrino, Rolle, Costalunga, Valparola, Falzarego i pomniejsze trasy. Wrzucam parę zdjęc rowerowych, na niektórych jednak nie brakuje pewnych akcentów narciarskich:
-
W oparach minimalizmu. - skitury na lekko
Cosworth240 odpowiedział Wujot → na temat → Narciarstwo klasyczne, ski touring, ski alpinizm
Trochę w temacie - gdyby ktoś był w Ziano di Fiemme lub okolicy, np. przy okazji jakiś wakacyjnych wojaży, to przy fabryce La Sportiva jest sklep fabryczny z dużym wyborem ciuchów i sprzętu górskiego i skitourowego; w tzw. outlecie - ciuchy były poprzeceniane około 50-60%; narty skitourowe - nie było ich niewiadomo jak dużo - poprzeceniane około 35%. Buty do łażenia po górach i trekkingowe - zwykle ok. 30-40% taniej. Można sobie też siąść na takiej ławeczce:- 942 odpowiedzi
-
- 7
-
-
- skitury
- sprzęt narciarski
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Zupełnie nie znam lokalnych uwarunkowań, a dodatkowo może dziennikarz w tym artykule palnął jakiś błąd, ALE gondola o długości 750 metrów wydaje się być niezłą megalomanią... nie wiem, jak długie miałyby być te 4 osobowe koleje, ale jeżeli nie dłuższe niż te 750 metrów (a tak można sądzić z załączonej mapki, jeżeli gondola miałaby mieć rzeczywiście 750 metrów), to projekt wydaje się być mocno przeskalowany...
- 7 022 odpowiedzi
-
- 2
-
-
- nowe inwestycje
- polska
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Zmieciona wioska Blatten w Szwajcarii...
Cosworth240 odpowiedział pawelb91 → na temat → Chcę Wam o tym powiedzieć
To co zostało z Blatten, coraz bardziej pod wodą... tutaj ujęcia z helikoptera, z tego co rozumiem z dzisiaj, widać, jak woda podchodzi coraz wyżej, za chwilę, to już nie będzie, że zniknęło 90% wioski, tylko nie będzie całej wioski... może ocaleją te domki położonoe wyżej, ale na razie ten potoczek nie bardzo ma gdzie spływać dalej; smutne to...:- 23 odpowiedzi
-
- 4
-
-
-
-
- blatten
- szwajcaria
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Zmieciona wioska Blatten w Szwajcarii...
Cosworth240 odpowiedział pawelb91 → na temat → Chcę Wam o tym powiedzieć
W szwajcarskiej telewizji mówiono, że władze chcą doprowadzić do tego, aby Blatten było znów zamieszkałą miejscowością. Natomiast patrząc na rozmiar tej katastrofy to jakoś trudno sobie to na razie wyobrazić - nie ma 90% wioski, bo leży pod skałami; domy, które się cudownie uratowały za chwilę zaleje piętrząca się woda, która nie ma ujścia. A trzeba przyznać, że wyglądało to iddylicznie przed tą tragedią:- 23 odpowiedzi
-
- 4
-
-
-
- blatten
- szwajcaria
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
@lski@interia.pl - piękne okolice; takiej wyprawy zazdroszczę, choć sam bałbym się dzielić drogę publiczną z amerykańskimi kierowcami (trochę czasu tam spędziłem i trochę km, także na rowerze przejechałem), więc bardzo lubię jeździć Pacific Coast Highway, ale na trenażerze na Rouvy 😉
-
Nic tylko pozazdrościć. Klub narciarski mojej córki - Siepraw Ski - tam może Ci się gdzieś przewinąć, zwykle rano trenują na Gefrorene Wand, czyli popularnym "wandzie"; tym razem niestety ani moja córka, ani ja się nie wybraliśmy, a warun wydaje się zacny... widzę zresztą, że byłaby szansa na spotkanie w gronie forumowiczów... szkoda.
-
Nie wiem, czy już była tutaj o tym mowa, ale jakieś plany budowy nowej niebieskiej trasy na Chopoku są, choć jak rozumiem jest sporo przyrodniczych znaków zapytania: https://standard.sk/913486/nova-trat-na-chopku-zasiahne-biotopy-europskeho-vyznamu-prekvapene-su-i-urbariaty Na skiforum.sk, ktoś wrzucił dodatkowo taką mapkę: Jeżeli dobrze to rozumiem, co zaznaczono, to zaczynało by się w okolicach restaruacji Von Roll, a kończyło w okolicach dolnej stacji (trochę powyżej), gondoli GrandJet.
-
Zdaje się, że od tego roku biorą kasę nawet za skitoury, więc cholera wie, może i za stojak na narty, jak i wejście w butach do knajpy też zaczną brać.
-
Parkowanie to naprawdę słaba część tego ON. Zresztą mam wrażenie, że zawsze tak było. Trochę tego ich nie rozumiem, bo w Austrii zapewnienie parkingu nie tylko darmowego i wyasfaltowanego to standard, ale w wielu miejscach są parkingi kryte (Hintertux, Ischgl, Kitz, czy ostatnio nawet zauważyłem w malutkim Rosshuete - przykłady pierwsze z brzegu) - te nie zawsze są darmowe, choć takie też są, ale nawet nawet te płatne nie mają takich cen jak parkowanie na skraju drogi pod Chopokiem. TMR tak się chce wzorować ze wszystkim na Austrii, a tutaj robią po swojemu, chyba że uznali, że ludzie wszystko przełkną i dobrze na tym zarobią - może...
-
Choć czytałem, że i tutaj jest problem z przeciągającą się budową toru w Zakopanem; co zresztą spowodowało, że zdaje się odebrano nam jakąś imprezę sportową w tej dyscyplinie. Na plus zdaje się jednak jest to, że jednak jeden tor w Tomaszowie Mazowieckim powstał, a do niedawna nie było nawet za bardzo zdaje się gdzie naszym panczenistom trenować i musieli jeździć zagranicę.
- 10 odpowiedzi
-
- 1
-
-
- mp
- mistrzostwa polski
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Oceniając to zupełnie z zewnątrz; nie wiedząc o PZN nic poza tym, co można wyczytać z prasy, to kadencja i rządy A.Małysza nie przyniosły polskiemu narciarstwu szczególnych sukcesów - w skokach regres; kombinacji norwerskiej nigdy nas nie było, Małysz, który kiedyś zdaje się tę dyscyplinę uprawiał, na początku swych rządów mówił o chęci, jakiegoś "revivalu" - ale dalej nas tu nie ma; w narciarstwie alpejskim mamy Marynę, która też z formą aktualnie w dół; nikogo innego nie widać; w biegach narciarskich nas nie ma; jedynie w snowboardzie cokolwiek się dzieje... trudno jest to jakoś pozytywnie ocenić patrząć na dokonania naszych sportowców. Chyba wracamy do czasów, kiedy z zimowej olimipady nie przywieziemy żadnego medalu... szkoda, bo przez jakiś czas to moglismy liczyc na Justynę, to na skoczków, może honor uratują teraz snowboardziści i nie wrócimy do sytuacji, kiedy o medalach zimowych IO to możemy jedynie pomarzyć.
- 10 odpowiedzi
-
- 1
-
-
- mp
- mistrzostwa polski
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Gdzieś w górach
Cosworth240 odpowiedział marionen → na temat → Relacje z wyjazdów forumowiczów na narty
Byłem kiedyś w Wagrain na prima-aprilis, a więc początkiem kwietnia i było zaskakująco dobrze. Moją ulubioną częścią tamtego ON jest jednak Zauchensee - ma fajny klimacik to miejsce.- 1 572 odpowiedzi
-
Gdzieś w górach
Cosworth240 odpowiedział marionen → na temat → Relacje z wyjazdów forumowiczów na narty
Z tego co widzę, to Wagrain i okolice, czyli Salzburger Sportwelt - jeżeli się mylę, to mnie @Jeeb popraw. Trasy na zdjęciach nie wyglądają źle, więc zakładam, że mimo to można jeszcze ciągle dobrze pojeździć. Córka znajomych jest na zawodach we Francji w Pra Loup - zresztą świetnie sobie radzi (póki co najlepsza w SG i druga w kombinacji w swojej kategorii wiekowej, mimo że młodszy rocznik) i tam też już w dolinie wiosna i w dzień na plusie, ale trasy podobno świetne. Bardzo chwalą ten ON. Zdjęcia nie moje, ale może nikt nie podniesie rabanu:- 1 572 odpowiedzi
-
- 9
-
-
-
Gdzieś w górach
Cosworth240 odpowiedział marionen → na temat → Relacje z wyjazdów forumowiczów na narty
Odwiedziłem w zeszłym tygodniu na przestrzeni 4 dni, w sumie 3 austriackie ON. Jeden powiedzmy średniej wielkości - tj. Hinterstoder, gdzie bywałem już parę razy; jeden już spory - Kitzbuhel; i na koniec dwa dni w niewielkim, żeby nie powiedzieć malutki ON Seefeld-Rosshuete w Seefeld niedaleko Innsbrucka. Pogoda w zasadzie cały czas słoneczna i mocno na plusie. Tu dużym zaskoczeniem było Hinterstoder, bo niby nisko położone, ale śniegu nie brakowało i do tego północny stok robił robotę. Do 15:30, kiedy zwijaliśmy się w dalszą podróż w stronę Kitz było naprawdę dobrze. W Kitz - trasy położone wyżej i te mniej nasłonecznione do końca dnia super ALE te narażone na większe operowanie słońca cukier i muldy (ja nawet czasem lubie tak pojeździć, więc mi to jakoś nie przeszkadzało); Seefeld mimo, że położone wyżej to rano beton, potem przez godzinkę trasy optymalne; potem cukier, chyba że poszło się na trasę niebieską przy dolnym krześle, która była mocno w cieniu - wtedy można było i po obiedzie fajnie pozjeżdżać. Wszędzie mało ludzi i brak kolejek. Hinterstoder fajne, bo jak ktoś nocuje we Wiedniu i chce wyskoczyć na narty, to w 2,5h będzie pod dolną stacją gondoli; jako że my jechalismy dalej, to szukaliśmy czegoś w miarę blisko Wiednia i tak, żeby nie oddalać się zasadniczo od naszej marszruty Wiedeń-Salzburg-Innsbruck. Do tego można się tu przez cały dzień nie nudzić. Na tydzień, to pewnie warto wybrać coś większego, ale na dzień, dwa, trzy to fajny ON z niezłą infrastrukturą. Dwie nowoczesne gondole, plus 6-osobowe krzesło. Do tego trochę kotwic. Trasy bardzo fajne, włącznie z trasami PŚ. Kitz - duży, nowoczesny ON; do tego czuć, że taki premium - prawie same najnowocześniejsze kanapy, głównie leitner, z podgrzewanym tyłkiem (przy plus 10 to była bardziej wada niż zaleta), skórzanymi (albo udającymi skórę) siedzeniami z haftowanym logo; tam gdzie inne ON mają mapy, tutaj często są zainstalowane ekrany LCD; do tego sponsoring AUDI - nawet oznaczenia tras mają logo tej firmy; no czuć tutaj pieniądz, jak mawia mój kolega; w ciągu jednego dnia, ciężko to przejeździć. Nie byłem tu parę lat. Bardzo mi się podobało kiedyś i bardzo mi się podoba teraz. My mieszkalismy w Kirchbergu, które samo w sobie też jest urokliwe. Seefeld-Rosshuete - to taki ON typu nawet nie B, a bardziej C. Są tu 3 krzesła - jedno nie chodziło. Jedno jest ciekawe, bo ma rzadko spotykany układ ze stacją pośrednia, którą bardziej znam z gondol niż krzeseł. Ma to swoje plus i minusy - jeżeli na kanapie z dołu siedzi choć jedna osoba, to bramka pośrednia nie otworzy się i trzeba czekać na wolne krzeszło z dołu. System nie jest jednak całkiem bezduszny, bo z dołu co jakiś czas puszczane jest wolne krzesło. Mimo to, trochę robi się zamieszanie i czasem - mimo niewielkiem liczby ludzi - prowadziło to do małej kumulacji osób, przy stacji pośredniej. Na sam szczyt prowadzi gondola - jechałem raz, bo czeka się na nią parę minut, a jak już się odczeka, to pakują wszystkich jak sardynki, tylko po to żeby wyjechać może 200 m w pionie wyżej niż górna stacja dłuższego z krzeseł. Niby jest tam taka czarna ścianka, ale po jednym razie - miałem dość. Bardziej się spociłem i "połamałem" stojąc w jakieś nienaturalnej pozycji, po jednym wyjeździe tą godnolą niż przez 2 dni nartowania w tym ON. Jest jeszcze gondola spinająca dwie strony ON - ona nie chodziła jak tam byłem; i z dołu kolejka taka w stylu naszej na Gubałówkę, czy Żar, ale z niej korzystałem. Pomijając alpejskie widoki, to czułem się tutaj trochę jak w ON w Polsce typu Jaworzyna krynicka. Po 2h człowiek trochę jest znużony, no ale pogoda siadła, a towarzystwo było dobre, więc nie było co narzekać, na pewną monotonię. Niemniej jednak, gdyby los mnie tu nie rzucił, to pewnie bym tu nie przyjechał. I jakoś nie wybieram się z powrotem. Tutaj parę fotek: Hinterstoder: Kitz: Seefeld Rosshuete:- 1 572 odpowiedzi
-
- 14
-
-
-
Co ciekawe z racji forum ekonomicznego, to o Krynicy się mówiło, że to polskie Davos - nie bardzo wiem, dlaczego Szczyrk stało się w tej sytuacji polskim Davos, a nie np. polskim St. Moritz - choć do tego może trochę brakuje panów grających w polo na śniegu... 😉
- 7 022 odpowiedzi
-
- 3
-
-
-
- nowe inwestycje
- polska
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
mauterndorf Großeck / Speiereck / Mauterndorf na krótki wypad ???
Cosworth240 odpowiedział prez7 → na temat → Austria
Kitzsteinhorn/Kaprun/Zell am See też fajny ON; tyle, że jak sam zwróciłeś uwagę, nieco dalej i ciut drożej, za to jest lodowiec, na którym w ostatnich latach sporo zainwestowano w infrastrukturę; kiedyś jego wielkim fanem nie byłem, ale sporo zmieniło się na plus IMHO. Problemem w tego typu przemyśleniach jest to, że zawsze jest "raptem 100 km dalej jest X" i to X jest bardzo fajne, z tym że w ten sposób można skończył w głębokim Tyrolu albo Voralbergu lub po drugiej stronie przelęczy Brener 😉 Na pewno jednak jak wybierzecie, czy to Obertauern, czy to Schladming, czy Katschberg, to przy wyjeździe na 3-4 dni będziecie zadowoleni. Można trochę kierować się pogodą, bo gdyby było ciepło to lepiej wybrać może takie Obertauern, czy Kitzsteinhorn ze względu na to, że jest ciut wyżej i mniejsza szansa na jakąś jazdę w cukrze. Ale jak pogoda będzie wszędzie porównywalna, to wszędzie się fajnie wyjeździcie. Tam w okolicy jest bardzo dużo fajnych ON, których nazwy w tym wątku jeszcze nie padły i nie wiem, czy jest sens nagle przechodzić do ich recenzji. -
mauterndorf Großeck / Speiereck / Mauterndorf na krótki wypad ???
Cosworth240 odpowiedział prez7 → na temat → Austria
Co do Obertauern można jeszcze dodać, że minusem są ceny (zwłaszcza zakwaterowania), które są trochę wyższe niż na dole z jednej (Grosseck) lub drugiej (Schladming) stronie, z drugiej strony, gdzie by się nie mieszkało (i to kolejny atut tego miejsca), to jest ski-in ski-out, czyli zapominasz przez cały pobyt o samochodzie, bo praktycznie każde miejsca zakwaterowania jest położone z bezpośrednim dostępem do tras. -
mauterndorf Großeck / Speiereck / Mauterndorf na krótki wypad ???
Cosworth240 odpowiedział prez7 → na temat → Austria
Widoki! Widoki i jeszcze raz widoki! Dodać jeszcze można raczej turbo pewne warunki śniegowe. Ja tam kiedyś jeździłem, jak jechałem na wakacje do Chorwacji na przerwę majową i chciałem gdzieś robiąc pewien możliwie mały objazd w drodze z Krakowa do Dalmacji, gdzieś jeszcze pojeździć na nartach. Wtedy na przełomie kwietnia i maja dało się w Obertauern jeszcze w ramach tzw. "Teilbetrieb" pojeździć - chodziła żółta gondola (tam i tak jest chyba najfajniejsza trasa) plus krzesła dwa na przeciw i było naprawdę extra. Tam potrafi spaść 2-3 metry śniegu, a jak jest słonko i niebieskie niebo, to jest przepięknie. Schladming na dole ma tras więcej i są bardziej urozmaicone, ale widoków i warunków śniegowych tam takich nie ma. Trasy krótkie, bo przewyższenia mało, bo gdy zaczynasz startować ze szczytu przełęczy, to już nie wiadomo ile do góry tam nie ma. Natomiast mimo to uważam, że miejsce bardzo fajne. Pewnie rzeczywiście bardziej na 3-4 dni, niż na tydzień, ale i tydzień można tam od bidy wytrzymać...