Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Cosworth240

Użytkownik forum
  • Liczba zawartości

    1 722
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    43

Zawartość dodana przez Cosworth240

  1. Cosworth240

    Polska - nowe inwestycje

    Ciekawe tpo porównanie. Można próbować drążyć dalej i porównać obrót vs. zysk/strata (jako ogólby wynik, jako EBITDA) - tu może się okazać, że procenty mogą wyglądać inaczej. Stan aktywów też byłby ciekawy do porównania. Co nie zmienia faktu, że TMR na pewno ma większą skalę działalności, na którą składają się ON w kilku Państwach, ale także hotele, pola golfowe itp. PKL na pewno ma tego mniej, co nie zmienia faktu, że PKL wedle mojej wiedzy bardzo dobrze na siebie zarabia. P.S. Możliwe, że PKL wejdzie za to w parki rozrywki: https://parkmag.pl/park-rozrywki-w-brodlach-plany-pkl/ - ja akurat lubię w tamtą okolicę zapuścić się z Krakowa na rowerze szosowym i mam nadzieję, że to nie powstanie, no ale wygląda na to, że może tak jednak być, albowiem nawet w sprawozdaniu finansowym PKL wspomina się o inwestycji w park rozrywki w gminie Alwernia.
  2. @lski@interia.pl - będzie w sierpniu? Ja się wybieram do Druskiennik w pierwszej połówce sierpnia. Gdybyś planował, to daj znać.
  3. A mnie przed około 2-tygodniami wyniosło w rejony, które uwielbiam zarówno rowerowo, jak i narciarsko. Pozza di Fassa i okolice. Po raz drugi wziąłem udział w wielkim święcie roweru, jakim jest Sella Ronda Bike Day - czyli drogi przez przełęcze Pordoi, Campolongo, Gardena i Sella wyłączane są od rana do popołudnia dla ruchu samochodowego i oddawane są rowerzystom. Przeważają rowery szosowe, ale są także elektryki, tandemy, rowery dziecięcy - w zasadzie wszystko co ma dwa koła i pedały - był nawet jakiś człowiek na maszynie, która wyglądała bardziej jak stepper niż rower. Podobno było tam 20 tys osób. Atmosfera fajna - każdy jedzie w swoim tempie - my zaczynaliśmy i kończyliśmy pętle w Canazei (z wcześniejszym dojechaniem i powrotem z Pozza). Niezależnie od tego udało się jeszcze przez parę dni pozaliczać rundki w okolicy i przełęcze typu Fedaia, San Pellegrino, Rolle, Costalunga, Valparola, Falzarego i pomniejsze trasy. Wrzucam parę zdjęc rowerowych, na niektórych jednak nie brakuje pewnych akcentów narciarskich:
  4. Trochę w temacie - gdyby ktoś był w Ziano di Fiemme lub okolicy, np. przy okazji jakiś wakacyjnych wojaży, to przy fabryce La Sportiva jest sklep fabryczny z dużym wyborem ciuchów i sprzętu górskiego i skitourowego; w tzw. outlecie - ciuchy były poprzeceniane około 50-60%; narty skitourowe - nie było ich niewiadomo jak dużo - poprzeceniane około 35%. Buty do łażenia po górach i trekkingowe - zwykle ok. 30-40% taniej. Można sobie też siąść na takiej ławeczce:
  5. Cosworth240

    Polska - nowe inwestycje

    Zupełnie nie znam lokalnych uwarunkowań, a dodatkowo może dziennikarz w tym artykule palnął jakiś błąd, ALE gondola o długości 750 metrów wydaje się być niezłą megalomanią... nie wiem, jak długie miałyby być te 4 osobowe koleje, ale jeżeli nie dłuższe niż te 750 metrów (a tak można sądzić z załączonej mapki, jeżeli gondola miałaby mieć rzeczywiście 750 metrów), to projekt wydaje się być mocno przeskalowany...
  6. To co zostało z Blatten, coraz bardziej pod wodą... tutaj ujęcia z helikoptera, z tego co rozumiem z dzisiaj, widać, jak woda podchodzi coraz wyżej, za chwilę, to już nie będzie, że zniknęło 90% wioski, tylko nie będzie całej wioski... może ocaleją te domki położonoe wyżej, ale na razie ten potoczek nie bardzo ma gdzie spływać dalej; smutne to...:
  7. W szwajcarskiej telewizji mówiono, że władze chcą doprowadzić do tego, aby Blatten było znów zamieszkałą miejscowością. Natomiast patrząc na rozmiar tej katastrofy to jakoś trudno sobie to na razie wyobrazić - nie ma 90% wioski, bo leży pod skałami; domy, które się cudownie uratowały za chwilę zaleje piętrząca się woda, która nie ma ujścia. A trzeba przyznać, że wyglądało to iddylicznie przed tą tragedią:
  8. @lski@interia.pl - piękne okolice; takiej wyprawy zazdroszczę, choć sam bałbym się dzielić drogę publiczną z amerykańskimi kierowcami (trochę czasu tam spędziłem i trochę km, także na rowerze przejechałem), więc bardzo lubię jeździć Pacific Coast Highway, ale na trenażerze na Rouvy 😉
  9. Nic tylko pozazdrościć. Klub narciarski mojej córki - Siepraw Ski - tam może Ci się gdzieś przewinąć, zwykle rano trenują na Gefrorene Wand, czyli popularnym "wandzie"; tym razem niestety ani moja córka, ani ja się nie wybraliśmy, a warun wydaje się zacny... widzę zresztą, że byłaby szansa na spotkanie w gronie forumowiczów... szkoda.
  10. Nie wiem, czy już była tutaj o tym mowa, ale jakieś plany budowy nowej niebieskiej trasy na Chopoku są, choć jak rozumiem jest sporo przyrodniczych znaków zapytania: https://standard.sk/913486/nova-trat-na-chopku-zasiahne-biotopy-europskeho-vyznamu-prekvapene-su-i-urbariaty Na skiforum.sk, ktoś wrzucił dodatkowo taką mapkę: Jeżeli dobrze to rozumiem, co zaznaczono, to zaczynało by się w okolicach restaruacji Von Roll, a kończyło w okolicach dolnej stacji (trochę powyżej), gondoli GrandJet.
  11. Zdaje się, że od tego roku biorą kasę nawet za skitoury, więc cholera wie, może i za stojak na narty, jak i wejście w butach do knajpy też zaczną brać.
  12. Parkowanie to naprawdę słaba część tego ON. Zresztą mam wrażenie, że zawsze tak było. Trochę tego ich nie rozumiem, bo w Austrii zapewnienie parkingu nie tylko darmowego i wyasfaltowanego to standard, ale w wielu miejscach są parkingi kryte (Hintertux, Ischgl, Kitz, czy ostatnio nawet zauważyłem w malutkim Rosshuete - przykłady pierwsze z brzegu) - te nie zawsze są darmowe, choć takie też są, ale nawet nawet te płatne nie mają takich cen jak parkowanie na skraju drogi pod Chopokiem. TMR tak się chce wzorować ze wszystkim na Austrii, a tutaj robią po swojemu, chyba że uznali, że ludzie wszystko przełkną i dobrze na tym zarobią - może...
  13. Choć czytałem, że i tutaj jest problem z przeciągającą się budową toru w Zakopanem; co zresztą spowodowało, że zdaje się odebrano nam jakąś imprezę sportową w tej dyscyplinie. Na plus zdaje się jednak jest to, że jednak jeden tor w Tomaszowie Mazowieckim powstał, a do niedawna nie było nawet za bardzo zdaje się gdzie naszym panczenistom trenować i musieli jeździć zagranicę.
  14. Oceniając to zupełnie z zewnątrz; nie wiedząc o PZN nic poza tym, co można wyczytać z prasy, to kadencja i rządy A.Małysza nie przyniosły polskiemu narciarstwu szczególnych sukcesów - w skokach regres; kombinacji norwerskiej nigdy nas nie było, Małysz, który kiedyś zdaje się tę dyscyplinę uprawiał, na początku swych rządów mówił o chęci, jakiegoś "revivalu" - ale dalej nas tu nie ma; w narciarstwie alpejskim mamy Marynę, która też z formą aktualnie w dół; nikogo innego nie widać; w biegach narciarskich nas nie ma; jedynie w snowboardzie cokolwiek się dzieje... trudno jest to jakoś pozytywnie ocenić patrząć na dokonania naszych sportowców. Chyba wracamy do czasów, kiedy z zimowej olimipady nie przywieziemy żadnego medalu... szkoda, bo przez jakiś czas to moglismy liczyc na Justynę, to na skoczków, może honor uratują teraz snowboardziści i nie wrócimy do sytuacji, kiedy o medalach zimowych IO to możemy jedynie pomarzyć.
  15. Byłem kiedyś w Wagrain na prima-aprilis, a więc początkiem kwietnia i było zaskakująco dobrze. Moją ulubioną częścią tamtego ON jest jednak Zauchensee - ma fajny klimacik to miejsce.
  16. Z tego co widzę, to Wagrain i okolice, czyli Salzburger Sportwelt - jeżeli się mylę, to mnie @Jeeb popraw. Trasy na zdjęciach nie wyglądają źle, więc zakładam, że mimo to można jeszcze ciągle dobrze pojeździć. Córka znajomych jest na zawodach we Francji w Pra Loup - zresztą świetnie sobie radzi (póki co najlepsza w SG i druga w kombinacji w swojej kategorii wiekowej, mimo że młodszy rocznik) i tam też już w dolinie wiosna i w dzień na plusie, ale trasy podobno świetne. Bardzo chwalą ten ON. Zdjęcia nie moje, ale może nikt nie podniesie rabanu:
  17. Odwiedziłem w zeszłym tygodniu na przestrzeni 4 dni, w sumie 3 austriackie ON. Jeden powiedzmy średniej wielkości - tj. Hinterstoder, gdzie bywałem już parę razy; jeden już spory - Kitzbuhel; i na koniec dwa dni w niewielkim, żeby nie powiedzieć malutki ON Seefeld-Rosshuete w Seefeld niedaleko Innsbrucka. Pogoda w zasadzie cały czas słoneczna i mocno na plusie. Tu dużym zaskoczeniem było Hinterstoder, bo niby nisko położone, ale śniegu nie brakowało i do tego północny stok robił robotę. Do 15:30, kiedy zwijaliśmy się w dalszą podróż w stronę Kitz było naprawdę dobrze. W Kitz - trasy położone wyżej i te mniej nasłonecznione do końca dnia super ALE te narażone na większe operowanie słońca cukier i muldy (ja nawet czasem lubie tak pojeździć, więc mi to jakoś nie przeszkadzało); Seefeld mimo, że położone wyżej to rano beton, potem przez godzinkę trasy optymalne; potem cukier, chyba że poszło się na trasę niebieską przy dolnym krześle, która była mocno w cieniu - wtedy można było i po obiedzie fajnie pozjeżdżać. Wszędzie mało ludzi i brak kolejek. Hinterstoder fajne, bo jak ktoś nocuje we Wiedniu i chce wyskoczyć na narty, to w 2,5h będzie pod dolną stacją gondoli; jako że my jechalismy dalej, to szukaliśmy czegoś w miarę blisko Wiednia i tak, żeby nie oddalać się zasadniczo od naszej marszruty Wiedeń-Salzburg-Innsbruck. Do tego można się tu przez cały dzień nie nudzić. Na tydzień, to pewnie warto wybrać coś większego, ale na dzień, dwa, trzy to fajny ON z niezłą infrastrukturą. Dwie nowoczesne gondole, plus 6-osobowe krzesło. Do tego trochę kotwic. Trasy bardzo fajne, włącznie z trasami PŚ. Kitz - duży, nowoczesny ON; do tego czuć, że taki premium - prawie same najnowocześniejsze kanapy, głównie leitner, z podgrzewanym tyłkiem (przy plus 10 to była bardziej wada niż zaleta), skórzanymi (albo udającymi skórę) siedzeniami z haftowanym logo; tam gdzie inne ON mają mapy, tutaj często są zainstalowane ekrany LCD; do tego sponsoring AUDI - nawet oznaczenia tras mają logo tej firmy; no czuć tutaj pieniądz, jak mawia mój kolega; w ciągu jednego dnia, ciężko to przejeździć. Nie byłem tu parę lat. Bardzo mi się podobało kiedyś i bardzo mi się podoba teraz. My mieszkalismy w Kirchbergu, które samo w sobie też jest urokliwe. Seefeld-Rosshuete - to taki ON typu nawet nie B, a bardziej C. Są tu 3 krzesła - jedno nie chodziło. Jedno jest ciekawe, bo ma rzadko spotykany układ ze stacją pośrednia, którą bardziej znam z gondol niż krzeseł. Ma to swoje plus i minusy - jeżeli na kanapie z dołu siedzi choć jedna osoba, to bramka pośrednia nie otworzy się i trzeba czekać na wolne krzeszło z dołu. System nie jest jednak całkiem bezduszny, bo z dołu co jakiś czas puszczane jest wolne krzesło. Mimo to, trochę robi się zamieszanie i czasem - mimo niewielkiem liczby ludzi - prowadziło to do małej kumulacji osób, przy stacji pośredniej. Na sam szczyt prowadzi gondola - jechałem raz, bo czeka się na nią parę minut, a jak już się odczeka, to pakują wszystkich jak sardynki, tylko po to żeby wyjechać może 200 m w pionie wyżej niż górna stacja dłuższego z krzeseł. Niby jest tam taka czarna ścianka, ale po jednym razie - miałem dość. Bardziej się spociłem i "połamałem" stojąc w jakieś nienaturalnej pozycji, po jednym wyjeździe tą godnolą niż przez 2 dni nartowania w tym ON. Jest jeszcze gondola spinająca dwie strony ON - ona nie chodziła jak tam byłem; i z dołu kolejka taka w stylu naszej na Gubałówkę, czy Żar, ale z niej korzystałem. Pomijając alpejskie widoki, to czułem się tutaj trochę jak w ON w Polsce typu Jaworzyna krynicka. Po 2h człowiek trochę jest znużony, no ale pogoda siadła, a towarzystwo było dobre, więc nie było co narzekać, na pewną monotonię. Niemniej jednak, gdyby los mnie tu nie rzucił, to pewnie bym tu nie przyjechał. I jakoś nie wybieram się z powrotem. Tutaj parę fotek: Hinterstoder: Kitz: Seefeld Rosshuete:
  18. Cosworth240

    Polska - nowe inwestycje

    Co ciekawe z racji forum ekonomicznego, to o Krynicy się mówiło, że to polskie Davos - nie bardzo wiem, dlaczego Szczyrk stało się w tej sytuacji polskim Davos, a nie np. polskim St. Moritz - choć do tego może trochę brakuje panów grających w polo na śniegu... 😉
  19. Kitzsteinhorn/Kaprun/Zell am See też fajny ON; tyle, że jak sam zwróciłeś uwagę, nieco dalej i ciut drożej, za to jest lodowiec, na którym w ostatnich latach sporo zainwestowano w infrastrukturę; kiedyś jego wielkim fanem nie byłem, ale sporo zmieniło się na plus IMHO. Problemem w tego typu przemyśleniach jest to, że zawsze jest "raptem 100 km dalej jest X" i to X jest bardzo fajne, z tym że w ten sposób można skończył w głębokim Tyrolu albo Voralbergu lub po drugiej stronie przelęczy Brener 😉 Na pewno jednak jak wybierzecie, czy to Obertauern, czy to Schladming, czy Katschberg, to przy wyjeździe na 3-4 dni będziecie zadowoleni. Można trochę kierować się pogodą, bo gdyby było ciepło to lepiej wybrać może takie Obertauern, czy Kitzsteinhorn ze względu na to, że jest ciut wyżej i mniejsza szansa na jakąś jazdę w cukrze. Ale jak pogoda będzie wszędzie porównywalna, to wszędzie się fajnie wyjeździcie. Tam w okolicy jest bardzo dużo fajnych ON, których nazwy w tym wątku jeszcze nie padły i nie wiem, czy jest sens nagle przechodzić do ich recenzji.
  20. Co do Obertauern można jeszcze dodać, że minusem są ceny (zwłaszcza zakwaterowania), które są trochę wyższe niż na dole z jednej (Grosseck) lub drugiej (Schladming) stronie, z drugiej strony, gdzie by się nie mieszkało (i to kolejny atut tego miejsca), to jest ski-in ski-out, czyli zapominasz przez cały pobyt o samochodzie, bo praktycznie każde miejsca zakwaterowania jest położone z bezpośrednim dostępem do tras.
  21. Widoki! Widoki i jeszcze raz widoki! Dodać jeszcze można raczej turbo pewne warunki śniegowe. Ja tam kiedyś jeździłem, jak jechałem na wakacje do Chorwacji na przerwę majową i chciałem gdzieś robiąc pewien możliwie mały objazd w drodze z Krakowa do Dalmacji, gdzieś jeszcze pojeździć na nartach. Wtedy na przełomie kwietnia i maja dało się w Obertauern jeszcze w ramach tzw. "Teilbetrieb" pojeździć - chodziła żółta gondola (tam i tak jest chyba najfajniejsza trasa) plus krzesła dwa na przeciw i było naprawdę extra. Tam potrafi spaść 2-3 metry śniegu, a jak jest słonko i niebieskie niebo, to jest przepięknie. Schladming na dole ma tras więcej i są bardziej urozmaicone, ale widoków i warunków śniegowych tam takich nie ma. Trasy krótkie, bo przewyższenia mało, bo gdy zaczynasz startować ze szczytu przełęczy, to już nie wiadomo ile do góry tam nie ma. Natomiast mimo to uważam, że miejsce bardzo fajne. Pewnie rzeczywiście bardziej na 3-4 dni, niż na tydzień, ale i tydzień można tam od bidy wytrzymać...
  22. Staję w obronie Stożka, który bardzo lubię; krzesło rzeczywiście już nie nowe - w końcu pierwsze krzesło w Wiśle; jako, że niewyprzęgane, to z założenia wolniejsze od takiego wyprzęganego; ale bez przesady; ono nie jest też jakieś bardzo długie; do tego brak kolejek rekompensuje nieco wolniejszą prędkość, która na tle Mosornego wydaje się szalenie prędka 😉 To czego żal, to że zimy coraz mniej śnieżne i tym samym Esso, "S", czy jak tam zwać czarną trasę, niestety często nie do zjechania - tam naśnieżania nie ma; podobnie rzecz się ma z nartostradą - niezwykle urlokliwą i lubianą przez dzieciaki. Za to jak natura pomoże, to miejsce absolutnie magiczne. Bardzo żałuję, że mimo, iż klub córki już jutro rusza w kierunku Stożka, to z różnych względów, pierwszy raz od wielu, wielu lat, w tym sezonie pewnie nie uda mi się tam zjechać... bardzo żałuję, bo klimat tego miejsca sobie bardzo cenię.
  23. Niestety tak, z tą różnicą w stosunku do tego, co piszesz, że Zakopane tak naprawdę już dawno przestało mieć cokolwiek wspólnego z nartami - Butorowy Wierch zabudowany; Gubałówka chyba nie do odkręcenia; Nosal niewiadomo. To były jakieś tam enklawy narciarstwa, które istniały i już ich nie ma. Został jeszcze Kasprowy, otoczony kultem miejsca, które oferuje jedyne takie widoki i trasy w Polsce (to prawda, choć coraz rzadzkiej są tam odpowiednie warunki do uprawiania narciarstwa, a aby pojeździć to wiąże się to z całą "drogą krzyżową" żeby tak naprawdę narty przypiąć do butów), Szymoszkowa i Harenda, która być może - choć temat ostatnio przycichł - połączy się z Suche-Ski, co akurat wydaje się całkiem niezłym pomysłem i dałoby jakiś tam w końcu pozytywny impuls Zakopanemu, choć dla mnie to mimo wszystko jakoś bardziej Poronin niż Zakopane - administracyjnie chyba już Zakopane.
  24. Ja wiem czy taki absurd - PKL zarabia na ofercie letniej lepiej niż na zimowej; ta gondola nad Soliną okazała się bardzo dobrym pomysłem także w wymiarze ekonomicznym, jak mi tłumaczył ktoś blisko tematu; Kasprowy ze swoimi ograniczeniami przyrodniczymi i bezśnieżnymi zimami obiektywnie pozwala na uprawianie narciarstwa w bardzo ograniczonym zakresie. Absurd to byłby wtedy, gdyby na tym Kasprowym dało się w ogóle dało zbudować ON w Tatrach, dało się na tym zarabiać, a PKL by z tego rezygnował. Na Kasprowym powaznego ON się wybudować nie da; nawet taka inwestycja w wymianę krzesła na Goryczkowej nie ma ekonomicznego sensu bez naśnieżania, bo przecież to krzesło by częściej rdzewiało dyndając na wietrze niż wożąc narciarzy przy takich, a nie innych warunkach śniegowych. O czym my w ogóle zatem mówimy - z czego ten PKL rezygnuje. Z jednej strony szkoda, bo jedyny w Polsce "alpejski" ON, a z drugiej strony procedura pt. dojazd do Zakopanego, zostawianie samochodu na drogim parkingu; bus lub taxi to Kuźnic; kolejka do do kolejki jest na tyle uciążliwa, że ja od paru lat, to owszem chętnie się na Kasprowy wybieram, ale na skitury, a na zjazdy na nartach wolę pojechać gdzie indziej, gdzie nie ma problemu z parkowaniem i naśnieżaniem.
  25. Na Passo Tonale od 3 dni pada i pada i ciągle nie przestaje, ale pomimo tego, że o 6-tej rano się błyskało i grzmiało, to wyciągi ruszyły i jeździć moża, także przytrasowo:
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...