Ranking
- uwzględniając wszystkie działy
-
Wprowadź datę
-
Cały czas
1 Październik 2007 - 30 Październik 2025
-
Rok
30 Październik 2024 - 30 Październik 2025
-
Miesiąc
30 Wrzesień 2025 - 30 Październik 2025
-
Tydzień
23 Październik 2025 - 30 Październik 2025
-
Dzisiaj
30 Październik 2025
-
Wprowadź datę
12.08.2021 - 12.08.2021
-
Cały czas
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 12.08.2021 uwzględniając wszystkie działy
-
5 punktów
-
Dużo lepsza :). Dodatkowo przez cały sezon nawet jednego dnia kataru.3 punkty
-
Też swoje wyjeździłem no i więc było skiturów więc sadło spadło. Gdy by nie "maseczki" to bym nawet nie wiedział co to się stanęło? :).2 punkty
-
To dość zabawne, nie wierzycie w pandemie, nie jeździcie na nartach. Mi się udało 50+ zrobić, mimo obostrzeń, połowa pewno na skiturach, choć może i więcej, ale to wolny wybór. Wierze, zastraszyć się nie dałem.2 punkty
-
2 punkty
-
Czyli dopłaty bo obecnie technologie odnawialne przegrywają z "brudnymi". Osobiście wolę aby tą kwestie regulował rynek. Tak jak konie zostały wyparte przez maszynę parową a ta przez silnik spalinowy. Pamiętajmy że ludzkość zawsze uciekała do przodu. Jak w XIX w. wycięto większość lasów. To zaczęto wydobywać węgiel kamienny. Niedawno czytałem opinię że przy rosnących cenach surowców ( szczególnie metali ziem rzadkich ) za kilka lat górnictwo kosmiczne nawet przy dzisiejszej technologi może stać się opłacalne.2 punkty
-
Dzień 3 i 4 Poranek w pensjonacie mało pokrzepiający, deszcz pada raz mocniej raz słabiej, prognozy również nie są dobre, zwłaszcza na niedzielę. Decydujemy się skrócić trasę na Słowacji, jeszcze dziś dojechać do samochodu i przemieścić się gdzieś gdzie pogoda będzie znacznie łaskawsza - wybór pada na jezioro Rożnowskie. Około 10:00 przestaje padać, zbieramy się w trymiga i przez Orawski Podzamok zmierzamy do granicy. Jeszcze małe zakupy, bo w Dolnym Kubinie jakoś nie było po drodze i jedziemy na pierwszy i ostatni w sumie tego dnia podjazd na Przysłop. Podjazd ma około 5km długości z czego są tylko dwa momenty po kilkaset metrów każdy z nachyleniami powyżej 10%. Po podjeździe odpoczywamy chwilkę w pobliskim barze. Zjazd do Hrustina Ruch na drodze duży, na szczęście tylko osobówki W Lokcy skręcamy na Zakamene. Spodziewałem się zmniejszenia ruchu, a tu dupa. Ruch większy niż na krajówce Droga już przeschła więc chwila przerwy na mały serwis - smarowanie łańcucha Po skręceniu w Zakamene w stronę granicy SK-PL ruch ustaje. Podjazd na granicę trudno nazwać podjazdem ot chopka jakich wiele w tych regionach. Za to zjazd do Rajczy to czysta przyjemność, szeroki, równy i na pierwszych 900 metrach bardzo konkretnie nachylony:-) Tam ustanawiam mój mały rekord prędkości ponad 77km/h. Szybko docieramy do samochodu i po pakowaniu się jedziemy nad jezioro Rożnowskie, gdzie udało zaklepać domek na jedną noc. Po drodze w okolicach Jabłonki mamy przepiękny widok na Tatry. I już na miejscu, kwaterka dość ciasna, ale to tylko na jedną noc więc nie marudzimy za bardzo. Podsumowanie 3 dnia Trasę na ostatni dzień ustala Sylwek, w planie objechanie jeziora i pokonanie około 70 km i 1100 m w pionie. Początkowo jedziemy na zaporę w Rożnowie. Miejsce całkiem ładne z plażą, rowerkami, kajakami no i woda wygląda na całkiem czystą. Z zapory jedziemy w kierunku Nowego Sącza Docieramy na podjazd w Wilkonoszach, który nie sprawia nam problemu. W trakcie trasy cały czas otrzymujemy alerty RCB o zbliżającej się burzy. Na szczycie sprawdzamy prognozy i wyglądają bardzo słabo - zbliża się potężna burza od słowackiej strony. Decydujemy się na odwrót tą samą trasą, czego niestety będziemy żałowali, bo burza rozdzieliła się na dwie mniejsze i obydwie ledwo liznęły ten region. Po dotarciu do samochodu podjeżdżamy jeszcze pod zaporę i z Marcinem pływamy jeszcze chwile w jeziorze. I to już koniec, pokonane ponad 300 km i ponad 5,5 tys. m w pionie. Pewien niedosyt zostawiły dwa ostatnie dni. Podsumowanie 4 dnia2 punkty
-
To ja jednak podniosę tą rękawicę......jako były niewolnik systemowy odrzucam wszelkie ograniczenia które nie są uregulowane prawem i moralnością.....wolność wewnętrzna to filozofia niewolnictwa.....jeżeli zajdzie potrzeba to zrezygnuję z narciarstwa - będzie ból i żal. Afryka no cóż - niewolnicy zbudują hale w których hipokryci będą jeździć.2 punkty
-
Jakbyś miał jakąś sensowną/merytorczyną analizę tego planu, to podrzuć. Mnie na razie zadziwia że Europa się ma poświęcać, a reszta świata ma generalnie klimat w dupie. Katastrofa klimatyczna jest raczej nieuchronna. Świat nie jest w stanie się globalnie porozumieć. A jak wogóle wg Ciebie ten plan zagraża narciarstwu ?1 punkt
-
Moje zdanie jest zdecydowanie inne. W lesie to najwyżej utwardzone, szutrowe drogi, które zachowują klimat lasu, przyrody. To co widzę na zdjęciu to dla mnie masakra. Ok, dla takiego rozwiązania na obrzeżach lasu ale nie przez jego środek. Jestem świeżo po nagrywaniu filmu z części trasy R10 ze Świnoujścia do Kołobrzegu i najlepsze kawałki trasy dla mnie to te naturalne. Ale trudno pogodzić zamiłowania MTB z szosą - każdy ma swoje zapatrywania po jakiej nawierzchni chce jeździć.1 punkt
-
Jakąś stronę w necie dzisiaj otwarłem a tam żebym "zaakceptował cookies".... o mało nie zaplułem monitora..1 punkt
-
1 punkt
-
I tu jest największy problem . Kowalski jest niewolnikiem systemu lub reżimu dyktatury ..1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Ceny karnetów pozostaną chyba na takim samym poziomie nawet pomimo fit for bo żond już wie, że kolejna fala atakuje i wprowadza ograniczenia, także dla nie zaszczepionych, więc prawdopodobnie będzie mniej ludzi na stokach ..., chyba, że zrezygnują z wolności wyboru w imię polatania na nartkach ... Zarazem doczekaliśmy się dzielenia ludzi na tych "dobrych" i "złych". Segregacja ludzi w wykonaniu level miljon pińcet !!! Majstersztyk niemal aby zmusić do szczepienia ! TO na pewno jest chore ! I nikt nie protestuje, nikt o tym nie mówi ..., co akurat jest bardzo smutne. Masy wyrzekły się możliwości wyboru, a co będzie później ? Zaraz pewnie padną słowa oburzenia, dlatego już teraz retorycznie zapytam: Skoro nawet zaszczepieni mogą zachorować ponownie i ponownie zarażać to jakim prawem mają mieć większa swobodę od tego nie zaszczepionego skoro zarażać będą tak samo ... ? ! Jakie ma dla mnie czy kogokolwiek innego znaczenie czy zarazi mnie szczepiony czy ten nie ? Chore kuriozum ... ! Ponadto jako populacja mieliśmy nabrać odporności według wielu specjalistów ! Odporności na pewno nabraliśmy tylko dlaczego nikt o tym głośno nie mówi tylko ciągłe straszenie jak to jest źle ? I to pozostawiam do przemyślenia wszystkim, zarówno zwolennikom jak i przeciwnikom tego całego zamieszania. Miłego dnia. Niestety zgodzę się z Tobą, zresztą już gdzieś tam nawet o tym pisałem. Tylko to nie będzie coroczna infekcja, a wielka akcja ciągłego straszenia i ciągłego wciskania masom kolejnych zastrzyków. 😪 😪 😪 Ja zawiozę narty na serwis. Czy z nich skorzystam ? Nie wiem.1 punkt
-
No i nie spadnie. Covid-19 zostanie z nami. Jako coroczna infekcja sezonowa. Tak jak grypa czy "przeziębienie".1 punkt
-
1 punkt
-
Jaką pandemię? Dziś na covid zmarły 2 osoby (to dużo w relacji do ostatnich dni). I nie mówię tu o wirtualnych (bezobjawowych) zakażeniach do statystyk, które też są niskie: ok 200 do 30000 parę miesięcy temu. W Polsce dziennie umiera ok. 1100 osób. Na wiosnę - nie dyskutuję, ale dziś jedyną pandemię jaką mamy (podkreślam - mówimy o "DZIŚ") to pandemia medialna i urzędnicza.1 punkt
-
Nie, nie, nie. Kwestii wpompowania gigantycznych ilości CO2 nie ureguluje Ci rynek! Bo jak? A są niewiarygodne, każdy dodatkowy tajfun, każda katastrofalna susza czy opad to miliardy euro. A podnoszący się poziom wody - policz ile warte są stracone grunty. Ty emitujesz a Afryka zdycha. Gdzie widzisz tu wolny rynek?1 punkt
-
Dokładnie......tylko rachunek ekonomiczny jest prawdziwy - po prostu "brudne" technologie muszą sie mniej opłacać od czystych żeby to zadziałało. Górnolotne hasła oczywiście są fajne ale na sztandarach.1 punkt
-
Niekoniecznie, po prostu będą premiowane technologie zużywające mniej CO2. Obrazowo rzecz biorąc to ekonomia w której uwzględnia się koszt odpadu ("śmieci").1 punkt
-
1 punkt
-
Raczej bedzie odwrotny trend. Jak pokazal Covid przeniesienie realnego zycia do netu mocno obniza emisje.1 punkt
-
Szybka suma po 20 godzinach 😉 redukcja populacji tak na oko okres powojenny, no może lata 50/60 ubiegłego wieku rezygnacja z bydła hodowlanego,zaczynamy jeść trawę rezygnacja z oświetlenia budynków,ulic i autostrad szybki internet,komunikacja tel.,jak i media społecznościowe etc zbędne kopciuchy, jak i górnictwo również nie wskazane zielona energia ,wszystkie wynalazki elektryczne rowery,auta itd wychodzimy z cyrku niewolniczego oczywiście mądrzejsi niż zwierzęta …gdybym coś pominął to sorry ale klarują się już świetne warunki do narciarstwa, że śnieg w buty wszystkim wejdzie 😜1 punkt
-
Można zlikwidować też serwisy społecznościowe. 90% aktywności i tak polega na podnoszeniu atencji. A serwerownie żrą od c.holery prądu :). O "górnikach" nawet nie wspominam.1 punkt
-
Pewnie nie. Dlatego zamiast kupować będziesz wypożyczał. Może nawet w formie Lessigu. I chyba do tego to zmierza. Zamiast auta "zbiorkom".1 punkt
-
Kwestie są dwie, co niektórzy już słusznie zauważyli. Ciągły rozwój, przemysł, konsumpcjonizm, ale taki nadmierny. Musi nastąpić ograniczenie produkcji, postawienie na jakość i długość używania każdego produktu. A to jest sprzeczne z kapitalizmem, który chcą ciągłego rozwoju. Smartfony są najlepszym przykładem. Druga rzecz to jest nas za dużo w skali globalnej. Chyba nie widzę za bardzo w tym programie 55 poruszania tych aspektów. Przykład samochodow elektrycznych, które po nawet małym wypadku czy stłuczce lądują teraz na złomowisku. To jest całkowita porażka Brukseli w temacie zmniejszania CO2 w motoryzacji.1 punkt
-
Nic się nie zmieni jeżeli nie nastąpi drastyczna redukcja populacji tej planety. Jest nas za dużo -dużo za dużo .1 punkt
-
Największa emisja jest po stronie bydła hodowlanego. Wystarczy przejść na wegetarianizm i temat „zmian klimatycznych”, oraz businessow robionych na tym pojęciu szybko upadnie.1 punkt
-
Ajwaj. Mnie bardziej nurtują ceny karnetów. I w ogóle przyszłość narciarstwa po wprowadzeniu nowego zielonego ładu :). Fit for 55'1 punkt
-
Poniżej fotorelacja z 4 dniówki rowerowej z pogranicza Polski, Czech i Słowacji Dzień 0 i 1 Zanim ruszymy trzeba spakować to co na kanapie do dwóch sakw. Ta podłużna w ramę kupiona tuż przed i to strzał w 10kę. Odciążyła podsiodłówkę, dodatkowo wrzucałem tam rzeczy które mogą byc potrzebne w ciągu dnia typu zestaw naprawczy, kurteczkę, powerbank, maseczka, kasa, batoniki itp. Jako ewentualne dodatkowe miejsce wiozłem 10litrowy plecaczek, który po spakowaniu ma wielkość paczki papierosów (przyczepiony do podsiodłówki) Dzień 0 to popołudniowy dojazd do Sól-Kiczory, gdzie nocujemy i zostawiamy samochód na 3 doby (jak się potem okazało to na dwie). Rowery spakowane, bidony napełnione, werwa jest, można ruszać. Pierwsze kilometry nie dają czasu na rozgrzewkę, po niespełna 2 km skręcamy w prawo na bezimienną przełęcz. Podjazd ma około 2km i nie przekracza 10% nachylenia. Okazało się, że to dopiero rozgrzewka, bo po skręcie w lewo na kolejnym kilometrze nachylenie nie spada poniżej 10%, a w jednym miejscu jest i 19%. Oj bolało, bolało Pozytyw taki, że bardzo szybko zdobywamy wysokość i tym samym widoki Po przecięciu trasy S1 podjeżdżamy pod "Koczy zamek". Ten podjazd to fraszka. Na górze chwilę odpoczywamy na fotki. Tu chłopaki przegapili zjazd, zamiast jechać drogą po lewej stronie, pojechali prosto i trafili na drogę po prawej. Szybko się zorientowali i wrócili na dobry szlak. Z "Koczego Zamku" świetnymi bocznymi asfaltami lecimy na granicę PL-CZ Kolejna świetna droga już w CZ, praktycznie wyłączona z ruchu samochodowego pomiędzy Piskiem, a Hrcavą. Kolejna przerwa, tym razem wymuszona zrywką drzew, czekamy spokojnie kilka minut i za chwilę operator pozwala nam przejść obok maszyny. Po kilku km docieramy do schroniska pod szczytem Studenicny. A to już wiadukt na autostradzie D3. Jedziemy ostro w dół, by za chwile ostrym podjazdem dojechać na trójstyk granic PL-SK-CZ. Na razie to drugi na którym jestem, zostało jeszcze 4 🙂 Z trójstyku jedziemy do Jaworzynki mając nadzieję na ostatni obiad po polskiej stronie. Zapytana przygodnie pani wskazuje, że w Łąckach jest knajpa "Na groniu", ale na pytanie czy będzie można tam coś zjeść odpowiada dwuznacznie. Po dojechaniu pani wskazuje na dwa dania: rosół i schabowy z ziemniakami i smażona kapustką. Skromny wybór dań okazuje się z tego powodu, iż normalnie piwiarnia nie serwuje, ale dzisiaj jest stypa i zawsze trochę więcej zrobią. Po jedzeniu jedziemy "Zbójnicka ścieżką trzech harnasi" Jest też króciutki wypych, dosłownie może 15-20 metrów. Ale za chwilę jedziemy dalej mimo iż droga całkiem nieźle nachylona. W tych okolicach przecinamy ponownie trasę S1 i kierujemy się na przedostatni podjazd tego dnia na Mały Rachowiec. Podjazd ma niespełna 3km długości. Na pierwszym kilometrze nachylenie praktycznie nie przekracza 10% (jest tylko jedna krótka ścianka 15%), Natomiast kolejny kilometr to juz konkretna rzeźnia, nachylenie nie spada poniżej 10%, często ma 12-13%, maksymalnie było 20-21%. Ostatnie kilkaset metrów to już teren bardziej płaski (5-7%) z jedną 15% ścianką. Krzesło i stok narciarski na małym Rachowcu. Tu warto wspomnieć o najlżejszych przełożeniach jakimi dysponujemy. Marcin ma najtwardsze: 34-30, ja 34-34, a Sylwek najlżejsze 30-36. Zjeżdżamy z Sylwkiem około 100-200 metrów na dół i zatrzymujemy się na całkiem widokowym punkcie. Po kilku minutach dzwonimy do Marcina, dlaczego go nie ma. Okazało się, że spadł mu łańcuch klinując się między ramę, a korbę. Wyszarpanie tego sprawia sporo problemów, ale w końcu udaje się i lecimy w dół. Na ostatnim podjeździe na granicę PL-SK. W Oscadnicy zanim dojechaliśmy na kwaterę widzimy otwarty sklep rowerowy. Zatrzymujemy się, aby zapytać czy da radę wymienić szprychę, która na jakimś podjeździe strzeliła Sylwkowi. Okazało się, że pan takich serwisów nie robi, ale podaje nam namiary na serwis w miejscowości obok NIKA SPORT, do którego podjedziemy następnego dnia. I podsumowanie pierwszego dnia1 punkt
-
Kiedy nim płynąłem poznałem kierowcę tego promu. Był to imigrant którego do Polski ściągnęła córka która tu studiowała. Ściągnęła też matkę. Czekając godziny odpłynięcia promu wiele mi opowiedział o warunkach jego egzystencji w Kazachstanie czy też jakimś Kirgistanie. Facet mimo wykonywania bardzo ciężkiej roboty tu u nas, był zadowolony jakby trafił do nieba. Na tej wieży też byłem, wkopalni kredy też. Fajnie mi się tam na rowerku jeździło.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Zobaczcie w jakim wykonaniu jest ścieżka rowerowa (o pardon - ekologiczna) w jednej z podszczecińskiej gmin. Kilka kilometrów równiutkiej, twardej drogi, dobrze wkomponowanej w las. Częściowo prowadzi równolegle do drogi samochodowej, częściowo idzie skrótem przez las. Wykonanie pozwala na jazdę i rodzicom z dziećmi w przyczepkach i emerytom na elektrykach (na których u nas w Polsce niestety niewielu emerytów stać) czy na starych składakach. Bardzo żałuję, że to raczej przykład potwierdzający wyjątek od reguły, ale zasadniczo - da się. Powitałabym z radością właśnie taki standard ścieżek na nasypach dawnych kolejek wąskotorowych czy innych długodystansowych, jakie powstają ostatnio jak grzyby po deszczu w naszym województwie, zresztą pewnie nie tylko w naszym.1 punkt
-
Te zmiany muszą się zacząć na górze. Kowalski nie decyduje o wydobyciu surowców i nie ma wpływu na media. Większość z tych 8 miliardów nie posiada wolnej woli. Jak wydobycie surowców spadnie kilkukrotnie (ceny produktów urosną w kosmos) a TV będą codziennie trąbić, że tylko frajerzy mają dużo niepotrzebnych rzeczy to te 8 mld bardzo szybko zmieni nawyki. Ilu z nas pojedzie w Alpy jak paliwo będzie po 50zł za litr?0 punktów
-
Najlatwiej wysmiac powazny temat. Racjonalna gospodarka to taka z obnizonym o 90% PKB. Tylko dalej mozesz byc w niej szczesliwy. Moze zamienisz narty przy wyciagu na skitury a sprzet bedziesz zmienial co 20 lat. Nie bedziesz za to harowal do nocy zeby kupic wiecej gadzetow od sasiada. To wcale nie musi byc zla perspektywa. Bedziej wiecej czasu i energii na realizacje pasji czy kontakt z rodzina.0 punktów







