Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Wujot

Użytkownik forum
  • Liczba zawartości

    2 729
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    115

Zawartość dodana przez Wujot

  1. Zapomniałeś o elementach technicznych. Idzie na to multum czasu. W tej nocnej, co jest na zdjęciach, zrobiliśmy 5 wyciągów plus jedną grań na lotnej. I jedno nieopisane przejście. Wyraźnie napisałem, że 20 godzinna aktywność nie jest problemem dla tych z którymi chodzę. Co do zasady 20 godzinne wycieczki nie są niczym normalnym, choćby ze względu na popołudniowe ryzyka lawinowe. Przeciętny plan to zacząć o 6:00 skończyć do 14:00. Ale nie jest to żaden problem aby na jednodniowej turze pozwolić sobie na te kilkanaście godzin aktywności. Jak jadę na dwa dni w Tatry to wolę zrobić więcej jak mniej. Ja po prostu kocham góry i poruszanie się. Podobnie na rowerze, mogę zacząć o 5:00 a skończyć o 22:00 bez większych przerw. Ale ponieważ za każdym razem dyskusja z Tobą to jest kopanie się z koniem co się czegoś czepi. I za każdym razem mówię sobie - nigdy więcej to zakończę to wnioskiem & @Spiochu "Tak, lepiej mieć ciężki sprzęt bo zrobi się w nim tyle samo co w lekkim, a po górach nie robi się więcej jak 1500 m verticalu." ------------------------- Jestem debilem, że wchodzę w takie dyskusje z Spiochem i jak jeszcze raz to zrobię, to proszę przypomnijcie mi o tym. Na szczęście autor pytania dał się przekonać do racjonalnego zakupu i to jest niewątpliwy plus tego wątku.
  2. Wujot

    Spodnie skiturowe

    Kluczowe jest pytanie czy spodnie mają być wodoodporne (HS). Przy jednodniowych turach w Beskidach (czyli z dobrą prognozą) moim zdaniem możesz postawić na spodnie wiatroodporne. Wtedy masz dobre możliwości manewru i w cenie 300 zł powinieneś coś wybrać. Na przykład Milo Brenda. Poza tym, ze wentylacja jest ciut za słaba to są bardzo trwałe i bardzo wygodne spodnie. Te z decathlonu dla mnie są za ciepłe. Idea jest taka, że jak jest bardzo zimno to zakładasz ciepłą bieliznę a jak cieple to jak najlżejsze spodnie (choćby ze względu na wydajność mięśni). Tutaj gramatura jest 270 g/m2. Czyli jak ciepły polar. A wentylacja słaba. Te z Skalnika (też Milo) wyglądają bardzo fajnie, nie jest podane ile jest wykończenia mesh więc trudno mi się odnieść do tego czy nie są za ciepłe. Nie z przypadku zawodnicze spodnie są podobne do tych biegowych czyli cieniutko. ---------------------------------------------- Przy wodoodpornych jest gorzej ale w cenie 400 zł są Milo LUKKA GTX - słaba membrana i siateczka. Lepsze spodnie to pewnie kolejne 200 zł więcej ---------------------------------------------- Koncepcja ubierania dołu to najtrudniejsza sprawa w skituringu. Wbrew pozorom doubieranie wcale nie jest łatwe. W pełni rozpinane zapasowe drugie spodnie na wietrze często nie sposób ubrać. Każdy po latach i paru próbach znajduje swoją metodę. Ja po różnych SS (w tym Milo i Alpinusa) zdecydowałem się na HS i bieliznę. Ale HS jest niezwykły bo skrajnie minimalistyczny (na gumce), z zamkami 3/4 i każdy z trzema maszynkami. - jak jest zimno (do -20) wszystko zamknięte - w przedziale -10 + 5 otwieram wywietrzniki w zależności od potrzeb. Jak jest ciepło, przy trzech maszynkach, rozpinam uda, przy kolanie mam zapięte i rozpięty dół. Wentylacja jest więc bardzo dobra. A spodnie się ładnie trzymają. - jak jest ciepło (+10-20) to rozpinam 100% zamka i nogawki przerzucam przez pas biodrowy idąc tylko w bieliźnie. A ponieważ jest zupełnie normalne, że w ciągu dnia może być rano -20 a po południu +20 to taka metoda daje mi pełną swobodę, można doregulować się dosłownie w biegu. W bonusie jest pełna wodoodporność i wiatroodporność (nawet na bardzo silny wiatr). I co najważniejsze mieści się to w bardzo niskiej wadze. Dlatego mogę sobie pozwolić aby na kibel mieć w plecaku backup w postaci puchowych 3/4 (w pełni rozpinanych).
  3. Ciekawe - może zlinkujesz jakiś dowód na poparcie tej tezy? Przypomnę, że cały sukces wyprostowanej postawy Homo Sapiens to niezwykła wydajność energetyczna poruszania się człowieka. Nasi przodkowie polowali poprzez zaganianie kopytnych do ich skrajnego wyczerpania. Ja nie mam najmniejszego problemu aby iść/jechać i przez 20 godzin dziennie. Podobnie wszyscy moi koledzy. Z reguły to brakuje nam dnia. Oczywiście, z wiekiem siadła mi regeneracja, więc przy parodniowych turach (z mimo wszystko dość ciężkim plecakiem) uznaję te 1500 - 2000 m (maks) za optymalne. Ale cała ta dyskusja z Twojej strony jest zdumiewająca, proponujesz solidne treningi wskazując na Bargiela, niestraszne Ci turowanie w zestawach freeridowych po czym okazuje się, że po paru godzinach masz już dość??? Może wrzuć coś lżejszego na nogi i odkryj wschody słońca gdzieś już wysoko z grani. Oraz powrót w ostatnich promieniach zachodzącego słońca. Albo i po. Wyjście przed wschodem Wysoko na grani, słońce wschodzi nad górami Zachód a my wysoko, wysoko W drodze do schroniska
  4. Logika jest taka, że w Tatrach jest bardzo dużo dojścia, szczególnie przy nieczynnych, lub zapchanych schroniskach. Już z Kuźnic na Świnicę i z powrotem akurat wyrobisz ten normatyw co go napisałeś. Jak chcesz zrobić parę ciekawych linii to dopiero tam zaczyna się wycieczka. Najlepsze było "za Świnicą". Twoja wypowiedź jest trochę sprzeczna z tym co pisałeś o treningach i podnoszeniu wydajności. Nie chce Ci się napierać w górach, a chce w domu (???). U mnie jest na odwrót. W ogóle nie trenuję. Zero. Za to jeżdżę na rowerze (80 dni w sezonie) i na nartach (teraz już niewiele - 40 dni).
  5. MarioJ w cztery dni przeszedł całe Tatry - to jest typowa trasa??? Sam ostatnio w Tatrach zrobiłem 2600 m vertical w jeden dzień, na zestawie freetour na pewno bym nie dał rady. To było 8 przepinek - widać dlaczego zwracam na to dużą uwagę. Co do plecaka to lata F&L doprowadziły do tego, że na tygodniowe tury w Alpach z całą szpejarnią mieszczę się w 10 kg. Czyli w Tatry pewnie 7-8 kg na luziku. Z tym jeździ się dość komfortowo (w dniu którym nie wozi się liny, bo wtedy +1,5 kg).
  6. 👍 👍 👍 I ani chwili się nie wahaj! Mam nadzieję, że nowe? Ale może jeszcze sprawdź FR12/14, może znajdziesz je za 1700 zł 😂
  7. Zacytuj w którym miejscu odnosiłeś się do samego zjazdu? Bo ja jakoś tego nie widzę. Rozmawiamy o skituringu jako całości a nie o tym, że w zjeździe lepiej mieć solidną nartę i buty a lekki plecak. Ale jeśli już takie odkrywcze myśli serwujesz to wyraźnie to napisz!
  8. To bzdury. Gdyby tak było to zawodnicy nie używaliby najlżejszego, prawie jednorazowego sprzętu. Lżejszy sprzęt zwiększa możliwości a lżejszy dół zwiększa możliwości zdecydowanie bardziej. Dwa kilo dodatkowe na nogach to znacznie więcej jak dwa kilo w plecaku. Tak co najmniej 3x. A tak naprawdę więcej (co wie każdy kto chodzi w butach o mniejszej ruchomości) Wplatanie w tok rozumowania Bargiela - po cholerę? Zwiększanie możliwości treningiem oczywiście ma sens. Wtedy na lżejszym sprzęcie zrobi się więcej.
  9. Nie wiem czy zaliczysz bo Czechy. Jańskie Łaźnie (to Karkonosze), 20 listopad z 15 lat temu
  10. To dość oczywisty wniosek. Ja mam dwa zestawy - freetuor (buty Dynafit Beast Carbon, Fischer Hannibal 95 mm, ATK Freerider 12) i lekki - TLT7, Nanga Parbat i ATK Revolution. Ten pierwszy to jest po prostu bezkompromisowy sprzęt do jazdy. Ale wszystkie najtrudniejsze zjazdy robiłem na drugim. Nie jeździłem niczego powyżej S4. Najtrudniejszy był chyba zjazd z Przełączki pod Wysoką, inne klasyki (Rysy przez Wagę, dużo w Dolinie Mięguszowickiej, okolice Zbójnickiej Chaty, okolice piątki itp). W Alpach łatwiejsze czterotysięczniki wśród których ten spod Finsteraarhorna do pochwalenia.
  11. To może inaczej. Zrobienie 1000 m w ciężkim sprzęcie a zrobienie 1500 m w równie dobrym a lżejszym. Byliśmy kiedyś w Norwegii - część kolegów w solidniejszych zestawach, część w lekkich. I zasadniczy cel w danym dniu robili wszyscy. Ale dodatkowe zjazdy tylko ci drudzy. Lądujesz kawał za kołem podbiegunowym i nie zrobisz tych dodatkowych epickich jazd bo już masz dość po 8 godzinach podejścia??? Te ostatnie zjazdy gdy byliśmy o zachodzie słońca (20:00) w dwójkę, trójkę w pustkowiu Alp Lyngeńskich zjeżdżając w odbijające się od fiordu słońce to były jedne z najsilniejszych przeżyć w moim życiu. Waga to cenny aktyw. Chodzi o to aby wydawać pieniądze mądrze. Kupisz bezsensowne Radicale za 1300 zł zamiast Crest za 1900 zł. Czyli za 70% ceny masz bardzo nieudaną rzecz. Widzisz tu logikę? Ale generalnie to już się tu nie będę odzywał.
  12. Po prostu się w to bawię od kilkunastu lat. Etap Diuków i Factorów BD oraz Mantr mam dawno za sobą. Ale nic Ci nie przeszkadza zdobywać doświadczenia za własną kasę! Specjalnie zlinkowałem wątek gdzie już na pierwszych 3 stronach masz doświadczenia paru osób i multum wiedzy. Warto to przeczytać. Pogadamy za parę lat jak zrobisz parę większych tematów. Albo nie zrobisz. Powodzenia!
  13. Sukces obydwu rozgłośni pokazuje jak silną marką była "Trójka". Za każdym patronem stoi pewnie jeszcze kilku - kilkunastu wiernych słuchaczy i pewnie duuużo więcej okazyjnych. Dość szybko może okazać się, że model reklamowy będzie dawał równie dobre finansowanie. Zawsze to jest pole do manewru, gdyby sponsorzy się wycofywali. Choć ja bym prowadził politykę pod darczyńców. W każdym razie raczej byłbym spokojny o losy tych stacji. Wystartowały znakomicie, mają słuchaczy, zakładam, że tworzą dobre treści. Trzymam kciuki za niezależne (od hien politycznych i komercji) media!
  14. Tutaj na SO jest wątek poświęcony minimalizmowi skiturowemu, są tam też zestawienia wiązań (zrobione przez MarioJ). Może poczytaj sobie trochę to będziesz wiedział o co i jak pytać.
  15. Najogólniej to się źle zabierasz za zakupy. Lepiej kupić jeden perspektywiczny element zestawu (np buty) a do tego zdezelowany złom za 500 zł na czas zbierania kasy na kolejny zakup (wiązanie). Z tego co kupiłeś nic się do niczego nie nadaje (poza freeride). Oczywiście to jest taka radykalna opinia bo wiadomo, że jeszcze 15 lat temu byłby to sprzęt marzeń. Ale jak zobaczysz freetourowe buty La Sportivy czy Dynafita albo Scarpy to zadasz sobie pytanie czy rzeczywiście był sens wydawania 70% kasy na słaby sprzęt. Od razu powiem - nie warto. Narciarstwo wysokogórskie to jest bardzo specyficzna materia gdzie błędy dużo kosztują. Warto poświęcić czas na to aby zrozumieć, że np trudno obracający się słupek w Xenic to jest bardzo poważna wada. Albo totalnie przekombinowane i bardzo ciężkie radicale. Zamiast tego skupiasz się na bliżej nieokreślonej solidności. Zaczniesz chodzić zrobisz parodniowy trawers i Ci się odmieni optyka jak Twoi kumple w wichurze na grani przepną się w 30 s a Tobie zajmie to 5 min.
  16. Ten zestaw jest raczej pod freeride. Czyli wyciągi i niewielkie dojście a w razie konieczności wycof. Pod freetour są zdecydowanie lżejsze zestawy (narta 1,3 kg, but do 1,5 kg, wiązanie 0,4 kg czyli wszystko maks 6,5 kg). W tym co masz niezbyt wyobrażam sobie systematyczne robienie 1000 m+ vertical. Co do tematów w Beskidach czy Tatrach to ja to robię na sprzęcie skiturowym. Narta 1 kg, but 1 kg, wiązanie 0,1 kg czyli komplet 4,2 kg. Nie wiem jakie masz doświadczenie ale niska waga jest zdecydowanie większym aktywem jak kowadła. W lżejszym sprzęcie zrobisz więcej, szybciej i bezpieczniej. Chyba, że jesteś Zuzą. Ale wtedy byś takich pytań nie zadawał. W każdym razie nie należy przenosić wyobrażeń z "normalnego" narciarstwa na narciarstwo wysokogórskie. Chyba, ze lubisz płacić 2x za sprzęt. Te radicale mają fatalne recenzje doświadczonych użytkowników. Dla mnie wyrzucanie pieniędzy. Ale ja mam zboczenie - poza ATK wszystko uważam za stratę kasy.
  17. Dla mnie wybór bez sensu bo to dwa mocno różne wiązania. Odpowiednikiem Xenic byłoby ATK Rider Wiązania dobierasz do rodzaju działalności. Napisz co chcesz jeździć i co jeździłeś. Czy chodzi o skitur/skialp, freeride, freetour. Jaki przebieg dzienny. Ciężka narta, buty kloce więc chyba xenic
  18. Twojego tematu nie czuję, ale być może zainteresuje Cię, że są buty w których można regulować kąt pochylenia cholewki. Te które mam to 14, 18, 22 stopnie. Trochę z tym eksperymentowałem (po czym powróciłem do 18).
  19. Dlatego jedynymi sensownymi specjalistami są ortopedzi sportowi. reszta zajmuje się częstokroć utrwalaniem wad.
  20. 1. Wcale nie jest pewne czy to nie jest jakiś szerszy problem. Warto to sprawdzić. Lepiej 10x dmuchać na zimne jak przegapić coś z konsekwencjami. Może narty nie są dla Twojego syna? 2. Gdyby założyć, że to tylko wada pozycji narciarskiej to raczej bardzo dziwne jest rozwiązywanie tego "sprzętowo". Lepiej poprawić pozycję.
  21. Wrzuciłem do googla ten problem i wyrzucił mi taką stronę https://ortotop.pl/baza-wiedzy/stopa/metatarsalgia-bol-podeszwy-przodostopia/ Wynika z niej, że podniesienie pięty może pogorszyć sytuację. Ale oczywiście trzeba dobrze rozumieć co się dzieje. Dlatego polecałbym wizytę u ortopedy sportowego. Niekoniecznie bootfiterzy są tutaj kompetentni. Lepiej chuchać na zimne jak zepsuć sobie nogi na całe życie. Z moich doświadczeń (ale nogi mam w porządku) mogę powiedzieć, że super mi się sprawdziły indywidualne wkładki ( twarde, "odlane" do kształtu stopy). A bardzo dużo na nartach przebywam (rekord - 18 godz/ dzień i wielodniowe przejścia tak po 10-12 godz/dzień).
  22. Co do zasady każdy zasługuje na szacunek. Tutaj moim zdaniem nie przekroczyło to granic normalnej dyskusji. Wypowiadając się w nieznanym temacie trzeba liczyć się ze słowem "sprawdzam".
  23. Dzisiaj będzie coś obowiązkowego! Przynajmniej dla Polaka. Jedna z najbardziej znanych kompozycji muzyki poważnej. Rzecz prawie nieprawdopodobne, że: - przez 18 tygodni 1993 roku album znajdował się na listach najlepiej sprzedających się płyt wszystkich rodzajów - przez prawie 3 lata była na topie najlepiej sprzedających się albumów z muzyką klasyczną w Stanach Zjednoczonych - sprzedanych zostało ponad milion jej egzemplarzy. Bardzo ciekawa jest historia, utwór powstał w 1977 roku i debiutował na Warszawskiej Jesieni. Szybko wydano płytę w wykonaniu Stefanii Woytowicz. Kupiłem ją, a po zajechaniu drugi i trzeci egzemplarz. Do 1992 roku była to zupełnie niszowa kompozycja. Eksplozja nastąpiła po wykonaniu przez London Sinfonietta. I to są te statystyki o które przytoczyłem na wstępie. W 2019 roku odpalił kolejny człon rakiety. Zupełnie niezwykłe wykonanie gdzie spotkali się Krzysztof Penderecki za batutą, Beth Gibbons (Portishead) i NOSPR. Wokalistka skupiła się tu na ekspresji, co jest naprawdę wyczynem bo śpiewała transkrypcją fonetyczną, po długiej nauce. Nie jest to może muzycznie tak spektakularnie zaśpiewane jak te wcześniejsze wykonania (a nawet sporo gorzej) ale... mimo wszystko podziwiam. Szczególnie część trzecia jest bardzo OK. Od roku to wykonanie znajdziecie na YT. pees Chyba w pudle ze starymi czarnymi winylami leży u mnie ta pierwsza płyta. Ciekaw jestem ile jest warta!
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...