Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

27 minut temu, nikdob napisał:

Do tego instruktor nie musi być wspaniale jeżdżącym narciarzem, dużo ważniejsze - i to powinno być priorytetem - jest umiejętność nauczania.

Jak może uczyć czegoś czego sam nie umie?... online?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, nikdob napisał:

Ale dlaczego miałby uczyć początkujących slalomu w określonym czasie?

Mylisz narciarza porządnie - wspaniale jeżdżącego z zawodnikiem .. to inne światy.

Sporo - jak nie większość ludzi - uczy się przez naśladownictwo.. instruktor MUSI umieć wykonać ewolucje bezbłędnie - kursant musi widzieć że nauczyciel wie o czym mówi.. zdolności edukacyjne (umiejętność dotarcia do ucznia w sposób często indywidualny) na drugim miejscu..

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Lexi napisał:

Mylisz narciarza porządnie - wspaniale jeżdżącego z zawodnikiem .. to inne światy.

Ale ja odnoszę się do tego, co kolega wyżej pisał o unifikacji i wymogach dla instruktorów w SITN. 

Przez samo naśladowictwo to można się faktycznie z Youtube uczyć ;) Po tym jakich "asów" instruktorów widziałem, to uważam, że umiejętności pedagogiczne do nauki początkujących (a o tym cały czas jest dyskusja) są ważniejsze. Bo technika jazdy na tym poziomie to naprawdę podstawy. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, nikdob napisał:

Ale ja odnoszę się do tego, co kolega wyżej pisał o unifikacji i wymogach dla instruktorów w SITN. 

.. o sorry - potraktowałem Twój wpis wyrywkowo.. Marka "wypracowania" nie czytałem bo jest długie (sorry Maras)a ja nie jestem mocny w czytaniu - poza tym jak w tekście jest SITN ..unifikacje i jeszcze jakieś inne trudne słowa to przestaje czytać bo nie mam  "papierów" żeby się do tego odnosić.

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W temacie inwestycji to na Jaworzynie Krynickiej leży nowe krzesełko na dole trasy nr 4 i 2A.
Pewnie to co ma iść na trasę 2 w przyszłości... Nie podchodziłem bliżej więc tylko zdjęcie z dalsza.

image.thumb.png.fc010b8eca12e1eac732a52dd5d1d24b.png
Słupy i elementy stacji zafoliowane.

  • Like 8
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, pawelb91 napisał:

W temacie inwestycji to na Jaworzynie Krynickiej leży nowe krzesełko na dole trasy nr 4 i 2A.
Pewnie to co ma iść na trasę 2 w przyszłości... Nie podchodziłem bliżej więc tylko zdjęcie z dalsza.

Całą od dołu planują, czy tylko zamiast talerzyka?

Edytowane przez nikdob
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, marekbtl napisał:

Kolejny wątek, to sam system nauki i okoliczności przyrody w jakim Ty tego doświadczasz. Masz dużą przewagę nad kolegami pracującymi stacjonarnie. Po pierwsze, masz możliwość wyboru stoków

Oj tak. I korzystam z tego: np. miałem np. w tym roku kurs na początku sezonu kolejno na Masterze (dwie koleje i trasy), Zieleniec (kilka wyciągów), Małe Ciche, Złoty Groń wieczorem (w miarę było pusto). Generalnie umawiam się jednak na Wispassie na stokach odpowiednich dla uczących się. To ja wybieram stok.


Przy czym głównym kryterium jest bezpieczeństwo przy aktualnych warunkach i ilości ludzi.
Ciekawa dyskusja.

Co do zawodów: GS po lekkim treningu może dałbym radę - mam medale z imprez, gdzie 10-20 zawodowców jednak było, młodszych, trenujących, ja ich pokonałem, tylko narty musiałbym wziąć z wypożyczalni (nie mam gigantówek), bo na moich dzisiejszych szerokich all mountain tracę sekundę na 300-400 m, SL - musiałbym potrenować, musiałbym w sprzęt zainwestować (ochraniacze), nie wiem nawet, gdzie trenować. Temat czysto wirtualny. Zresztą za rok po kontuzji (bark) to na pewno nie będę ostrych zawodów jeździł, może do Bytomia się tylko karnę (300 m trasy na zawodach)? Do tego wątek wieku: niech się młodzi starają o te uprawnienia. Niektórych zresztą namawiam, przynajmniej na próby, dowiedzą się, jaki to poziom.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, nikdob napisał:

Ale ja odnoszę się do tego, co kolega wyżej pisał o unifikacji i wymogach dla instruktorów w SITN. 

Przez samo naśladowictwo to można się faktycznie z Youtube uczyć ;) Po tym jakich "asów" instruktorów widziałem, to uważam, że umiejętności pedagogiczne do nauki początkujących (a o tym cały czas jest dyskusja) są ważniejsze. Bo technika jazdy na tym poziomie to naprawdę podstawy. 

Cze

Co do umiejętności przekazywania wiedzy - to oczywiście się zgadzam - nie każdy się do tego nadaje niezależnie od umiejętności. Trzeba posiadać obie cechy.

Wymogi dla instruktorów SiTN są narzucone przez kraje Alpejskie, ja wiem że my Polacy wiemy lepiej, a potęgi narciarstwa alpejskiego gówno się na tym znają. Wszelkiego rodzaju unifikacje, kursokonferencje są potrzebne, bo narciarstwo się zmienia, dobrze jest jak instruktorzy idą z duchem czasu. Instruktor powinien być w stanie pomóc każdemu, nie zależnie od tego, kto się do niego zgłosi. Ja sobie nie wyobrażam, że sam się zgłaszam po pomoc w jakiejś juz bardziej zaawansowanej sprawie i otrzymuję odpowiedź, że on jest tylko od wychodzenia z pługu :). To tak jakbyś woził samochód do ASO i jeśli chodzi o wymianę oleju - to ok., a jak już się coś zepsuje - to rozkładają ręce. Masz prawo oczekiwać - że świadczą usługi na najwyższym poziomie w obrębie danej marki. Firma matka i tak narzuca im system doszkalania pracowników, czy tego chcą - czy nie, jeśli tego nie będą robić - to stracą autoryzację. Kupując nowy samochód - godzisz się na warunki - że gwarancja jest aktualna - pod warunkiem systematycznego wg zaleceń producenta obsługi samochodu w autoryzowanej stacji. Tak samo jest w przypadku SiTN - dopuścili naszych instruktorów pod warunkiem - że SiTN będzie gwarantem wysokiej jakości wyszkolenia i wiedzy. Musza spełniać ich normy. Nie ma co tym dyskutować - tylko trzeba to spełnić.

Przykład z życia - z konglomeratu białczańskiego - gdzie jest ogromny przemiał ludzi. Parę sezonów temu w wigilię dostaliśmy z synem nakaz wyjazdu gdziekolwiek, żeby nie przeszkadzać w domu. Pojechaliśmy na narty - do Białki, bo blisko i dojazd dobry. Ludzi w sroc - mieliśmy 4h. Więc wpadłem na pomysł, że biorę instruktora na 4h - po to, aby jeździć bramka instruktorską. Wszystko było ok do pierwszego zjazdu. Jak się okazało, dziewczyna w Białce nie jest w stanie nadążyć za mną i za wtedy chyba 12-13 latkiem. Zadzwoniła po męża - aby ja zmienił. Na szczęście miał okienko. Jeździł z nami przez te 4h. Dla mnie to niedopuszczalne, aby osoba szkoląca nie była w stanie dotrzymać kroku amatorowi oraz jego pociesze. Szczególnie jak legitymuje się naszywką na kurtce wówczas SiTN/PZN.

Co do zawodników, to masz trochę mylny obraz, że są szkoleni (oczywiście taki jest główny cel) tylko i wyłącznie do zapita lania na zawodach. Generalnie to są osoby bardzo dobrze jeżdżące po wszystkim co daje natura. Swego czasu byliśmy na wyjeździe wiosennym w Austrii. Poznaliśmy austriaczkę z 160 wzrostu, narty GS zawodniczy damski. Starsza - z 4 dychy miała. Warunki iście wiosenne. W jeździe trasowej widać było że umi i to bardzo dobrze, ale jakoś dawaliśmy radę. Różnicę było widać już w zjeździe do doliny. Większość narciarzy wracała gondolką, jednak zjazd był do doliny, wyglądał zachęcajaco, dość płaski początek i równy. Za przełamaniem - Mordor. Muldy takie że głowa mała. Jakbyś widział jak ta dziewczyna poszła na tych nartach po tym stoku .... Ja takiej jazdy nie widziałem nigdy w życiu. Kosmos. Te YT asy mogą się schować. To nie była jakaś majestatyczna jazda tylko pełen ogień. Odbijała się od kopców jak ping-pong. Kompletnie nie zwracała uwagi po czym jedzie i na czym jedzie. Oczywiście dziewczyna o nieprzeciętnych umiejętnościach. Jak wie okazało, w juniorskich zawodach lała duże Janicy Kostelic - wiec nie byle komu.

pozdro

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, nikdob napisał:

szkolenie intstruktorów poszło w umiejętności sportowe a nie pedagodziczne. 

Trochę to potwierdzam. Na moim kursie ileś tam lat temu (tydzień), głównie ćwiczyliśmy jazdę sportową i - ja to tak nazywam - jazdę figurową na nartach. 90% to było doskonalenie jazdy własnej, te 10% uczenia dzieci to kilka słów teorii, ale były też przydatne ćwiczenia z kijkami, które dziś stosuję w nauczaniu innych regularnie.

Dlatego też uważam, może niesłusznie, może przesadnie, że ludzie po szkoleniach PZN-u wcale nie są przygotowani do uczenia dzieci. Filmiki z nauką wg PZN-u są takie, że jedzie gość ze znakomitymi umiejętnościami i pokazuje pług (moim zdaniem w początkowej nauce dziś zbędny, no może tzw. pół-pług do inicjacji zakrętu). Na siódmym filmie zaczynają jeździć. I tę jazdę (znaczy jak jechać), pokazuje sportowiec robiąc jakieś wygibasy. Wiem, bo te filmy analizowałem. Tymczasem uczeń 1. raz na nartach na stoku jest niemal sparaliżowany, on potrzebuje pierwszych wskazówek i korekty indywidualnej. Na pewno nie zrobi tych wygibasów wg filmu. Wiem, bo te filmy analizowałem.

Oczywiście jest wielu ZNAKOMITYCH instruktorów PZN (SITN dziś), ale nie ma to aż tak wiele wspólnego ze szkoleniem, gdzie trzeba robić czasy, trzymać kije odpowiednio, jechać różnymi stylami. Trochę się zapomina, że chodzi o naukę leszczy (bez obrazy), a nie prezentowanie własnego mistrzostwa. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, marekbtl napisał:

Dla mnie to niedopuszczalne, aby osoba szkoląca nie była w stanie dotrzymać kroku amatorowi oraz jego pociesze. Szczególnie jak legitymuje się naszywką na kurtce wówczas SiTN/PZN.

Zazwyczaj stacja ma 1 instruktora SITN?PZN i tzw. własnych pomocników - z papierami lub bez. Wynika to też ze zbyt kosztownego i czasochłonnego systemu certyfikacji. A kurtki dają... wszystkim - tym z papierami i bez... Nie wiem, jak jest w Białce, ale w niektórych stacjach wiem, że tak jest.

Ale potwierdzam, niedopuszczalne jest, aby instruktor był dużo gorszym narciarzem od ucznia. Nie musi być najszybszy na świecie, ale jeździć powinien pokazowo! Jak wyzdrowieję, zapraszam ze mną na czarne trasy, zobaczymy, kto będzie za kim nadążał... Nie boję się takiego wyzwania!

Ale też proszę o szacunek dla instruktorów (poważnych) i ich wiedzy. Nie jestem alfą i omegą, ale jak mnie ktoś słucha, pewne rzeczy mogę doradzić, poprawić. Czasem to jest jak w piłce nożnej: trener wie, co powiedzieć piłkarzowi, aby ten grał lepiej. Co nie oznacza, że gra lepiej od niego.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

51 minut temu, pawelb91 napisał:

W temacie inwestycji to na Jaworzynie Krynickiej leży nowe krzesełko na dole trasy nr 4 i 2A.
Pewnie to co ma iść na trasę 2 w przyszłości... Nie podchodziłem bliżej więc tylko zdjęcie z dalsza.

image.thumb.png.fc010b8eca12e1eac732a52dd5d1d24b.png
Słupy i elementy stacji zafoliowane.

Poleży jeszcze ze dwa lata i do wyrzucenia, na złom! Oficjalnie się podpisze protokół likwidacji. W jakim filmie to było???

PS. To był żart, oby NIE!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, nikdob napisał:

Do tego instruktor nie musi być wspaniale jeżdżącym narciarzem

Umiejętność nauczania jest priorytetem, ale tzw. pokazówka (ja umiem jechać jak nikt inny tutaj) też jest ważna. Budzi zaufanie, podziw, buduje renomę. Moim zdaniem instruktor nie musi być zawodnikiem, ale na stoku musi się prezentować (jeśli chodzi o jazdę) godnie.

Nadto może go ktoś poprosić o korektę stylu, doszkolenie, a nie tylko naukę od zera. Niemniej tak, NAUKA TO POWINIEN BYĆ PRIORYTET - bo po to jesteśmy!

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Narciarz ze Śląska napisał:

Zazwyczaj stacja ma 1 instruktora SITN?PZN i tzw. własnych pomocników - z papierami lub bez. Wynika to też ze zbyt kosztownego i czasochłonnego systemu certyfikacji. A kurtki dają... wszystkim - tym z papierami i bez... Nie wiem, jak jest w Białce, ale w niektórych stacjach wiem, że tak jest.

Ale potwierdzam, niedopuszczalne jest, aby instruktor był dużo gorszym narciarzem od ucznia. Nie musi być najszybszy na świecie, ale jeździć powinien pokazowo! Jak wyzdrowieję, zapraszam ze mną na czarne trasy, zobaczymy, kto będzie za kim nadążał... Nie boję się takiego wyzwania!

Ale też proszę o szacunek dla instruktorów (poważnych) i ich wiedzy. Nie jestem alfą i omegą, ale jak mnie ktoś słucha, pewne rzeczy mogę doradzić, poprawić. Czasem to jest jak w piłce nożnej: trener wie, co powiedzieć piłkarzowi, aby ten grał lepiej. Co nie oznacza, że gra lepiej od niego.

Cze

zasady funkcjonowania LSN się zmieniły i na dzień dzisiejszy szkole mogą założyć osoby które maja aktualne uprawnienia (dwóch instruktorów) oraz musi być w niej Instruktor Wykładowca. IW nie może prowadzić kilku szkół - czy być w nich zatrudniony. Zrobiono furtkę, że na 3 Instruktorów z aktualnymi uprawnieniami, czwarty ich nie musi posiadać. Czyli de facto Ty Maćku możesz w takiej szkole pracować. Stopień PI uprawnia do pracy w szkole - jednak uprawnienie trzeba odnawiać co 2 lata. Inaczej traci się prawo. Moim zdaniem to dobrze, bo pcha osoby do podnoszenia swoich kwalifikacji, co najmniej do stopnia młodszego instruktora. Te ograniczenia - moim zdaniem dobre - bo niejako będą zmuszać szkoły do podnoszenia kwalifikacji swoich pracowników. Przy takich niedoborach, myślę że szkoły beda w stanie pomagać finansowo aby te osoby się doszkalały, przechodziły unifikację. Wprowadzono obowiązkowe staże - im wyższy stopień - tym dłuższy. LSN musza się z tego rozliczać przed SiTN. Czyli tworzyć listy z instruktorami - i maja możliwość kontroli jaka kadra tworzy taka szkołę. Co oczywiście ma będzie miało dobry wpływ na dobro klienta. Bo poprzednio zatrudniano osoby niekoniecznie kompetentne - bo niestety to biznes. Nikt ich kompetencji nie sprawdzał, a jak się słyszało i czytało, sporo tych uprawnień było robionych on-line. Na Twoją i Tobie podobnych osób działalność nie ma to żadnego wpływu. Klient natomiast będzie miał wybór - wybierze Ciebie - jako osobę powiedzmy z polecenia, lub wybierze instruktora z LSN na stoku i nie będzie to loteria. Większe prawdopodobieństwo, że jednak ta naszywka na kurtce o czym świadczy, nie jest tylko "ubraniem roboczym" osoby przypadkowej, bo była potrzeba chwili go zatrudnić.

pozdro

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

48 minut temu, marekbtl napisał:

Wymogi dla instruktorów SiTN są narzucone przez kraje Alpejskie, ja wiem że my Polacy wiemy lepiej, a potęgi narciarstwa alpejskiego gówno się na tym znają.

No ale sam przyznałeś, że te wymogi to wynikają z tego, że polscy instruktorzy chcą szkolić w Alpach a nie dlatego, że kraje alpejskie mają system szkolenia, który idealnie sprawdzi się do nauczenia polskich kursantów, żeby z Klepek mogli przejść na Stożek. Bo jednak krajem alpejskim nie jesteśmy (różnice są dość znaczne, pisząc eufemistycznie), ale mamy tabuny nowych adeptów narciarstwa, którzy co roku szturmują szkoły i wypożyczalnie sprzętu przy kilkusetmetrowych górkach nawet na nizinach i moim zdaniem - nie do końca dobrze są zaopiekowani w ten sposób, by "zarazić się" narciarstwem czy nauczyć się czy choćby zdobyć chęć do dalszej nauki - czy samodzielnej czy z instruktorem. 

Wymogi są narzucone, by zwiększyć próg wejścia i ograniczyć konkurencję a nie po to, by sprawniej uczyć jazdy początkujących - bo do tego są potrzebne inne umiejętności niż szybkie przejechanie slalomu.

Analogii motoryzacyjnej nie rozumiem i w ogóle nie lubię motoryzacji, więc odnosić się nie będę. :)
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Narciarz ze Śląska napisał:

Umiejętność nauczania jest priorytetem, ale tzw. pokazówka (ja umiem jechać jak nikt inny tutaj) też jest ważna. Budzi zaufanie, podziw, buduje renomę. Moim zdaniem instruktor nie musi być zawodnikiem, ale na stoku musi się prezentować (jeśli chodzi o jazdę) godnie.

Ale ja nigdzie nie przeczę, że instruktor powinien być bardzo dobrym narciarzem. Uważam tylko, że akcenty są rozłożone źle między umiejętnością jazdy a umiejętnością przekazywania wiedzy i usamodzielnienia początkujących. Przy czym przez "źle" rozumiem skuteczność przenoszenia adeptów z oślej łączki na Klepkach na poważniejsze stoki a nie tygodniowe szkoły na wyjazdach w Dolomity. 

Ja od dekad, jak ktoś mnie pytał, jak zacząć na nartach, to zawsze odsyłałem do instruktorów. Bez wahania. Po tym sezonie już mam wątpliwości. Wzbudzone akurat przez naukę snowboardu, ale w narciarstwie wydaje się być podobnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, nikdob napisał:

Uważam tylko, że akcenty są rozłożone źle między umiejętnością jazdy a umiejętnością przekazywania wiedzy i usamodzielnienia początkujących. Przy czym przez "źle" rozumiem skuteczność przenoszenia adeptów z oślej łączki na Klepkach na poważniejsze stoki a nie tygodniowe szkoły na wyjazdach w Dolomity. 

Tak akcenty są źle rozłożone. Dlaczego? Mam dwie teorie, ale to tylko teorie:
1) Licencjonowanych instruktorów PZN/SITN jest garstka. Oni (mając papiery) jeżdżą więc głównie do Włoch - a w stacjach tylko firmują szkółki swoim nazwiskiem. Instruktor PZN uczy się na kurs i do kwalifikowana innych instruktorów. Dziecka, którego rodzic prosi o naukę od zera, w życiu na oczy nie widział. Uczy ktoś inny. 
2) Metodyka kursu pochodzi z Austrii lub czegoś podobnego. A tam nikt nie prosi instruktora o naukę od zera, bo od zera to każde dziecko w górach ma to na wuefie i ma od tego nauczyciela wuefu. Jak ma 10 lat to umie jeździć od lat pięciu. Tam się prosi TYLKO o przygotowanie sportowe i do kursu.

Oczywiście to tylko teorie niepoparte niczym. Taka myśl - nie przywiązuj się.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, nikdob napisał:

. Do tego instruktor nie musi być wspaniale jeżdżącym narciarzem, dużo ważniejsze - i to powinno być priorytetem - jest umiejętność nauczania. Wygląda na to, że szkolenie intstruktorów poszło w umiejętności sportowe a nie pedagodziczne. 

Myślę, że jednak instruktor musi bardzo dobrze jeździć, bo skąd będzie wiedział czego uczyć? Nie znaczy to, że musi osiągać sportowe wyniki.

Faktem natomiast jest, że większość instruktorów w Polsce nie rozumie o co chodzi w jeździe na nartach, więc nie potrafią tego nauczyć. Znam taką jedną instruktorę, pięknie jeździ, ale ona nie rozumie jak to robi i uczy schematami nie zauważając z czego wynikają problemy ucznia. Podobnie paru innych po AWF, z którymi się zetknąłem.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, nikdob napisał:

No ale sam przyznałeś, że te wymogi to wynikają z tego, że polscy instruktorzy chcą szkolić w Alpach a nie dlatego, że kraje alpejskie mają system szkolenia, który idealnie sprawdzi się do nauczenia polskich kursantów, żeby z Klepek mogli przejść na Stożek. Bo jednak krajem alpejskim nie jesteśmy (różnice są dość znaczne, pisząc eufemistycznie), ale mamy tabuny nowych adeptów narciarstwa, którzy co roku szturmują szkoły i wypożyczalnie sprzętu przy kilkusetmetrowych górkach nawet na nizinach i moim zdaniem - nie do końca dobrze są zaopiekowani w ten sposób, by "zarazić się" narciarstwem czy nauczyć się czy choćby zdobyć chęć do dalszej nauki - czy samodzielnej czy z instruktorem. 

Wymogi są narzucone, by zwiększyć próg wejścia i ograniczyć konkurencję a nie po to, by sprawniej uczyć jazdy początkujących - bo do tego są potrzebne inne umiejętności niż szybkie przejechanie slalomu.

Analogii motoryzacyjnej nie rozumiem i w ogóle nie lubię motoryzacji, więc odnosić się nie będę. :)
 

Czyli jak rozumiem mamy stworzyć swój nowatorski system (po co czerpać wzorce od innych - lepszych) bo mamy narciarzy Klepkowych, Stożkowych i Golgotowych. Wbijmy im misia do paszportu, coby nie wyjeżdżali za granicę. No oprócz tych Golgotowych. Tych ostatnich będzie mało - bo zwykle jest zamknięta. Idźmy za ciosem - niech instruktorzy uczą czego innego na stokach w zależności od stopnia trudności. Na Klepkach niech pominą abecadło narciarskie - od razu krawędź i niech się cieszą - na zachętę. NIech się przypalą że to wszystko takie proste. Jedzie później na Stożek i się okazuje - że to nie działa. Bierze instruktora - a on stwierdza - a na Klepkach Pan się uczył .... to niech Pan o tym zapomni, teraz będziemy się uczyć jak się jeździ na Stożku. Inaczej, bo tak Pan nie zjedzie jak Pan się nauczył. Może za 5 sezonów. Jak Pan opanuje to - co ja Panu pokażę. Narciarz uczony w PL ma jeździć bezpiecznie i radzić sobie wszędzie - nie tylko na Klepkach. Tego wie powinno uczyć w PL jak i w krajach alpejskich. Nasze góry niczym się nie różnica od alp, jedynie tym, że mamy krótsze stoki i mało ośrodków oferujących pełen zakres tras o różnym stopniu trudności. W alpach praktycznie każdy ośrodek ma Klepki, Stożek i Golgotę w obrębie 1 stacji. Ichniejsi instruktorzy muszą potrafić poruszać się po całej stacji, nie tylko w obrębie "Klepek" - stąd takie wymagania.

Motoryzacyjnej analogii nie zrozumiałeś - to może przykład z życia w PL. Ostatnio gdzieś w Polsce pasażerka autobusu komunikacji miejskiej zadzwoniła na policję - bo wydawało jej się że kierowca jest bijany, bo zbierał wszystkie krawężniki, jechał niebezpiecznie, ostro hamował i przyśpieszał. Okazało się, że kierowca jest trzeźwy - tylko pochodzi z Bangladeszu (tu wymyśliłem - jakiś egzotyczny kraj), tam się tak jeździ. Nie mam nic do obcokrajowców, ale jeśli maja mnie wozić - to dobrze by było jeśli naucza się jeździć "po naszemu". Czerwone światło oznacza stop - nie informację, że można przejechać tylko trzeba uważać bo może ktoś jechać :). W sumie jak mniejszy pojazd - to już tak nie bardzo. Bo w Bangladeszu się tak jeździ. Kraje alpejskie tego oczekuje od obcokrajowców. Nie tylko od Polaków ale od wszystkich nacji. Francuzi nie dopuszczali nikogo do niedawna - nawet instruktorów z krajów alpejskich.

Ogólnie te wymagania poprawiają jakoś szkolenia a i bezpieczeństwo na stokach. Bo robi to osoby, co po stokach potrafią się poruszać. To nie tylko jazda. Ostatnio będąc w ST. Caterina - praktycznie pusty ośrodek, narciarzy bardzo mało natknąłem się na grupę w trakcie nauki. Prowadził to jakiś chyba Norweg, nota bene wyglądał jak Marcel Hircher, czerwone Atomy zawodnicze, kask z logo banku, zarost. Jeździł bardzo dobrze. Widać było, że potrafi, a z ruchów i z jazdy że trenował coś kiedyś. Grupa z 15 osób. Dorośli. Ciągnie węża po całym stoku, w taki sposób, że nie ma szans ich ominąć, było pusto, ale to nie powód aby zajmować cały stok. Musiałem znacznie zwolnić i jechać za nimi do momentu aż się zatrzymali. Podjechałem i poprosiłem aby pozostawili chociaż fragment dla innych. Chłopak przeprosił, zrozumiał. Ale to inny światopogląd. Znając życie krajan by mnie zbeształ, bo jakbym śmiał mu zwrócić uwagę. Kraje alpejskie maja tą przewagę, że maja odpowiednie służby porządkowe. Wystarczy zgłosić niebezpieczne zachowanie, a delikwent się dowie że nie jest takim kozakiem jak mu się wydaje. 

4 godziny temu, Narciarz ze Śląska napisał:

Dlatego też uważam, może niesłusznie, może przesadnie, że ludzie po szkoleniach PZN-u wcale nie są przygotowani do uczenia dzieci. Filmiki z nauką wg PZN-u są takie, że jedzie gość ze znakomitymi umiejętnościami i pokazuje pług (moim zdaniem w początkowej nauce dziś zbędny, no może tzw. pół-pług do inicjacji zakrętu). Na siódmym filmie zaczynają jeździć. I tę jazdę (znaczy jak jechać), pokazuje sportowiec robiąc jakieś wygibasy. Wiem, bo te filmy analizowałem. Tymczasem uczeń 1. raz na nartach na stoku jest niemal sparaliżowany, on potrzebuje pierwszych wskazówek i korekty indywidualnej. Na pewno nie zrobi tych wygibasów wg filmu. Wiem, bo te filmy analizowałem.

Maciek, program jest przygotowany i skierowany dla praktycznie wszystkich osób uczących się na nartach. Jest to zarys ogólny, który wskazuje ścieżkę - dzięki której KAŻDY adept narciarstwa powinien się nauczyć porządnej i bezpiecznej jazdy w amatorskim wydaniu. Nie pisała tego AI ani przypadkowe leszcze - tylko osoby mocno związane o dużej wiedzy narciarstwie. Jest to pewien schemat, który powinien zadziałać w znakomitej większości kursantów nie określając ram czasowych. Nie da się spisać sposobów i uwag wszystkich instruktorów w PL, bo wyjdzie 13 tomowa encyklopedia i kto to będzie czytał?. Każdy z instruktorów z czasem nabierając doświadczenia w nauczaniu, znajduje swoja metodę, która w jego ocenie jest skuteczna. Ty taką sobie wypracowałeś. Ale inny instruktor powie - że jest nieprawidłowa - bo on robota i tak i to się lepiej sprawdza. A takich instruktorów w PL pewnie jest z 2000 osób. Każdy z nich ma swój sposób na "Alcybiadesa" i każdy z nich sądzi, że jego jest najlepszy i najskuteczniejszy. Początkujący Instruktor musi mieć jakiś punkt zaczepienia do pracy. Z czasem każdy z nich wyrabia sobie swoje metody nauki. Bo tak naprawdę to każdy kursant może być inny. Tego nie da się opisać cienkiej i przystępnej książce.

Pokaz ewolucji. Ma na celu wyraźne pokazanie kursantowi co trzeba zrobić, żeby się coś zadziało. Choćby skręt z pługu. Wykonanie przerysowane instruktorskie - ma tylko na celu pokazanie co trzeba zrobić i jaki jest tego efekt. Żaden z kursantów początkujących nie jest tego w stanie wykonać na poziomie instruktorskim. Jeśli będzie to wykonane w 10% i coś się zadzieje - czyli znaczna skręcać. To jest sukces. Żaden instruktor nie uczy skrętu z pługu kursantów na poziomie instruktorskim - chyba że jest idiotą albo uczy innych przyszłych instruktorów. Ja to mogę pokazać komuś, ale nie będzie potrafił tego odwzorować.  Bo mnie wystarczy lekko przenieś ciężar ciała na zewnętrzną i lekko ugiąć nogę - a narty skręcą. Początkujący pomyśli cud - narty same skręcają.

pozdrawiam

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Narciarz ze Śląska napisał:

2) Metodyka kursu pochodzi z Austrii lub czegoś podobnego. A tam nikt nie prosi instruktora o naukę od zera, bo od zera to każde dziecko w górach ma to na wuefie i ma od tego nauczyciela wuefu. Jak ma 10 lat to umie jeździć od lat pięciu. Tam się prosi TYLKO o przygotowanie sportowe i do kursu.

O choćby to właśnie, jak to się ma do naszych warunków?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, marekbtl napisał:

Cze

zasady funkcjonowania LSN się zmieniły i na dzień dzisiejszy szkole mogą założyć osoby które maja aktualne uprawnienia (dwóch instruktorów) oraz musi być w niej Instruktor Wykładowca. IW nie może prowadzić kilku szkół - czy być w nich zatrudniony. Zrobiono furtkę, że na 3 Instruktorów z aktualnymi uprawnieniami, czwarty ich nie musi posiadać. Czyli de facto Ty Maćku możesz w takiej szkole pracować. Stopień PI uprawnia do pracy w szkole - jednak uprawnienie trzeba odnawiać co 2 lata. Inaczej traci się prawo. Moim zdaniem to dobrze, bo pcha osoby do podnoszenia swoich kwalifikacji, co najmniej do stopnia młodszego instruktora. Te ograniczenia - moim zdaniem dobre - bo niejako będą zmuszać szkoły do podnoszenia kwalifikacji swoich pracowników. Przy takich niedoborach, myślę że szkoły beda w stanie pomagać finansowo aby te osoby się doszkalały, przechodziły unifikację. Wprowadzono obowiązkowe staże - im wyższy stopień - tym dłuższy. LSN musza się z tego rozliczać przed SiTN. Czyli tworzyć listy z instruktorami - i maja możliwość kontroli jaka kadra tworzy taka szkołę. Co oczywiście ma będzie miało dobry wpływ na dobro klienta. Bo poprzednio zatrudniano osoby niekoniecznie kompetentne - bo niestety to biznes. Nikt ich kompetencji nie sprawdzał, a jak się słyszało i czytało, sporo tych uprawnień było robionych on-line. Na Twoją i Tobie podobnych osób działalność nie ma to żadnego wpływu. Klient natomiast będzie miał wybór - wybierze Ciebie - jako osobę powiedzmy z polecenia, lub wybierze instruktora z LSN na stoku i nie będzie to loteria. Większe prawdopodobieństwo, że jednak ta naszywka na kurtce o czym świadczy, nie jest tylko "ubraniem roboczym" osoby przypadkowej, bo była potrzeba chwili go zatrudnić.

pozdro

Mam pytanie:
- Czy szkoła musi mieć licencję SITN?
Bo jak nie, to szkoła pod stokiem może nie stosować się do tych zasad. Odnawianie kursów niemal dla każdego, nawet Pomocnika Instruktora - to poważne zabawa finansowa i czasowa. Jeśli trafi się co drugi/trzeci rok taki sezon jak zeszły (słyszałem o 1/5 lekcji na stokach w porównaniu do poprzedniego), to zabawa słaby sens ekonomiczny...

Nie wiem, jaka jest ścieżka prawidłowa, aby poprawić jakość ludzi na stokach oraz jednocześnie nie zabić szkółek/instruktorów finansowo. Bo jeśli unifikacja ma kogoś/stację kosztować razem z wyjazdem np. 5-6 tys. zł, a instruktorów ma 10-ciu? Jak to jest?

Przypomnę przy tym wszystkim, że mimo że nie SITN/PZN, to legitymację mam, kurs ukończony mam i naprawdę uczę (no, nie teraz - kontuzja). Ubezpieczenie OC też mam, bo corocznie kupuję.

Zysk: nie muszę unifikować uprawnień.
Strata: wyjazdy np. do Włoch - aczkolwiek tam jest też procedura walidacji jednorazowej w jakimś ministerstwie. Trudna, ale jest.

Nie wiem, jak jest, po prostu pytam z ciekawości.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, marekbtl napisał:

Na Klepkach niech pominą abecadło narciarskie - od razu krawędź i niech się cieszą - na zachętę. NIech się przypalą że to wszystko takie proste. Jedzie później na Stożek i się okazuje - że to nie działa. Bierze instruktora - a on stwierdza - a na Klepkach Pan się uczył .... to niech Pan o tym zapomni, teraz będziemy się uczyć jak się jeździ na Stożku.

Prawidłowa nauka nie tworzy narciarza klepkowego. Oczywiście trudniej jest zjechać ze Stożka, ale po kilku dniach nauki prawidłowej uczeń powinien sobie poradzić. Nie na szaleńca, ale spokojnie, nieco trawersowo, powinien zjechać każdą trasą. Dlatego trzeba uczyć jazdy różnymi trasami i różnymi wyciągami (kłaniają się talerzykowe Siglany)!

To nie polega na olaniu prawideł, tylko zastosowaniu właściwych prawideł - dostosowanych też do ucznia. Nie widzę np. sensu kilkugodzinnego uczenia jazdy (powtarzam jazdy, nie elementów) pługiem, wręcz (poza np. inicjowaniem skrętów pół-pługiem i delikatnego hamowania) uważam, że jest to szkodliwe, Pisałem o tym i podpieram to nauką wielu osób od tabula rasa:

1) Pług służy tylko do odśnieżania dróg | Twój instruktor

Jak to robić, pokazuję. Niestety nie mam pomocnika do robienia filmów i zdjęć, zrobiłbym cały zestaw zdjęć i filmów kolejnych czynności - jak to działa. I gwarantuję, że moi uczniowie po cyklu lekcji jeżdżą dobrze, może nie sportowo, ale dobrze. I zaznaczam - cały czas mówimy o nauce tzw. leszczy (nic tym rybom, ani uczniom nie ujmując, każdy się kiedyś uczył) - to ważne w tej dyskusji:

2) Nauka jazdy. Pierwszy dzień na nartach | Twój instruktor

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, marekbtl napisał:

Czyli jak rozumiem mamy stworzyć swój nowatorski system (po co czerpać wzorce od innych - lepszych)

Nie będę brnął dalej w dyskusję, bo widzę, że lubisz anegdoty, analogie i dopowiadanie sobie tego, czego nie napisałem ;)

Ale co do powyższego ^^ to... czemu nie? Rozumiem, że nie SITN ale przecież monopolu nie mają. Brytyjczycy mieli beznadziejną sytuację w sportach pływackich, to stworzyli centralny system szkoleniowy od nowa, oczywiście wzorując się na innych a nie kopiując. I zaowocowało to sukcesami. Nasz system szkolenia narciarzy nie uczy dobrze ani początkujących, ani także nie owocuje sukcesami w sporcie międzynarodowym (a może właśnie wycina potencjalne młode talenty szkoleniem na Klepkach?). No ale rozumiem, że to poniekąd Twój system, zaangażowałeś się w niego i nie dojdziemy do wspólnego mianownika :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...