Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Jazda na jednej narcie - jest sens ?


FerraEnzo

Rekomendowane odpowiedzi

1 godzinę temu, gabrik napisał:

@mig12345 Jest sobie linia spadku, z zaznaczonym na wszelki wypadek kierunkiem ;) , aby nie tłuc dalej wariactw ustalmy, że narysowanie linii zgodnej w 100% z żargonem jest trudne. Na szczęście obaj wiemy, że chodzi o zakrawędziowanie nart, nim zaczną jechać równoległe do owej linii.

I ja na tym kończę, usprawiedliwię się tym, iż żal patrzeć na rzeźnie w tamtym wątku i szkoda czasu na branie w czymś takim udziału. 

20240107_215411.thumb.jpg.1465f3e4f8bc5f71173a4e18fb6e5124.jpg

super - jest ok. A jak stok będzie w lekkim trawersie..???   ;-)))

Spoko, nie denerwuj się.  Z wyjątkiem 2 wyjazdów w duże gory jestem zawsze w okolicy. Wystarczy dać znać.  Taki plus emeryta...

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

52 minuty temu, Lexi napisał:

Wybierasz sie Beatka, wszystko już pracuje jak trzeba?

Mam nowe obce dziecko chętne na naukę snowboardu i mnie molestują. Myślę o Lądku i o Przemku. Od 10 lutego. Zielu w wielkp ferie będzie pełne, zwłaszcza na Mieszku.

No właśnie nie, nie pracuje jak powinno, ale ilekroć Was widzę i czytam to się wkurzam. Szykuję się na Zwardoń 😘

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, gabrik napisał:

Migu właśnie poczytałem 3 strony wątku...przyłączasz się do dalszego bicia piany Twoja sprawa. Jak wiesz nie napisałem przed i linia jest tylko obrazowa, nie będę co tysięczne milimetra ich rysował, bo będą ich tysiące. Mogę narysować 2 równoległe linie opierając je na punktach, gdzie narciarz jedzie w linii spadku. Jednak będą 2 i znów nie będzie grało niektórym, bo przecież chodzi o linię w liczbie pojedynczej...

Sam bardzo dobrze napisałeś "Za to krotsze i bardziej komunikatywne, szczególnie w kraju anglojęzycznym;-).   Chciałem pokazać że ścisła definicja bywa skrajnie uciążliwa w użyciu, wręcz śmieszna. Do komunikacji branzowej tworzony i uzywany jest żargon. "

Ale dla Ciebie mogę poświęcić kilka minut aby "moja" linia pasowała do żargonu (nie dlatego abym miał Ci się podlizywać, ale dlatego żeś normalny człowiek).

 

Paweł

Ja już zrozumiałem o co chodzi i byłem przyczynkiem całych tych dywagacji. I to nie jest bicie piany przez Michała tylko zakwestionowanie bzdury, którą narysowałeś. W owej nieświadomości żyje od X lat Plus, o czym pisałem, bo ma rysunek Twojego pokroju nr. 1 i śni o zakrawędziowaniu przed linią spadku stoku którą narysowałeś. Michał napisał, że jest to niemożliwe, w każdym razie on nie potrafi i ja także. I tych linii nie trzeba milion rysować bo nie ma takiej potrzeby, tor na rysunku to tor rzeczywisty i linię spadku stoku rysujemy 1 jako styczną do tegoż skrętu z lewej lub z prawej strony i tyle ile wykonamy skrętów. Proste jak drut. Problem z opisem co do czego ma być, a już słowo "przekraczanie" linii spadku stoku powoduje u niektórych dezorientację - a ja jestem tego doskonałym przykładem.  Można to wytłumaczyć bardzo prosto, tylko trzeba to dobrze rozumieć. A to czy jest za czy przed, czy też powyżej, czy tez poniżej, to już zależy z jakiej perspektywy się patrzy. W naszym narciarstwie patrzy się na to z perspektywy jadącego narciarza, stąd raz jest przed (jak do niej dojeżdża), a raz jest za (jak od niej już odjeżdża) po przekroczeniu owego punktu styku naszego toru z linią spadku stoku. Anglosasi patrzą nieco inaczej - powiedzmy z osoby trzeciej - raz narciarz jest nad a raz pod owym punktem - bo nie na pewno nad ani pod linią spadku stoku. Tak samo tej linii nie da się przekroczyć. To jest owo uproszczenie wprowadzone dla ułatwienia specjalistycznych dywagacji. Jeśli ktoś to rozumie - do dalsza dyskusja jest na ten temat prosta. Nawet Śpiochu, chłop z papierami do wczoraj tego nie rozumiał. Bo de facto ta wiedza nie jest przeciętnemu Kowalskiemu potrzebna do życia. Smoku taką wiedza musi dysponować jako egzaminator, bo musi wiedzieć czy egzaminowany wykonał prawidłowo skręty, gdzie warunkiem do zaliczenia musi być zakrawędziowanie przed przekroczeniem owego punktu styku, a w żargonie przed przekroczeniem linii spadku stoku.

pozdrawiam

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, marekbtl napisał:

Paweł

Ja już zrozumiałem o co chodzi i byłem przyczynkiem całych tych dywagacji. I to nie jest bicie piany przez Michała tylko zakwestionowanie bzdury, którą narysowałeś. W owej nieświadomości żyje od X lat Plus, o czym pisałem, bo ma rysunek Twojego pokroju nr. 1 i śni o zakrawędziowaniu przed linią spadku stoku którą narysowałeś. Michał napisał, że jest to niemożliwe, w każdym razie on nie potrafi i ja także. I tych linii nie trzeba milion rysować bo nie ma takiej potrzeby, tor na rysunku to tor rzeczywisty i linię spadku stoku rysujemy 1 jako styczną do tegoż skrętu z lewej lub z prawej strony i tyle ile wykonamy skrętów. Proste jak drut. Problem z opisem co do czego ma być, a już słowo "przekraczanie" linii spadku stoku powoduje u niektórych dezorientację - a ja jestem tego doskonałym przykładem.  Można to wytłumaczyć bardzo prosto, tylko trzeba to dobrze rozumieć. A to czy jest za czy przed, czy też powyżej, czy tez poniżej, to już zależy z jakiej perspektywy się patrzy. W naszym narciarstwie patrzy się na to z perspektywy jadącego narciarza, stąd raz jest przed (jak do niej dojeżdża), a raz jest za (jak od niej już odjeżdża) po przekroczeniu owego punktu styku naszego toru z linią spadku stoku. Anglosasi patrzą nieco inaczej - powiedzmy z osoby trzeciej - raz narciarz jest nad a raz pod owym punktem - bo nie na pewno nad ani pod linią spadku stoku. Tak samo tej linii nie da się przekroczyć. To jest owo uproszczenie wprowadzone dla ułatwienia specjalistycznych dywagacji. Jeśli ktoś to rozumie - do dalsza dyskusja jest na ten temat prosta. Nawet Śpiochu, chłop z papierami do wczoraj tego nie rozumiał. Bo de facto ta wiedza nie jest przeciętnemu Kowalskiemu potrzebna do życia. Smoku taką wiedza musi dysponować jako egzaminator, bo musi wiedzieć czy egzaminowany wykonał prawidłowo skręty, gdzie warunkiem do zaliczenia musi być zakrawędziowanie przed przekroczeniem owego punktu styku, a w żargonie przed przekroczeniem linii spadku stoku.

pozdrawiam

 

Powiedziałem, że kończę ale Tobie muszę odpowiedzieć, bo znamy się realnie. Otóż pierdo....że musimy styczne rysować. Nic nie musimy rysować. Rysujemy tylko dla jakiejś wizualizacji.

Mogę stycznymi wyznaczyć korytarz jazdy, mogę styczne tylko odcinkowo narysować na wierzchołku każdego skrętu, mogę linię spadku narysować jako oś korytarza jazdy, mogę te linię spadku czy kilka narysować w dowolnym miejscu korytarza w jakim się poruszam i mogę wreszcie jak zrobiłem na ostatnim rysunku, narysować szeroką linię na szerokość korytarza jazdy (bo proszę mi powiedzieć dlaczego nie?) Wszystko tylko po to, aby delikwent zrozumiał o co chodzi, a linia spadku jest tylko punktem odniesienia. Kanadyjczycy używają przyimków "nad" "na" "pod", Japończycy "do" "po za"...chodzi zwyczajnie, aby zakrawędziować, zanim narty pojadą równolegle do linii spadku. Dla mojego umysłu oznacza, to prostą wizualizację, że chodzi o równoległość lini spadku, nie potrzebuję aby mi ktoś to rysował, w tym czy innym miejscu.

To czy dany człowiek nie rozumie np. zwrotu sitn "przekroczenie linii spadku" oznacza tylko dwie rzeczy 1)Jego wyobraźnia jest: inna/zaburzona/słaba czy nie wiem jaka...2) Nikt mu nie wytłumaczył o co chodzi. I nie ma znaczenia czy potrafi tylko łuki płużne czy wygrywa akademicki GS.

Czy można nauczyć się jeździć dobrze, słabiej, lepiej nie znając związanych z zagadnieniem terminów? Oczywiście tak. Po co zatem to rozumieć czy znać? Aby jeździć ładniej, aby sekwencja skrętów była ładniejsza, płynniejsza, bardziej zaokrąglona (piszę o jeździe "wolnej") lub wiedzieć co jest przyczyną, że 7/8 ludzi na stoku podąża za nami rozanielonym wzrokiem.

Ale przecież, to wszystko nie jest ważne...najważniejsze jest Ego, dopierd...komuś, najlepiej początkującemu, tak dla zasady, udupić gościa, ustawić w swoim szeregu...ale czasami, to już za mało aby błysnąć i wtedy trzeba dopieprzyć Tomowi Geille, Piotrowi Smolikowi, a może niebawem Marcelowi Hirscherowi, a co tam, przecież "jestem miszcz, wiem wszystko najlepiej i niech grzecznie leszcze pytają, słuchają i nie dyskutują, bo dłuzej będą utrzymywać megalomański byt przy życiu, a że sami beda w czarnej d, to nie ma przecież znaczenia. Jak się dawniej mawiało "żal pl".

Wystarczy, do zobaczenia Marek na stoku czy knajpce 🙂.

Edytowane przez gabrik
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na naukę - wystarczała wytrwałość.

Na kształtowanie wyobraźni - czytanie powieści awanturniczo-przygodowych.

Na szacunek do ludzi i autorytetów - wychowanie i zachowanie tychże.

Na głupotę ludzką - cierpliwość i siła spokoju. 

Tak więc radzę sobie bez substancji 😶

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo ciekawa akademicka dyskusja, ale jakos mam wrazenie ze gdyby choc czesc czasu spedzonego na pisaniu tych przemyslen ( nie twierdze ze sa kompletnie bez sensu :) ) poswiecic na trening z instruktorem na stoku, to rezultaty bylby jednak lepsze. Spotkalem kilku takich delikwentow na wyjazdach, ktorzy sie duzo uczyli w internecie, jednak w praktyce na stoku wygladalo to marnie. Wam zycze zeby bylo to owocne i prowadzilo do perfkecji 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, gabrik napisał:

chodzi zwyczajnie, aby zakrawędziować, zanim narty pojadą równolegle do linii spadku

I to jest prosta odpowiedź, którą zrozumie każdy. Natomiast Ty rysując strzałkę jak na rys. nr 1 z dopiskiem "zakrawędziować przed linią spadku stoku", to chłopie przeanalizuj co laik sobie na ten temat pomyśli - weź sobie odpowiedz na to pytanie. Pomyśli to - co dokładnie myśli Eugeniusz od X lat. Że trzeba postawić narty na krawędzi przed tą jeb...ną narysowana strzałką.

pozdro

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Turnplayer napisał:

Bardzo ciekawa akademicka dyskusja, ale jakos mam wrazenie ze gdyby choc czesc czasu spedzonego na pisaniu tych przemyslen ( nie twierdze ze sa kompletnie bez sensu :) ) poswiecic na trening z instruktorem na stoku, to rezultaty bylby jednak lepsze. Spotkalem kilku takich delikwentow na wyjazdach, ktorzy sie duzo uczyli w internecie, jednak w praktyce na stoku wygladalo to marnie. Wam zycze zeby bylo to owocne i prowadzilo do perfkecji 

Skończyłbym i powinienem, bo Markowi mogłem na priva odpisać. Co do samego tematu nauki i jazdy. Cóż masz 100% racji, tyle że realia są takie, a nie inne i nadrabia się czytaniem, oglądaniem i słuchaniem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyznam szczerze, że od czasu tych rysunków zgubiłem wątek i moja percepcja zaliczyła epicki kontakt z Ziemią. Po pierwsze: to rozważania dotyczące już bliżej taktyki przejazdu slalomu, a nie ogólnej teorii techniki narciarstwa alpejskiego. Po drugie, jeżeli o tym rozmawiamy to znaczy, że wszyscy mamy skręt cięty perfekcyjny, potrafimy lecieć czysto na krawędzi z diabelskich stromizn. Czy naprawdę wszyscy jesteśmy na tym etapie? Po trzecie, nie jestem pewien czy trzeba wchodzić na poziom ultrastruktury komórkowej w tej materii.

Piszę jako osoba, która lubi mieć ponazywane, skatalogowane, opisane i wytłumaczone jak tylko się da najbardziej. I życie zwykle pokazuje mi, że to niemożliwe. Ergo, posłuchaj serca, zamiast angażować mózg do bólu.

Jak zacząłem jeździć z ludźmi, którzy uczą jeździć na nartach, próbowałem brać to analitycznie. Oczywiście efekt był taki, że kombinacje, koncepcje i definicje zabiły naukę. 

Ci instruktorzy i trenerzy są entuzjastami, melomanami i miłośnikami narciarstwa, i potrafią o tym mowić godzinami, ale najlepsze efekty daje pokazywanie, tłumaczenie i nauka. W gronie tych osób rozmowa na temat promieni, długości, sztywności, rokerów etc jest nie na miejscu, bo najważniejsza jest technika jazdy. I nic więcej.

Dla nas, czyli osób, które postanowiły zgłębić tajniki techniki jazdy na nartach i starających się progresować, jeździć coraz lepiej, starających się jeździć SL, czy GS w wersji dla amatorów, najważniejsze jest to, że wiemy jak powinna wyglądać prawidłowa technika. Wiemy jak to ma wyglądać i mamy do tego dążyć. To i tak dla gros narciarzy amatorów jest wiedza tajemna.

Takie rysunki i schematy dla nas to stara czasu i nerwów.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odpiszę, bo jadąc na zajęcia jako nie kierowca mam chwilę.

Jazda na jednej narcie to elementarne ćwiczenie w moim klubie dla już dość sprawnie jeżdżących. Dosłownie "na jednej narcie" - warto tylko uprzedzić ekipę z wyciągu, na niektórych stacjach mają z tym problem.

Jest to bardzo dobre ćwiczenie i kropka. Pokazuje co można jak już jazda na jednej narcie jest opanowana. Chwaląc się - dziecki na kursie PI przeleciały Suche 2 razy zanim reszta kursantów pierwszy raz dotarła na dół. Egzamin dziewuchy zdały od pierwszego podejścia przy zdawalności w granicach 35% i tyle w temacie. 

Początki są trudne czyli mityczny skręt z zewnętrznej, jazda na wewnętrznej, szuranie wolną stopą. Wystarczy zrozumieć balans i potrzebę V(min) do inicjacji skrętu, zapomnieć o silnej rotacji w stawie skokowym i kilka innych drobiazgów. Na części zajęć wolnych ekipa w zasadzie zawsze prosi 'czy możemy na jednej narcie' a ci, którzy nie potrafią idąc za głosem stada próbują - do niczego nie muszę nakłaniać.

Polecam zabawę na jednej - dosłownie - narcie każdemu.

Pozdrawiam,

M.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Marxx74 napisał:

potrzebę V(min) do inicjacji skrętu, zapomnieć o silnej rotacji w stawie skokowym

Cze

Chyba dwie najważniejsze rzeczy, bo jak ktoś nie potrafi balansować na 1 narcie to i tak mu się nie uda, bo warunek konieczny. A zbyt niska prędkość będzie powodować próbę podparcia się noga bez narty. Na początek w miarę płaska górka, ale prędkość Vmin musi być. I delikatnie. Się uda.

pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, Marxx74 napisał:

Odpiszę, bo jadąc na zajęcia jako nie kierowca mam chwilę.

Jazda na jednej narcie to elementarne ćwiczenie w moim klubie dla już dość sprawnie jeżdżących. Dosłownie "na jednej narcie" - warto tylko uprzedzić ekipę z wyciągu, na niektórych stacjach mają z tym problem.

Jest to bardzo dobre ćwiczenie i kropka. Pokazuje co można jak już jazda na jednej narcie jest opanowana. Chwaląc się - dziecki na kursie PI przeleciały Suche 2 razy zanim reszta kursantów pierwszy raz dotarła na dół. Egzamin dziewuchy zdały od pierwszego podejścia przy zdawalności w granicach 35% i tyle w temacie. 

Początki są trudne czyli mityczny skręt z zewnętrznej, jazda na wewnętrznej, szuranie wolną stopą. Wystarczy zrozumieć balans i potrzebę V(min) do inicjacji skrętu, zapomnieć o silnej rotacji w stawie skokowym i kilka innych drobiazgów. Na części zajęć wolnych ekipa w zasadzie zawsze prosi 'czy możemy na jednej narcie' a ci, którzy nie potrafią idąc za głosem stada próbują - do niczego nie muszę nakłaniać.

Polecam zabawę na jednej - dosłownie - narcie każdemu.

Pozdrawiam,

M.

Na wszelki wypadek dopytam, w sensie jedną wypinam?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, gabrik napisał:

Na wszelki wypadek dopytam, w sensie jedną wypinam?

Paweł, Marek opisał problem - powrót może być kłopotliwy ;). Nawet kanapą. Niby deskarze z 1 odpiętą jadą i nic się nie dzieje, ale do narciarzy może być problem. Odpięcie narty - daje większą motywację. No bo trzeba zjechać. Ale popróbuj z druga przypiętą na początek, zobacz jak się czujesz, psychika Cie nie będzie tak ograniczać, bo druga się zawsze podeprzeć możesz. Z odpiętą nartą trzeba niestety zjechać bez podpierania się. 

pozdro

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, marekbtl napisał:

Paweł, Marek opisał problem - powrót może być kłopotliwy ;). Nawet kanapą. Niby deskarze z 1 odpiętą jadą i nic się nie dzieje, ale do narciarzy może być problem. Odpięcie narty - daje większą motywację. No bo trzeba zjechać. Ale popróbuj z druga przypiętą na początek, zobacz jak się czujesz, psychika Cie nie będzie tak ograniczać, bo druga się zawsze podeprzeć możesz. Z odpiętą nartą trzeba niestety zjechać bez podpierania się. 

pozdro

Dopytuję, bo widziałem taką metodę stosowaną, a Marxx podkreślił "na jednej". Mam zamiar pokatować się trochę javelinem czy czymś podobnym, jak będzie nieźle, to popróbuję wypiąć i typowo na jednej na jakimś łatwym i krótkim stoczku z taśmą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, gabrik napisał:

Dopytuję, bo widziałem taką metodę stosowaną, a Marxx podkreślił "na jednej". Mam zamiar pokatować się trochę javelinem czy czymś podobnym, jak będzie nieźle, to popróbuję wypiąć i typowo na jednej na jakimś łatwym i krótkim stoczku z taśmą.

Paweł

Na początek znajdź stoczek, na którym zjedź na obu nartach tak aby każdy skręt wykonywać tylko na zewnętrznej, wewnętrzna delikatnie uniesiona w każdym skręcie, zatrzymanie też tylko na 1 narcie. A teraz najważniejsze - jedź i sprawdź z jaka min prędkością się uda Ci to wykonać. Poćwicz parę razy. Teraz najważniejsze, wbij sobie do głowy, że z taką prędkością trzeba jechać, aby to wykonać.

pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, marekbtl napisał:

Paweł

Na początek znajdź stoczek, na którym zjedź na obu nartach tak aby każdy skręt wykonywać tylko na zewnętrznej, wewnętrzna delikatnie uniesiona w każdym skręcie, zatrzymanie też tylko na 1 narcie. A teraz najważniejsze - jedź i sprawdź z jaka min prędkością się uda Ci to wykonać. Poćwicz parę razy. Teraz najważniejsze, wbij sobie do głowy, że z taką prędkością trzeba jechać, aby to wykonać.

pozdro

O ile dobrze zrozumiałem, sugerujesz wykonanie tego z minimalną możliwą prędkością. U mnie dwa sezony w tył (grudzień 2021), największą trudność sprawiało ustanie na jednej. Nie pamiętam tylko na której, ale na jednej z nóg było mi łatwiej. U mnie generalnie szwankowało oczywiście wszystko :) . Głównie jednak, to tzw pozycja bazowa czy atletyczna. Np.ręce niby w przodzie, ale zbyt wąsko I sztywno/statycznie. Generalnie jak pisał @Marxx74 zbyt mało aktywnie na nartach, bardziej jak pomnik na deskach :). Teraz po rolkach i cantingu mam wrażenie, że jest sporo lepiej.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@gabrik tak - na jednej, literalnie. Jak masz opory przed orczykiem (który też dobrze uczy) czy kanapą niech ktoś drugą zwiezie. Nie żadne "bez prędkości" bo z zewnętrznej będzie rotacja stopy i dupotłucznia. Musi być sensowną prędkość podróżna i nagle ogarniesz, że można rozpocząć skręt wchodząc na zewnętrzną krawędź zewnętrznej narty. Taka magia. I nie szuraj wolną nogą po śniegu. 

Jak wrócę w weekend w góry to coś z dzieckami nagram i gdzieś wrzucę. Na razie odpoczywam od narciarstwa zajmując się maciarstwem ;). 

Pozdrawiam,

M.

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Marxx74 napisał:

@gabrik tak - na jednej, literalnie. Jak masz opory przed orczykiem (który też dobrze uczy) czy kanapą niech ktoś drugą zwiezie. Nie żadne "bez prędkości" bo z zewnętrznej będzie rotacja stopy i dupotłucznia. Musi być sensowną prędkość podróżna i nagle ogarniesz, że można rozpocząć skręt wchodząc na zewnętrzną krawędź zewnętrznej narty. Taka magia. I nie szuraj wolną nogą po śniegu. 

Jak wrócę w weekend w góry to coś z dzieckami nagram i gdzieś wrzucę. Na razie odpoczywam od narciarstwa zajmując się maciarstwem ;). 

Pozdrawiam,

M.

 

Jutro gdzie jesteś? Bo jakiś plan jest na Podhale wyskoczyć.

pozdro.

ps. Coś z małym obłożeniem, ale nie wiem czy Ci po drodze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


Booking.com


www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...