Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Full sprzętu a zero talentu.


Spiochu

Rekomendowane odpowiedzi

22 minuty temu, Spiochu napisał:

Dobry plecak juz mam. Jest wygodny trwaly ma rozne kieszonki i niezla wentylacje przy wadze ok. 550g. (20l)

Ale tu nie o to chodzi. Tak maly bagaz upchne bez plecaka i bez bagaznika.

Bagaznik bedzie niezbednt przy dluzszych wypadach gdy musisz wziac namiot zarcie na kilka dni itp. Wtedy sam plecak nie wystarczy.

Dyskusyjna jest sprawa posrednich wyjazdow gdzie zabierasz do 10 kg. Wtedy mozliwy albo plecak albo bagaznik

W sumie to zagadnienia kompletnie nie ogarniam. Długie wyprawy z namiotem na fullu to dla mnie abstrakcja. Ten rower stworzony jest do jazdy dla zabawy w naprawdę trudnym terenie i pod skakanie. A ponieważ na ht poza klasycznym dh można pojechać wszystko to zupełnie nie rozumiem tej drogi. Szczególnie, że dziurawy dół w napędzie jednoblatowym uznałbym za bardzo poważną wadę w jeździe z obciążeniem. 

Próbuję sobie wytłumaczyć to jakąś chęcią ogarnięcia wszystkich potencjalnych tematów jednym sprzętem. Ale to mi przypomina gdy ktoś kupując szeroką freeridówkę z szynówkami zaczyna mówić o skialpinistycznym podejściu na wyższy cel. 

Nic nie rozumiem.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, artix napisał:

Mitku, robię wszystko sam. Jestem z wykształcenia mechanikiem, jeżdżę od 15 lat na serwisie 24h i od łebka tuningowalem auta. 

A najważniejsze że uwielbiam kręcić  przy rowerach. Taki spokój w garażu przy piwie 😉

Cześć

No to masz fach idealny. Ja muszę się wszystkiego uczyć od podstaw, przemyśleć po swojemu, adaptować i zrozumieć po swojemu ideę działania i opis naprawy. Czyli wyważam często zupełnie otwarte drzwi i marnuję zawsze strasznie dużo czasu. Nauczyłem się więc jeździć dość delikatnie i mam wrażenie, że nie niszczę niepotrzebnie sprzętu, choć nie mam zwyczaju chuchania - ma jeździć.

1 godzinę temu, cyniczny napisał:

W sumie nie do mnie pytania, ale chętnie odpowiem ze swojej perspektywy

Widzę dwie wady oddawania roweru do dobrego serwisu: czas i pieniądze.

Na taki serwis niestety zazwyczaj trzeba czekać, a dla mnie każdy dzień bez roweru to jak bez ręki. Dodatkowo za dobry serwis trzeba dobrze zapłacić i tutaj włączają mi się moje rzekome szkockie geny:-)

W rowerach bez amortyzacji jest o tyle prościej, że takie sprzęty to naprawdę proste maszyny. W sumie większość napraw/wymian jestem w stanie wykonać sam, no może nie licząc kół (zaplatanie/centrowanie). A już takie rzeczy eksploatacyjno/regulacyjne typu regulacje przerzutek, hamulców, wymiana linek/pancerzy/napędu (kaseta+łańcuch) jest bezproblemowa. W dobie sporej liczby filmików instruktażowych na youtube dostęp do wiedzy jest naprawdę łatwy. A satysfakcja z dobrze wykonanej naprawy bezcenna.

 

Takie coś przydarzyło mi się wcale niedawno - pasek od podsiodłówki (nie schowałem go) wkręcił mi się w napęd i spowodowało to urwanie haka. Problemem nie jest wymiana, która polega tak naprawdę na odkręceniu dwóch śrub. Jeśli przerzutka wyszła bez szwanku to nawet za dużo regulacji nie będzie po wymianie. Natomiast kłopot stanowi posiadanie odpowiedniego haka w momencie awarii:-)

 

Cześć

Tutaj mi się udało bo mam dosłownie pod domem nieduży sklep rowerowy z serwisem. Sprawdziłem i na małych i dużych robotach, że są sprawni i rzetelni. Do tego znamy się wiedzą jak jeżdżę i czego oczekuję i pod tym kontem montowane są odpowiednie części. Np. łańcucha nigdy nie zerwałem bo biorę raczej solidne i cięższe ale za to trwałe. Zresztą nie wiem jakie ale spisują się znakomicie. Ostatni duży serwis robiłem przed Pomorską i nie miałem żadnej awarii, nawet gumy ale spędza mi to sen z powiek przed dużymi przebiegami.

Próbowałem się kiedyś uczyć regulacji przerzutki z sieci ale tyle z tego wyszło, że oddałem do regulacji i za darmo miałem zrobione w 20 minut. Pewnie jestem zbyt niecierpliwy i nie do końca rozumiem język pisany czy to co widzę na filmie.Akceptuję to bo co mam zrobić ale Was podziwiam i planuję zrobić sobie szkolenie z serwisowania w wypadku awarii w drodze.

Pozdrowienia serdeczne

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Spiochu napisał:

Dobry plecak juz mam. Jest wygodny trwaly ma rozne kieszonki i niezla wentylacje przy wadze ok. 550g. (20l)

Ale tu nie o to chodzi. Tak maly bagaz upchne bez plecaka i bez bagaznika.

Bagaznik bedzie niezbednt przy dluzszych wypadach gdy musisz wziac namiot zarcie na kilka dni itp. Wtedy sam plecak nie wystarczy.

Dyskusyjna jest sprawa posrednich wyjazdow gdzie zabierasz do 10 kg. Wtedy mozliwy albo plecak albo bagaznik

Cześć

U mnie sprawa jest dość prosta Piotrek bo jeżdżę codziennie do pracy z lapkiem + ładowarka + myszka + picie + jabłko, banan + bluza + rękawki + nogawki i (czasami kurtka). To daje plecak około 5 kg zawsze i jest to dla mnie norma i reguła. Czuje oczywiście, że bez plecaka jest większa swoboda i możliwości ale nijako celowo to robię aby być przyzwyczajonym. Na rowerze zawsze pompka, dwie dętki zapasu (druga dla Rybelka), duży bidon, trytytki, scyzoryk, łyżki do opon, mały silvertape, szmatka, rękawiczki gumowe, sznurówka do czyszczenia napędu, smar. Przyzwyczaiłem się do obciążenia i jak je czasami zdejmuję to mam wrażenie, ze jadę na carbonoej szosie. :)

 

Podobnie mam na przykład z majtasami z pieluchą. Celowo nie ubieram ich praktycznie nigdy i tyłem się elegancko przyzwyczaił przez te parę lat. Dlatego jak już jadę ponad 100 i więcej i je w końcu zakładam to już nic mnie w kwestii dupy nie rusza. :)

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

53 minuty temu, Mitek napisał:

Cześć

No to masz fach idealny. Ja muszę się wszystkiego uczyć od podstaw, przemyśleć po swojemu, adaptować i zrozumieć po swojemu ideę działania i opis naprawy. Czyli wyważam często zupełnie otwarte drzwi i marnuję zawsze strasznie dużo czasu. Nauczyłem się więc jeździć dość delikatnie i mam wrażenie, że nie niszczę niepotrzebnie sprzętu, choć nie mam zwyczaju chuchania - ma jeździć.

Cześć

Tutaj mi się udało bo mam dosłownie pod domem nieduży sklep rowerowy z serwisem. Sprawdziłem i na małych i dużych robotach, że są sprawni i rzetelni. Do tego znamy się wiedzą jak jeżdżę i czego oczekuję i pod tym kontem montowane są odpowiednie części. Np. łańcucha nigdy nie zerwałem bo biorę raczej solidne i cięższe ale za to trwałe. Zresztą nie wiem jakie ale spisują się znakomicie. Ostatni duży serwis robiłem przed Pomorską i nie miałem żadnej awarii, nawet gumy ale spędza mi to sen z powiek przed dużymi przebiegami.

Próbowałem się kiedyś uczyć regulacji przerzutki z sieci ale tyle z tego wyszło, że oddałem do regulacji i za darmo miałem zrobione w 20 minut. Pewnie jestem zbyt niecierpliwy i nie do końca rozumiem język pisany czy to co widzę na filmie.Akceptuję to bo co mam zrobić ale Was podziwiam i planuję zrobić sobie szkolenie z serwisowania w wypadku awarii w drodze.

Pozdrowienia serdeczne

Samo wykonywanie czynności serwisowych czy naprawczych nie jest trudne. Problemem jest brak literatury, narzędzi, małe doświadczenie czy też niepełne zrozumienie działania. 

Wszystkiego można się nauczyć.

Czasem jednak lepiej zapłacić, gdy  twój czas jest wart więcej. 

Edytowane przez artix
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

55 minut temu, Mitek napisał:

 

Próbowałem się kiedyś uczyć regulacji przerzutki z sieci ale tyle z tego wyszło, że oddałem do regulacji i za darmo miałem zrobione w 20 minut. Pewnie jestem zbyt niecierpliwy i nie do końca rozumiem język pisany czy to co widzę na filmie.Akceptuję to bo co mam zrobić ale Was podziwiam i planuję zrobić sobie szkolenie z serwisowania w wypadku awarii w drodze.

 

Serwis

U mnie zaczęło się od majsterkowania  w wagantach w garażu kolegi jeszcze w podstawówce ,  jakieś tam pojęcie o przygotowaniu roweru do jazdy zostało do teraz.

 

Nie oddaje roweru do serwisu na przeglądy już od ponad 20 lat, do naprawy owszem ale na przegląd już nie .

Właśnie te ca 20 lat temu , góral prawie nowy dałem gościowi żeby zrobił przegląd ( mechanik ale dość popularny od teraz jest tabliczka z reklamą na ulicy ) , min. piasty rozbierał  ......po bardzo krótkim czasie od ''przeglądu'' coś zaczęło w kołach strzelać, brzęczeć już nie pamiętam.....na 99% pewne, że to jego sprawka .

Może to niewłaściwe podejście ale jestem zdania, że więcej szkody wyrządzi te grzebanie w kołach( piastach ) niż ''nic nie robienie'' i tego się trzymam.  Moim zdaniem koła( piasty)  powinny być samoobsługowe . 

W kazdym razie te wszystkie koła  co mam/miałem  w swoich rowerch  ,  od czasu feralnego przeglądu - kręcą się  dobrze i są bez luzów .......a co więcej potrzeba.

( teraz próbuję brata obrecze carbonowe....i coś w nich trzeszczy czasem ....może to w piaście a może obręcz ciężko to zlokalizować... w każdym razie się kręcą ale raczej naprawa konieczna. )

Łańcuch czyszczę ca 1/rok o ile nie zapomnę, czasem nasmaruje tzn.kropną go oliwką. Jak mi się znudzi to wymieniam na nowy ....przyrządy  co mierzą rozciągnięcie nie ufam , tzn zmieniam na czuja.

Przerzutki- lubię się tym bawić, choć wewnętrzne linki to troszkę więcej zabawy ...no ale mam  swój sposób 

Hamulce- szczękowe ( takie mam w kolarkach ) , wymiana klocków i ustawienie bardzo proste

Hamulce tarczowe ( w mtb) - oddawałem do serwisu ale ostatnio sam wymieniałem płyn i jakoś działa 

Korba- wymienię jakoś ,mam klucze do Hollowtecha....ale jak składałem rower dałem do seriwsu bo stwierdziłem że zrobią to lepiej 

Kasetę- zmienię ,tu też mam klucz

Stery- przynajmniej ahead to nie jest skomplikowane

Owijkę - wymienię

Koła- jak zcentrowane to do sklepu 

Amortyzatory- nie mam zielonego pojęcia , wydaje mi się to najtrudniejsze z wszystkich  zadań serwisowych......co najwyżej dopompuję go pompką ( mam tanie lekkie   powietrzne , takie żeby była jakaś amortyzacja ale bardziej do jazdy nie do skakania)

 

Inaczej jest pewnie jak ktoś jeździ po trudnym terenie, jakimś błocie,skoki itd....ale moje jazdy tzn. co najwyżej szuter, może kawałek lasu, trochę kamieni...ale w większości asfalt , często duże przewyższenia .....nic starsznego z rowerem się nie dzieje.

Oczywiście czasem guma, czasem szprycha pęknie, czasem łańcuch , przerzutka nie działą,hamulce przestają hamować .....ale to się naprawia na bieżąco, nie że jakiś specjalny serwis.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Mitek napisał:

Duża podsiodłówka, choć tak teraz modna bo pięknie się komponuje z równie modnym gravelem, żeby była naprawdę dobra to MUSI być droga a jednocześnie strasznie zmienia geometrię i rozkład ciężaru w rowerze.

To jest piękne stwierdzenie. 😉

Sądziłem że tak dużo ludzi stosuje podsiodłówkę, że to musi być dobre rozwiązanie. Np. znany u nas kolarz Rafał Jurkowlaniec ostatnio przejechał z kraju do Lizbony, turystycznie. I miał modną podsiodłówkę na modnym gravelu. Nie jestem pewien, ale chyba to działa ? 🙂 

241117898_6080409028699012_5758605306605981875_n.jpg.0eb5a64fbdc40bc2b85627f461266174.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mario,

Dla większości ludzi ważniejsze jest by coś było modne, lub tak jak wszyscy, niż poszukiwanie optymalnych rozwiązań. Nawet jeśli temu zaprzeczą, to tak to w praktyce wygląda.

Duża podsiodłówka w terenie nie ma prawa dobrze działać, bo to przeczy fizyce. Na asfalcie to nie najgorsze rozwiązanie, bo mało wpływa na aerodynamikę.

Edytowane przez Spiochu
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, MarioJ napisał:

To jest piękne stwierdzenie. 😉

Sądziłem że tak dużo ludzi stosuje podsiodłówkę, że to musi być dobre rozwiązanie. Np. znany u nas kolarz Rafał Jurkowlaniec ostatnio przejechał z kraju do Lizbony, turystycznie. I miał modną podsiodłówkę na modnym gravelu. Nie jestem pewien, ale chyba to działa ? 🙂 

241117898_6080409028699012_5758605306605981875_n.jpg.0eb5a64fbdc40bc2b85627f461266174.jpg

Cześć

No Mariusz jakby sam sobie odpowiadasz na pytanie twierdząc, że: "tak dużo ludzi stosuje" - to jest właśnie objaw mody.

Dużo ludzi słucha discopolo co nie znaczy, że to ma coś wspólnego z definicja dobrej muzyki, prawda?

Teraz mamy czas gravela. Każdy chce taki rower mieć, każdy ultramaraton, który nie jest z definicji szosowy jest gravelowy choć sami twórcy tras mówią, że tak naprawdę to MTB a ie gravel ale gravel jest teraz zajebiście nośny.

Gravel to rower sztywny. Amortyzacja z widelca jest i działa ale nie jest to amortyzacja pełna. Oczywiście jak gość jedzie na wynik to wybierze gravela bo będzie szybszy ale to dotyczy czołówki, która umie jeździć i jeździ szybko. Dla reszty ten wybór jest typowo "modowy". Nikt oczywiście Ci tego w oczy nie powie bo by się okazało, że sam się zalicza do leszczy ale taka jest prawda.

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, Mitek napisał:

Cześć

No Mariusz jakby sam sobie odpowiadasz na pytanie twierdząc, że: "tak dużo ludzi stosuje" - to jest właśnie objaw mody.

Dużo ludzi słucha discopolo co nie znaczy, że to ma coś wspólnego z definicja dobrej muzyki, prawda?

Jak dla mnie to trochę spłycasz patrząc tylko na to ile ludzi stosuje dane rozwiązanie. Przecież można powiedzieć, że większość ludzi nie grzebie przy rowerach tylko oddają do serwisu i jest to objaw mody/lenistwa/nieuctwa/pójścia na łatwiznę - no takie disco polo. Czy to prawda, według mnie nie, ale biorąc pod uwagę tylko liczbę ludzi wyszło by, że tak. Generalnie mam w 4 literach fakt ile osób korzysta z danego rozwiązania. Głównie testuję na sobie i jak mi coś przypasuje to nie będę na złość "odmrażał sobie uszu", bo większość osób to wybiera.

A co do gravela, ja widzę to tak. Jeśli większość czasu na rowerze spędzasz na nieutwardzonych ścieżkach/drogach (nawet niekoniecznie w trudnym górskim terenie) gravel nie jest dla Ciebie, bo zyski z niego będą bardzo niewielkie lub żadne w porównaniu do standardowego HT. Natomiast jeśli większość czasu spędzasz na asfaltach i tylko od czasu do czasu chcesz przejechać po szutrach/twardych drogach leśnych to gravel (albo szosa endurance w miarę szerokimi kapciami typu 32-35c) wiele wniesie. I piszę to ze swoich doświadczeń, gdzie klasyczna szosa ograniczała mnie zwłaszcza na dłuższych wycieczkach. Wiele razy przy planowaniu trasy miałem problem, bo czasem trzeba było wybrać albo parę km po szutrze/drodze nieutwardzonej albo na około ruchliwymi drogami wojewódzkimi/krajowymi. Aktualnie na oponach 32C nie mam strachu po zjechaniu z asfaltu, ale też się nie oszukuję, że tym rowerem wygodnie wyskoczę na kamieniste górskie szlaki czy zapiaszczone mazowieckie trasy.

  • Like 3
  • Thanks 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

57 minut temu, Mitek napisał:

Cześć

No Mariusz jakby sam sobie odpowiadasz na pytanie twierdząc, że: "tak dużo ludzi stosuje" - to jest właśnie objaw mody.

Dużo ludzi słucha discopolo co nie znaczy, że to ma coś wspólnego z definicja dobrej muzyki, prawda?

Teraz mamy czas gravela. Każdy chce taki rower mieć, każdy ultramaraton, który nie jest z definicji szosowy jest gravelowy choć sami twórcy tras mówią, że tak naprawdę to MTB a ie gravel ale gravel jest teraz zajebiście nośny.

Gravel to rower sztywny. Amortyzacja z widelca jest i działa ale nie jest to amortyzacja pełna. Oczywiście jak gość jedzie na wynik to wybierze gravela bo będzie szybszy ale to dotyczy czołówki, która umie jeździć i jeździ szybko. Dla reszty ten wybór jest typowo "modowy". Nikt oczywiście Ci tego w oczy nie powie bo by się okazało, że sam się zalicza do leszczy ale taka jest prawda.

Pozdrowienia

Tu akurat to czy gravel jest modny czy nie, i jakie jest Twoje zdanie w tej materii, nie zmienia absolutnie nic. 

Gravel jest bezapelacyjnie szybszym rowerem bez znaczenia kto na nim jedzie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, artix napisał:

Tu akurat to czy gravel jest modny czy nie, i jakie jest Twoje zdanie w tej materii, nie zmienia absolutnie nic. 

Gravel jest bezapelacyjnie szybszym rowerem bez znaczenia kto na nim jedzie. 

Cześć

No właśnie nie masz racji i bardzo ładnie opisał to Cyniczny. Po pierwsze zależy to od tego po czym jedziesz. Po drugie zależy od tego kto jedzie.

Na twardym możliwości szybszej jazdy na gravelu są oczywiste ale tylko niektórzy pojadą - z doświadczenia.

natomiast na piachu czy w błocie, czy kamieniach gravel nie ma szans ale gdy jeździć jest dobry to różnice potrafi... no może nie zniwelować ale znacznie zmniejszyć. Goście młodsi ode mnie o 10-15 lat i znacznie lepsi kolarze na piachu zostawali za mną zdecydowanie ale z kolei po wyjeździe na twarde nawet nie wąchałem smrodu.

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Mitek napisał:

Cześć

No właśnie nie masz racji i bardzo ładnie opisał to Cyniczny. Po pierwsze zależy to od tego po czym jedziesz. Po drugie zależy od tego kto jedzie.

Na twardym możliwości szybszej jazdy na gravelu są oczywiste ale tylko niektórzy pojadą - z doświadczenia.

natomiast na piachu czy w błocie, czy kamieniach gravel nie ma szans ale gdy jeździć jest dobry to różnice potrafi... no może nie zniwelować ale znacznie zmniejszyć. Goście młodsi ode mnie o 10-15 lat i znacznie lepsi kolarze na piachu zostawali za mną zdecydowanie ale z kolei po wyjeździe na twarde nawet nie wąchałem smrodu.

Pozdrowienia

Ty zawsze tworzysz wlasne paradygmaty :D Zawsze surfujesz po extremach. 

Szanuj uczestnikow dyskusji.  Uwazasz ze gdybym jechal w MDRP to wybral bym Fatbika? 

https://youtu.be/PvYFzKjdGmU

Edytowane przez artix
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odebrałem rower z serwisu - Rowery Pana Marvela. Polecam.

Dokonali cudu, nawet o to nie proszeni, wcisnęli mnie w kolejkę do autoryzowanego serwisu Foxa. (Gdzie dzwoniłem i termin był na październik) i sami zawieźli tam damper.

Damper już zrobiony, niestety koszt to nie 200zł a równe pińcet zł.

Zrobili też przegląd wszystkiego co się da. Rozebrane i wyczyszczone zawieszenie, support oraz stery. Naprawiona przerzutka, uszczelnienie opon tubeless, regulacja hamulców i zawieszenia. 

Rower kupiłem za 8500zł + 200zł dojazd + 60 oględziny w serwisie.  Cały serwis kosztował 900zł. Razem wyszło zatem 9660zł. Niby zmieściłem się w 10k ale i tak strasznie to  wszystko drogie.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 8.09.2021 o 11:34, Mitek napisał:

Cześć

No to masz fach idealny. Ja muszę się wszystkiego uczyć od podstaw, przemyśleć po swojemu, adaptować i zrozumieć po swojemu ideę działania i opis naprawy. Czyli wyważam często zupełnie otwarte drzwi i marnuję zawsze strasznie dużo czasu. Nauczyłem się więc jeździć dość delikatnie i mam wrażenie, że nie niszczę niepotrzebnie sprzętu, choć nie mam zwyczaju chuchania - ma jeździć.

Cześć

Tutaj mi się udało bo mam dosłownie pod domem nieduży sklep rowerowy z serwisem. Sprawdziłem i na małych i dużych robotach, że są sprawni i rzetelni. Do tego znamy się wiedzą jak jeżdżę i czego oczekuję i pod tym kontem montowane są odpowiednie części. Np. łańcucha nigdy nie zerwałem bo biorę raczej solidne i cięższe ale za to trwałe. Zresztą nie wiem jakie ale spisują się znakomicie. Ostatni duży serwis robiłem przed Pomorską i nie miałem żadnej awarii, nawet gumy ale spędza mi to sen z powiek przed dużymi przebiegami.

Próbowałem się kiedyś uczyć regulacji przerzutki z sieci ale tyle z tego wyszło, że oddałem do regulacji i za darmo miałem zrobione w 20 minut. Pewnie jestem zbyt niecierpliwy i nie do końca rozumiem język pisany czy to co widzę na filmie.Akceptuję to bo co mam zrobić ale Was podziwiam i planuję zrobić sobie szkolenie z serwisowania w wypadku awarii w drodze.

Pozdrowienia serdeczne

Chciałem spytać o kąt konta?

ps Śpiochu szczerze zazdroszczę.

Edytowane przez sstar
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 8.09.2021 o 10:39, Wujot napisał:

W sumie to zagadnienia kompletnie nie ogarniam. Długie wyprawy z namiotem na fullu to dla mnie abstrakcja. Ten rower stworzony jest do jazdy dla zabawy w naprawdę trudnym terenie i pod skakanie. A ponieważ na ht poza klasycznym dh można pojechać wszystko to zupełnie nie rozumiem tej drogi. Szczególnie, że dziurawy dół w napędzie jednoblatowym uznałbym za bardzo poważną wadę w jeździe z obciążeniem. 

Próbuję sobie wytłumaczyć to jakąś chęcią ogarnięcia wszystkich potencjalnych tematów jednym sprzętem. Ale to mi przypomina gdy ktoś kupując szeroką freeridówkę z szynówkami zaczyna mówić o skialpinistycznym podejściu na wyższy cel. 

Nic nie rozumiem.

Zagadnienie nabiera sensu w mniej zaludnionych rejonach. Chcesz pojeździć kilka dni bez kontaktu z cywilizacją to musisz wziąć dużo prowiantu. Jeśli teren jest łatwy to oczywiście możesz wziąć ht. Tylko po co męczyć się na ht, skoro możesz jechać fullem. Nawet na szutrowej tarce widać pewne plusy a co dopiero w terenie. Na wielodniowych wyjazdach na pewno na ht, te drgania się mocno czuje, mniejsza jest przyczepność czyli bezpieczeństwo. Poza tym zawsze jest opcja założenia obozu i wypadu na lekko w trudniejszy teren.

Na co dzień, taki bagażnik może być po prostu wygodny. Jadąc poszaleć możesz go zdemontować, lub po prostu mieć pusty, ale na zwykłej przejażdżce po lesie nie musisz się męczyć z plecakiem ani zastanawiać się jak upchnąć coś większego w mini torbach. Posiadanie kilku rowerów często jest niemożliwe, bo nie ma ich gdzie trzymać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, Spiochu napisał:

Zagadnienie nabiera sensu w mniej zaludnionych rejonach. Chcesz pojeździć kilka dni bez kontaktu z cywilizacją to musisz wziąć dużo prowiantu. Jeśli teren jest łatwy to oczywiście możesz wziąć ht. Tylko po co męczyć się na ht, skoro możesz jechać fullem. Nawet na szutrowej tarce widać pewne plusy a co dopiero w terenie. Na wielodniowych wyjazdach na pewno na ht, te drgania się mocno czuje, mniejsza jest przyczepność czyli bezpieczeństwo. Poza tym zawsze jest opcja założenia obozu i wypadu na lekko w trudniejszy teren.

Na co dzień, taki bagażnik może być po prostu wygodny. Jadąc poszaleć możesz go zdemontować, lub po prostu mieć pusty, ale na zwykłej przejażdżce po lesie nie musisz się męczyć z plecakiem ani zastanawiać się jak upchnąć coś większego w mini torbach. Posiadanie kilku rowerów często jest niemożliwe, bo nie ma ich gdzie trzymać.

Pojeździsz trochę po górkach to ci się znudzi pompowanie watów w ziemię 😀

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To chyba najpierw muszę kupić watomierz bo na oko nie wyczuwam różnicy.

Obecnie na rowerze najbardziej męczy siodełko, zbyt niska kierownica i cykająca przerzutka (hałas). Dla kontrastu opory opon 2.6 nawet na asfalcie w ogóle mi nie przeszkadzają.

Podjazdów się nie obawiam, zawsze to było coś co szło mi najlepiej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Spiochu napisał:

Zagadnienie nabiera sensu w mniej zaludnionych rejonach. Chcesz pojeździć kilka dni bez kontaktu z cywilizacją to musisz wziąć dużo prowiantu. Jeśli teren jest łatwy to oczywiście możesz wziąć ht. Tylko po co męczyć się na ht, skoro możesz jechać fullem. Nawet na szutrowej tarce widać pewne plusy a co dopiero w terenie. Na wielodniowych wyjazdach na pewno na ht, te drgania się mocno czuje, mniejsza jest przyczepność czyli bezpieczeństwo. Poza tym zawsze jest opcja założenia obozu i wypadu na lekko w trudniejszy teren.

Na co dzień, taki bagażnik może być po prostu wygodny. Jadąc poszaleć możesz go zdemontować, lub po prostu mieć pusty, ale na zwykłej przejażdżce po lesie nie musisz się męczyć z plecakiem ani zastanawiać się jak upchnąć coś większego w mini torbach. Posiadanie kilku rowerów często jest niemożliwe, bo nie ma ich gdzie trzymać.

Zagadnienie jest coraz bardziej abstrakcyjne. Może w takim razie pomyśl o wyprawowym  facie bo to na pewno najbardziej uniwersalny sprzęt. A ponieważ nie ma amortyzatorów to dość lekki i super pakowny. Świetnie podjezdża.

Edytowane przez Wujot
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na facie i to bez amorów jest gorsza kontrola w zjazdach. A między oponą 2.4/2.6 a 4.0/5.0  też jest przepaść. Nie mniej jednak wielu ludzi na tych fatach robi ciekawe wyprawy.  To Ty sprowadzasz wątek do abstrakcji.

Śmiałeś się też z szynówek w skiturach, a ja ich używałem na 7k razem z ważącymi 3,5kg butami Lowa Structura "Light".  Nie wspomnę już o tym, że Davo Karnicar jako pierwszy zjechał z Everestu na szynówkach a TLT już od lat były dostępne.

Efektywność pedałowania to nie jest jedyne kryterium wyboru a mam wrażenie, że rowerzyści są na to zafiksowani.

Na dzień dzisiejszy podjadę wszystko co będę miał ochotę podjechać, a jak nie dam rady to rower wepchnę lub wniosę. Zjazdy natomiast to będzie duży problem a te które próbowałem, męczyły mnie bardziej niż podjazd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Spiochu napisał:

,

Na dzień dzisiejszy podjadę wszystko co będę miał ochotę podjechać, a jak nie dam rady to rower wepchnę lub wniosę. Zjazdy natomiast to będzie duży problem a te które próbowałem, męczyły mnie bardziej niż podjazd.

Być może Cię nie doceniam i jesteś na poziomie górnym enduro i dh. Wtedy rzeczywiście full jest naturalnym narzędziem. choć naprawdę trudno mi taką jazdę połączyć z bikepackingiem (dlatego mówiłem o abstrakcji). Natomiast w każdym terenie górskim jakim jeździłem (od Sudetów po Alpy) bez problemów radziłem sobie na ht i ten rower pozostał dla mnie podstawowym wyborem do normalnych nie endurowych tematów. 

Tu nie chodzi tylko o wagę ale też większy trójkąt, zdecydowanie tańszy i łatwiejszy serwis (nie tylko dampera ale też zawieszenia z czym u mnie też są problemy). Brak dampera jest mniej odczuwalny jak widelca amortyzowanego bo można to wybrać do pewnego stopnia na nogach. Ale na wyższym poziomie jaki zapewne prezentujesz damper jest Ci konieczny.

Ja nie mam zamiaru udowadniać, że jestem wymiataczem dh. Trasa F w Srebrnej Górze określa mój górny poziom umiejętności. I tak zostawałem tam mocno z tyłu względem ekipy z którą jeździłem (byłych zawodników). Dlatego do normalnego mtb i trail wybieram ht a do lekkich tematów enduro (bo tylko takie jeżdżę) fulla. 

Edytowane przez Wujot
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 11.09.2021 o 10:38, Wujot napisał:

Być może Cię nie doceniam i jesteś na poziomie górnym enduro i dh. Wtedy rzeczywiście full jest naturalnym narzędziem. choć naprawdę trudno mi taką jazdę połączyć z bikepackingiem (dlatego mówiłem o abstrakcji). Natomiast w każdym terenie górskim jakim jeździłem (od Sudetów po Alpy) bez problemów radziłem sobie na ht i ten rower pozostał dla mnie podstawowym wyborem do normalnych nie endurowych tematów. 

Tu nie chodzi tylko o wagę ale też większy trójkąt, zdecydowanie tańszy i łatwiejszy serwis (nie tylko dampera ale też zawieszenia z czym u mnie też są problemy). Brak dampera jest mniej odczuwalny jak widelca amortyzowanego bo można to wybrać do pewnego stopnia na nogach. Ale na wyższym poziomie jaki zapewne prezentujesz damper jest Ci konieczny.

Ja nie mam zamiaru udowadniać, że jestem wymiataczem dh. Trasa F w Srebrnej Górze określa mój górny poziom umiejętności. I tak zostawałem tam mocno z tyłu względem ekipy z którą jeździłem (byłych zawodników). Dlatego do normalnego mtb i trail wybieram ht a do lekkich tematów enduro (bo tylko takie jeżdżę) fulla. 

Nie żartuj sobie ze mnie. Dobrze wiesz, że mój poziom daleki jest nawet od dolnego enduro. Pewnie nie zawsze tak będzie, ale górnego poziomu nie osiągnę nigdy. Tylko właśnie z uwagi na niskie umiejętności wybrałem fulla. Zawodnik pojedzie na wszystkim. Mam kolegę w pracy, który na archaicznym ht robi rekordy na singlach i skacze kilkumetrowe hopy. Tylko że on ciśnie od dziecka i jeszcze dodatkowo jeździ w motocrossie.  Laikowi jednak łatwiej na fullu i z bezpieczną geometrią. Jak pisałem wcześniej, kondycję mam znacznie lepszą niż technikę, stąd efektywność i lekkość ht ma dla mnie mniejsze znaczenie. Na skiturach, nie wybieram racowego sprzętu, tu postąpiłem podobnie. Choć w nartach sytuacja jest trochę inna, bo mogę pojechać na wszystkim.  W rowerze szukałem odpowiednika nart typu Hagan Off Limits, czyli takiego, na którym najłatwiej jest zacząć jazdę w terenie.

Edytowane przez Spiochu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Spiochu

Piotrze ja w całej tej dyskusji odniosłem się tylko do bikepackingowego wątku. Na pewno full da Ci niezmiernie dużo radości w jeździe. I na pewno to sprzęt, który nawet na polnych wertepach wywołuje banana. I tak wydaje mi się należałoby na to patrzeć a nie jak na pojazd wyprawowy. Ale kto bogatemu zabroni!

Tak czy tak dobrej zabawy i aby Cię kontuzje omijały. Być może powinieneś założyć wątek - jakie ochraniacze, jaki kask? Oczywiście w celach profilaktyki ;)

Edytowane przez Wujot
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim marzeniem jest właśnie tego typu bikepacking. Może nie w jakimś ekxtremalnym terenie, ale jednak po ścieżkach w dużych górach. Full tam się na pewno przyda, choć i HT dałby radę. A czy to marzenie zrealizuję, czas pokaże. Na razie za mną 30km wycieczka po okolicy i pierwsze 20m "stromego zjazdu" (z wału po jakiś dziurach).

Co do kasku był już wątek. Planuję kupić full face.

Otwarty mam i używam (rolkowy), chroni tak samo dobrze jak rowerowe enduro:

https://miniramp.pl/product-pol-20211-kask-tsg-skate-injected-white.html

Ochraniacze będę szukał. Polecacie jakiś model?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Wujot napisał:

Piotrze ja w całej tej dyskusji odniosłem się tylko do bikepackingowego wątku. Na pewno full da Ci niezmiernie dużo radości w jeździe. I na pewno to sprzęt, który nawet na polnych wertepach wywołuje banana. I tak wydaje mi się należałoby na to patrzeć a nie jak na pojazd wyprawowy. Ale kto bogatemu zabroni!

 

Przytaczałem tutaj zagraniczne fora, gdzie prezentują się ludzie jeżdżący enduro bikepacking.

Kolejny przykład: enduro Transalp. Większość jeździ to tylko na plecaku, więc może to nie jest typowy bikepacking. Ale jest to wielodniowa wyprawa ze spaniem w schroniskach/pensjonatach. Dziennie jedzie się 1200-1800m przewyższenia, więc jest to całkiem konkretna wycieczka. Większość jeździ to na rowerach full.

Tutaj są zdjęcia rowerów ludzi na takiej wyprawie: https://www.1enduro.pl/rower-na-transalp/

W Polsce jest przewodnik, który prowadzi takie przejazdy przez Alpy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


Booking.com


www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...