Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Ranking

  1. JC

    JC

    Administrator


    • Punkty

      21

    • Liczba zawartości

      15 574


  2. marionen

    marionen

    Użytkownik forum


    • Punkty

      19

    • Liczba zawartości

      4 022


  3. johnny_narciarz

    • Punkty

      17

    • Liczba zawartości

      8 428


  4. paolomario

    paolomario

    Użytkownik forum


    • Punkty

      17

    • Liczba zawartości

      452


Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 01.01.2017 uwzględniając wszystkie działy

  1. Rok temu Sylwestra spędzaliśmy w Karpaczu na stoku. Teraz plan był taki, jedziemy do - Rzeczka lub Sokolec. W Rzeczce w ośrodku Na Stoku organizują nocną zabawę i jazdę do godziny 2.00. Ognisko, zjazdy o północy z pochodniami itp. Dojeżdżamy na miejsce około 22, ale na parkingach i na poboczach drogi masa samochodów, jak dla mnie to były tłumy. Na trasie narciarskiej pusto, mimo to mam obawy, że będzie ciasno. Plany są po to by je modyfikować. Postanawiamy jechać dalej na pogranicze Rzeczki i Sokolca. Tam mamy po prawej ON Górnik, kawałek dalej po lewej Przełęcz Sokola wyciągi narciarskie (czy jakoś tak to się nazywa). Górnik zamyka wyciągi o 20, a pod Orłem o 21, czyli już zamknięte. Kolejny plan, to idziemy na Wielką Sowę, mamy szampana, kiełbasę na grilla, na pewno na szczycie będzie trochę osób witać Nowy Rok. Postanawiam jednak zabrać ze sobą narty i buty. Schowam je gdzieś w lesie za schroniskiem Orzeł, a jak będziemy wracać to zjadę po trasie do Sokolca. Wyprawę zaczynamy z Rzeczki koło ON Górnik. Po drodze mijamy Chatę pod Sową Mamy już fajny widok na Rzeczkę i trasy Górnika oraz śnieżące armatki przy temperaturze około - 5 st. Podchodzimy w stronę schroniska Orzeł (dla mnie kultowego, ale o tym później) i idziemy wzdłuż czarnej trasy (delikatnie trochę przesadzili z oznakowaniem jej jako czarna, aż mnie śmiech ogarnia Trasa naprawdę świetnie wyratrakowana, twarda i lekko oblodzona gdzieniegdzie, a Orzeł piękny jak zawsze Kocham to schronisko!!! Mała zmiana planów, skoro udało się wejść najstromszy odcinek z nartami i butami, to czemu nie iść dalej, narty z plecakiem nawet lekkie. Trochę uwiera pasek plecaka od butów, wytrzymać jednak można. Widać sporo turystów wędrujących w stronę Wielkiej Sowy, jednak więcej opcji nie mamy i idziemy dalej. Szlak bardzo zlodzony i poruszamy się wolno, śniegu mało. Staramy się poruszać ścieżkami koło szlaku, nie ma wielu takich miejsc, bo po bokach las gęsto porośnięty i pełno kujoków. Z nartami przytroczonymi do plecaka to mało wygodne. Do szczytu blisko, ale północ jeszcze bliżej. Piękne rozgwieżdżone niebo Godzina zero łapie nas 10 min przed szczytem W końcu docieramy i my Nie spodziewałem się takiej ilości turystów, z 1000 osób mogło być. Z nartami jednak nikogo nie zobaczyłem i poczułem się jak na Śnieżce w ubiegłym już roku! Szampan, kiełbaska, życzenia, chwila zadumy, wspomnienia! Pora wracać, tylko jak to zrobić z nartami. Przy zejściu w dół widzimy jak co chwilę, kilkadziesiąt osób się przewraca, ale wszyscy wstają, to lecznicze właściwości szampana chyba... Schodzimy chyba ostatni (ja próbuję zjeżdżać). Nie idzie mi łatwo... Pozdrawiam serdecznie! .
    13 punktów
  2. No i uzbierało się nas kilkoro w pierwszy dzień 2017 roku :[emoji2]
    13 punktów
  3. Ustroń-Czantoria Wczoraj zakończyliśmy stary rok na nartach,więc i nowy wypadało by rozpocząć tak samo Po zabawie sylwestrowej stok czynny dziś od godziny 10.30 Przygotowanie trasy bez zarzutu, Twardo,równo,bez jakichkolwiek przetarć Ludzi w zasadzie mało,co w sumie nie dziwi Piękny początek nowego roku
    10 punktów
  4. Wczoraj ruszyła KasinaSki, dziś warun zacny, na stoku pusto. Resztę zdjęć i opis warunków postaram się wrzucić popołudniu. Pozdrawiam Paweł
    10 punktów
  5. Pierwszy dzień 2017 udało mi się spędzić w SON w towarzystwie AndyW. Pod kasą zameldowaliśmy się tuż przed 9 rano. Parking na Julianch w połowie pusty. Pogoda rewelacyjna, słoneczko, -1 stopień i bezwietrznie. Wykupujemy karnet czasowy czterogodzinny. Warunki oceniam na 4. Ogólnie twardo, miejscami lodowe połacie. Narciarzy niewielu, kolejek do wyciągów brak. Bardzo fajnie spędzone godziny na nartach. Pozdrawiam JaroW
    9 punktów
  6. Dziś z Małego Skrzycznego było widać... Sudety! To chyba Masyw Śnieżnika... Jutro jeszcze spróbuję poprawić jakość. I jeszcze przejazd trasą nr. 7 Wszystkiego narciarskiego w nowym roku!
    9 punktów
  7. 8 punktów
  8. Nowy Rok z Babią / w tle /. Warunki bardzo dobre. Słowacy słabo przygotowani na najazd polskich hord. Brakło grzanego wina, grzanego piwa, wiecej niż połowy potraw... Ale wyprażany syr, hranolki i lane po południu jeszcze były. A jutro można braki uzupełniać..
    8 punktów
  9. Relacji ze Szczyrku była w ostatnim czasie masa, więc krótko (widzę, że nawet ominęło mnie jakieś forumowe spotkanie w SON-ie, a też dziś jeździłem). Byłem z osobą uczącą się, więc jeździliśmy tylko po trasach niebieskich. Zaczęliśmy zwiedzanie od Skrzycznego i Ondraszka. Po wcześniejszym pobycie w Białce+Łomnicy, Szczyrk to jednak cofnięcie się w czasie o 30 lat, nie tylko pod kątem wyciągów. Na "Ondraszku", mimo dużej ilości śniegu na tej wysokości, warunki raczej średnie. Nie dość że wąsko, to środek "trasy" (o ile przy kilku metrach można mówić o środku) wytarty do lodu, lub kamieni. Od razu przenieśliśmy się więc spacerową trójką do SON-u, gdzie jeździliśmy z Małego Skrzycznego na sam dół trasą 2, następnie 4. Góra całkiem niezła, ale na czwórce już wiele przetarć. Nie chodzi tylko o same warunku - trasy w wielu miejscach mają wąskie przesmyki i naturalne nierówności terenu i to też z tego powodu trudniej o utrzymanie śniegu. Jeśli SON po inwestycji Słowaków ma się stać ośrodkiem przystającym do dzisiejszych czasów, to mam nadzieję, że poszerzą (a przede wszystkim wyrównają) wszystkie trasy - wzorem tych na Chopoku.
    8 punktów
  10. Miał być Tylicz i był Tylicz Dotarliśmy po 10. Auto pokazywało -13, a na kasach -8. W nosy szczypało. Ale słoneczko piękne. Pojechaliśmy od razu w strefę z orczykiem (talerzyk). Na mały rozruch, i bo dziewczyny tak wolały. Ludzi było niewielu. Kupiliśmy karnety 6-godzinne (chociaż zapowiedzieli, że tą część zamykają o 16, ale jak wyjeżdżaliśmy po 16 to ciągle działała a ludzie jeszcze dojeżdżali). Ja szybko ewakuowałem się w strefę obsługiwaną przez leciwą chyba już, trzyosobową kanapę. Jest fajny łącznik między strefami. Generalnie trasy urozmaicone, można kombinować z wariantami, ale na większą dawkę adrenaliny nie ma co liczyć. Owszem, przez te 6 godzin wyjeździłem się dostatecznie, ale niedosyt został. Tą część mieli zamknąć o 20. Kanapa o dziwo dawała radę, i mimo większej ilości ludzi w tej strefie kolejka przesuwała się sprawnie i czekało się może z 5 minut. Nie wiem co się działo z tymi wszystkimi ludźmi w kolejce czy na krzesełkach, bo na stokach to jakiś procent tego zjeżdżał. Może malin w lesie szukali? Jutro pewnie powrót na Jaworzynę No to co... Zdrowia Wam wszystkim i przede wszystkim życzę I co najmniej stopy śniegu pod nartami No i by bezpieczniej na stokach było.
    8 punktów
  11. Chwała niech będzie spirytusowi... i tym co się wczoraj bawili na tyle dobrze by nie dotrzeć dziś na Jaworzynę Byliśmy tam po 10. Parking zapełniony może w połowie. Z marszu karnety z kasy i z marszu w gondolę I tak było już do wieczora. Na żadnej trasie nie czekałem do wyciągu dłużej niż pół, może minutę Na dole bardzo pochmurno i mglisto, że czasami na 20-30metrów nie było widać. Tam było bardzo zimno. Zwłaszcza na krzesłach przy 6 i 4. A na górze piękne słoneczko. Można było się opalać. Mega wrażenie to nartowanie nad chmurami. Katowałem te 2600 do oporu Raz po raz Czasami wracając sam gondolą. Trasy przygotowane świetnie, aż się chciało cisnąć w dół bez taryfy ulgowej. Wieczorem gdzieniegdzie wyłaził lód i śnieg miał konsystencję cukru, ale i tak fajnie było zobaczyć jak to jest jeździć w takich warunkach. Odcięło mnie o 17. Mega banan na twarzy Krynica to chyba najlepsze miejsce na narty w Polsce. Aż szkoda wyjeżdżać. Jutro rano jeszcze Słotwiny-Azoty. Na dziś wyciągnąłem swoje Progressory800 - oj, chyba ich jednak sprzedawać nie będę
    6 punktów
  12. Dziś Skolnity 10 do 13. Byliśmy przed 10 i udało się wsiąść na pierwsze krzesełko Słonecznie i lekko mroźnie. Ludzi mało, do 12 zapełnione co 5te krzesełko, później troszkę więcej, ale nie było tłoku na trasach. Twardo, po 2h jazdy powyłaziło trochę lodu. To nasza pierwsza wizyta - trasy całkiem przyjemne, obie raczej łatwe, ośrodek dobry na 2-3 h pojeżdżenia, potem może być już nudnawo. Całkiem miło rozpoczęty rok
    6 punktów
  13. Drugi dzień WZF w Beskidach: Świętnie się bawią na stoku: Marboru z Pauliną, Johny, moja żonka, Hupon, Grzesiek (nick nie znany) no i ja tylko jako reporter. Ale i tak możliwość spotkania was kochani forumowicze to lekarstwo na wszystko.
    6 punktów
  14. Stronę wcześniej jest któtka relacja. A ja dzisiaj Master-Ski w Tyliczu. Pogoda elegancka, choć z rana trochę mgły. Stok praktycznie pusty, twardo, równo idealnie
    5 punktów
  15. Dzisiaj też odwiedziłem Skolnity i było dokładnie tak jak napisał Plywak. Trasy przygotowane i jazda bez czekania. Udane rozpoczęcie roku.
    5 punktów
  16. Jak już wcześniej napisał JC, na Beskid Sport Arena dziś spotkaliśmy się w nieco większym gronie. Odwiedził mnie Mariusz, popularnie zwany Marboru i na dzień dzisiejszy zaplanowaliśmy odwiedziny w BSA. Nie byłbym sobą, jakbym nie przetestował takiego rodzynka w mojej okolicy! Dziś BSA miała ruszyć o godz. 10.00, więc tak zaplanowaliśmy wyjazd, żeby być na właśnie o tej porze pod wyciągiem. Niestety, jak to czasem bywa, była mała obsuwa i wyjechaliśmy nieco później niż trzeba. Na drogach pusto, ale nieco takiego szronu czy lodu było, więc sprawnie, ale ostrożnie. Na miejsce docieramy w okolicach 10.30 i niestety na parkingach samochodów już sporo. Zostaliśmy skierowani na jeden nieco dalszy,bo pod samym ośrodkiem miejsca już nie było. Mało optymistyczny prognostyk, ale tu od razu rzuciła mi się w oczy świetna organizacja parkingów. Panowie precyzyjnie "układają" samochody, a parkingi są bezpłatne, jak przystało na porządny ośrodek. Trzeba kawałeczek podejść i już jesteśmy przy kasach. Kolejek tu brak. Są też odpowiednio umiejscowione stojaki na sprzęt narciarski i snowboardowy. Kupuję karnet na 4 godzinki za 69 zł - czy drogo? Kilka złotych więcej niż np. w COS czy SON, ale tam zazwyczaj musiałem płacić za parking. Wlał - wylał w tym przypadku. Karnet zakupiony, czas ruszać na stok. Na zdjęciu widać schody... Mi one nie przeszkadzają, ale jeśli ktoś jest wygodny, to po prawej stronie ma windę. To ta wnęka po prawej stronie, gdzie widać tabliczkę nad drzwiami. Ja sobie później skorzystałem. Wychodzimy z budynku i wychodzimy na taras przed restauracją, z którego już na nartach wjeżdżamy/wchodzimy po wyciąg. Według mnie dobre rozwiązanie. Pozostaje włączyć się do kolejki z już jeżdżącymi, których dziś umiarkowana ilość i do bramek. Te oczywiście bezdotykowe, a kiedy po raz pierwszy przez nie przechodzimy, robią nam zdjęcie. Uśmiechnijcie się! To zapewne monitoring skipassów. Jak zrobicie głupią minę, to za każdym przejściem będzie to widać na monitorach... Wsiadamy na krzesełko, a w zasadzie na kanapę. Ponoć tu coś było nie tak... Może był, ale już nie jest. Wsiada się normalnie, jak na każdą normalną, wyprzęganą kanapę. Żeby nie było, że coś koloryzuję, macie filmik. Ja nie mam żadnych zastrzeżeń. Samo krzesło dobrze się prezentuje i działa jak należy. Jedyny drobny minus jest podobny do tego, który spotykam dość często i dotyczy rosłych osób z długimi nogami: noga ledwie mi się mieści między podnóżkiem a pałąkiem zabezpieczającym. Mam wrażenie, że kanapa nie jedzie z pełną możliwą prędkością, ale może chodzi o przepustowość tras - czarna jeszcze nie jest czynna, a to oznacza większe oblężenie pozostałych. Wysiadanie - tu też ponoć coś nie do końca było nie tak. Ja nie dostrzegłem niczego nienormalnego. Może brak obycia przeciętnego polskiego narciarza z kanapami... Gość u góry ciągle podpowiada, żeby wysiadać, kiedy dojedziemy do czerwonej linii, ale czasem bezskutecznie. Mimo tego ani razu nie zauważyłem, żeby ktoś tam miał problemy. Może coś tam było niedopracowane, ale problem już nie istnieje. Wsiada - wysiada się jak na każdej znanej mi dobrej, wyprzęganej kanapie. No to ruszam na stok, który w sumie już znam. Ale teraz jest szerzej i jest wyraźny podział na trasę czerwoną i niebieską. Tylko środkowa część jest wspólna. Zacząłem od czerwonej, tak po prostu, bo tu mniej ludzi. Początek to fajna, dość szeroka ścianka, obok której jest jeszcze orczyk, jakby ktoś chciał się tylko tutaj kręcić. Później wspólna część obu tras i to miejsce gdzie trzeba nieco zwolnić ze względu na "gęstość zaludnienia", po czym znowu można sobie popuścić do końca trasy. Podoba mi się, choć chciałoby się dłużej... Jeszcze filmik... Czerwona przetestowana, ruszam więc na niebieską. Również fajna trasa! Jak pojedziemy max po lewej, przy kraju, jest nawet dość długa! Do tego pierwszy odcinek jest fajnie szeroki i da się pojechać gigantowo. Szkoda tyko, że ten odcinek nie jest dłuższy... Ale po wspólnym odcinku wjeżdżamy do tunelu - dość nietypowe w naszych warunkach rozwiązanie - i dalej można naparzać! Wszystko to robi wrażenie. Jeszcze filmik na dokładkę... Warunki narciarskie - to pewnie interesuję wielu. Jak dla mnie, były super! Widać, że napracowali się mocno, bo normalnie po godzinie byłoby tylko lodowisko. Jak wcześniej w SON... Tymczasem my zaczęliśmy jazdę o 10.40, czyli 40 min. po rozpoczęciu działania i po dwóch godzinach ciągle trudno było się do czegoś przyczepić! Owszem, sztruksu już się nie zobaczy, ale ciągle lodu niewiele. Chyba mocno starali się skruszyć lodowy podkład i go ubić, żeby możliwie długo to wszystko wytrzymało. Przy takim oblężeniu uważam, że spisali się na medal. Nikt jeszcze nie wymyślił śniegu, który po każdym przejeździe układa się w sztruks... Gródek lodu nie zobaczyłem i to kolejny dowód na dobrą robotę BSA! Czas przetestować restaurację. Jedzonko pachnie znakomicie i czujemy to przed bramkami wejściowymi do wyciągu... Człowiek głodnieje tak przed każdym kolejnym wjazdem, więc kusi. Ciągnięci zapachami próbujemy. Wybieramy sobie sami - jedzonko na wagę, które nakładamy sobie sami. Przy okazji pomaga nam miła, uśmiechnięta pani.Ponoć niedługo będzie też włoska restauracja u góry dolnej stacji. Dla mnie to kolejny atut tej stacji. Dodam jeszcze, że toalety czyste, darmowe i na wysokim poziomie, jak w Alpach. Czasem gorzej z kulturą korzystających... Co jeszcze? Można zobaczyć Babią Górę: Po prawej stronie widać fajny park zabaw dla dzieci W restauracji sobie oglądamy... Mapka ośrodka Parę fotek na koniec - tu początek niebieskiej trasy Restauracja wyciąg... U góry też jest fajna knajpka i też ładne zapachy czuć... Orczyk przy górnej części trasy Było fajnie i wiem, że tu jeszcze wrócę! BSA zdała egzamin. Włożyli mnóstwo pracy i to widać. Zasługują na moje uznanie! Oby więcej takich inwestycji w okolicy! Pozdrawiam, Johnny
    4 punkty
  17. W tym roku przerwę Świąteczno-Noworoczną spędziliśmy całkowicie odmiennie od poprzednich lat. Co roku było zastanawianie się i kombinowanie w który dzień gdzie wyskoczyć na narty, gdzie pojechać, gdzie są dobre warunki żeby pojeździć - mając już spore rozeznanie których miejsc unikać zazwyczaj się nam to udawało. Tym razem zapadła jednak decyzja że skoro jest trochę śniegu naturalnego w Gorcach i Beskidzie Wyspowym, zaliczymy kilka górek z buta. I tak oto dotarliśmy na - Łysinę i schronisko na Kudłaczach, Luboń, Stare Wierch, Gorc i Turbacz. Nie będę się tu o tym zbytnio rozpisywał bo jest to relacja która trzeba będzie podzielić na poszczególne dni i szczyty. Mam nadzieje ze jak znajdę trochę wolnego czasu to uda mi się to zrobić[emoji12]. Jeszcze tylko zdjęcie naszej wesołej ekipy. To wątek narciarski wiec o nartach też coś musi być, w piątek cześć ekipy postanowiła zrobić sobie wolne, wiec nie zastanawiając się długo po obiedzie wrzuciłem narty do bagażnika i z młodą i szwagrem pojechaliśmy w miejsce gdzie raczej na bank pojeździmy bez stania w kolejce czyli do Koninek (pewnie ktoś spyta czy ten zabytek jeszcze działa?) działa i ma się całkiem dobrze. Nie pomyliłem się w okolicy i na parkingu ludzi sporo ale na samym wyciągu i trasie narciarskiej ludzi tak w sam raz. Śniegu dużo, częściowo sztuczny, częściowo naturalny przez wtorek i środę dosypało jeszcze ok 30 cm. Twardo, miejscami nawet bardzo z niewielkimi odcinkami skorupy lodowej, za to bez muld odsypów, przetarć dla mnie idealnie, narty świeżo po ostrzeniu wiec te 4godz jak na to miejsce były w sam raz, młodzież też radzi sobie w takich warunkach znakomicie wiec banan nie schodził im z ust - tylko ten stary pojedynczy hebel mógłby już znaleźć swoje miejsce w muzeum. Chciałem zrobić kilka zdjęć, niestety nie do końca się przygotowałem i -8C mróz zrobił swoje bateria padła momentalnie. I tak oto miło spędzone popołudnie, jeszcze tylko ok 45min w samochodzie i jesteśmy w domu. Dziś natomiast wiedząc że wreszcie udało się zakończyć wszystkie odbiory techniczne w Kasinie i w końcu ruszyła nowa kolej na Śnieżnicy zapadła szybka decyzja śniadanie, sprzęt do auta i jedziemy sprawdzić jak to w rzeczywistości wyglada. Dziś stacja ruszała od 10 wiec rano czasu było sporo, nie spiesząc się i nie mogąc nadziwić się totalnie pustymi drogami po 25min docieramy na miejsce. I co cóż to za zdziwienie - wyjeżdżając z domu termometr w aucie wskazywał -7C natomiast na miejscu -2C czyżby inwercja? w dolinach mróz a na gorze cieplej? Parking puściutki parkujemy jako drugi samochód, szybkie przebieranie, łyk gorącej herbaty i do kasy po karnety. Punkt 10 meldujemy się na bramkach. Jeśli chodzi o dolna stacje znajduje się ona dokładnie w tym samym miejscu co stare krzesło, natomiast sama instalacja przesuwnych bramek dostępu ma trochę lepszą lokalizacje miejsca jest jakby trochę więcej. Jeśli chodzi o 6os kanapy posiadają charakterystyczne pomarańczowe bubliny natomiast nie są one podgrzewane. Co do trasy 2 nic się w tej kwestii nie zmieniło, nie została poszerzona, natomiast doczekała się nowego oświetlenia, środkiem trasy poprowadzono główny ciąg wodno-kanalizacyjny do górnego budynku. Górna stacja nie jest jeszcze wykończona, funkcjonuje tam tylko garaż na krzesełka i pomieszczenie obsługi, restauracja, wc, taras najprawdopodobniej nie zostaną oddane do użytku tej zimy. Co do warunków na trasie, rano twardo, śnieg zmrożony, bez dodatkowych minerałów, niestety jest to tylko i wyłącznie śnieg z armatek. Po około godzinie w większości stoku zaczęły waląc się kuleczki lodu, miejscami tworzyły się lekkie odsypy i sypki cukier. Na stoku przybyło 5 armatek TF 10 jest wiec szansa na uruchomienie naśnieżania trasy 2 Napewno wiele się zmienia na plus w tym momencie w Kasinie, skrócenie jazdy o polowe, większa przepustowość, nie porównywalnie lepszy komfort robi z tej stacji jedną z najlepszych w pobliżu Krakowa. A pomyśleć ze jeszcze 16 lat temu funkcjonował tu jeden z najdłuższych dwu osobowych orczyków w Polsce. Miejmy nadzieje ze doczekamy się też w najbliższym czasie poszerzenia głównej trasy. Pozdrawiam Paweł
    4 punkty
  18. Ciekowostka. Dzisiaj na trasie nr 4 z Hali Skrzyczeńskiej obok chaty z jedzonkiem stał sobie samochód. Właściciel lokalu twierdził, że rano wjechał po trasie narciarskiej. Chyba niezła zabawa musiała być tak driftować pod górę po zmrożonym stoku.
    4 punkty
  19. Czy można skitourować bez skitourów. Do końca nie jestem przekonany. Ze sprzętu skitourowego posiadałem praktycznie tylko plecak i jeszcze lampkę czołówkę (choć kupiona chyba w Lidlu, bądź Biedronce za jakieś 15 zł- są chyba dostępne lepsze). Buty zjazdowe, wiązania zjazdowe, narty by mogły być (ale bez fok - cóż warte). Do kompletu kije trekingowe, bez talerzyków. Jazda nie była przyjemna, jednak lubię takie wyzwania. Było wąsko, czasami brak możliwości skrętu lub zatrzymania, do tego lód i wystające kamienie, często jazda w koleinie... Wyzwania jednak kształcą, nauczyłem się nowej techniki skrętu i zatrzymywania, między choinkami łapałem za gałęzie i albo puszczałem szybciej skręcając, albo trzymałem mocniej i dłużej zatrzymując się. Szybko doszedłem do całkiem fajnej wprawy. Fragmenty szlaku prowadziły pod górę, próbowałem naśladować Justynę K. Bez fok i wiązań było to wyczerpujące zajęcie, posiłkowałem się też jodełką (teraz to krok łyżwowy).. W kilku miejscach, gdzie był tylko lód i kamienie brałem narty na plecy. Kilka razy wjeżdżałem głębiej w las, ale powracałem po chwili na szlak do Anii. I tak dotarliśmy ponownie, choć już w 2017r do schroniska Orzeł. Dalej to bułka z masłem, zjazd na dół po ratrakowanej trasie. Czemu ten Orzeł dla mnie taki ważny? To pierwsze schronisko, jakie pamiętam, ten wspaniały czarujący ciepły klimat, gorąca herbata, jakieś posiłki, zapach naturalnego drewna. I to tu przy tym schronisku pierwszy raz ponad 50 lat temu zasmakowałem jazdy na nartach. Nie wiedziałem tylko, że zaczynałem na czarnej trasie Wtedy była piękna pogoda, słoneczna, wszędzie z dachu schroniska zwisały potężne sople lodu, na leżakach przed Orłem opalały się panie, a ja jak nikt nie widział obrywałem kawałki sopli i smakowałem jak najlepsze lody z lodziarni. Wpinali mi rodzice narty Bobo i rura w dół, gleba i powtórka od początku. Znowu mogę po latach po tej trasie zjeżdżać, tym razem przy gwiazdach i czołówce, świetny Sylwester.... Pozdrawiam serdecznie!
    4 punkty
  20. Mała Babia Góra, sylwestrowo Po kilku dniach opadów i mocnego wiatru nadchodzi wyż i zapowiadana kapitalna pogoda, co pewnie większość wykorzystało na stokach narciarskich Plany sylwestrowe trochę się nam pokrzyżowały , ale mieliśmy być 2dni na skiturach, aby wykorzystać słońce i piękne widoki... w takim razie pada propozycja sobota sylwestrowo wyjście na Babią Górę, a niedziela jak coś Rysianka albo Pilsko (w zależności czy wstaniemy rano :P). Przy okazji będzie to pierwsze skiturowe wyjście Justyny poza trasę :P, do tej pory była kilka razy na skiturach, ale o ile podejście było poza, to zjazdy były już po trasie :). Umawiam się z koleżankami z KW z którymi miałem spędzić sylwestra, ale one mają dojechać trochę później do Slanej Vody, szybki sms do kolegi Szymona i okazuje się, że oni też idą na Babią Górę przez Jedle i startują o 8:30 o! . Niestety plany planami, pomimo chęci pojawiamy się w Slanej Vodzie o 10 :P, dziewczyny już przepakowane i pada decyzja idziemy na Mała Babią Górę, nigdy nie byłem więc mogę się wybrać Startujemy w składzie Basia, Ania, Lidka, Justyna i Ja Podchodzimy na początku cały czas płaskim fragmentem, idziemy i idziemy, a wysokość na zegarku rośnie bardzo powoli... na samą myśl o powrocie odechciewa mi się zjazdu tą samą trasą będzie trzeba ostro dawać z kija albo łyżwy aż w końcu schodzimy z "drogi" na szlak Justyna jest pełna obaw co do zjazdu, miał być rzadki las, ale mówi, że nie wie co do jest dla nas rzadki las i czy te "haszcze" to już jest rzadki? bo ona jest przerażona jak będzie maiła tutaj zjeżdżać Niżej ok 15-20cm fajnego puszku, ładnie błyszczy, ale czym wyżej tym o dziwo śnieg robi się zsiadły, a w słońcu powoli mokry! szkoda, liczyłem, że czym wyżej tym więcej będzie puchu, przecież cały czas był mróz. W tym mokrym śniegu mam problem z fokami, Ania to samo, niestety Gecko już dogorywają, pod butem futerka już nie mają, i zbierają się takie buły, że praktycznie uniemożliwiają torowanie, co niestety w dużej mierze spoczywa na Basi :), kilka razy przejmuje prowdzenie, ale po kilkudzisięciu metrach znowu ogromne buły pod nartą, masakra, ale przynajmniej ćwicze siłę haha! Docieramy do polanki na ok 1350m i zastanawiamy się czy nie trawersować w stronę przełęczy, ale idziemy jeszcz chwilę i decydujemy się, że nie ma sensu i możemy powoli zjeżdżać Rozpoczynamy zjazd, niestety Basia mocno od nas odstaje odstaje technicznie, ale w tą drugą stronę , zjeżdża tak, że wszystkim opada szczena nie ważne jaki śnieg, jakie nachylenie, jak gęsty las, ani się oglądniesz, a ona jest już na dole... widać, że Instruktor Ogólnie to było ok 200-250mH zjazdu w rzadkim lesie, a później to już kombinowanie, trochę gęstym lasem, trochę przez krzaki, ale trafiliśmy też na fajną stokówkę ze świetnym śniegiem gdzie mogliśmy pokręcić krótkimi skrętami była też przeprawa przez strumyk :P. O dziwo Justyna zachwycona! mówi, że nie sądziła, że będzie tak przyjemnie i ten las nie taki straszny. Styl? jaki styl ważne, że dała radę trochę ześlizg, trochę na krechę, trochę na tyłach, trochę skrętów z pół pługu Na koniec pozostaje długi płaski fragment, gdzie tak jak przypuszczałem sporo trzeba dać z kijka, a najlepiej z łyżwy :). Dodatkowo z Anią trafia nam się kulig :D, zatrzymuje się kierowca Jeepa i pyta czy nas podwieźć, pytam czy ma pasy , wyciąga i przeplata przez tylną oponę i tak w krótkim czasie trafiamy do schroniska Cóż, gdyby nie ten końcowy fragment mógłbym tą wycieczkę powtórzyć , a tak to byłem, zobaczyłem i dziękuję Przy okazji polecam zdjęcia Szymona, który wybrał się na Babią Górę przez Jedlę... warunki śniegowe i terenowe mieli po prostu genialne! wow! https://www.facebook.com/szymon.rochowiak/media_set?set=a.1711401642219036.1073741882.100000476511804&type=3 Pozdrawiam Tomek
    4 punkty
  21. Jeszcze takie poglądowe foto, Cypisek, a w tle przeciwstok, ulica Widokowa w Korbielowie. Ekspozycja południowa i wszystko wytopione, stoki do jazdy północne i nawet pomimo operującego słońca dalej twarde Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
    4 punkty
  22. Jak widać na fotach od Sapienta na górze warunki dobre/bardzo dobre, na dole jest podobnie. Twardy szybki śnieg, miejscami oblodzenia. Od 3 dni w Korbielowie pełna lampa, rano w cieniu jest od -5 do -10 ale w ciągu dnia ok 11-12 odczuwalna temperatura jest grubo na plusie - jazda wiosenna bez czapki i kurtki. Na horyzoncie sporo opady przed 3 Króli, także trzymać kciuki żeby prognozy się sprawdziły. Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
    4 punkty
  23. Coś mi się wydaje, że będziesz miał niezłego kaca
    4 punkty
  24. To może jeszcze ja, rzutem na taśmę, tak na koniec roku... Dziś początek sezonu w Bałtowie. Ośrodek znany, wielokrotnie opisywany przez Marboru i Bumera, więc ograniczę się do rzeczy najważniejszych. Trasy bardzo dobrze przygotowane:dość twardo, równo, szybko, bez kamieni, grudki lodu tylko gdzieś po bokach trasy przy kanapie. Pierwsze trzy-cztery zjazdy po sztruksie. Potem było trochę gorzej, ale tylko trochę. Do końca pobytu (13.30) bez muld ani nawet znaczących odsypów. Ludzi na początku (po godz. 10) nie za dużo, jazda na bieżąco. Warto trochę wcześniej wstać. Potem narciarzy więcej, ale bez tragedii. Tak samo przy orczyku. Po godz. 12 ludzi sporo, ale kolejka do talerzyka nie była jakaś koszmarnie długa, kilka minut i można było się "podłączyć". Sama jazda przy orczyku też dość przyjemna, bez nadmiernego tłoku. Bywały dni w Bałtowie, kiedy ludzi było znacznie więcej. W sumie, fajny wyjazd, zwłaszcza, że pogoda, jak chyba w całej Polsce, była boska. Pozdrawiam wszystkich i w nowym roku życzę wielu niezapomnianych narciarskich przeżyć.
    4 punkty
  25. Ja dzisiaj Słotwiny (dolne). Warun zacny, śnieg taki jak lubię, twardo ale nie za twardo, piękne słoneczko. Awaria prądu od 9:20 do 9:40, ale obsługa zachowała się profesjonalnie. Mieliśmy już wyjeżdżoną godzinę z 3 godzinnego karnetu, ale pani w kasie przedłużyła karnet na kolejne trzy pełne godziny. Zakładaliśmy, że przedłużą tylko o te 20 minut. Brawo za podejście do klienta. Parking za free. Niestety wyjazd zakończył się niemiłym akcentem. Jakiś narciarz wjechał w gościa, który jechał do góry na orczyku. Widok nieprzyjemny, poszkodowany nieprzytomny a najbardziej martwiła wydobywająca się spod kasku krew. Pojechał do szpitala. Gdyby miał ktoś jakieś informacje o stanie zdrowia poszkodowanego to bardzo proszę. W tym miejscu jasno trzeba powiedzieć, że idiotyzmem jest nie oddzielenie orczyka od trasy.
    4 punkty
  26. A mnie dzisiaj - czyli sylwestrowo "wywiało" do szczyrkowskiego SON-u. Warunki zgodne z opisem na stronce ośrodka. Szczegółowo: 11 Golgota - dobrze (niewielkie ilości minerałów i trochę lodu pod koniec, poza tym fajnie) 8 - nieźle (mało śniegu ale bez tragedii) 9 - słabo (góra nieźle dół dużo lodu i troszkę minerałów) 10 - dobrze (góra trochę lodu dół fajnie) 13 - w zasadzie powinna być zamknięta, ale co tam przynajmniej zapobiega podejściom. 7 - dobrze+ (jak pisał Leitner, najlepiej zrobiona) 4 - nieźle (trochę lodu ale ogólnie fajnie) 2 - dobrze (mówię tu o odcinku Małe Skrzyczne - Hala Skrzyczeńska). I to tyle o warunkach. Luda dziś było umiarkowanie więc wyjeździłem się od 8 do 12 aż mi nogi "pękły" Najważniejsze jednak w tym dniu było spotkanie z forumowiczami: marboru, Johnny, Góral i Grzesiek (niestety nie pamiętam nicka , przepraszam). Pogoda na stoku i pogoda ducha forumowiczów to najlepszy zestaw sylwestrowy. Co do spotkania to Mariusz na pewno coś naskrobie, ale wiecie dzisiaj Sylwester więc dajmy mu czas. Zdjęć nie robiłem tylko trochę filmików, więc na multimedia musimy poczekać . Pozdrawiam wszystkich i "Udanego i zdrowego Roku 2017 dla wszystkich"
    4 punkty
  27. wszyscy tacy jakby podmęczeni sylwestrem
    3 punkty
  28. Wohoa, Gacek 1964, zobacz na prognozy w końcu przełom w bulwie!!!
    3 punkty
  29. Na kieleckim Telegrafie dzisiaj bardzo dobre warunki, nawet przed 16.. Twardo, równo, śnieg zmrożony, szybki. Cały czas na stoku kilkadziesiąt osób, a wjazd na górę odbywa się na bieżąco.
    3 punkty
  30. Międzybrodzie Żywieckie-Góra Żar Żeby dobrze zakończyć ten roczek postanowiliśmy dzisiaj jeszcze zaliczyć wyżej wymienioną stację Warunki b.dobre przez pierwsze 2 godzinki,póżniej dobre ze względu na narastającą brać narciarską Pogoda kapitalna,lekki mrozik,praktycznie bezwietrznie Pozdrowienia i udanego sylwka,coby jutro nikt nie musiał szukać siekierki do łba
    3 punkty
  31. Nie jest tam płasko ? Bo chodzą słuchy, że narty pod górę same jadą
    2 punkty
  32. Dzisiaj była rewelacyjna widoczność. Fotkę zrobiłem telefonem na cyfrowym przybliżeniu z Małego Skrzycznego w stronę zachodnią. Na horyzoncie majaczył ośnieżony szczyt. Jaka to może być góra i w jakim paśmie ? Na pewno było to sporo dalej niż Tatry widoczne na południowym wschodzie.
    2 punkty
  33. No i super! Wrażenia z BSA bardzo pozytywne! Zwłaszcza w takim towarzystwie! Relacja za jakiś czas...
    2 punkty
  34. To raczej chodzi o skalę a nie kto po czym zjeździe mniemam. Head Rally - Probably the best ski in the world [emoji6]
    2 punkty
  35. Wcześniej napisałeś że zjazd dla narciarza zaawansowany a dla skiturowca łatwy. Jak należy to rozumieć?
    2 punkty
  36. Powiem szczerze, że dziś nie nadawałem się, żeby wsiadać w samochód i jechać na narty czy gdziekolwiek indziej, tak że wsiadłem na rower i przez godzinkę pobujałem się koło domu po miejscach, które bardzo lubię i gdzie bardzo lubię jeździć na rowerze, tj. po rezerwacie Wietrznia w Kielcach i polach w pobliżu domu. Zrobione tylko 8 kilometrów bardzo spokojnym tempem, ale to nie ważne, ważna była piękna pogoda, rześkie powietrze i nie spieszenie się nigdzie. Okazało się, że zapomniałem karty do aparatu, tak że zdjęcia musiałem ograniczyć do telefonu, ale coś tam wyszło. A było tak:
    2 punkty
  37. Oby. Nieraz z pół metra zapowiadanego opadu robi się 5 cm. Ale lekko się podjarałem - w Zillertalu zapowiadają w środę-czwartek właśnie te 50 cm. A od soboty jeździmy. Pozdro Wiesiek
    2 punkty
  38. Maciek kiedyś l,gdzie to pisałś Krótko,jesteś prze u....Jak jo
    2 punkty
  39. O ja tez dziś rano szybki SON - 20 razy golgota i do domu. Potwierdzam 11 całkiem dobra.
    2 punkty
  40. W dniach 27-29 wybrałem się do Tatrzańskiej Łomnicy (wygodne wyciągi + południowe stoki wydawały się ciekawą opcją w grudniu). Po drodze miała być Białka, w której nigdy nie byłem, a wypadałoby choć raz zawitać do najmodniejszego "kurortu". W praktyce były 2 dni w Białce i 1 w Łomnicy (o powodach za chwilę). Do Białki nigdy mnie nie ciągnęło - zawsze wolałem widoki zapierające dech + przynajmniej jedną trasę, na której można się porządnie rozgrzać. Od kiedy połączono jednak kilka sąsiednich pagórków i stworzono polskie "trzy doliny", pomyślałem, że może warto rozeznać jak tam jest - pod kątem wyjazdu w marcu na dłużej, który zawsze jest u mnie głównym punktem sezonu. Pierwsza, glówna wyprzęgana kanapa 6-os. z parkingu nie posiada osłon, więc podczas jazdy w górę mocno wiało. Każda kolejna to już coraz większy luksus - kryte, podgrzewane siedzenia, automatycznie podnoszone i opuszczane zapięcia itp. Pierwszego dnia zaczął też padać śnieg, ale i tak było go tam już sporo. Większość tras była otwarta na 3/4 szerokości - ogrodzony teren był jeszcze naśnieżany przez armatki (3-go dnia w drodze powrotnej śnieżyli również w ciągu dnia, mimo iż termometr wskazywał tam około zera), które usypały całkiem spore góry śniegu. Pierwszego dnia kolejki do wyciągów sięgały ok. 5 minut, trzeciego dnia (w drodze powrotnej) już znacznie więcej - były to typowo "polskie" kolejki, czyli raczej szeroka na 20 osób "kupa ludzi". Trasy oczywiście dość zatłoczone, choć jak otworzą je na całej szerokości, powinno się nieco poprawić. Wyjazd ogólnie pozytywny - na pewno jeździło mi się przyjemniej niż na zacienionych stokach beskidzkich o tej porze. Czerwone trasy, choć krótkie, mają typowe nachylenie dla tego koloru. Drugiego dnia pobytu jeździliśmy na Łomnicy, a raczej w jej dolnej części, przy totalnej zamieci. Wyżej jeździły wprawdzie poczwórne krzesełka, ale przy tej pogodzie nikt z nich nie korzystał. Prawdziwa niespodzianka zastała nas kolejnego dnia, gdy ucieszeni ujrzeliśmy w końcu piękne słońce, a szczyt Łomnicy widać było już z naszej miejscowości Stara Lesna, w której nocowaliśmy. Po przybyciu na miejsce okazało się, że nie działa ani jedna lanovka! Na dole pomiar wiatru wskazywał 1 m/s, a na Skalnatym Plesie (czyli znacznie wyżej niż sięgają dolne kanapy) - 10 m/s. Zdziwionych narciarzy, którzy pojawili się na miejscu było sporo - każdy wkurzony, odsyłany z kwitkiem - zwrotu pieniędzy za karnety nie było (gdy ktoś miał kilkudniowy), bo można podobno pojeździć na jednym wyciągu talerzykowym w Strbkim Plesie (+ 300-metrowym krzesełku), o ile komuś chciało się z powrotem pakować do auta i jechać pół godziny dalej. Można było też poczekać, bo może krzesełka ruszą, ale nikt nie wie kiedy. Inna opcja to przesunięcie ważności karnetu na inny dzień w sezonie. No cóż... odkupiłem od znajomej karnet, bo i tak mam swój 6-dniowy do wykorzystania w sezonie, ale nie chciałbym być na miejscu innych osób, które takiej możliwości nie mają. Kolejna rzecz, która mnie na Słowacji zdziwiła, to kompletnie nieodśnieżane drogi. Dokładnie na granicy w Łysej Polanie widać bylo granicę między kolorem czarnym, a białym. Dosypało śniegu mnóstwo i jeździło się po drogach fatalnie. Z ciekawostek - zwiedziliśmy lodowy ołtarz na Hrebienoku w Starym Smokovcu - niedługo mają tam się odbyć mistrzostwa świata w tworzeniu brył z lodu (pewnie w sąsiednim namiocie, który tam przygotowywano).
    2 punkty
  41. Widzę, że pogoda wszystkim na stokach dzisiaj dopisywała My również mieliśmy piękną lampę na Jaworzynie i jeszcze piękniejsze widoki. Tatry mieliśmy jak na dłoni. Mroźno, smartfon pokazywał -7. Pod gondole dotarliśmy po 10, a rzut oka na parking budził pewien niepokój, ale chyba każdy narciarz (czy snowbordzista) przyjechał na dwa auta bo na stokach nie było tłumów (przynajmniej tam, gdzie ja zjeżdżałem). Do kasy może tylko staliśmy z 10 minut a do gondoli 5-7. Na górze rozruch na niebieskiej "trójce", która na szczęście obsługiwana jest przez talerzyk i moje dziewczyny znalazły swoje miejsce na tym kawałku ziemi Do wyciągu wchodziło się niemal z marszu i z raportu dziewczyn było tak przez cały czas (wzięliśmy karnety na 4godziny). Ja ruszyłem w dół "trójką" do czerwonej "czwórki". Tu prawie zero ludzi, twardo, szybko, można było ciągnąć skręty od jednego końca do drugiego. Super Nie ma tak długich bananów jaki ja miałem na twarzy. Dalej do kanapy przy czerwonej 2b, gdzie szybko szło. Na samej 2b trochę więcej ludków, stok może bardziej rozjeżdżony, ale bez poważniejszego wpływu na ogólne fajne wrażenie. Myślę, że dlatego trochę więcej ludzi wybierało ten stok (2b), bo ta kanapa naprawdę dawała radę. Czasami nawet wjeżdżałem sam, z marszu. Niestety przy "czwórce" czy przy górnym odcinku "dwójki" (2a), jest talerzyk i tutaj się korkowało (nawet na 10-15 minut) Szkoda Sporo ludzi ciągnęło też na "jedynkę" (do kanapy i gondoli może). Ja już na sam koniec tamtędy zjechałem (było już bardzo rozjeżdżone, ale narty dawały w tym radę ). Dziewczyny z góry wróciły gondolą. Może w Nowy Rok pojedziemy znowu na Jaworzynę bo fajnie było i mam ciągle smaka na tą "czwórkę" Jutro Tylicz
    2 punkty
  42. Na szczęście jedzenie nic nie zmienia, takie geny Natomiast co do nart to zastanawiam się nad Headami Supershape, może Speed, może Rally.
    1 punkt
  43. O tym też pomyślałem [emoji3] Head Rally - Probably the best ski in the world [emoji6]
    1 punkt
  44. Dokładnie, raczej chodzi o skalę i stoki w Polsce. Żeby była jasność, tamten wpis nie miał na celu przedstawienia skiturowca, jak osoby lepszej od narciarza zjazdowego :P, wielu skiturowców jest przeciętnymi narciarzami stokowymi i ma spore braki Pozdr Tomek
    1 punkt
  45. A więc.. co to za góry na zdjęciu Johnnego? Swoją drogą, ktoś na Kasprowy w piątek? Odczuwalna tylko -39!
    1 punkt
  46. A myślałem w pewnym momencie czy też nie wypróbować Masterski wczoraj. Dzisiaj trochę korci Wierchomla-Szczawnik. Pewnie jednak Jaworzyna, bo o rzut beretem. My jutro już ruszamy w kierunku Wysp. Mam ochotę jeszcze z rana pojeździć na Azotach (i na tej ich wypasionej kanapie) z dwie godzinki i około 13-14 w drogę. Gdybyś był dzisiaj na Jaworzynie albo jutro na Azotach rano to mnie rozpoznasz po jaskrawo zielonym kasku (jak na fotkach paru wyżej)
    1 punkt
  47. O PMTS słyszałeś ? Zarzucam filmik Harb'a: http://harbskisystems.com/pages/ski-lesson-bend-the-inside-leg-for-greater-carving-angles Ma on swoich zwolenników jak i przeciwników. Ps. Kolejna zagwozdka, z której narty zaczynacie skręt ?
    1 punkt
  48. Słoneczny Telegraf Dzisiaj i wczoraj padło na Telegraf co by młodzież się nie nudziła w domu. Tradycyjnie jazda 3 godzinki od 10.00 do 13.00. Warunki pogodowe - bajka. W nocy mocno zmroziło, rano -1 i bez wiatru. Na stoku wczoraj miałem wrażenie, że było trochę lepiej tzn. śnieg był bardziej związany z lodem no ale parę dni stok był atakowany przez deszcz. dzisiaj oczywiście twardo i szybko czyli tak jak lubię . Śniegu wystarczająco i w zasadzie bez minerałów / gród lodu. Ludzi jak na to miejsce sporo = w porywach może z 40. Jak dla mnie warunki na stoku było cały czas dobre (nowe narty ) . Niektórzy słyszałem narzekali, że po jakimś czasie pod spodem lód się ukazał i małe muldy też. Dzień narciarsko super. PS Na krześle zagadałem do ludzi z W-wy co oni tu robią i okazało się, że ziom ma tu rodzinę ale zdarza mu się też tu wpaść na 1 dzień i zaoszczędzić 8 godzin jazdy w góry Popieram. GOPR0839.MP4
    1 punkt
  49. Kolejny dzień na nartach, z powodu żonki, postanowiłem spędzić na Złotym Groniu. Nie jest to najlepsze miejsce podczas okresu międzyświątecznego ze względu na frekwencję, ale chcieliśmy przetestować ów stok przed Sylwestrem. Ostatnio jestem leniwy i nie chce mi się wcześniej wstawać, więc wyjechaliśmy z domciu dopiero gdzieś ok. 12. Zaliczyliśmy jeszcze serwis narciarski po drodze, bo Progressory potrzebowały wsparcia i udaliśmy się w stronę Istebnej. Obrałem drogę przez Żywiec, bo spodziewałem się sporych korków w okolicach Ustronia i Wisły i się nie pomyliłem! Drogi puste, suche, aż do zjazdu na Koniaków. Później standard biały obowiązywał, ale bez większych utrudnień. Najgorsza jest ta wąska droga dojazdowa; to jakiś koszmar i nic się z tym nie zmieniło. Czy tamtejsze władze nie dostrzegają z czego żyją? Może by lekko poszerzyć tą drogę? Dotarliśmy sprawnie, więc nie narzekam. Do tego udało się fajnie zaparkować, bo ktoś właśnie opuszczał miejscówkę... Gramoling i przy okazji penetracja stoku z daleka... Na stoku tłumy i niestety przy bramkach do wyciągu również. Spodziewałem się sporej frekwencji, ale nie aż takiej o tej porze! Jesteśmy, to nie ma co już wybrzydzać, tylko trzeba przełknąć orzech i do kasy. Jednym z celów było dopytanie o karnety Sylwestrowe. Bierzemy 2 godzinki za 40 dychy od łebka i do kolejki. Początkowo ,myślałem, żeby rozpocząć od małego orczyka, ale ten nie działa! W zamian jest coś tam dla rozpoczynających przygodę... Kolejka spora, ale przepustowość krzesła sporo nadrabia i idzie to sprawnie. Nie jest tak źle, jak się zapowiadało. Do tego z każdą chwilą ludzi ubywa. No to ruszamy na stok. Żonka przerażona i jakby wszystko zapomniała, co wcześniej wypracowała. Trzeba będzie tu więcej popracować... Warunki o tej porze dość trudne, dla początkujących. Lód i cukrowe kopce. Ja się szybko adoptuję do warunków, ale lepsza połówka ma gorzej. Dziś wziąłem inne narty - przede wszystkim naostrzone. Jeździ mi się zdecydowanie lepiej niż wczoraj, ale ze względu na tłumy muszę nieco odpuszczać. Ale odczucia co do warunków pozytywne! Może przez dobrze naostrzone narty... Pogoda dość przyjemna. Żadnych opadów, sporo słońca i lekki mrozik. Gdyby nie zmęczenie trasy, byłoby idealnie. Ale też trudno krytykować. Kamieni żadnych, nawet najmniejszych! Tu szacun! Przy takim przerobie? Dają radę i chyba nie przypadkowa ta frekwencja. Tylko ludzie kompletnie sobie nie radzą z wsiadaniem na krzesło... Tak! Niby proste, ale dla niektórych mega skomplikowane... Ale to taki czas... Przy okazji zerkałem na Ochodzitą, bo lubię to miejsce. Ale tam nic się nie dzieję, choć naturalnego śniegu tu na polach leży ok. pół metra! Tak, tyle go jest! Powinni dawno wystrtować, ale żywej duszy nie widać. Szkoda. Dobrze wspominam nasze wypady z Andy-w i Mati1981 na ten stok... Łezka w oku, jak patrzę na filmik... Dwie godzinki szybko zleciały i czas wracać. Dopytałem o Sylwestra i ruszyliśmy w drogę powrotną. Ponownie bez korków, ale byli "zamulający", sparaliżowani na widok śniegu. Cóż zrobić? Trzeba przywyknąć. Pozdrawiam, Johnny.
    1 punkt
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...