Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Ranking

  1. ROCH

    ROCH

    Użytkownik forum


    • Punkty

      21

    • Liczba zawartości

      1 338


  2. leitner

    leitner

    Użytkownik forum


    • Punkty

      20

    • Liczba zawartości

      3 966


  3. marcinn

    marcinn

    VIP


    • Punkty

      20

    • Liczba zawartości

      4 733


  4. artix

    artix

    Użytkownik forum


    • Punkty

      11

    • Liczba zawartości

      4 089


Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 12.02.2017 uwzględniając wszystkie działy

  1. Dziś w Szczawnicy jazda od 9 do 11 z uwagi na Mistrzostwa Świata O 8:50 na parkingu 4 samochody. Trasy przygotowane perfekcyjnie, sztruksik, mało ludzi, piękne warunki. Koło 10 zaczęło się już pojawiać więcej ludzi, na trasie się to rozkładało, ale na mostku już mocno się przytykało. O 11, jak schodziłem, było już trochę cukru, parkingi już mocno zapełnione i... długa kolejka do kasy, więc pewnie teraz jest prawdziwa kulminacja.
    9 punktów
  2. Dzisiaj padło na Szczyrk. Parkuję tradycyjnie na Julianach, przed ósmą jest już kilka samochodów. Warunki rano bardzo dobre, jest twardo i "sztruksowo". Kręcimy się chwilę na Julianach i zjeżdżamy Golgotą. Tam warunki ok, choć ludzi więcej niż na pośrednim i zaczyna się już pojawiać niewielka ilość cukru. Wjeżdżamy na Małe Skrzyczne, podziwiamy widoki (pogoda petarda). Potem chwilę kręcimy się na Bieńkuli, jest fajnie, tylko na samym początku jedno przetarcie i w środkowej części kilka niegroźnych kamyków. Jeszcze kilka zjazdów od akwarium do dołu i teleportacja na Juliany. Po dziesiątej ludzi zaczyna przybywać, kolejki do orczyków wydłużają się, więc ewakuujemy się do domu. W mijanych po drodze Wiślańskich ośrodkach "rzeźnia". Parkingi pękają w szwach, a stoki widziane z dołu to istny armagedon. Na Nowej Osadzie parking pełny (również dolny), a i tak od strony centrum stoi korek samochodów czekających na wjazd. Niedzielny okołopołudniowy korek ciągnący się od rogatek Ustronia, to też już chyba norma. Żona mówi, że żal jej ludzi tkwiących w takim korku, mi jakoś specjalnie nie
    8 punktów
  3. Dziś moje pierwsze tury,nie licząc debiutu tydzień temu na WZF na Rysiance Startuję a właściwie startujemy(,córka z buta z dupolotem postanowiła mi potowarzyszyć) koło hotelu Stok w Wiśle Start przy dolnej trasie niebieskiej ale od strony wewnętrznej poza stokiem,zakaz właścicieli ośrodka dla łazików Śnieg na dole w dużej mierze przetopiony,cóż słoneczko dziś pięknie grzało Samych skiturowców policzyłem w drodze do Wielkiej Czantori sztuk 4 plus ja Bardzo fajnie spędzony dzionek,ale z nowymi butkami jak na razie się nie polubiliśmy,prawy kąsał jak wściekły pies Oczywiście dam im jeszcze szanse ale jak tak dalej pójdzie to pójdą w świat Parę foci
    7 punktów
  4. Przenosimy się na SON. "Trójka" w świetnym stanie. Widoki to bajka! Dalej jedziemy na Halę Skrzyczeńską i 4 na Płoncyckę - do Bacówki na małe WZF@Piotr_67,@christof, dzięki za spotkanie! Do zobaczenia za tydzień Po spotkaniu kontynuujemy "czwórkę". Warunki dobre i bardzo dobre - trasa zaczęła trochę puszczać, ale bez tragedii. Było idealnie! Z jedną przesiadką jedzimy na Małe Skrzyczne. Tam robimy małą fotopauzę i ciśniemy "dwójką". Niestety na niej wystaje sporu lodowego pokładu. Najważniejsze, że nie ma kamieni. Przyszedł czas na przejazd kultową trasą - Bieńkulą. Niestety już się trochę zmęczyła - na górze sporo muld. Trasa genialna - raz stromo, raz łagodniej. Po prostu miód! Zjeżdżamy nią dwa razy i jedziemy na kombinacji 2 i 3. Na początku świetnie. Niestety później ogromne muldy, lód, wąsko i droga... Jedziemy na górę i kierujemy się na zamkniętą "jedynkę". Generalnie jest najgorzej - w dwóch miejscach trzeba mocno uważać. Raz natrafiłem na minerał. Jedziemy orczykiem, i po zjeździe i wjeździe, ciśniemy 7. Podobnie jak reszta - trochę twardo, ale śnieg jest bardzo szybki. Na Julianach twardo. Przetarcia na 13. Golgota świetna - wieczorem najlepsza. Suche całe w cukrze. 8h przejechane Pozdrawiam Marcin ~leitner
    7 punktów
  5. Relacja z wczoraj: Po ponad miesiącu czekania, znowu przyjechałem do Szczyrku. Tak, jak pisałem wcześniej, na miejsce dojechaliśmy wczoraj o 22 w wyjątkowym składzie - cała rodziną. Razem żegnamy Szczyrk, który przez lata wiele się nie zmienił. Za kilka lat nie będzie już zagłębia orczyków, wąskich tras, słabego naśnieżania, korków, smogu... A nie, zaraz. Coś tam zostanie. Tak czy inaczej dzisiaj wyruszyliśmy w ostatnią podróż po Scyrku. Niestety dzisiaj z domu wyjechaliśmy dopiero po 9. Co poradzić gdy rodzina chce spać? Pod COS-em ogromna kolejka do kas. Niechcąc w niej stać, pojechaliśmy do Czyrnej. Tam pusto - kupujemy 2*6 dni, 1*5 dni i pojedynczy wjazd na Skrzyczne. W sumie zapłaciliśmy niewiele więcej niż za tygodniowy karnet na Chopok (wiem, że porównanie jest trochę bez sensu ). Wracamy do COS-u i jedziemy krzesełkiem na Jaworzynę. Tam spotykamy miłośników fatbike'ów i policję. Dalej jedziemy kanapą na Skrzyczne. Kolejka na ok.8 minut. Pogoda bardzo ładna - slońce przebijające się zza chmur, bez wiatru i lekki mróz. Na początek ciśniemy Ondraszkiem. Próbuję na nim uczyć brata jeździć z kijkami - ma je pierwszy raz. Powolutku do przodu, ale po wielu latach jazdy bez kijków nie jest to proste. Nie chcąc stać w kolejce pojechaliśmy na Doliny... i ustawiliśmy się w kolejce do orczyka. Na górze łapię się z@Baartos i jego narzeczoną. Dzięki za rozmowę i za prezent Z góry jadę całym FIS-em na sam dół. Warunki bardzo dobre - trochę twardego betonowego pokładu, ale krawędzie świetnie się w niego wrzynają. Jedziemy przez mostek - prawie zaliczyliśmy gleby - są tam straszne muldy. Potem do krzesełka i hop na samą górę. Jest pięknie!
    6 punktów
  6. Buty Buty Atomic Backland, które dzisiaj miałem pierwszy raz na nogach - wg mnie rewelacja. Waga piórkowa, w rozmiarze 26,5 ważą 1,140 kg (Nordica alpejskie 2,4 kg). I tą wagę (raczej niedowagę ) stanowczo czuje się przy podchodzeniu. Nigdzie mnie nie obtarły. Po personalizacji poprzez wygrzanie skorupy i dopasowaniu do stopy są bardzo wygodne (jak na razie). Przed personalizacją stanowczo gniotły mnie w wewnętrzne kostki. Zakres ruchu cholewki to 74 stopnie w trybie "walk". W trybie zjazdowym są sztywne. No ale dzisiaj to ledwie kilka km w nowych butach. Zobaczymy jak będą się spisywać na dłuższych dystansach.
    6 punktów
  7. Dzięki za spotkanie! Niestety swoją relację wstawię dopiero jutro, bo nie ma tu Wi -Fi, a na necie z telefonu nie wstawię tyle zdjęć. Krótko napiszę, że warun był dobry. Najgorsza 3 do Czyrnej i wieczorne Suche. Jedynka nie najgorsza. Na Pilsku będziemy w sobotę od rana do 20. Gdzie polecacie zaparkować? Idę spać, bo łeb mi pęka (chociaż % jak zwykle nie piłem). Po 8h jazdy i 3km spacerze w oparach dymu czuję że jutro będę smigał tylko kanapą góra - dół.
    6 punktów
  8. Dziś udało mi się wreszcie dotrzeć do Szczawnicy <3 Cześć z Was na pewno zna mój stosunek do tego miejsca, ale postaram się być jak najbardziej obiektywny (subiektywna relacja w innym dziale, po powrocie :)) Warunki świetne, trasy bardzo dobrze przygotowane. Ludzi sporo, ale przepustowość na tyle duża, że tylko między 11 a 12 trzeba było kilka minut stać w kolejce do wyciągu. Koło 13 było już sporo cukru i potworzyły się zaspy w newralgicznych miejscach. Zdecydowany plus, to duży, darmowy parking. Najbardziej oblegana trasa familijna. Na Szafranówce ludzie rozkładali się na całej szerokości trasy, więc gęsto było tylko w kolejce. Jedynka praktycznie cały czas luźna (bywało, że przejrzałem całą trasę i nie spotkałem nikogo). Poniżej kilka zdjęć
    5 punktów
  9. Cześć,dziś rano jeździliśmy w Rabce Zdrój. Fajny ,choć krótki stok. 10 zjazdów 32zł.
    4 punkty
  10. Czarna Góra - twardo, miejscami na trasach większe płaty lodu. Sporo odstępów. Bez bardzo dobrze przygotowanych krawędzi jazda bez większej przyjemności.
    4 punkty
  11. No i już po WZF. Wyjazd bardzo udany, pogoda niezła warunki narciarskie OK. Wyjeździłem się setnie. Start to już 7.45 na Golgocie. Pan wyciągowy wykazał się nie lada empatią - dziękuję. Tak, że z rana Golgotę miałem "dla siebie" - 2 zjazdy w 6 osób. Później Juliany. Po Julianach przeniosłem się na drugą stronę. Tu jazda po czym się dało (3,5,4,7). Bieńkula dość dobrze przygotowana, polecam. O 12 umówione spotkanie z leitnerem. Pojawił się Marcin, christof i ja. Oczywiście tata Marcina również. Pozdrawiam wszystkich serdecznie i dziękuję za spotkanie. Kilka fotek: Pozdrawiam i polecam jazdę w Szczyrku - warunki OK.
    4 punkty
  12. Idąc za ciosem - Stożek w czwartek. Warunki bardzo dobre i oczywiście ludzi mało - choć jak na stożkowe warunki, to i tak całkiem sporo ;-) oczywiście jazda bez kolejki, a widoki na 5.
    4 punkty
  13. Dla mnie była to fajna narta, bardzo ją lubiłem. Mam tylko obiekcje co do tych dwóch sezonów. To narta chyba 10 letnia, czemu tylko dwa sezony była użytkowana? Czyżby była "od niemca emeryta", co to kupił i zachorował na stawy i nie mógł jeździć. Myślał, że zdrowie mu się poprawi, ale się nie poprawiło, i dopiero teraz sprzedaje?
    3 punkty
  14. Ustroń-Palenica Zjadliwe warunki na Palenicy,ale... Pełna fotorelacja tu W drodze powrotnej korek jak się patrzy
    3 punkty
  15. Miał być Chopok, ale młody ledwo wyleczył grypę, to po 3 dniach złapał anginę i dwa kilkudniowe wyjazdy w ferie do Jasnej szlag trafił Tak, że dziś wykorzystując piękną pogodę złamałem i pojechałem sam na kielecki Telegraf, który mam praktycznie pod domem. Okazało się, że w tym sezonie w weekendy są takie same ceny jak w dni powszednie, więc nie ma co narzekać, wybrzydzać, tylko biorę karnet od 10 do 13 za 40zł i przez 2 godz. 50 min. robię 29 zjazdów praktycznie non-stop. Tyle czasu tutaj to jednak nudno trochę, tak że i na slalomkach salomonkach na krechę raz sobie zjechałem osiągając wg. iSki Trackera 93 km/h, a wg SkiTrackera 87 km/h. Temperatura w cieniu ok -7'c w słońcu ok 1'c, warunki bardzo dobre, śnieg szybki, miejscami ale dosłownie w kilku miejscach na niewielkiej powierzchni zaczął wychodzić lód, generalnie twardo i trochę nierówno, ale nie przeszkadzało to w jeździe, trochę tylko miejscami wytrzepały te nierówności. Mały minus dla ratrakowego, bo zostawił po sobie trochę bruzd w tym jedną na kilkanaście cm. Jednak po ok godzinie zostały one już rozjeżdżone. Na stoku jak na Telegraf było dość sporo narciarzy i trzeba było pilnować, żeby nie wjechać w falę zjeżdżających, a wtedy jazda choć krótka to bardzo przyjemna. Do wyciągu nie było kolejek i wszystko szło nie bieżąco. Parking pełny, a samochody stały jeszcze na długości ok 100 metrów na ulicy dojazdowej. No i taka ciekawostka Z jaką prędkością poruszają się wyciągi ? Bo ten na Telegrafie ma długość 398 metrów, a czas jazdy wynosi równe 4 minuty !!! No i na koniec kilka zdjęć z Telegrafu:
    3 punkty
  16. Dziś ujeżdziliśmy się na Palenicy rodzinnie Z samego rana warunki określił bym na dobre,plus Temperatura ok zera,spora ilośc śniegu,80 procent technicznego Wszystko pięknie ale po 1.30 ludzi w uj... Trasa z szybkością światła zmienia się w lodowisko z wystającymi minerałami Robimy przerwę techniczną,wracamy do gry na 2 godzinki i ewakuacja do domku,robi się niebazpiecznie Ps,Jutro zdecydowanie tury
    2 punkty
  17. Bez zdjęć weekendowo w Istebnej, przejazdem przez Wisłę i Szczyrk Zagroń - kolejki na 5 minut, mokro, woda, dużo odsypów, warunki na 3+ Wisła - korki, parkingi pełne - dawno nie widziałem tylu ludzi. Korek od ronda w stronę Ustronia Szczyrk - popołudniu orczyki w Czyrnej na bieżąco, przy Golgocie tak samo. Przejazd powrotny przez Szczyrk zajął nam 45 minut...
    2 punkty
  18. Jak planujesz cały dzień i bierzesz pod uwagę tylko warunki na stoku, nie uwzględniając profili ośrodków, to zdecydowanie wybierz Zieleniec. Czarna Góra bardzo szybko się degraduje, szczególnie przy nowym krześle, bo jego przepustowość jest za duża dla dostępnych obok tras, a ilość ludzi nie mających alternatywy w postaci dłuższej niebieskiej trasy wali tam tłumnie, bez względu na umiejętności, co wiadomo jak się kończy. Byliśmy kilka dni w tym tygodniu w CG, a większość narciarskiego czasu spędziliśmy w Czechach, gdzie warunki śniegowe o niebo lepsze, dodatkowo do odwiedzania Czech skutecznie zachęcała nas nieustająca mgła w CG, ale akurat w najbliższych dniach ta chyba nie grozi.
    2 punkty
  19. Dzisiaj znajomi, którzy zaczynają dopiero przygodę z nartami, niestety namówili mnie na wyjazd na...Klepki. Próbowałem wyciągnąć ich na Skolnity, ale - jako że to dopiero ich drugi wypad na narty - uznali, że tam będzie im łatwiej i nie dali się namówić. A ja głupi, w zasadzie za namową syna, który chciał pojeździć z kumplem - zgodziłem się... Ludzi już praktycznie od 8 masakrycznie dużo i z każdą godziną coraz więcej. Warunki przyzwoite, z rana dosyć twardo, ale z czasem stok zaczął trochę puszczać. Narciarsko wyjazd raczej kiepski, ale za to pogoda super i zawsze to lepsze, niż siedzenie w domu. Zauważyłem też, że w wypożyczalniach musiało zabraknąć kiji. Praktycznie co drugi na stoku jeździł bez nich. Zjawisko to jakoś nasila się w czasie ferii. Musielibyście widzieć co działo się w kolejce, kiedy nawzajem masakrowali swoje narty. Niestety przy okazji także moje...
    2 punkty
  20. Kolega jest obecnie w Czrnej Górze, mówi że ludzi multum i stoki mocno betonowe.
    2 punkty
  21. Ochodzita. Dzisiaj nie chciało nam się rano wstawać skoro świt i czując korki na dojeździe do Szczyrku postanowiliśmy potourować. Maciek zjawił się u mnie po 9. Mieliśmy czas na kawę latte z ciasteczkiem czekając na imprezowego Marka zanim się ogarnie. O 10 wyjazd z B-B. Cel Ochodzita. Niebo coraz czystsze im bliżej Koniakowa. Pod Ochodzitą widząc nas przebierających się zadano nam z innego auta pytanie gdzie tu wyciąg. Ech, szkoda, że będąc tuż pod wyciągiem nie można z niego skorzystać. No ale cóż - dla nas to nic straconego. Warunki do podchodzenia idealne, do zjazdu też bardzo dobre mimo braku puchu. Zaliczyliśmy szczyt niestety tylko 2 razy. Jutro jadę w jedynie słusznym kierunku i dzisiaj musiałem jeszcze kilka spraw załatwić więc trza było wracać. Pięknie było.
    2 punkty
  22. Więc meldować się kto ewentualnie będzie i pod koniec tygodnia ustalimy spota [emoji6] Head Rally - Probably the best ski in the world [emoji6]
    2 punkty
  23. Niestety w zeszłym tygodniu nie miałem głowy do spraw forumowych zdjęcia z weekendu na BSA :-) Warunki naprawdę przyzwoite pomimo tego, że pogoda nie rozpieszczała. Pierwszy raz byłem w tym kompleksie i faktycznie trzeba przyznać, że zrobiono tam kawał dobrej roboty. Plus za bardzo sympatyczną obsługę! Mam jakiś problem z dodawaniem zdjęć, dlatego będzie ich mało...
    2 punkty
  24. Panowie tak jak radziliście buciki zakupione ,udało się kupić nowe na wyprzedaży w Austri
    2 punkty
  25. W Dolomitach i okolicach Selarondy byłem dwa razy, w 2011 i 2012 roku...od tego czasu minęło sporo sezonów. Ponieważ nie wszystko jeszcze tam udało mi się zjeździć, ponieważ obiecałem kiedyś Pauli, że ją tam zabiorę - postanowiliśmy wyruszyć tam w marcu tego roku. Na wyprawę ruszamy razem z ekipą Piotra_67. Kwatery zarezerwowane w Badia - dla zainteresowanych - wolna jest jeszcze jedna 4ka z jedną sypialnią (cena przyzwoita). Łącznie będzie nas trzy pary. Termin 11-18 marzec. Zamierzamy jeździć 7 dni na nartach - w dniu wyjazdu do ok 12-13 - karnety Dolomiti Superski. W planach kilka punktów obowiązkowych już istnieje ale również jest kilka niewiadomych (czekamy na propozycje miejscówek do odwiedzenia): 1. Selaronda - kółeczko. 2. Marmolada, Arabba + Ciampac. 3. Val Gardena + Compaccio. 4. Cortina d'Ampezzo. 5. Kronplatz? 6.? 7.? Oczywiście w trakcie wyjazdu będzie dużo zdjęć i dużo filmowania Relacja będzie na żywo - kwatera ma dostęp do netu. Już nie możemy się doczekać... ...na koniec tego wstępu, do relacji z wyjazdu trochę wspominek. Najpierw rok 2011 i styczeń. Sroga zima z dużą ilością śniegu i mega mrozem (na Marmoladzie w trakcie tego pobytu temperatura wynosiła -28 stopni). Poniżej kilka fotek z archiwum. Rok 2011: Okolice Campitello: Val Gardena: Kocham te kloce... Ciampac: Rok 2012 (marzec): Alta Badia: Arabba: Widok na Marmoladę: Canazei: Johnny Narciarz i Marboru w Val Gardenie Widok z Marmolady: Trasa z lodowca: Oby pogoda nam dopisała
    1 punkt
  26. RAJ NA ZIEMI Belinda Carlisle śpiewała kiedyś „Haven is a place on Earth” – dziś nie mam wątpliwości, że chodziło jej o Tignes we Francji. Ale po kolei. Postanowiliśmy pojechać na narty na początku sezonu – tak, żeby załapać się na jakieś free ski. Początkowo mieliśmy jechać w 6 osób, później 4, a finalnie skończyło się na wyjeździe we dwoje. Jeszcze jak było nas czworo postanowiliśmy sprawdzić oferty zorganizowanych wyjazdów – stąd pojawił się nawet wątek na skinoline. Finalnie zdecydowaliśmy się na wyjazd znaleziony na portalu „nanarty.pl”. Spośród kilku opcji wybraliśmy Tignes. Wielkie podziękowania dla jednego z użytkowników Forum! Gdyby nie @fafek na pewno tak łatwo by nie było. Ale po wymienieniu kilku wiadomości wszystko było jasne. Tylko Tignes Dla mnie taka forma wyjazdu była nowością, więc pozwolę sobie po krótce opisać, jak to wyglądało, bo być może komuś przyda się taka wiedza. Cena 1590 zł za dwie osoby, w tym przejazd autokarem, zakwaterowanie i karnet (w wersji rozszerzonej Espace Killy, czyli obejmujący zarówno Tignes, jak i Val d’Isere). Mieliśmy dużo szczęścia, ponieważ zdecydowaliśmy się na ten wyjazd w ostatniej chwili i gratis otrzymaliśmy szkolenie narciarskie (ja akurat nie skorzystałem, ale moją lepszą połowę chętnie wysłałem) o wartości 300 zł – 10 godzin z instruktorem w 3-osobowej grupie. Dodatkowo musieliśmy zapłacić wakat za dwa puste miejsca w apartamencie – 300 zł, ale jako, że zdecydowaliśmy się w ostatniej chwili, to wyszło nas 200 zł za puste łóżko. Moim zdaniem cena jak najbardziej akceptowalna za 4 osobowy apartament tylko dla dwojga. Przejazd komfortowym autokarem. Zbiórka w Katowicach (gdzie dowiezieni byli uczestnicy z pozostałych miast np. Warszawy czy Gdańska) i wyjazd o 21. Po drodze jeszcze kilka przystanków (Gliwice, Opole, Wrocław, Zgorzelec). Do Tignes jechaliśmy prawie 23 godziny. Dość długo. Podróż mijała miło i spokojnie. Jedyny minus organizacyjny, to trochę za długie przerwy – przykładowo było powiedziane: „przerwa 20 minut”, a finalnie odjazd był po 30-35 minutach. Także gdyby była bardziej zdyscyplinowana ekipa, to być może udało by się z godzinę do półtorej urwać z czasu podróży. Ogólne wrażenie mimo tej jednej rzeczy pozostało dobre. Przyjazd do Tignes, rozlokowanie w dwóch hotelach – tutaj było trochę zamieszania, ale wiadomo, że tak zawsze bywa, kiedy podjeżdża 50-cio osobowa grupa. Po kilkudziesięciu minutach wszyscy byli w apartamentach, które jak to podobno we Francji jest od lat – małe, ciasne, ale przytulne i dobrze wyposażone Tyle o wyjeździe i organizacji. Tignes to miejscowość składająca się z trzech części: Tignes 1800, Tignes 2100 i Val Claret. My mieszkaliśmy w Tignes 2100 – o ile w Tignes 1800 śnieg można było spotkać tylko na trasach, o tyle w Tignes 2100 było go naprawdę sporo – jak okiem sięgnąć wszystko białe i zaspy na ulicach. Miejscowość niewielka, składa się z dwóch dużych budynków (z których każdy mieści na dole sklepy i restauracje, a u góry hotele i apartamenty) oraz wielu mniejszych pensjonatów i hotelików. Całość tworzy spójną przestrzeń, dobrze zaprojektowaną o charakterze typowo wypoczynkowym. Tignes 2100 i Val Claret oddziela niewielkie jezioro, w całości pokryte lodem. Wspomniane Val Claret to zlepek kilkunastu wysokich budynków, które w porównaniu z majestatycznymi górami wyglądają wręcz groteskowo. Zarówno z Val Claret, jak i Tignes w każdą stronę ciągną się wyciągi. W zasadzie działa to tak: wychodzimy z hotelu i wsiadamy na wyciąg, bądź zjeżdżamy kilkadziesiąt metrów i wsiadamy na inny. Owszem, jeśli ktoś mieszka na „obrzeżach” to musi liczyć się (w skrajnych przypadkach) z pokonaniem kilkuset metrów do najbliższego wyciągu. Ale i na to jest skuteczna recepta. Po Tignes 2100 krąży skibus, który po zrobieniu pętli, przejeżdża do Val Claret i zawraca. Cała trasa skibusa w jedną stronę to jakieś 8 minut Sam ośrodek narciarski wywarł na mnie piorunujące wrażenie. Na pewno miała też na to wpływ pogoda, która zdecydowanie dopisała. Trasy bardzo dobrze przygotowane, dostosowane do potrzeb wszystkich narciarzy: od bardzo prostych po wymagające. Raz jeszcze podkreślę, że mieliśmy karnet rozszerzony na cały region Espace Killy, więc mogliśmy jeździć również w Val d’Isere. Jeśli chodzi o tę drugą miejscowość, to w zasadzie nie wiem, jak wygląda, bo skupiłem się tam tylko na jeżdżeniu i to raczej trzymałem się okolic związanych z Pucharem Świata. Cały region oferował naprawdę mnóstwo atrakcji: kilka parków dla najmłodszych adeptów narciarstwa, dwa snowparki z przeszkodami o różnych rozmiarach i skali trudności, a także 10 000 hektarów off piste (!!!). A to wszystko to tylko dodatek do 300 km tras narciarskich. Oczywiście w grudniu było czynnych „zaledwie” 75% z tych 300 kilometrów, ale i tak ogrom ośrodka naprawdę powodował uśmiech na twarzy. W czasie kiedy moja lepsza połowa pobierała nauki, ja albo sobie jeździłem rozkoszując się możliwościami, jakie dawała tak duża różnorodność tras, albo atakowałem gwiazdy pucharu świata, które w większości okazały się być bardzo sympatycznymi osobami J W ciągu dwóch godzin na gigantce byłem w stanie zrobić koło 50-ciu kilometrów. Kolejek do wyciągów absolutnie nie było, na trasach ilość ludzi też znikoma – może lekka gęstwina pojawiała się tylko na początku tras w miejscach, gdzie krzyżowały się np. 4 wyciągi. A jeśli chodzi już o same wyciągi to w ośrodku jest pełen przekrój: począwszy od „kreta”, który w kilka minut tunelem wydrążonym w skale wyciąga narciarzy np. z 2100 m n.p.m. na ponad 3000 m n.p.m., przez gondole i nowe kanapy, zadaszone i osłonięte od wiatru taśmociągi na płaskich odcinkach, po archaiczne krzesła bez podnóżków, którymi wyjazd zajmuje tyle czasu, co przygotowanie jajecznicy na bekonie, zjedzenie śniadania i umycie naczyń po 6 osobach… czyli niemało jak na wyciąg. Jednakowoż piękne widoki w większości przypadków absolutnie rekompensowały tych kilka długich podróży. Zupełnie inną kwestią są ceny. Na pewno tanio nie jest. Nestea i cola w knajpie przy wyciągu to 9 euro. W restauracjach w miasteczku ceny już przyjemniejsze. Duże piwo Leffe Blonde podawane w dość oryginalny sposób, które stało się moim podstawowym napojem w Tignes kosztuje 8 euro. Wyjście na pizze dla dwóch osób to +/- 30 euro. Kawałek (nawet całkiem spory) szarlotki to 8 euro (jakoś tak ciągle trafialiśmy na tę wartość). Ceny w sklepach niewiele odbiegają od naszych, polskich, także zakupy w Carrefourze były miłym zaskoczeniem. Drogi jest też autobus do Val d’Isere – sprawdziliśmy, że przejazd w jedną stronę to 6,30 euro od osoby – drogo biorąc pod uwagę fakt, że przecież przy rozszerzonym karnecie można to zrobić za free przejeżdżając górami – dlatego korzystaliśmy tylko z tej drugiej opcji W Tignes i Val d’Isere istnieje wiele możliwości zagospodarowania wolnego czasu. Można się wybrać na przejażdżkę psim zaprzęgiem, polatać moto- lub paralotnią, zafundować sobie nurkowanie pod lodem, snow karting czy heliskiing. Dwa ostatnie bardzo mnie ciągnęły, ale finalnie nie skorzystałem. Za to z czystym sumieniem polecić mogę spacer dookoła jeziora lub wyjście do aquaparku – za okazaniem skipassu raz na dzień można wejść do „Le Lagon”. Sam obiekt nie powala, ale zawsze fajnie jest się wymoczyć w bąbelkach czy chwilę popływać po całym dniu jazdy na nartach. Spa i siłownia są dostępne za dodatkową opłatą. I to chyba tyle, jeśli chodzi o wyjazd do Tignes. Powrót był dłuższy, trwał aż 24 godziny… Ale nie miało to już żadnego znaczenia, bowiem nic nie było w stanie zaważyć na ocenie wyjazdu. Tignes w 100% sprostało naszym oczekiwaniom. Każdy dzień był udanym. Już sam widok z balkonu witając nas każdego ranka oznajmiał wszem i wobec, że będzie to narciarsko niezwykle udany dzień. Zdecydowanie polecam tę miejscówkę. A jeśli chodzi o organizatora, no cóż… Jeśli dostanę w marcu czy kwietniu tydzień urlopu, to z dużą dozą prawdopodobieństwa mogę stwierdzić, że pewnie sprawdzę z nimi kolejną francuską miejscowość. Poniżej kilka zdjęć z wyjazdu. Jeśli chcecie więcej, znajdziecie w galerii w albumie Tignes-Val d'Isere. A gdyby kogoś interesowały bardziej/również zdjęcia z moich „łowów”, to znajdzie je w tym albumie lub w wątku Alpejskie Laseczki (tak sądzę ).
    1 punkt
  27. Tu chyba nie chodzi o narty Artur
    1 punkt
  28. Jeżdżąc na nartach, a właściwie przyglądając się nartom w gondolach i na "krzesłach" zauważyłem (czego się domyślałem), że jedna firma dostarcza wiązania dla kilku marek nart. Tyrolia dostarcza dla Head'a, Fischera, Elana i Kastle'a (tu nie jestem pewien). Marker dla Voelkla, Nordici, Blizzarda. Look dla Rossigola i Dynastara. Salomon dla Salomona i Stoeckli . Atomic (kiedyś ESS) dla Atomic'a (chociaż ostatnio widzę duże podobieństwo z Salomonem.
    1 punkt
  29. Polecam drugi wariant: Marcin, jeśli będziesz zjeżdżał przez Buczynkę by jeszcze pośmigać na Solisku a pewnie tak to zostaw auto pod Strugami jak najwyżej. Pewnie tylko się rano będziecie ociągać i może nie być już tam miejsca. Tak realnie do 8,30 nie ma z tym problemu. Po 9,00 zostaje ci Kamienna przy krzesełku na na Solisko. Zaletą parkowania wyżej jest to, że nie musisz iść rano na Strugi z buta pod górę te 500m. Natomiast na koniec z Soliska zjedziesz przez Jontek, większość pewnie na nartach a ostatnie 200m z górki po asfalcie.
    1 punkt
  30. Może i coś ma ta konstrukcja nart ale nie u mnie. Nie zależnie jak płaskie (cienkie) narty bym miał to nóg nie wcisnę przy moich 191 cm na tym wyciągu
    1 punkt
  31. Andrzej i jak pierwsze testy butów? jest różnica? nigdzie nie obtarło? Ja dzisiaj prace domowe, ale za to jutro się odkuję! wstępny plan Bystra & Błyszcz
    1 punkt
  32. A co to panowie na turowanie trzeba bilet w kasie kupować Fajnie ja jutro poturuję
    1 punkt
  33. http://korbielow.net/pilsko-kamera-online/index.php nowa kamerka na Pilsku, póki co zdjęcia aktualizowane co 5 min, ale już nie długo ma być obraz online.
    1 punkt
  34. Wracaj do zdrowia bo masz ważne sprawy do załatwienia. Mój miał dziś premierę pod blokiem. 3.5 roku i najdumniejszy tata świata
    1 punkt
  35. Dobre, chodzić na turach w pozycji zjazdowej. Podziwiam, chłop jak dąb Jak już kupiłeś, to nie ma co dywagować, będą najlepsze bo Twoje własne
    1 punkt
  36. Marcin ma stopy z metalu na WZF chodził w zapiętych butach i do tego w pozycji do zjazdu, nie wiem czy ten pierwszy raz na turach go tak znieczulił ale jak ma takie stopy to co by nie kupił będzie pasowało
    1 punkt
  37. Jeżeli chodzi o Kronplatz to już dla samego Sylvestra i Hernanga to warto, a można je katować cały dzień i się nie znudza. Reszta tras też daje radę, miejscami bywa tam tłoczno ale raczej nie dotyczy to w/w tras. Nie wiem gdzie macie kwaterę ale fajnym ośrodkiem jest też Alta Pusteria, sporo tam jak na włoskie realia inwestują i z kilku mniejszych ośrodków powstał jeden połączony, a w planach jest dalszy rozwój i systematyczne powiększanie areału narciarskiego. Ludzi też tam było mniej niż na pobliskim Kronplatzu, tylko z Badii dość daleko. Ewentualnie można go też zrobić na powrocie do kraju. Sella Ronda fajna wycieczka krajoznawcza, narciarsko kiepsko i te wszechobecne tłumy. Ale raz zaliczyć można. Pozdrawiam
    1 punkt
  38. Mnie i Hani również. Ale jak mówi stare polskie przysłowie - "Co się odwlecze to nie uciecze". W końcu zawsze sobie człowiek życzy aby następny rok był lepszy od poprzedniego i tak będzie i kropka. Pozdrawiam
    1 punkt
  39. A tera jeden z filmow z wyglupow. Ori dzwiek pozwolilem sobie zostawic Mam jeszcze jednego Asa. Ale na to przyjdzie czas.
    1 punkt
  40. Mario... tak naprawdę tylko Ty wiiesz w jakich tarapatach byłeś oraz ile Cię kosztowało wydostanie sie z nich... Relacja super... Nobel czy tam Pulitzer pewnie by się nie zawahał nad uhonorowaniem Szczerze powiedziawszy te wszystkie piękne fotki w dużym stopniu zaburzają to, co tam sie wydarzyło... no może trochę do myślenia daje obraz bicepsa ... nawet ten wąwóz widziany z gondolki wydaje się lekkim załamaniem terenu... Jednak tak jak ze wszystkim... prawdę znają Ci, co tam byli... Pozdrawiam i do zobaczenia Jacek
    1 punkt
  41. Kilka kolejnych ciekawych nowości light Lekkie foki adhezyjne COLLTEX: COMBIN PHOSORESCENT SKIN - polecam video http://www.ispo.com/awards/ispo-award/winners/2017/ski/id_79697624/colltex-combin-phosorescent-skin-is-winner-of-ispo-award-2017.html https://www.youtube.com/watch?v=lNvUuGOSLh0 Lekki plecak na jednodniowe wyjścia MILLET: PIERRA MENT 20 - 250g http://www.millet-mountain.com/community/news/view/key/pierra-ment-20-ISPO-award Lekki plecak ABS: ARVA: REACTOR ULTRALIGHT 25 (nie znalazlem jeszcze wagi) http://www.ispo.com/en/awards/ispo-award/winners/id_79697380/arva-reactor-ultralight-25-is-winner-of-ispo-award-2017-.html Powyższe produkty otrzymały nagrody ISPO 2017
    1 punkt
  42. Wieczorny Bałtów i nowa trasa narciarska. Ponowna wizyta i trening w Szwajcarii Bałtowkiej. Na miejscu byliśmy o 18stej, karnet dwugodzinny kosztował nas dzisiaj 20 zł - młody człowiek sprzedawał karnety, które wygrał w radio, to kupiliśmy w okazyjnej cenie Temperatura powietrza -8, trochę przeszywającego wiatru, odczuwalność chłodu - duża. Warunki na wszystkich trasach bardzo dobre: twardo, szybko bez lodu, bez odsypów i muld. Narciarzy niewielu - zero kolejek do wyciągów. Trasa przy orczyku: Łagodna dookoła lasu: Banerek Końcówka zjazdów, połączenie tras przy talerzykach: Górna część trasy przy krześle: Środkowa część: Końcówka: Stacja dolna krzesła: Całość trasy z góry: Po kilku zjazdach kapnąłem się, że jest jakaś zmiana Narciarze z trasy łagodnej przy talerzykach skręcają gdzieś w bok... Okazało się, że została w ośrodku otworzona nartostrada - najłagodniejszy ale też najdłuższy wariant trasy. Trzeba skręcić ostro w prawo, długa płaska prosta, potem ostry zakręt... Boczkiem, boczkiem (oświetlenia brak więc zdjęcia robione w kompletnej ciemności słabej jakości): I po chwili połączenie dwóch najłagodniejszych tras: Po co coś takiego płaskiego otwierać w ośrodku, który i tak nie dysponuje zbyt dużym przewyższeniem i naturalną wysokością? Ano po to by się pochwalić długością najdłuższej trasy, po to by uczący się jeździć mieli wariant zjazdu ultra light. Swoją drogą ciekawe jak ośrodek teraz będzie się reklamował? W sumie jadąc z górnej stacji krzesła, potem skręcając w ten nowy wariant trasy - to będzie jakiś kilometr wg włodarzy ON - jestem tego pewien Podsumowując: pojeżdżone dzisiaj fajnie - aura mocno zimowa, w końcowej fazie jazdy z opadami śniegu. Fajnie. Pozdrawiam marboru
    1 punkt
  43. 1 punkt
  44. No to relację czas zacząć. Dojechaliśmy po 17 godzinach podróży z tym, że odwiedziliśmy po drodze kuzynkę szwagra w Berlinie więc zeszło. Powrót 13 h. Wyjazd w drogę powrotną piątek po południu. Aż do byłej granicy NRD - RFN droga szła dobrze. Jeden korek koło Norymbergi i to niewielki. Jednak tempomat włączyłem dopiero w starym NRD. Takie było natężenie ruchu, że jazda tylko na nogę. Dość stresujące. Mieszkaliśmy tu: http://www.dienten.net/ Wejście do sklepu z korytarza. 100 m do krzesła Gabuhel, które jest najstarszym i najwolniejszym w całym ośrodku. Reszta to same szybkie i czasem grzane kanapy z bąblami oraz trzy gondole. Widoki z tarasu: Dla lepszego zoobrazowania opisu poniżej załączam mapkę: http://www.hochkoenig.at/pdf/HK_pistenpano_de.pdf http://affiliate.skiamade.com/de/winter/skiregionen/pistenpanorama?zoom=77 Ośrodek nie jest może wielki, do objechania w jeden dzień bez problemu. Nie jest to też miejsce dla miłośników tras po 5 km i więcej. Bo jest to ośrodek tzw jednopiętrowy. Przewyższenia ok 500-600 m. Długości krzeseł 1500 do 2000 m. Minusem jest to, że jak była dwa dni mgła w dolinie to dolne części tras też są we mgle. Nie da się przenieść wyżej. Dla mnie to jest jedyny minus takiego układu. Zjazd z Aberg do Maria Alm lub do Hintermoos lub z górnej stacji kolejki Fellersbach okolice szczytu Schneeberg do Mulbach ewentualnie z górnej stacji Kings Cab do Mulbach daje około niecałego kilometra przewyższenia. Czarne trasy długie w sumie dwie i to też nie takie mocno czarne. Pozostałe czerwone w zasadzie w średnich i czasami w górnych rejestrach. Z Abergu dużo wariantów niebieskich. Po stronie Mulbach długa niebieska z górnej Kings Cab do Mulbach. Bardzo przyjemna. Dla mnie cały układ w zupełności wystarczy na tydzień jazdy, zwłaszcza z dziećmi. Trasy szerokie, wszystkie w lesie. Układ tras i komunikacja między poszczególnymi częściami bardzo czytelne i rozsądne. Jedynym wąskim gardłem jest dojazd z Mulbach do Zapferalm. Jest to konieczne jeżeli ktoś chce poruszać się po całym ośrodku. Schodzą się tam trasy prowadzące z górnych stacji gondoli Karbachalm i wspomnianego krzesła Fellersbach. Wszystko w dwa wąziutkie gardła. W szczycie aktywności narciarzy bardzo niebezpieczne miejsce. Jak się człek napatrzy na to, to aż się nartować odechciewa. Bardzo nowoczesne Skicentrum Dienten, zbudowane nad drogą, pomiędzy dwoma zboczami, imponujące. Huty czyli po naszemu knajpy. Jak ładna pogoda to warto wjechać na Gabuhel. Tam jest Gabuhelhutte. Trzy ściany ze szkła z widokiem na masyw Hochkoenig. Imponujące. I jedzenie bardzo dobre. Pomimo początku ferii. Ludzi ilość umiarkowana, Jedynie niedziela i piątek były momenty, że stało się minutę może dwie w kolejce. Układ jest taki, że mamy przeważnie jedno krzesło lub kolejkę i do tego jedną lub dwie szerokie trasy co nie powodowało nadmiernego tłoku na trasach. Wyjątek stanowi to wąskie gardło o którym pisałem i czasami trasa 4 pod Kings Cab bo to jest szybka gondola 8 osobowa. O tym, że jest to mało popularne miejsce, świadczy fakt, że mowę polską i w ogóle słowiańską słyszałem może ze trzy cztery razy. Ale za to w oddalonych o 25 km termach w Bad Gastein to już tak z 2/3 gości to Słowianie. Pogoda: pierwsze dwa dni (niedziela, poniedziałek) lampa. Dzień trzeci kataklizm śniegowy wszystko przemoczone. Dzień czwarty mgła, chmury. Pozostałe dwa dni w zasadzie słoneczne. W czwartek rano lekka niespodzianka. W nocy spadł deszcz na wyratrakowane trasy. Rano to wszystko zamarzło na beton, ale taki prawdziwy beton. Dawno po takim twardym nie jeździłem. Ja wolę jak jest lekko przegarnięte z niewielkimi odsypami. A tu do południa równo jak na stole. Zdjęcia: Moja jazda. Jeździliśmy z dziećmi, więc nie szalałem. nawet jak się urwałem to nie byłem zbytnio przyzwyczajony do dużych prędkości, więc mogę tylko skomentować ehhhhh... Co jeszcze bardzo mi przypasiło w tym miejscu. Ludzie, miejscowi ci, którzy dla nas pracują (za nasze pieniądze) niesamowicie komunikatywni, mili, uprzejmi, pomocni. Poczynając od gospodarzy, poprzez obsługę wyciągów kończąc na obsłudze w knajpach. Trochę tych Alp już widziałem i mogę stwierdzić po 4 wizytach w największych ośrodkach Ski Amade i kilkunastu w Tyrolu i we Włoszech, że tu w kraju salzburskim są najsympatyczniejsi tubylcy no może nie w obszarze całych Alp. Ale uważam, że jest dużo milej i przyjaźniej niż w Tyrolu. Chociaż do Tyrolu też nic nie mam. To na tyle. Pozdrawiam. PS a po powrocie w domu czekał prawdziwy barszcz czerwony gotowany na soku z kiszonych buraków i pieczone paszteciki
    1 punkt
  45. I tego się trzymajczerp radość ze stoków. A jak trafisz na tę knajpę,to napisz- co fajnego można tam zjeść...bo my nie mieliśmy okazji....ani czasu,ehhh.
    1 punkt
  46. Ponieważ nie zdażyłem przed końcem edycji to dopisze tutaj. Fotki nr 3 i 4 z poprzedniego posta to widok na Czarną Gorę od strony mojego hotelu. Ośrodek jest z drugiej strony ale wieczorem widać wielką jasną łunę. Nr 5 to widok na nasz hotel. Nr 6 i 7 to widok na zalew o którym poniżej parę słów. I to by było tyle z tego wyjazdu. Ostatniego dnia mieliśmy w planie jazdę poranną a potem zwiedzanie Jaskini Niedźwiedziej i Kopalni uranu (podobno warto!). Niestety moja najmłodsza zachorowała, wiec zdecydowaliśmy, że skrócimy nasz pobyt. Zwiedzanie jaskini i kopalni zostawiliśmy sobie na kolejny raz, bo coś mi się wydaje, że będziemy tu jeszcze gościć. Może nawet latem? Ogólnie zarówno hotel jak i ośrodek wywarły na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Nigdy nie trafiłem na kolejki, warunki na tarasach na przyzwoitym poziomie, czego chcieć więcej? Oferta gastronomiczna w obiektach na dobrym poziomie, można by się spierać co do cen, ale wiadomo, że przy samym stoku to zdzierają ( herbata 5 zł, zapiekanka + cola 12 zł) ale już za sporą porcję frytek tylko 5 zł, a porcja naprawdę przyzwoita. Przy dolnym krześle luxtorpedy w jest karczma w villi Czarna Góra. Na poziomie 0 jest część przeznaczona dla trunków, natomiast na poziomie -1 jest kameralna restaracyjka z kilkunastoma rodzajami pizzy i kilkunastoma daniami regionalnymi. Jednakże koło 21ej całe menu liczy tylko kilka pozycji, po prostu wydają tylko to co zostało. Przed obiektem jest palenisko, gdzie można samemu usmażyć kiełbaskę, czy upiec chleb, ale znajduje się ono w bardzo tłocznym miejscu, tuż obok stojakow dla nart i wejścia do obiektu, wiec takiego klimatu jak w Wierchomli już nie ma. Przydałoby się palenisko pod dachem gdzieś na trasie jak w Wierchomli.
    1 punkt
  47. Kolejny dzień praktycznie bez żadnych zmian. Jazdę poranną sobie odpuściłem, spożytkowałem ten czas na pracowicie na trio basen/sauna/jacuzzi w rożnych kolejnościach Natomiast co do wieczora - temperatury te same, pogoda ta sama, ilość ludzi ta sama W związku z budową luxtorpedy wymieniono oświetlenie na trasie. Te trzy osoby na ostatniej fotce na pierwszym planie to serwisanci prowadzący pomiary naświetlenia.
    1 punkt
  48. Trochę mi się ta relacja przerwała ale obowiązki zawodowe i prywatne nie pozwoliły mi dokończyć relacji. Postaram się to w miarę sprawnie zakończyć. Trzeciego dnia opady ustały, spadła za to temperatura. Jeszcze rano trochę sypało, ale po południu niebo było już bezchmurne. Termometr w aucie koło 16ej pokazywał -8 stopni. Ok. 16.40 ruszła luxtorpeda po ratrakowaniu Parę widoków z górnej stacji krzesła. Jeszcze dość jasno, więc telefon dawał radę z robieniem fotek. Tam w oddali takie wąskie paski białego to trasy C i D. Tras E i F to nawet nie widać. tutaj jeszcze widoczki, póki jasno.
    1 punkt
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...