Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Wypadek na Mont Blanc 2018


MarioJ

Rekomendowane odpowiedzi

19 minut temu, Sariensis napisał:

@Mitek a prawo jazdy kat. "B" uważasz za elitarne? Przyznasz, że zdobywanie tego prawa nie jest w Polsce łatwe, wymaga od wielu nawet kilku lat starań, i sporych kosztów ;).

Cześć

He he Uważam, ze nie jest i bardzo źle. Za dużo jeżdżę i umiem jeździć (doszkalałem się formalnie i nieformalnie przez spory kawałek życia) żeby tego nie widzieć.

Zdać na prawo jazdy jest niezwykle prosto. Wystarczą dwie rzeczy: podstawowa umiejętność jazdy samochodem oraz podstawowa znajomość przepisów ruchu.

Pozdrowienia

Edytowane przez Mitek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Widziałem takie opinie, że to jest zamknięta kilka, a podawał je gość który nie dostał się na kurs, bo coś mu nie poszło. Tak że jestem daleki od przyjmowania wiary w takie oskarżenia bez szczegołówych faktów. Twój post też zawiera wiele takich mitów bez podania źródła.

Zdobycie międzynarodowego instruktora narciarstwa też trwa wiele lat i sporo kasy. Przewodnik tatrzański jest pewnie tańszy.

Temat mnie interesuje hobbistycznie. Jak miałbym skorzystać z przewodnika, to bardziej na zasadzie organizatora, niż wprowadzacza na szczyt.

Źródłem jest samo PSPW. Nie ma tam choćby terminów najbliższych kursów i od dawna ich nie było. W sensie globalnym te uprawnienia są potrzebne ale brakuje stopni pośrednich i specjalizacji. Przykładowo Ty chciałbyś prowadzić klientów na łatwe tury (na ekstremalne raczej nie ma chętnych) więc niepotrzebne Ci doświadczenie na drogach skalnych > VI.  Podobnie ktoś kto chciałby prowadzić klientów po ferratach czy łatwych wspinaczkach latem, nie potrzebuje umiejętności jazdy na nartach.

Zrobienie instruktora ISIA i tak jest dużo łatwiejsze ale podobno nie pozwala na prowadzenie grup skiturowych w Alpach.

 

Cytat

 a prawo jazdy kat. "B" uważasz za elitarne? Przyznasz, że zdobywanie tego prawa nie jest w Polsce łatwe, wymaga od wielu nawet kilku lat starań, i sporych kosztów ;).

2 tygodnie i 2 tys zł tyle mniej więcej czasu i kasy to wymaga. Czas liczę gdybyś zajmował się tylko tym, czyli jeździł codziennie 2-3h i po południu uczył się teorii.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest jeszcze UIMLA - przewodnik po drogach turystycznych.

Wielu przewodników skiturowych właśnie w oparciu o to uprawnienie się porusza. Chociaż czasami naginają zasady ...

Do tego dołóż sobie np. instruktora narciarstwa wysokogórskiego PZA i będzie dobrze.

SITN gdzieś pisał że chcą wprowadzić instruktora skiturowego i freeride z wyłączeniem gór wysokich.

 

Edytowane przez MarioJ
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Jest jeszcze UIMLA - przewodnik po drogach turystycznych.

Wielu przewodników skiturowych właśnie w oparciu o to uprawnienie się porusza. Chociaż czasami naginają zasady ...

Do tego dołóż sobie np. instruktora narciarstwa wysokogórskiego PZA i będzie dobrze.

SITN gdzieś pisał że chcą wprowadzić instruktora skiturowego i freeride z wyłączeniem gór wysokich.

UIMLA nie pozwala na legalne prowadzenie wycieczek skiturowych w Alpach. To jest właściwie tylko wyższy poziom ściemniania klientów. Laik myśli, że gość ma międzynarodowe uprawnienia przewodnickie, więc niczego nie podejrzewa. Choć problem jest chyba tylko natury prawnej. Ci nielegalni przewodnicy skiturowi to często osoby z ogromnym doświadczeniem.

A uprawnienia instruktorskie PZA (wspinaczkowe, narciarskie) są w jakiś sposób respektowane w przepisach krajów Alpejskich?

Rozumiem, że w Tatrach regulamin TPN, pozwala im na prowadzenie wycieczek?

Edytowane przez Spiochu
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Spiochu napisał:

UIMLA nie pozwala na legalne prowadzenie wycieczek skiturowych w Alpach. To jest właściwie tylko wyższy poziom ściemniania klientów. Laik myśli, że gość ma międzynarodowe uprawnienia przewodnickie, więc niczego nie podejrzewa. Choć problem jest chyba tylko natury prawnej. Ci nielegalni przewodnicy skiturowi to często osoby z ogromnym doświadczeniem.

A uprawnienia instruktorskie PZA (wspinaczkowe, narciarskie) są w jakiś sposób respektowane w przepisach krajów Alpejskich?

Rozumiem, że w Tatrach regulamin TPN, pozwala im na prowadzenie wycieczek?

Fajnie powiedziane 🙂

Widzę po prostu ze wielu przewodników skiturowych tak działa w Alpach i Tatrach: UIMLA + instruktor narciarstwa PZA. Może jednak to ma jakieś podstawy prawne, nie wiem. UIMLA to kwestia przewodnicka a PZA to kompetencje skiturowe, więc logicznie to się jakoś kleji ..... 

Trzeb by dopytać przy piwie jakiegoś znajomego przewodnika ... Chyba bardziej chodzi o zapewnienie o swoich kompetencjach wobec klientów. Gdybam ....

Przykład: https://www.getkrak.eu/inne/niznikiewicz/index.php?id=alek

 

Natomiast na Mont Blanc działa tylko IVBV, takie są regulacje francuskie.

 

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

No i zaczęło się grillowanie tematu. Jak się sprawa potoczy?. To według mnie "na dwoje babka wróżyła". Przeczytałem regulamin ww. firmy i już po paru punktach wychodzi że firma tak naprawdę na niczym się nie zna i za nic nie odpowiada. Tak że mają wzorowy "dupochron". Pewnie "przewodnik" zostanie rzucony na pożarcie i skończy się grzywną ew. zawiasami. Sprawa w Polskich warunkach też pewnie krótko nie potrwa. 

Co do sprawy to może taki off top. Według mnie dzisiejsze społeczeństwo jest nastawione na już i teraz. "Drzewiej bywało". Najpierw Beskidy, Sudety, Bieszczady latem, zimną. Później Tatry latem, zimą. Poznać swoje mocne i słabe strony. A dopiero później coś wyżej. W dzisiejszych czasach to jest trochę na hura. Wczoraj Kasprowy, jutro Giewont a pojutrze Orla Perć.

Dużo w tym "winy" portali społecznościowych gdzie każdy chce się pokazać. No i filmów np. na Yotubie gdzie wszystko wygląda pięknie i łatwo. pzdr.

Edytowane przez tankowiec
  • Like 3
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

40 minut temu, tankowiec napisał:

Dużo w tym "winy" portali społecznościowych gdzie każdy chce się pokazać. No i filmów np. na Yotubie gdzie wszystko wygląda pięknie i łatwo. pzdr.

i eksperci piszą jeszcze na forach że to tylko turystyka to nie ma się co dziwić😀

Swoją drogą Homohibernatus bierze za wejście na MB 2800 PLN,

http://homohibernatus.eu/korona_ziemi/15_Mont_Blanc

ludzie targają ciężkie plecaki, śpią w namiotach i w Vallocie,

sami gotują i prowadzi ich dziki przewodnik ,

podczas gdy francuski przewodnik bierze tylko 895 euro z łóżkiem i dobrym żarciem w schronisku

http://www.guides-mont-blanc.com/en/excursions-voyages/mont-blanc-en-2-jours/

 

 

Edytowane przez Jeeb
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, tankowiec napisał:

Co do sprawy to może taki off top. Według mnie dzisiejsze społeczeństwo jest nastawione na już i teraz. "Drzewiej bywało". Najpierw Beskidy, Sudety, Bieszczady latem, zimną. Później Tatry latem, zimą. Poznać swoje mocne i słabe strony. A dopiero później coś wyżej. W dzisiejszych czasach to jest trochę na hura. Wczoraj Kasprowy, jutro Giewont a pojutrze Orla Perć.

Dużo w tym "winy" portali społecznościowych gdzie każdy chce się pokazać. No i filmów np. na Yotubie gdzie wszystko wygląda pięknie i łatwo. pzdr.

Przeczytałem albo usłyszałem w rozmowie mniej więcej taki dialog (było to w Kazbegi, opowiada polska przewodniczka):

- Chcemy wejść na Kazbek, co potrzebujemy zabrać

- no raki, czekan, nauczyć się paru spraw...

- ale mamy tylko dwa dni

- ale to przecież trzeba nabyć aklimatyzację

- a ile ta aklimatyzacja kosztuje?

Jestem ciekaw czy to nie jest jednak mental, nasz narodowy, polski, własny. Wybaczcie ale mam nieprzeparte wrażenie, że w wielu sprawach jesteśmy głupsi od przeciętnego europejczyka. Ale jest na to rada unikać jak ognia popularnych tematów. Nikt nie każe robić Blanca - jest tyle fajnych czterotysięczników w Alpach. 

Ale swoją drogą to jaką trzeba mieć konstrukcję psychiczną (mówię o Homohibernatus) aby po takiej tragedii dalej kręcić swój przewodnicki interes i spojrzeć kolejnym klientom prosto w twarz. Trochę przypomina to komentarz lekarza o forum kulturystycznym - szarlatani doradzają desperatom...

Pozdro

Wiesiek

 

  • Like 4
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zwrócę uwagę na  rolę partnera ofiary.

Zaręczyny: ona na dole on na szczycie, super?

Umiejętności: on wyhamował czekanem, ona miała kijki.

Przygotowania: robienie formy wydolnościowej.

Wygląda to na realizację pasji jednej osoby kosztem drugiej. Pamiętam jak ciągalem moja dziewczynę po Dolomitach, rano gdy chciała spać z chorym błędnikiem jak się okazało po latach. Ostatnio weszlismy razem zimą na Divci Kameny zastanawiając się czy nie zawrócić;-) Tak czy owak panowie apel realizujemy nasze pasje najmniejszym kosztem naszych bliskich. We wspólnych wyjazdach potrzeba dużo empatii. Np. moja siostra zimą w Tatrach wymiekala na trawersach i tyle. Odwrót. W tym konkretnym przypadku widziałbym inna drogę do Mt Blanc, rola bardziej doświadczonego partnera nieoceniona. Oczywiście wina przewodników z Bożej łaski mam nadzieję że ustalona zostanie. Brak kasków, raków i czekana w górach gdzie byle płat śniegu trochę zlodzony i dramat.

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tu relacja Maćka:

https://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-black-guiding-czarny-przewodnik-to-jest-prowadzenie-ludzi-na,nId,2615113

Fragment widać, zmrożony śnieg, płytkie ślady, bez raków raczej przodem do ściany, nie bokiem, krokiem dostawnym, ale raki winny być i nauka użycia ich oraz czekana w miejscach gdzie nie ma niebezpieczeństwa upadku.

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Wujot napisał:

Przeczytałem albo usłyszałem w rozmowie mniej więcej taki dialog (było to w Kazbegi, opowiada polska przewodniczka):

- Chcemy wejść na Kazbek, co potrzebujemy zabrać

- no raki, czekan, nauczyć się paru spraw...

- ale mamy tylko dwa dni

- ale to przecież trzeba nabyć aklimatyzację

- a ile ta aklimatyzacja kosztuje?

Jestem ciekaw czy to nie jest jednak mental, nasz narodowy, polski, własny. Wybaczcie ale mam nieprzeparte wrażenie, że w wielu sprawach jesteśmy głupsi od przeciętnego europejczyka. Ale jest na to rada unikać jak ognia popularnych tematów. Nikt nie każe robić Blanca - jest tyle fajnych czterotysięczników w Alpach. 

Ale swoją drogą to jaką trzeba mieć konstrukcję psychiczną (mówię o Homohibernatus) aby po takiej tragedii dalej kręcić swój przewodnicki interes i spojrzeć kolejnym klientom prosto w twarz. Trochę przypomina to komentarz lekarza o forum kulturystycznym - szarlatani doradzają desperatom...

Pozdro

Wiesiek

 

Cześć

Nie wiem czy jesteśmy głupsi czy nie. Z pewnych zupełnie pozasportowych obserwacji uważam, że niewiele głupsi.

Ja mam taką zasadę, którą staram się realizować i propagować od lat: żeby coś robić trzeba się na tym znać a nie ufać byle komu.

Jest takie powiedzenie, że "góry wchodzą w człowieka razem z reumatyzmem" podobnie jest z nartami, bieganiem, pływaniem itd.

Rynek usług turystycznych/przewodnickich/instruktorskich jest dlatego taki jaki jest, że ludzie przestali przywiązywać wagę do doświadczenia i żmudnego zdobywania wiedzy i umiejętności. Chcą szybko i tanio zrealizować jakiś cel choćby był jak najbardziej od czapki. Jeżeli jest taki pęd to szybko znajduje się ktoś, kto chce ten pęd wykorzystać i zarobić ale to ludzie ten pęd stwarzający są tak naprawdę winni sytuacji.

I takie są efekty.

Pozdrowienia

  • Like 3
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, sstar napisał:

Zwrócę uwagę na  rolę partnera ofiary.

Zaręczyny: ona na dole on na szczycie, super?

Umiejętności: on wyhamował czekanem, ona miała kijki.

Przygotowania: robienie formy wydolnościowej.

 

"Pan Maciej złożył w tej sprawie zawiadomienie w prokuraturze w Sosnowcu, w mieście, z którego pochodzi."

Ah ten Sosnowiec....


 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, Gerald said:

 

"Pan Maciej złożył w tej sprawie zawiadomienie w prokuraturze w Sosnowcu, w mieście, z którego pochodzi."

Ah ten Sosnowiec....


 

Ale co ? 

Z ciekawostek, sąd i urząd skarbowy w Sosnowcu są najszybsze w okolicy a sprawy tam załatwia się z przyjemnością (jesli można tak powiedzieć).

14 hours ago, Wujot said:

Przeczytałem albo usłyszałem w rozmowie mniej więcej taki dialog (było to w Kazbegi, opowiada polska przewodniczka):

- Chcemy wejść na Kazbek, co potrzebujemy zabrać

- no raki, czekan, nauczyć się paru spraw...

- ale mamy tylko dwa dni

- ale to przecież trzeba nabyć aklimatyzację

- a ile ta aklimatyzacja kosztuje?

Jestem ciekaw czy to nie jest jednak mental, nasz narodowy, polski, własny. Wybaczcie ale mam nieprzeparte wrażenie, że w wielu sprawach jesteśmy głupsi od przeciętnego europejczyka. Ale jest na to rada unikać jak ognia popularnych tematów. Nikt nie każe robić Blanca - jest tyle fajnych czterotysięczników w Alpach. 

Ale swoją drogą to jaką trzeba mieć konstrukcję psychiczną (mówię o Homohibernatus) aby po takiej tragedii dalej kręcić swój przewodnicki interes i spojrzeć kolejnym klientom prosto w twarz. Trochę przypomina to komentarz lekarza o forum kulturystycznym - szarlatani doradzają desperatom...

Pozdro

Wiesiek

 

wydaje mi się, że są tak dwa powiedzenia -bez tak samo brzmiących odpowiedników w innych językach- które idealnie oddają nasze, polskie podejście:

1) Ja nie dam rady ? 

2) Nie takie rzeczy my ze szwagrem robyly !!

 

I dodatkowo:

- No weź dwie... na moja odpowiedzialność ;)

  • Downvote 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, sstar napisał:

Tu relacja Maćka:

https://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-black-guiding-czarny-przewodnik-to-jest-prowadzenie-ludzi-na,nId,2615113

Fragment widać, zmrożony śnieg, płytkie ślady, bez raków raczej przodem do ściany, nie bokiem, krokiem dostawnym, ale raki winny być i nauka użycia ich oraz czekana w miejscach gdzie nie ma niebezpieczeństwa upadku.

Z relacji innego uczestnika ponoć miękko ale niestabilne, zachwial się, co winno być sygnałem. Kobietę odciążyć z plecaka, zrobić poreczowke i twarzą do stoku dostawnym. PS. Na stronie organizatora piszą o asekuracji lina w trudnych (to względne) miejscach.

Edytowane przez sstar
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, sstar napisał:

Zwrócę uwagę na  rolę partnera ofiary.

Zaręczyny: ona na dole on na szczycie, super?

Umiejętności: on wyhamował czekanem, ona miała kijki.

Przygotowania: robienie formy wydolnościowej.

Też mi to zwrócilo uwagę.

I jeszcze planowane zaręczyny na dole po jego wejściu na szczyt.

To mówi wszystko o tym turyście. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, MarioJ napisał:

Też mi to zwrócilo uwagę.

I jeszcze planowane zaręczyny na dole po jego wejściu na szczyt.

To mówi wszystko o tym turyście. 

Też miałem podobną myśl ale później pomyślałem, że to może być pochopna ocena. Może chciał związać ten moment z czymś niezwykłym (Blanc) - moje dziecię oświadczyło się po skoku spadochronowym (ale skakali razem). Każdy z nas troszkę mobilizuje swoje lepsze połowy, wyciąga w góry, na rower czy jeszcze gdzieś. Tu mogło być podobnie i gdyby zbadać alternatywną rzeczywistość to być może ta dziewczyna łaziłaby po górach dalej i miała z tego radochę.

Takie myślenie sstar wpisuje się w taki automatyzm myślowy - było nieszczęście a jego praprzyczyną były pewnie ambicje tego chłopaka - siedzi? A pewnie, że siedzi! Ale wcale nie musi być to prawda. Może to być wielkie kłamstwo bo to romantyk co dla swojej dziewczyny chciał zrobić coś wielkiego. Chciał jej udowodnić, że jest coś wart bo jej alpiniści imponowali. I co też możliwe??? Za mało wiemy, żeby coś mówić o tej dwójce. Dlatego za stary jestem aby posługiwać się takimi prostymi schematami. Jakkolwiek też mi się nasuwają (ale na szczęście dobrze je znam) .

Biedna dziewczyna, zsunęła się bez walki na skały, przygnieciona worem,  nie darła śniegu łapami, nie próbowała wbić butów, odwrócić kija i go wbić w miękkie (tak kiedyś się wyhamowałem ale stromizna nie była duża), wydrzeć tego życia. Wielki żal...

Ale współodpowiedzialność bez dwóch zdań obciąża organizatora biorącego pod swoją opiekę nieprzygotowanych ludzi. I wytłumaczcie jak grubą skórę trzeba mieć albo wprost to napiszę jakim idiotą lub/i psycholem trzeba być aby w takiej formule prowadzić biznes. Ten wypadek po prostu musiał się zdarzyć (rachunek prawdopodobieństwa). Nie jest to zresztą jedyna taka postać - krążą opowieści o innych, którym też klienci zginęli. Tutaj media temat nagłośniły i chyba nie ma w tym przypadku.

Pozdro

Wiesiek

Edytowane przez Wujot
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, Wujot napisał:

Też miałem podobną myśl ale później pomyślałem, że to może być pochopna ocena. Może chciał związać ten moment z czymś niezwykłym (Blanc) - moje dziecię oświadczyło się po skoku spadochronowym (ale skakali razem). Każdy z nas troszkę mobilizuje swoje lepsze połowy, wyciąga w góry, na rower czy jeszcze gdzieś. Tu mogło być podobnie i gdyby zbadać alternatywną rzeczywistość to być może ta dziewczyna łaziłaby po górach dalej i miała z tego radochę.

Takie myślenie sstar wpisuje się w taki automatyzm myślowy - było nieszczęście a jego praprzyczyną były pewnie ambicje tego chłopaka - siedzi? A pewnie, że siedzi! Ale wcale nie musi być to prawda. Może to być wielkie kłamstwo bo to romantyk co dla swojej dziewczyny chciał zrobić coś wielkiego. Chciał jej udowodnić, że jest coś wart bo jej alpiniści imponowali. I co też możliwe??? Za mało wiemy, żeby coś mówić o tej dwójce. Dlatego za stary jestem aby posługiwać się takimi prostymi schematami. Jakkolwiek też mi się nasuwają (ale na szczęście dobrze je znam) .

Mi zachowanie tego kolegi kompletnie nie leży.

Zaręczyny się wiążą z czymś co razem się przeżywa od początku do końca. Ludzie wchodzą np. razem na Kościelec w Tatrach i tam się facet oświadcza. Piękna sprawa.

Nie wiem co bym zrobił, jakby moja dziewczyna miała taki wypadek. Chyba bym się rzucił ze skały w tym Chamonix od razu ... Dziewczyna weszła na stromy śnieżny trawers bez żadnej asekuracji, czekan, lina, nic ... Nikt nie reaguje w całym tym zespole ...

Tragiczne, bardzo tragiczne to jest dla tego chłopaka. Tragiczne dla rodziców dziewczyny.

Postawa przewodnika, straszne .... Tak słabi ludzie powinni mieć co najmniej czekan w ręku na tym stromym trawersie ...

 

  • Like 1
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


Booking.com


www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...