Ranking
- uwzględniając wszystkie działy
-
Wprowadź datę
-
Cały czas
1 Październik 2007 - 29 Październik 2025
-
Rok
29 Październik 2024 - 29 Październik 2025
-
Miesiąc
29 Wrzesień 2025 - 29 Październik 2025
-
Tydzień
22 Październik 2025 - 29 Październik 2025
-
Dzisiaj
29 Październik 2025
-
Wprowadź datę
23.02.2023 - 23.02.2023
-
Cały czas
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 23.02.2023 uwzględniając wszystkie działy
-
15 punktów
-
10 punktów
-
8 punktów
-
Dawno, dawno temu jak jeździłem na narty i chodziłem po górach wiedziałem, że odpocznę ... Obcowanie z naturą, CISZA, widoki, ogólnie pojęty SPOKÓJ ... Coś mi jednak zostało Po górach chodzę, ale już tylko w miejsca mało uczęszczane, w dni, w których większość ludzi siedzi przy Bożonarodzeniowym obiedzie lub odwiedza groby - wtedy przypominają mi się góry sprzed lat. Jakże różne były wyjścia na Wielką Raczę w 2021 r. Pierwsze - w zimie, w piękną słoneczną niedzielę, masa, masa ludzi - tłumy jak na Floriańskiej (pochodzę spod Krakowa, żeby nie było, że kogoś się czepiam), w schronisku kolejka do kuchni na 30-40 minut i ten odgłos co chwila : "schabowy z frytkami", "pierogi ruskie" itd. itd. (rzecz, która chyba najbardziej mnie wkurza w schroniskach). Drugie - Wszystkich Świętych, ta sama góra, na trasie 28 km spotkałem 17 osób - liczyłem, w schronisku pustki, kupiłem piwo, usiadłem na ganku, byłem sam, słychać każdą gałąź szarpaną wiatrem, przyszły dwie turystki zamówiły zupy - w pewnym momencie słychać było jak przełykają jedzenie - w trójkę śmiejemy się. Dawno tak bardzo nie odpocząłem jak w ten dzień. Narty ... siedząc w gondoli słyszę muzyką, którą słucha chłopak na słuchawkach, proszę go żeby przyciszył, a on do mnie - "przecież to ja słucham, na słuchawkach", wychodzę z gondoli, mijam tłum, zjeżdżam niżej, żeby delektować się, może nie pustką, ale ciszą - nagle coraz głośniej muzyka - ktoś jedzie z głośnikiem w plecaku słuchając muzyki, siadam przy knajpie na kawie - nie da się słowa przemówić - trzeb przekrzykiwać muzę ... Wiem, temat był inny, który tak de facto też mi przeszkadza, ale obcowanie z przyrodą to już nie to samo co kiedyś ... trzeba dobrze poszukać CISZY Dlatego lubię jak w górach / na nartach pada, jest mgła, wieje wiatr - bo wtedy tę ilość ludzi można podzielić przez kilka, jak nie kilkanaście a odbiór przyrody jest dużo, dużo, dużo przyjemniejszy P.S. A, i nie generalizujcie6 punktów
-
Wiesz jak ktoś się wydziera jakby był głuchy to może być jednak niezbyt fajne. Weź dwie pary rozmawiające i przekrzykujące się nawzajem, przecież to kuriozalne. Można rozmawiać, spuszczając nieco z tonu, nie wszystkich musi interesować nasz przepis na ciasto, niestety niektórzy uważają, ze ich życie, problemy są tak interesujące, ze cały świat winien o nich wiedzieć. A przecież jadaca obok osoba może chcieć wypocząć od wrzasków i krzyków. Różnica bywa subtelna. Bo nikt nie oczekuje milczenia, ani nie ma prawa go oczekiwać. Ale kulturalnej cichej konwersacji czemu nie. Dzieje się to na wyciagu, dzieje się w mieszkaniach. Niestety bywa z deszczu pod rynnę. Często własne mieszkanie nie jest azylem. Niestety. Nawet mimo wyciszenia ścian. Wiec pozostanie w domu wcale nie rozwiązuje problemu inwazji hałasu. PS bywa, ze tez dołączam do dyskusji, bywa, ze słyszę, bywa, ze mnie to ciekawi, bywa, ze meczy i nudzi. Druga strona dobrze by miała to na uwadze.6 punktów
-
Burak z definicji nie wie, że jest burakiem. I nie może przecież tego wiedzieć. Toć to oczywiste. Bo gdyby, w jakiś cudowny sposób, nagle to pojął i się dowiedział, to burakiem być by przestał wnet.6 punktów
-
5 punktów
-
Dziś nieco mieszane uczucia. Słonecznie, ludzi nieco więcej niż wczoraj. Ośrodek starał się na to przygotować. Kasy zostały otwarte o 8:40 a nie jak zwykle o 8:55, wyciąg ruszył o 8:50 a nie o 8:57 jak wcześniej. Kolejka mierzona z zegarkiem w ręku, to dokładnie 5 minut (od podjechania do posadowienia swoich 4 liter na krześle). Jedzenie w knajpie na dole nawet smaczne. Polscy kucharze zaczęli robić dobrą robotę. Mój syn siedział, liczył, liczył i odzywa się do mnie. Tata, w tej knajpie napoje mogą być za darmo. Płacisz 2.5 Euro za napój, możesz płacić w PLN. Jak dasz banknot 200 zł, a Pani przeliczy Ci po kursie 4,5 i wyda resztę w Euro, które sprzedasz po 4,75 to ten napój masz praktycznie za darmo. Nie sprawdzałem tych jego wyliczeń, jednak wyciągnąłem już wcześniej wniosek, że przy kursie wymiany 4,5 opłaca się płacić w złotówkach. Takiego najazdu osób, które stanowiło zagrożenie dla siebie i innych dawno nie widziałem. Stok puścił dość wcześnie, około 10:30 było już miękko. Kilka osób zwożono toboganem. Szkoleniowiec ustawiał grupę młodzieży, każąc kolejnym dojeżdżającym stawać powyżej grupy. Mnie uczono dokładnie odwrotnie. Jakież było jego zdziwienie jak jeden młodzieniec nie wyhamował i skosił 3 swoich kolegów. Na koniec dnia chciałem zrobić zdjęcie stoku. Jak je obrobię to wstawię. Pan stracił deskę i ta zjechała ponad 400 metrów lądując na siatce bezpieczeństwa, cudem nie ścinając nikogo po drodze. Stoki przygotowane świetnie. Wylizane. Brak mrozu powodował, że szybko jednak miękło. Córka wyciągnęła mnie na talerzyk - uwielbia je. Tu już puściło.5 punktów
-
Co więcej częstokroć osoby empatyczne, uważne, są bardziej wrażliwe i delikatne i vice verse'a, czy au rebours, ciężko im żyć na Ziemi, na planecie ludzi. Panuje buta i zadufanie w sobie, połączone z egocentrycznoscią. Dlatego twój post jest ważny.5 punktów
-
I jeszcze, napiszę to zapewne narażając się na kolejne kpiny i szyderę, miło by było pamiętać, że ludzie są naprawdę różni i mają odmienne potrzeby. W dzisiejszym przebodźcowanym świecie mamy coraz większą liczbę osób z fobiami społecznymi, stada introwertyków, u coraz większej liczby dzieci i młodzieży (dorośli pewnie mniej takich badań robią) diagnozuje się nadwrażliwość na hałas. Narciarstwo z drugiej strony jest z założenia jest sportem egalitarnym i niewykluczającym. Z jakiegoś też powodu, zapewne w dużej części wynika to z dbałości o naturę, na stokach nie dudni muzyka. Bycie na nartach, bycie otoczonym przyrodą i jej ciszą ma dla wielu osób działanie terapeutyczne. Dla wszystkich wyżej wspomnianych osób złota rada nie brzmi ‚kup sobie stopery i zabij się na głucho w Bieszczadach’. Ci wszyscy ludzie mają prawo funkcjonować we wszystkich aspektach życia społecznego. Oni nikomu nie przeszkadzają, nie są inwazyjni, ale często gęsto są wręcz bombardowani agresywnymi bodźcami wbrew swojej woli i nie mając w sobie siły do przeciwstawienia się temu. Zostało napisane, że rozmowa jest osnową życia społecznego. Niekoniecznie. Jest nią komunikacja, a ta w olbrzymiej części odbywa się w sferze niewerbalnej. Udowodnione naukowo. W gondolkach można wypróbować magiczne działanie neuronów lustrzanych - wystarczy się uśmiechnąć, powiedzieć ’hello’ i dzieje się magia. Czasami wynikają z tego niewymuszone rozmowy, w których uczestniczy cały wagonik. Czasami podróż przebiega w ciszy, ale wszyscy są rozluźnieni i mniej zestresowani obecnością obcych ludzi koło siebie.5 punktów
-
Gdzieś wcześniej napisałeś, żeby dać żyć innym. To zrób to teraz i z laski swojej się ode mnie odczep. Nie możesz pogodzić się z tym, że istnieje savoir vivre, dobre maniery, że jest to pewien wypracowany system zachowań społecznych, który w założeniu służy dobru wszystkich, nie będziesz się takimi drobiazgami przejmował - trudno, twoja rzecz i na tym skończmy naprawdę dyskusję. Koledzy wyżej dość obrazowo i wielkimi literami wyjaśnili o jakie zachowania chodzi, a o jakie nie. Nazywanie mnie ironiczne Panią Idealną, co zapewne odnosi się do mojego nicka, bez najmniejszej świadomości co za nim stoi, jest świadectwem Twojej kultury, a raczej jej braku.5 punktów
-
4 punkty
-
I zakończenie myśli, bo edytor tego forum jest ustawiony niestety na bardzo krótki czas… Wymaga to jednak akceptacji faktu, że przez te kilka/kilkanaście minut będę tworzyć minigrupę z tymi przypadkowo spotkanymi ludźmi i liczy się dobrostan nas wszystkich, nie tylko mój i moich najbliższych. Być może trafię na ludzi rozmownych i wywiąże się tego jakaś wymiana, a może moi współtowarzysze wolą ciszę, może wręcz męczy ich hałas, i ja to uszanuję. To wszystko bardzo łatwo zauważyć jeśli jesteśmy uważni na drugiego człowieka. Zaakcentowany przeze mnie w poście otwierającym problem, moim zdaniem wynika z braku takiej uważności i stosowania brutalnego prawa siły - wygrywa głośniejszy, silniejszy, skuteczniej rozpychający się…4 punkty
-
Rytro 23.02.2023 W nocy zmroziło więc był jeszcze sens jechać na ostatki narciarskie w Rytrze. Rano stok twardy, zmiękł po godzinie 11, górna ścianka trzymała się jeszcze dłużej do około 13. Przetarć coraz więcej i są coraz większe, więc trzeba czujnie wybierać tor jazdy - głównie z biegiem czasu w ciągu dnia, rano było trochę lepiej pod tym względem. Ogólnie warunki niezłe na najbardziej białej części stoku. Można było jeszcze fajnie pojeździć. W planach jeszcze weekend w Rytrze, może się uda, jutro ma być trochę deszczu i to martwi... Z soboty na niedzielę jakiś delikatny opad śniegu w prognozach. Warunki po 12 godzinie3 punkty
-
3 punkty
-
3 punkty
-
Cyrlica zdobyta. Niby niewielkie wzniesienie ale w zeszłym tygodniu się nie udało. Leżało wtedy tam ponad metr śniegu, który musiałbym torować. Teraz sami zobaczcie ile z tego śniegu zostało. W zeszłym tygodniu tej drogi widać nie było. Tu wąwóz zasypany jeszcze resztkami śniegu. Jest tam widokowo - dlatego się wdrapałem. Takie tam. I jeszcze jedno. Jesteśmy na szczycie. Bacówka ? Śniegu coraz mniej. Skocznie widziane z góry. Termy Chochołowskie też licznie odwiedzane.3 punkty
-
I się zaczyna hejt na autorkę postu. Klasyka internetowa.3 punkty
-
Tu chyba nie o rozmowę chodzi, a o skale, problemu, głośności i takich tam, czasem o zwykła ludzka empatię, której tak często niestety po prostu brak, niezależnie od nacji.3 punkty
-
3 punkty
-
Po dwóch godzinach jazdy, pojecjałem skibusem do Jańkich Łaźni. Na samym wejściu robi wrażenie piękna makieta starej kolei linowej. Trasy w Jańkich są świetne. Potem przetransportowałem się rolbą do Peca. Niesamowite wrażenie zrobiła na mnie czarna trasa....ściana, bardzo trudna. Momentami ma 40-50 stopni. Naprawdę dawno nie jechałem tak trudną trasą.3 punkty
-
Jaworzyna dzisiejsza,temperatura +7.Trasa nr 6 umarła,i wygląda,że ją pochowano.Jedynka się trzyma,choć multum ludzi ją skotłował.Ja jeździłem tylko na trasie 5,żyje,choć na środku ogrodzone przetarcia.Grubość pokrywy śnieżnej symboliczna,choć nie ma minerałów,wiercąc widać,że to 10-15 cm,i z tego wynika dziwne zjawisko-nieco nad śnieg wystaje sporo sztywnych,uciętych patyków,jak przystawi w ześlizgu dolną nartę do takiego-kaputt,przydarzyło mi się dziś z wiązką tyczek na ramieniu i spadłem 100 m w dół.Odwołali imprezy sportowe z piątku i soboty,przeniesione do Szczawnicy,gdzie nieco lepiej jest ze śniegiem.Weekend to wszystko przetrzyma,więc się spieszcie,zwłąszcza że stolica już wtedy wyjedzie,ale dalsza przyszłość jest wielką niewiadomą...3 punkty
-
Z przykrością przeczytałam udostępniony przez skionline.pl artykuł o znieważeniu słownym kasjerki w kasie jednego z polskich ON https://m.facebook.com/story.php?story_fbid=pfbid0LHkAey81qFyK3SSZyqngST4wAnfgufQonA9fXCbuBvwdPHzKvVgRkQ4RvtwXCZDUl&id=172258442831915 Nie chciałam wątku ogólnie pojętej kultury na stoku wplatać do mojej relacji z Włoch, ale kilkakrotnie podczas tego wyjazdu miałam tzw ‚ciary żenady’ i było to za każdym razem spowodowane przez kontakt z naszymi rodakami. Czy to ze mną jest coś nie tak, czy może na alpejskich stokach mamy syndrom spuszczenia ze smyczy? Przede wszystkim zadziwia mnie, że ludzie uważają, że są jedynymi użytkownikami języka polskiego w promieniu chyba 10km. Sytuacja 1 - czekamy na wejście do gondoli w Predazzo, a za nami bardzo przedsiębiorcza pani rozporządza swoją grupą ’rusz się, no nacieraj, przesuń się, popchnij, z tymi nie jedziemy (to było o nas, ufff…) sytuacja 2 - to samo Predazzo, pierwsze krzesło, polski młody tata w kolejce do bramek oczywiście na głośnomówiącym umawia się z żoną, narty mu się krzyżują, wprowadza wielki chaos, niestety traf chce, że trafiamy na czwórkę z tym panem i jego kolegą snowboardzistą, tu zaczyna się festiwal przechwałek, co chwila okraszanych soczystymi ’ku…’, ‚ch..’, nawet moje odezwanie się do męża po polsku nie wybija ich z rytmu, w końcu są fajni, są na wakacjach i mają ostatnie 15 minut wolności przed spotkaniem z żonami i dziećmi, to im wolno, a co… sytuacja 3 - gondola w Alpe Lusia, niczym niezrażona Pani prowadzi bardzo prywatną rozmowę z panem, pada bardzo wiele nazwisk, szczegółów - zero ostrożności, zero wyczucia i zero kultury. To tylko kilka dość jaskrawych przykładów. Czy naprawdę tak ciężko przebyć drogę na wyciągu w ciszy? Czy aż tak trudno stwierdzić, że osoba obok rozumie nasz język? Czy zasady zachowania na wyciągach nie przypominają tych w komunikacji publicznej? Co prawda rzadko korzystam z tej ostatniej, ale nie przypominam sobie takich zachowań. Oczywiście podczas wyjazdu mieliśmy kilka przemiłych ‚small talków’ z rodakami, ale niestety niesmak pozostał. Czy powinnam się do tego przyzwyczaić i uznać, że narciarstwo stało się sportem masowym i ciężko wymagać kultury od mas?2 punkty
-
2 punkty
-
Krótki wypad po pracy na stadion biegówkowy, też dla sprawdzenia czy narty BC dadzą radę. Dały radę bardzo fajnie, śnieg lekko powyżej zera, ale trzymały całkiem dobrze pod górę. Po śladach widziałem, że jodełkowałem w tych samych miejscach co biegacze. Nie za bardzo idzie mi łyżwa bo jestem przyzwyczajony do łyżwy z nartami na sztywno i z latającymi piętami idzie mi trochę pokracznie. Jako biegówkowy nowicjusz doceniam fajne uczucie na każdym płaskim/spadku terenu gdy narty zaczynają płynąć. Na skiturach to rzadkie bo foki mają słabszy poślizg. Dwie pętelki po pół godzinki - pewnie dwa razy dłużej niż biegacze 😁2 punkty
-
To nie jest szczęście, tylko planowanie życia na przyszłość i po swojemu. Nikt za mnie lepiej życia nie przeżyje i wolę nawet płacić frycowe, ale decyzje podejmować samodzielnie. Staram się unikać błędów i podejścia „jakoś to będzie”, a potem okazywać wielkie zdziwienie. I szkoda, że tak mnie oceniasz. Temat zaczął się od bluzgów na kasjerkę czego jestem przeciwnikiem, ale też nie zgadzam się z twierdzeniem „zachowaj ciszę, nic nie mów, bo inna Pani chce odpocząć”. Dla mnie odpoczynkiem jest rozmowa międzyludzka bo dużo czasu spędzam przed komputerem, więc szanujmy siebie nawzajem i nie narzucajmy komuś swojego zdania.2 punkty
-
Tak samo klasyczne jest to, że Wam się wszystko należy, ma być tak jak Wy chcecie, bo przecież stolica przyjeżdża. Nie rozumiem, więc zdziwienia Twojego jak reaguję społeczeństwo na ludzi z Wawy. Nawet na tym forum przykładów jest więcej. Ja jestem nauczony, że mogę kogoś poprosić np. o ciszę i jak się zgodzi to fajnie, a jak nie to trudno. On ma prawo żyć po swojemu, a ja zmieniam miejsce, towarzystwo itd. Nigdy nie narzucam, że ma być po mojemu bo przeczytałem dwie książki więcej i jestem mądrzejszy. Tak, hejt i depresja. Dwa najmodniejsze słowa XXI wieku. Ludzie sami pchają się na świecznik jak autorka swoich żali Pani @idealist i czasami co gorsze jeszcze robią z siebie debila(to akurat nie dotyczy Koleżanki, a większości celebrytów), a potem zdziwieni bo hejt. Jak się chce być na świeczniku to trzeba mieć grubę skórę. Wiadome było, że nie każdy podzieli zdanie @idealist, więc jak nie była gotowa na dyskusję to lepiej swoje żale zachować dla siebie. Tyle. Ja tu hejtu nie widzę.2 punkty
-
Wiesz ja na skitury idę o 4 rano, z różnych względów, do pracy jade wcześniej aby nie jechać autem w tłumie, ale uciec tak do końca się nie da i nie zawsze masz takie możliwości. Rano na skiturach często lód czy zmrożony śnieg nic miłego. Wiec coś za coś. Jak dodałbym ciemno, wiatr i śnieg to wychodzi na masochizm, a jeszcze mgła... to już lepiej zaparzyć kawe i napisać coś na forum...2 punkty
-
To jakbyśmy zwracali uwagę każdemu napotkanemu, który zachowuje się nie tak. A tak to taki oberbelfer gawędziarz raczej. Pomarudzi sobie pod nosem, czy na forum, a życie biegnie swoim torem dalej. Niełatwy jest los oberbelfra gawędziarza oj niełatwy. Ale to nic nie znaczy...2 punkty
-
hmmm… off-topowo, choć nie do końca… pamietam swoje dorastanie, lata 80-te na osiedlu mieszkaniowym w Warszawie, mnóstwo dzieciaków, jak to w tym czasie, wiecznie na podwórku. Namiętnie grywaliśmy w koszykówkę odbijając piłką o mur przed wejściem do bloku, ktoś nawet nie do końca legalnie zamontował tam kosz. Graliśmy całymi dniami, latem dosłownie do zmroku. Naszym śmiertelnym wrogiem był pan K. mieszkający na parterze, bardzo blisko owego murka. Był osobą albo chorą psychicznie albo co najmniej niestabilną emocjonalnie i żeby nas odstraszyć i rozproszyć, głośno nas wyzywał i rzucał w naszym kierunku słoikami. Kończyło się interwencjami policji i podobnymi nieprzyjemnymi zajściami. Lata później spółdzielnia mieszkaniowa ustanowiła zakaz grania w sporty piłkowe w tym miejscu - pan K. chyba już wtedy nie żył… Kolejne lata później ’pani Idealna’ podjęła pracę w szkole, zamieszkała w upragnionym M i poczuła się we własnym mieszkaniu jak pan K. Po całym dniu pracy w hałasie rozsadzającym głowę wracała do domu, a na dole, bezpośrednio pod oknami, w miejscu szumnie zwanym ’ogrodem na dziedzińcu’ powstał nielegalny skatepark. Nie rzucałam słoikami jak pan K., ale byłam bliska obłędu i wspominam tan czas jako bardzo trudny w życiu. Zrozumiałam doskonale, przez jaką gehennę mógł przechodzić pan K. wiele lat wcześniej, jak mógł się czuć w miejscu, które miało mu dawać odpoczynek i wytchnienie… Mieszkanie zostało wystawione na sprzedaż, a ja modliłam się, żeby osoby oglądające nie przychodziły w porze największego natężenia hałasu. ’Wolnoć Tomku w swoim domku…’, ’wolnoć Tomku na wyciągu, w godnoli…’ - czy aby na pewno…?2 punkty
-
2 punkty
-
Na nartach MUSZĘ przestrzegać zasad savoir vivre, bo tak zarządziła Pani Idealna🤯😂 OK od jutra zaczynam. Znalazła się Irena Kamińska-Radomska ośrodków narciarskich. Zastanawiałaś się kiedyś czy w restauracji na stoku prawidłowo odłożyłaś sztućce? Wymiękam z Waszych życiowych problemów. Mam poważniejsze tematy do rozwiązania. A jak ktoś rozmawia na wyciągu, to dołączam do dyskusji, uważnie słucham(bo mnie ciekawi) albo podśmiechuje pod nosem. Nie robię z tego problemu i wykładu na temat rzekomego braku kultury. Dramat.🤦♂️ Oczywiście nie może być mowy o bluzgach. A jeśli chodzi o empatię to jest nią też zrozumienie, że druga osoba akurat ma ochotę porozmawiać ze swoimi pasażerami kolei linowej. I jeśli nie będę nikogo obrażał, to nie widzę w tym nic dziwnego, że moja żona w trakcie jazdy na wyciągu będzie tłumaczyć współpasażerce przepis na ciasto. To komuś uwłacza i budzi jego harmonię życia? Jeśli tak, to na serio pozostaje tej osobie zostać w domu.2 punkty
-
Smutne macie życie. Rozważcie zakup stoperów, żeby nikt Wam nie zakłócał przejazdu na krześle 🤦♂️ Albo kupcie działkę w górach, postawcie wyciąg i macie problem z głowy. Z rozmowy o przepisie na ciasto co najwyżej bym się uśmiechnął albo nawet czegoś nauczył. Nigdy by mi nie przyszło do głowy coś w stylu „Boże, co ona pierdoli”. Nie wiem jak nazwać takie osoby, które jadą w miejsca zatłoczone i przeszkadza im ludzka rozmowa. Masochista? Malkontent? Zostań w domu, weź książkę i odpoczywaj. A jak już rozmawiasz to przez smartphona bo nie zburzysz czyjegoś spokoju 🤦♂️ Zwykła werbalna rozmowa międzyludzka w każdym miejscu to jedna z podstaw funkcjonowania człowieka. Chyba że jesteście tacy antyspołeczni i nabucowani wobec drugiego człowieka to przepraszam.2 punkty
-
Serio, współczuje że macie tak przerąbane. My mamy tylko Babią górę, którą zawsze można ominąć. Ale dzięki za radę. W Jańskich Łaźniach wszystkie knajpy przystokowe odpadają, żadna mnie nie zachęca. Widziałem Hoffmanovą boudę, ale na tle dziesiątek innych starych boud utoneła 😁 Wiesz, to że stara, to często nie znaczy dobra. W Czechach jak i wszędzie też trafiłem na podłe miejsca. A tam jest tak dużo do wyboru.... ale dzięki za rady z tymi miejscówkami. Na pewno pójdę na skiturachdo Loucni boudy, to jest mój obowiązkowy punkt, bo to najwyżej położony browar w Czechach. W Śląskim domu byłem, nic specjalnego. Nie będziesz się tu kręcił w okolicach w najbliższych dniach? Znajomy jeden polecał Severkę, tylko ona lekko na uboczu. Wjechałem na czarną trasę po 7 godzinach jazdy, byłem zmęczony i prawdę mówiąc miałem 30 sek zawachania. Trasa po całym dniu jazdy, przy bolących kolanach jest męcząca do zjazdu, a najlepiej ją zjechać bez zatrzymań po drodze.2 punkty
-
Od głuchych, jeszcze gorsi są tacy, co na zwróconą uwagę, potrafią powiedzieć do kobiety "zamknij mordę", na szczęście kolejka do COS zareagowała odpowiednio i "gibon" z panienką której chyba chciał zaimponować swoim prostactwem nauczył się grzecznie stać w kolejce jak wszyscy.2 punkty
-
Żeby nie było, że tylko my, Polacy, w towarzystwie nieznanych osób mamy banalny i wulgarny słowotok. To nieprawda. Każda narodowość, chociażby w sytuacji jazdy gondolą, czy krzesełkiem nie omawia zwykle założeń filozofii Bergsona, czy skali doryckiej. W rozmowach takich dominują aktualne tematy narciarskie, pogodowe, osobiste. Zwykle tak samo potoczne i nie wnoszące niczego, po prostu. Problem w elementarnych zasadach dobrego wychowania. Tak samo w autobusie, pociągu, samolocie, tak w gondoli oraz na krzesełku. Nikt nikomu nie zabrania rozmawiać. Natomiast nachalne, głośne monopolizowanie tego faktu może innym przeszkadzać, to wszystko. Dziwne, że trzeba to w ogóle tłumaczyć.2 punkty
-
Szkoda, ze nie zrozumiałeś przekazu. Chyba że wysłuchiwanie bluzgów lub bycie zmuszonym do słuchania o czyichś sprawach prywatnych nazywasz rozmową? I tak, od wysłuchiwania takich głupot wole ciszę, gapienie się na góry i własne myśli… Jadąc w swoim towarzystwie, na jednym krzesełku/w gondoli, możesz mówić co i jak chcesz, a będąc w towarzystwie nieznajomych już niekoniecznie - serio to takie nowatorskie, a może frustrujace sądząc po Twojej reakcji???2 punkty
-
Muszę trochę sprostować to co napisałem, szczególnie po dzisiejszym dniu. @MarioJ w okolicach Černej hory podkład widziałem w lesie tak do około 900-1000 mnpm. Z Przełęczy Okraj i okolic zniknęło to w dużo szybszym tempie niż kawałek dalej. Wyjazd w Karkonosze był taki trochę niespodziewany. Dostałem wolne w pracy, i jednocześnie nie załapałem się na powtórny wyjazd skiturowy do Bośni ze znajomymi (powtórka z zeszłego roku). Po dzisiejszych przemyśleniach, muszę wystawić kilka plusów tej okolicy: - Jańskie Łaźnie, Pec pod Śnieżką i Czarna Kopalnia (Černy důl) to doskonałe ośrodki narciarskie. Kupiłem dwudniowy karnet, dzisiaj pierwszy dzień. Zrobiły na mnie duże pozytywne wrażenie. Trasy tutaj są naprawdę ciekawe i zróżnicowane. Poza ceną, z pewnością zachęcają do przyjazdu tutaj jeszcze. Przeurocze jest to połączenie po grzbiecie między ośrodkami, cudowny jest ten ratrak. To dodatkowa atrakcja która mnie tu przyciągnęła 😉 - Jest tutaj dużo tras biegowych, przy dobrych śniegach, są wszędzie. Ja też zabrałem biegówki. @sstar odpowiadając Ci...jeszcze nie wiem, ale może jakby trochę tego śniegu nasypało to się wybiorę na długą wycieczkę na biegówkach. - Pod kątem skiturów Karkonosze są dla mnie najmniej atrakcyjne, ze względu na obostrzenia. Po to nigdy bym tu specjalnie nie jechał. Z pewnością będę chciał zjechać ze śnieżki. - Piękne są te stare poniemieckie domy, porozrzucane pomiędzy stokami. Po czeskiej stronie są bardziej zadbane. Pytanie do Was, gdzie najlepiej dają jeść w Pecu? Może być któraś z tych boud na górze. - Jest to dobre miejsce na samotny zróżnicowany pod kątem aktywności wypad.2 punkty
-
E tam, najbardziej na stokach klną Włosi, a już zwłaszcza instruktorzy, ciągle tylko: curva destra , curva sinistra.2 punkty
-
Polecam Ci kolejkę do kolejki na Jaworzynę Krynicką w czasie ferii warszawskich, niby dlaczego mieliby zostawiać swe nawyki w domu? Nawiasem, po tytule spodziewałem się prowokacji bardziej brawurowej niż tylko w kwestii savoir-vivre...2 punkty
-
Szczyrk, na dole +11C szczyt +3C od rana lało, ale na trasach jeszcze nieźle bo wczoraj przymroziło. Górne krzesła ze względu na silny wiatr wyłączone. Oby trochę w nocy przymroziło bo jutro popłynie. Skrzyczne, orczyk na Dolinach nieczynny,chodził orczyk na szczyt. Kolejek brak. Bieńkula zamknięta wyratrakowana Niebieska 3 przy gondoli Kolejek brak, o 11:00 tylko jeden parking zajęty. Chodziły też żółte kanapy z Soliska na HS i orczyk na MS2 punkty
-
Warszawa jest fajna, moja babcia była sąsiadka Dymszy, nie Dyzmy;-), wiec z dedykacja, rap ze stolycy, sztywniutenko... ,1 punkt
-
Może i warstwa śniegu szału nie robi, ale mieć taki właściwie prywatny stok w pobliżu - bajeczka.1 punkt
-
Gratuluje sukcesu sportowego ale tych zdjęciach to stacji narciarskiej zbytnio nie widać, ot kawałeczek stoku. Nie spodziewałbym się jakiś wybitnych warunków śniegowych na tej szerokości geograficznej porównując chociażby do Alp1 punkt
-
Dlaczego miałbym nie rozmawiać z żoną np. o mojej pracy czy o imprezie u znajomych? W twoim rozumieniu tylko rozmowa o fizyce kwantowej wchodzi w grę? Prawie nigdy nie jadę na krześle/gondoli TYLKO w swoim gronie. Osobiście nie widzę nic złego, że przy obcych mi osobach rozmawiam na tematy, które ich nie dotyczą. Kultura wypowiedzi musi być oczywiście, ale nikt nie będzie mówił o czym mogę, a o czym nie mogę rozmawiać. Bez sensu dyskusja. Nie chcesz, nie rozmawiaj. Żyj jak chcesz, ale daj żyć innym.1 punkt
-
Rozszerzyłbym chorobę, której głównym objawem jest ostentacyjne i głośne załatwianie swoich spraw w środkach masowej komunikacji, a takim są wyciągi narciarskie, raczej na narody słowiańskie, chociaż nie generalizowałbym tak drastycznie. W tym roku w styczniu całą drogę w niewielkiej w sumie żółtej gondoli na Piz la Ila, uczestnicy podróży zostali obdarzeni w skali 1:1 reklamacją, którą pewna Chorwatka postanowiła załatwić właśnie na głos w gondoli. Dowiedzieliśmy się co Pani kupiła, ale niestety produkt nie spełnił pokładanych w nim nadziei i musi zostać zwrócony. W tym samym miesiącu na Alpe Lusia pewien Polak tłumaczył pewnej Polce zalety wczesnego wynajmu jakiegoś apartamentu w Bellamonte. Okazało się, że jeżeli zrobią to odpowiednio szybko to ten... tu padło kilka synonimów męskiego narządu płciowego oraz jego nazwisko będzie mieszkał w jakimś, znów przerwa, barłogu. Ponadto doszło do małego spięcia pod tytułem: "ja nigdzie nie bywam, a ty sobie jeździsz" (przy czy słowa były rozdzielane innymi słowami, których Amin zabrania tu używać). Innego dnia w innej gondoli kilkoro Czechów wyrażało swój entuzjazm z powodu podobno..., znów muszę użyć grzecznych odpowiedników, niezwykle ekscytującego upadku ich znajomego snowboardzisty. Itd Itd. Tymczasem żywiołowi Włosi porozumiewali się raczej oszczędnie, nawet w większych grupach. Niemcy w ogóle robili na mnie wrażenie, że strasznie im przykro, że wsiedli na wyciąg i ewentualnie stali się sprawcą tej kłopotliwej sytuacji. Mówili cicho, prawie szeptem. Może Holendrzy byli nieco głośniejsi, ale język niderlandzki jest dla mnie równie niezrozumiały, co węgierski. Któregoś razu jesienią 2022 para młodych ludzi szeptała coś, jak mi się wydawało po rosyjsku. Pomyślałem, że ich sytuacja jest fatalna i zacząłem im współczuć. Ale, gdy nieco wsłuchałem się w rozmowę, to nie był rosyjski. Po kilku słowach okazało się, że był to język bośniacki. To nie jest naukowa analiza statystyczna, tylko moje ostatnie spostrzeżenia z tego sezonu. A na koniec sytuacja z pociągu na trasie Wenecja- Mogliano Veneto kilka lat temu. Późna pora, około 23:00. Siedzimy w wagonie my z dzieckiem szkolnym, kilkoro starszych nastolatków, albo młodych dwudziestolatków i jakiś starszy pan. Młoda ekipa zaczyna się rozkręcać. Zasób wulgarnych włoskich pojęć mam, jaki mam (mógłbym mieć większy), a młodzież zaczyna się rozkręcać. Poruszamy tematy obyczajowe, bolączki włoskich nastolatków, zło tego świata; młodzi wchodzą na wyższy bieg. Jako dojrzały rodzic obmyślam nerwowo plany zachowania w razie ataku. Najpierw ochronić dziecko, czy żonę? Ona ma 154 wzrostu. Mogą ją wyrzucić przez okno jedną ręką. Kto nam pomoże, ten stary facet? Tymczasem ten stary facet wstaje, bez odwracania się w ich stronę zaczyna podniesionym głosem przemowę (bez przekleństw), generalnie opierdala ich grzecznie. Kilka sekund ciszy, w mojej głowie już kompletny zamęt; tymczasem w przedziale rozlega się "scusa", kilka małych śmieszków, młodzież jedzie dalej, rozmawia ciszej. Pociąg jedzie dalej, my w tym pociągu też dalej jedziemy. Pierwszą myślą, która mi wtedy przyszła do głowy, to umieszczenie tej historii w przedziale pociągu między Opolem, a Częstochową, albo zupełnie gdzie indziej.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Cześć Poniżej relacja z 4 dniówki po Osttirolu - odwiedzone 4 ośrodki: Heiligenblut / Grossglockner, Kals-Matrei, Sillian i St. Jakob im Defereggental. Dzień 1 - Heiligenblut Startujemy we wtorek z Piaseczna zaraz po 1/10:-) Cel Osttirol, klasyczna 4 dniówka i jak sie okaże każdy dzień spędzimy w innym ośrodku. Jadę z synem, ekipa miała być większa, ale się wykruszyła. Kwaterkę mamy zaklepaną w Prappernitze (5km od Lienzu), cena 160 jurków za 3 doby za apartament - sypialnia, kuchnia, salonem, łazienka z oddzielnym kibelkiem. Dodatkowo po kontakcie z właścicielką nie ma problemu abyśmy zajechali rano prosto z drogi, bo kwatera wolna. Cała podróż zajmuje około 11h i przed 07:00 meldujemy się w apartamencie z taakimi widoczkami za oknem1 punkt







