Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Odpoczynek jako integralna część uprawiania narciarstwa.


Bumer

Rekomendowane odpowiedzi

7 godzin temu, Spiochu napisał:

Mam, jak wypiję (nawet jednego) grzańca na stoku to czuje, że nie mam pełnej kontroli nad nartami......

A ja nie mam. Jak napiję się małego weizen-a do obiadu to nie mam żadnych "skutków ubocznych" :)

8 godzin temu, Spiochu napisał:

Chlanie na wyjazdach narciarskich to gorsza jazda, słabsza regeneracja i większe ryzyko kontuzji. Lepiej na nartach się od tego powstrzymać a balowanie zaplanować na inny termin.

A tu pełna zgoda. Chlanie w ogóle jest do bani. Choć czasami coś człeka skusi :D

Dlatego też staram się nie wygłaszać jakichś "mądrości" bo to jest sprawa zupełnie indywidualna. Każdy "przechodzi" to w inny sposób i każdy za siebie i za to co zrobi odpowiada.

Pozdrawiam

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak pójdziemy ekstremalnym tropem, to dla narciarza:

- odpoczywanie jest złe, bo stygną mięśnie i można się połamać

- jedzenie jest złe, bo krew odpływa do żołądka i człowiek robi się ociężały

- przebywanie na wysokościach w ostrym słońcu jest złe, bo UV i do tego wzrok się męczy

- ogólnie przebywanie na wysokościach - problem dla sercowców, ciśnieniowców i innych arytmiarzy

- itp itd

 

Pozdrawiam smakoszy weizena, spożywanego  w określonych okolicznościach przyrody :-)

 

AAA (2).JPG

  • Like 4
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Bumer napisał:

Widzę ze na nartach odpoczywamy: - na wyciągach,  - na ławkach, krzesłach i leżakach,  - w knajpach pijąc piwo i wódkę.  Myślałem że jesteśmy bardziej kreatywni.

Ja odpoczywam zjeżdżając, podchodząc i gapiąc się ze szczytu. :)

Ten Twój wątek jest dla mnie (podkreślam - dla mnie) abstrakcyjny. Czy naprawdę nie macie lepszych pomysłów na ten cudowny czas jak zalegnięcie na leżaku??? Na kreatywną jazdę, na nowe wyzwania, nowe linie - zjechaliście sześć razy i już się znudziło? Na stok dojeżdżam i wracam (z pakowaniem) powiedzmy 34 h jeżdżę tylko 40 godz (a po odliczeniu wyciągów może 10 h). I mam ten czas marnować na wylegiwanie albo opróżnianie kufla? Za każdym razem o 16.00 mówię już (???) koniec, jak szkoda - jeszcze bym pojeździł. Są nieograniczone możliwości rozwoju narciarskiego, każda pora czegoś uczy. Później, jak się człowiek nauczy poruszać w każdym terenie, to dopiero otwierają się możliwości . O pół godziny (czyli tyle co to piwo trwa) można z reguły znaleźć czadowe linie, czasem aż trudno uwierzyć. Szkoda czasu na piwo (zresztą można je wrzucić do plecaka) - są zdecydowanie lepsze opcje.

A teraz czekam na choć na jeden głos - ja też tak mam. Bo jak nie to chyba psychiatryk mnie czeka ;)

 

pozdro

Wiesiek

 

Edytowane przez Wujot
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Wujot napisał:

Ja odpoczywam zjeżdżając, podchodząc i gapiąc się ze szczytu. :)

 

Można się gapić ze szczytu, a można też z knajpy na szczycie :-)

Również jestem pierwszy na stoku, i ostatni wpadam do gondoli/orczyka/krzesła w ostatniej chwili funkcjonowania bramki. Robię 60-80 km na nartach w dół  (wg skitracka, nie endomondo, zdecydowanie na południu, a nie w Istebnej :-)

W tzw międzyczasie MUSZĘ jednak coś zjeść, złapać oddech, oraz się nawodnić ;).   Kiedyś te banalne czynności robiło się w kolejce do orczyka (bo tam schodziła lwia część czasu), ewentualnie wciskało się zamarzniętą bułkę jadąc orczykiem do góry.     Teraz można się oddać niewątpliwej przyjemności odprężenia i relaksu, korzystając z leżaka, jak jest dostępny -  mając przed sobą nieziemskie widoki, a w ręku coś dobrego do picia (co kto lubi oczywiście ;)

Taka przerwa jest niezbędna. Nie chcę się już wpuszczać w dyskusję, jakie to może być niebezpieczne i ryzykowne dla narciarza, a także dla jego otoczenia - prawie dziewięciogodzinny, ciągły wysiłek, jazda na miękkich, umęczonych nogach etc.  Śmiem twierdzić, że jest to bardziej groźne, niż wpływ spożytego w przerwie trunku.

Kolejnym aspektem są wyjazdy z dziećmi. Tu już nie ma opcji - musisz zrobić przerwę, aby racjonalnie rozłożyć siły i czas. Czy szkoda, czy nie - w momencie, jak masz przed sobą  np. jedne z najpiękniejszych widoków w Dolomitach - można chwilkę posiedzieć ;)

Następna rzecz - są narciarze i narciarki, którzy nie są w stanie jeździć dłużej, niż np 4 godziny (kondycja, zdrowie, siły, wiek itp, itd).  Chwała im za to, że wyjadą na górę się porelaksować na świeżym powietrzu, w miejscach, w których są, będą - kilka razy w życiu, a gdyby nie narty - nie byliby w ogóle.

Aha - jeżdżę bez plecaka - więc browara ze sobą nie wezmę :))

Pozdro !

 

 

 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wujocie drogi, jazda to jazda, odpoczywanie to odpoczywanie.  Widzę, że gdyby narciarstwem kierowały takie same instynkty/odczucia/chęci/pragnienia co sexem, doświadczyłbyś moze orgazmu narciarskiego i wtedy zrozumiałbyś co to odpoczynek.:) Nie każdy ma tak nieczułe ciało aby móc bez końca wykonywać pewne czynności bez utraty sił, czy bez  oznak zmęczenia, że o niemocy nie wspomnę. Odpoczywanie podczas uprawiania narciarstwa to nie tylko wylegiwanie się czy wylegiwanie i picie np. piwa. Odpoczywanie to także rozmowy, żarty, opowiadanie kawałów ( tu pozdrowienia ślę dla wszystkich kolegów z którymi przyszło mi  wspólnie spędzać czas odpoczynków na nartach). To poznawanie siebie, to wymiana doświadczeń, to po prostu miłe spędzanie czasu dla regeneracji sił, nie tylko fizycznych. Tak, wiem, odpoczywać mozna podczas snu, ale człowiekowi potrzeba coś więcej niz spanie, praca i jedzenie.  

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drodzy koledzy zapominacie, że narciarz spędza na wyciągach około 4,5 godziny (z 7,5 godz dnia) - jest dość czasu na odpoczynek fizyczny a i część towarzyską. Na uzupełnienie kalorii też wystarczy. Moim zdaniem Was nudzi jazda :) i dlatego musicie zaliczać te restauracje. Gdybyście kochali narty to byście z nich dobrowolnie nie rezygnowali dla leżaczka. 

Co do orgazmu narciarskiego... doświadczam go na każdym dobrym zjeździe. Dlatego nie wymienię go ani na piwo ani nawet na sex. Jedno i drugie mogę mieć w dowolnej ilości tu na miejscu. Dobre zjazdy są niestety reglamentowane.

Co do argumentu rodzinnego to absolutnie macie rację od dawna dzielę wyjazdy na narciarskie i rodzinne. Od tych drugich nie należy oczekiwać dobrej jazdy. Tam leżaczki są jak najbardziej OK.

Pozdro

Wiesiek

 

Edytowane przez Wujot
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Wujot napisał:

Ja odpoczywam zjeżdżając, podchodząc i gapiąc się ze szczytu. :)

Ten Twój wątek jest dla mnie (podkreślam - dla mnie) abstrakcyjny. Czy naprawdę nie macie lepszych pomysłów na ten cudowny czas jak zalegnięcie na leżaku??? Na kreatywną jazdę, na nowe wyzwania, nowe linie - zjechaliście sześć razy i już się znudziło? Na stok dojeżdżam i wracam (z pakowaniem) powiedzmy 34 h jeżdżę tylko 40 godz (a po odliczeniu wyciągów może 10 h). I mam ten czas marnować na wylegiwanie albo opróżnianie kufla? Za każdym razem o 16.00 mówię już (???) koniec, jak szkoda - jeszcze bym pojeździł. Są nieograniczone możliwości rozwoju narciarskiego, każda pora czegoś uczy. Później, jak się człowiek nauczy poruszać w każdym terenie, to dopiero otwierają się możliwości . O pół godziny (czyli tyle co to piwo trwa) można z reguły znaleźć czadowe linie, czasem aż trudno uwierzyć. Szkoda czasu na piwo (zresztą można je wrzucić do plecaka) - są zdecydowanie lepsze opcje.

A teraz czekam na choć na jeden głos - ja też tak mam. Bo jak nie to chyba psychiatryk mnie czeka ;)

 

pozdro

Wiesiek

 

Niektorzy jada w Alpy aby wozic piwo i bulke  w plecaku, a inni aby jesc obiady w Sölden na gorze. Takie zycie Panie...

 

corso_soelden_restaurant_slider_jamesbond_spectre_01 (1).jpg

Edytowane przez artix
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Wujot moje podejście kiedyś było podobne...

...plecak na plecach i? ...szkoda czasu na sikanie :D 

Z perspektywy lat trochę się zmieniło.

Po pierwsze - zacząłem się liczyć z grupą (tu wpływ na mnie miała Paula i wyjazdy z nią- inna siła fizyczna) i zwolniłem.

Po drugie stan fizyczny. Mocny upadek, kontuzja (cały mój 2018 rok) - to wymusiło na mnie trochę inne spojrzenie na narciarstwo. Bardziej rozważne, spokojniejsze.

Po trzecie i chyba najbardziej istotne, do czego dojrzałem......... chyba dojrzałem??? :D 

Nie liczy się ilość jazdy, kilometry...a jej jakość. 

...a pod pojęciem jakość - każdy ma swoje upodobania. Moim jest technika i szybkość - wolę mniej pojeździć ale skupiony na 200% niż odwalać kilometry dla samych kilometrów, bądź brać się np. za jazdę poza trasową jak jeździć tam nie umiem.

Niestety na naszych stokach ale także poza nimi, świadomych narciarzy jak na lekarstwo. Masa kamikadze, zero pracy nad techniką, na ogół bezmyślna jazda bez taktyki jazdy, o której często na forum jest pisane. I to tak, jak wyżej napisałem - dotyczy niestety narciarzy poza trasowych również, których zauważyłem ostatnio cała masa takich, którzy nie zdając sobie sprawy z niebezpieczeństw, mając w sobie całe pokłady samouwielbienia jeśli chodzi o umiejętności - ryzykuje swoim zdrowiem i życiem. 

Reasumując - jak dla mnie: lepiej mniej, a bardziej świadomie.

No i po czwarte - warto też zwolnić, zatrzymać się, odpocząć nie tylko z powodów, o których pisze Bumer, ale również po to by popatrzeć i brać góry pełną piersią, a przede wszystkim sercem.

Przebywanie w górach, nie koniecznie w ruchu - jest cudowne.

Pozdrawiam

marboru

Edytowane przez marboru
  • Like 8
  • Thanks 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, marboru napisał:

Reasumując - jak dla mnie: lepiej mniej a bardziej świadomie.

No i po czwarte - warto też zwolnić, zatrzymać się, odpocząć nie tylko z powodów, o których pisze Bumer, ale również po to by popatrzeć i brać góry pełną piersią, a przede wszystkim sercem.

Przebywanie w górach, nie koniecznie w ruchu - jest cudowne.

Pozdrawiam

marboru

Mądrego to miło posłuchać - dokładnie o to samo mi chodzi. Szkoda mi sekundy na leżak czy to nieszczęsne piwo przy jakiejś budzie gdy mogę być w górach. I albo staram się doskonalić moją jazdę albo znaleźć skrawek miejsca dla siebie. To akwarium dla rybek co je zamieścił Artix - brrr.

pozdro

Wiesiek

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Drodzy koledzy zapominacie, że narciarz spędza na wyciągach około 4,5 godziny (z 7,5 godz dnia) - jest dość czasu na odpoczynek fizyczny a i część towarzyską. Na uzupełnienie kalorii też wystarczy. Moim zdaniem Was nudzi jazda :) i dlatego musicie zaliczać te restauracje. Gdybyście kochali narty to byście z nich dobrowolnie nie rezygnowali dla leżaczka. 

Rozumiem, że jeździsz od 8.00 do 16.00 bez większych przerw i szkoda Ci czasu na zaleganie. Będąc nastolatkiem też tak miałem.

Chęć jazdy na nartach była ważniejsza niż wszystko inne. Teraz także chętnie jeździłbym więcej, zrobił więcej km, wykonał więcej przejazdów na tykach.

Mimo to robię przerwy w knajpach a po zakończeniu jazdy do zamknięcia wyciągów, pozostaje jeszcze sporo czasu. Dlaczego? Bo na nartach brakuje mi nie czasu ale siły.

Po 4h jazdy (po odliczeniu przerw ale nie wyciągów) mam dość. Po 4h jazdy na maxa w zasadzie potrzebuje ze 3 doby odpoczynku. Nie wiem czy z natury jestem taki słaby czy to dlatego, że przez cały rok ruszam się mało. A może to kwestia techniki? Chciałbym jeździć więcej ale fizjologii nie oszukam. Może w tym roku uda się lepiej przygotować do kolejnego sezonu i będę mógł jeździć 1h dłużej. Ale 8.00- 16.00 bez żadnych przerw, kilka dni z rzędu? To czysta abstrakcja. Do tego musiałbym mieć przygotowanie Andrzeja Bargiela.

Ty z tego co pamiętam, przez lata trenowałeś pływanie (po 20?km dziennie). Stałeś się robotem, który się nie męczy. Dla większości społeczeństwa ten poziom jest nierealny nawet przy dużej determinacji.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, Spiochu napisał:

 Stałeś się robotem, który się nie męczy. Dla większości społeczeństwa ten poziom jest nierealny nawet przy dużej determinacji.

 

Eeee przeceniasz mnie,  robotem (a właściwie robocopem - taka ksywka) to jest JurekByd (jeszcze paru bym znalazł).

Ale mam pytanie - jestem tutaj jeden na forum co preferuje jazdę nad knajpy (no dobra wystarcza mu wypoczynek na wyciągach)?

 

Pozdro

Wiesiek

Edytowane przez Wujot
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Ale mam pytanie - jestem tutaj jeden na forum co preferuje jazdę nad knajpy (no dobra wystarcza mu wypoczynek na wyciągach)?

Nie preferuje knajp. Udaje się do nich z konieczności odpoczynku, choć nieraz całkiem przyjemnie się posiedzi czy pozalęga na leżaku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

51 minut temu, Wujot napisał:

Eeee przeceniasz mnie,  robotem (a właściwie robocopem - taka ksywka) to jest JurekByd (jeszcze paru bym znalazł).

Ale mam pytanie - jestem tutaj jeden na forum co preferuje jazdę nad knajpy (no dobra wystarcza mu wypoczynek na wyciągach)?

 

Pozdro

Wiesiek

Wiesiek, ale odwiedzanie knajp nie ma nic wspolnego z tym co kto bardziej preferuje.

Ludzie zapier.... caly rok nie po to by sie zapychac kanapka na wyciagu.

Ty masz inne upodobania, fajn, wazne abys Ty czerpal z tego przyjemnosc.

Ja zrobilem na Cyrku 70 km na nartach, z lunczem i piwem w przerwie... Nic nie stoi na przeszkodzie.

Edytowane przez artix
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Keine Selbstbedienung głaszcze trochę naszą próżność i kawa lepiej smakuje :)

P1110372-001.thumb.JPG.aa9a9cdd0c6567544bae6cc0b33b3dbc.JPG

Lubimy też klimaty plecaczkowe, a jedno nie wyklucza drugiego. Trochę  żal tych co uważają że termos i domowe łakocie z plecaka to obciach, raczej wynika to z ich kompleksów lub lenistwa, bo dobrą herbatę do termosu trzeba zrobić samemu.

P1110434-001.thumb.JPG.e4d6c3ed5e4e637060121fa1a521d91f.JPG

Edytowane przez surfing
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 hours ago, Wujot said:

Ale mam pytanie - jestem tutaj jeden na forum co preferuje jazdę nad knajpy

nie, nie jesteś jeden :)

knajpy to strata czasu (czasem jednak trzeba złapać oddech, ale to przy wyjazdach kilkudniowych)

A posilić się i napić można w gondolkach albo na kanapach...zawsze mam kanapki i litrowy termos w plecaku..

;-)

Edytowane przez zipp1001
  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja z plecakiem nie jeżdżę nigdy. Odbiera mi z 10% radości z jazdy. Usiąść na 30 min w knajpie to dla mnie element całości. Ale zawsze uważałem się za turystę narciarskiego. Nie mam zacięcia sportowego. Narty to forma aktywnego relaksu.nie lubię jeść na wyciągach. Wyciąg to moment na przemyślenia, kontemplację.

  • Like 3
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


Booking.com


www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...