Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Wujot

Użytkownik forum
  • Liczba zawartości

    2 719
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    114

Zawartość dodana przez Wujot

  1. To nie jest gondola tylko "zestaw" gondoli. Pojedyncze urządzenie rzadko kiedy ma więcej jak 1000 m przewyższenia. Są też inne zestawy kolejnych urządzeń wyciągowych, które mogą dać zjazd >>2000 m verticalu. Największy jaki znam jest z Pic Blanc do L'Enversin d'Oz (2200m) , Ciut mniej z Klein Matterhorn do Blatten. Może coś przegapiłem. Musi zaczynać się na lodowcu (a tutaj w Europie to mak 3600 m npm i kończyć już nisko - bardzo mało jest takich miejsc.
  2. Ogólnie to się 100% zgadzam. Mnie bardzo dużo nauczyły naturalne halfpipe (na przykład takie jak w Kuhtai) szczególnie te które miały krawędzie górne praktycznie pionowe. I nie chodzi tutaj o to aby to jeździć przemiennie (co jest oczywiste) tylko utrzymać się na jednej stronie. jadąc wężykiem maksymalnie wysoko. Wbrew pozorom takie formacje w terenie spotyka się całkiem często w ostro wciętych, u-kształtnych dolinach potoków. Ale w kwestii Śnieżynki to się nie zgadzam, tam niewiele da się wycisnąć bo spad podłużny jest zbyt mały. Więc się po prostu krzywo jedzie, żadnego funu, ani nauki w tym, dla mnie, nie ma.
  3. A jest chociaż jedna taka na świecie?
  4. Ale zastanów się co można odpowiedzieć klientowi, któremu nie wystarcza 80 g ociepliny? Robią sensowne kurtki, które dla aktywnej większości są w sam raz. Ale ja na przykład nie kupiłbym bym tej kurtki nawet za ćwierć ceny. Tej a także jakiejkolwiek innej zawierającej choćby symboliczne 40 g warstwy termicznej. Bo mam gołe laminaty HS lub lekkie SS. I gdybym jednak przypadkiem nabył tę "Twoją" kurtkę nabył to musiałbym zadzwonić z awanturą, że robią za ciepłe kurtki. Jest szansa, że po paru zakupach będziesz już cokolwiek wiedział o swoich potrzebach a także o tym jak się w góry ubierać. Choć jest też szansa, że nie będziesz tego wiedział.
  5. Jeden z niewielu w Austrii, w którym nie byłem. Popatrzyłem na mapę i wygląda bardzo zachęcająco - dużo tras z głównych wyciągów i bardzo niebanalna konfiguracja terenu. Chętnie kiedyś bym zajrzał.
  6. Skojarzyło mi się z Loser (i karnetem Schneebaren). Bliżej, 658 km z Wro. 5 ośrodków na jednym karnecie blisko siebie. Dla mnie numer jeden to jest Planneralm (genialne możliwości offpiste i skiturowe). Trasowo jest to także kapitalny ośrodek bo z dwóch krzesełek i orczyka jest około 5-6 szybkich, urozmaiconych tras. Prawie równie dobry, a pod względem trasowym, lepszy jest Riesneralm bo z trzech krzesełek dostępnych jest 15 tras. Nawet jak uznamy, że niektóre są krótkie i naciągane to po 3 bardzo dobra zjazdy są. I o różnym stopniu trudności. Loser jest także trasowo bardzo dobry - był tam tylko trochę większy tłok. Tauplitz - ta część przy mieście jest słaba, ale od Miterstein polecam
  7. Mariusz największym problemem BKK nie jest skansen, tylko to, że relatywnie są tam słabe warunki narciarskie. Zdecydowanie gorsze jak w innych ośrodkach Karyntii. Co do tras to są bardzo dobre.
  8. Zdecydowanie najlepsze dla skiturowca są minimalistyczne konstrukcje, które zapoczątkowała kultowa zebralight H600. To ultralekka konstrukcja o potężnej sile światła, na akumulatory 18650. Powstała spora liczba klonów z których Armytek czy Nitecore oferują równie dobrą jakość. Z wszystkich tych renomowanych producentów najtańszy jest Nitecore z modelem HC33 (ja mam poprzednika H30). Widzę, że jest w cenie 285 zł. Do tego musisz dodać ogniwo -zdecydowanie najlepiej kupić LG, Sony, Panasonic lub Samsung. Patrz na pojemności 2900-3500 mAh. Świetny Panasonic (zielony) NCR18650B kosztuje około 20-30 zł. Do tego dochodzi koszt ładowarki od 20 zł. Choć warto poszukać ładowarki na jeden akumulator z funkcją powerbanku (ostatnio coś takie ciężko dostać). Podstawowe jest, że wchodząc w ogniwa 18650 można zbudować spójny system oświetlenia rowerowego, taktycznego, narciarskiego plus powerbank do telefonu. Parę ogniw i ma się małą elektrownię.
  9. Gdybyś napisał "u narciarek" to byłaby prawda. Ale u facetów mocno przed urazami kolan są urazy barków, obojczyków czy klatki piersiowej.
  10. Pewnym problemem w samodzielnym ustawieniu jest fakt, że te same cyferki na niby tych samych wiązaniach mogą oznaczać mocno różną siłę wypięcia. Dlatego w serwisach są maszyny diagnostyczne. Miałem już sytuację gdy wynik róznił się aż o 2.
  11. Myślisz, że te 15° da radę też po założonym śladzie? To taki dojściowy kąt na długie doliny. Teoretycznie foki można byłoby przykleić na końcówce podejścia w wyższej części doliny oszczędzając sporo sił. Trochę to zbyt dobrze wyglada...
  12. To jest "oczekiwana" zmiana bo stamtąd są kapitalne zjazd offpiste do dna doliny. Po przedłużeniu stacji końcowej jest tam teren nie do zajeżdżenia i genialny w konfiguracji. Minusem jest bardzo długi powrót (bo zaczyna się znów z parkingu), jakkolwiek w pięknych okolicznościach. Czyli jeden cykl to pewnie z godzinę wychodzi. Ale i tak warto.
  13. Lungau freeridowo dość dokładnie opisałem tutaj W skrócie - Fannigberg i, na południe i wschód, z Grosseck-Speiereck tereny są dość bezpieczne. Zjazdy na północ z Grosseck-Speiereck są zagrożone oraz bardzo zagrożone, zjazd z Tschaneck - bezpieczny, zjazdy z Aineck lokalnie zagrożone Nassfeld - teren mocno zmienny z lokalnymi niebezpiecznymi kociołkami i klifami. Ale w wielu miejscach jest spoko. Moja znajomość tego terenu jest dużo gorsza jak Lungau.
  14. W sumie to jednak Nassfeld ustawiłbym troszkę poniżej pozostałych. Czyli za podium.
  15. W tych lekkich nartach to nie chodzi o to jak się na nich jeździ na początku (tu z reguły zawsze jest dobrze). Tylko jak się będą zachowywały po 20 dniach intensywniejszej jazdy. Jeśli masz je wyłącznie pod skitury to nie jest to specjalny problem, ale przy freetour, gdzie korzysta się z wyciągów ile można, to istotny czynnik. Oddzielną kwestią jest charakterystyka ugięcia - ja np. w terenie bardzo lubię narty z reaktywnymi (miękkimi) dziobami i twardym środkiem. Takimi jak np Cham czy Legend. Zauważyłem, że w tych lekkich konstrukcjach (na paulowni) często narta jest cała sztywna (a po intensywniejszym użytkowaniu robi się naleśnikiem). Dlatego trzeba założyć krótszy resurs lub może jednak kupować bardziej tradycyjną konstrukcję. Wydaje mi się, że sensowne narty są o te 200 g cięższe. To są raczej moje intuicje, jak sprawdzona wiedza - doświadczenia są siłą rzeczy bardzo ograniczone.
  16. Który skipass obejmuje Ost Tirol i Nassfeld?
  17. Ja nie używam ale żona. W praktyce, na dedykowanych akumultorach, działa dość krótko (może 2 godz na pełnej mocy) czyli warto mieć dwa komplety. Można też używać jakiegolwiek powerbanku, nawet sporo większego od oryginałów, ale wtedy idzie na maksymalnym grzaniu bo nie ma regulacji (przez pilota lub przyciski na obudowie). Nie jest to zresztą wielki problem. Nawiasem mówiąc te oryginalne akumulatory to trochę popelina (droga) bo dwa z czterech od razu reklamowałem, a po jakimś czasie znów dwa walnęły. Natomiast te dwie godziny to jest jednak często wystarczające i radykalnie zmniejszało problemy. Moja żona używała tego na zimowych jazdach na rowerze. Myślę, że bez tego nie byłyby one w ogóle możliwe, bo powiększanie ilości skarpetek nie dawało dobrego skutku. Pomijając, że były to dobre skarpetki (x-socks, trekkingowe z merino i lekkie pod spód).
  18. Ogrzewane, np Glovii.
  19. Taka różnica jest znacząca i odczuwalna. Ale to nie jest tak, że zawsze na plus. Jak zawsze coś za coś. Zyskasz w miękkich warunkach, stracisz w twardych (niewiele) i na podejściu (całkiem sporo). Co do wymiany to niekoniecznie. Prędzej pomyślałbym o stopniowym kompletowaniu zestawu do innych zastosowań np. freetour. Albo wydał kasę na wyjazdy. Chyba, że pieniądze nie stanowią dla Ciebie żadnego problemu. Choć wtedy też możesz podchodzić z szacunkiem do kosztów środowiskowych. Sam użytkowałem Hagany 71 mm (do bardzo poważnego zużycia) da się na tym jeździć nawet po dużym opadzie.
  20. Wujot

    Rowerowe eskapady - relacje

    Dobrze, że nie napisałeś Zamiast jazdy dobre odjazdy. Śniegu zamiast troszkę, co najmniej dużo. I dwa koła zamieniamy na 2 krechy 😉😄
  21. Wujot

    Rowerowe eskapady - relacje

    Z domu musiałem się wczoraj ruszyć bo mimo, że podczas ostatniej (przedwczorajszej) wycieczki ściągnąłem ręcznie ze dwa kilo błota z pojazdu (kto twierdzi, że roweru mtb nie da się całkowicie unieruchomić) to resztę trzeba było już potraktować karcherem. Pojechałem, okrężną drogą na myjnię. Po mocnym prysznicu (za jedyne 6 zeta!) rumak zmienił maść z kasztanowatej na, voila, karą. Ale pomyślałem sobie, że jeszcze się trochę przewietrzę. Oczywiście po asfaltach aby zachować odzyskaną elegancję. Takoż było. Przez jakiś czas trzymałem się konsekwentnie założeń. Niestety księżyc mocno zajrzał mi w oczy. Świecił nad wyraz jasno... uruchamiając moje wilkołacze skłonności. Zew był potężny. Ruszyłem za nim. Po dłuższym polnym fragmencie jakaś zapomniana wioska na końcy świata. tutaj przekroczyłem rzekę Zewsząd świeciły oczy pochowanych bestii, słyszałem szurgot kopyt. Na szczęście magiczny krąg roztaczany przez moją latarkę utrzymał to stado wampirycznych strzyg w bezpiecznej odległości. Jeszcze tylko przejechać przez pole drzewców i przygodę mam za sobą. Wracałem przez taki oficjalny już most. Jeszcze kąpielowa powtórka, tym razem dwa zety wystarczyły. I już bardzo spokojnie szutrami i asfaltami (aby zachować kolor kary) do domku. Od nocnych jesiennych jazd lepsze są tylko nocne zimowe jazdy. Pod warunkiem, że śniegu jest tylko troszkę.
  22. Wujot

    Rowerowe eskapady - relacje

    Jadę dokładnie na pociąg, bilet w obie strony kupuję u gajowego (za darmo i bez straty czasu). Dworzec jako miejsce startowe jest wprost idealne, nic nie dodajesz. Gdyby dojazd autem trwał dokładnie te 35 min to pewnie wpakowałbym rower do auta i po zaparkowaniu przed blokiem (mam tam miejsce) załatwił wszystkie tematy rowerem i wrócił autem. Niestety, powrót po południu, to może być nawet 1,5 godz. Dlatego kombinacja z pociągiem jest przeważnie lepsza. Patrząc na to od strony kosztów to samo paliwo to będzie 25-30 zł, zakładam, że jakieś zużycie auta też jest czyli jeszcze trochę dochodzi. Bilet kolejowy w obie strony to niecałe 12 zł (mam zniżkę 37%). Ale jak widzisz niezależnie czy dojadę do Wro autem czy pociągiem to zakładam, że poruszać się będę w mieście głównie rowerem (oczywiście jak nie będzie totalnej zlewy czy śniegu).
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...