Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Wujot

Użytkownik forum
  • Liczba zawartości

    2 719
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    114

Zawartość dodana przez Wujot

  1. Wujot

    Czapka zimowa

    No widzisz ta kominiarka nawet nie leżała przy xbionic. Dość często wymienia się jakieś marki obok xbionic, ale ta ostatnia zupełnie inna liga. I nie ma nic porównywalnego. Kominiarka xbionic ma 10 stref, ich grubość potrafi się różnić 5x, mają bardzo różne struktury (wypustki, kanały) i bardzo różną paroprzepuszczalność Nadruki imitujące strefy nie zastąpią "oryginału"! Wystarczy wziąć do ręki i zobaczyć jak bardzo te ciuchy są skomplikowane i dopracowane strefowo. Oddzielną kwestią jest czy one są tyle razy lepsze ile razy są bardziej skomplikowane. Ale ponieważ cena nie jest razy x więc nie jest to problem. Dla mnie wystarczy, że są 20% lepsze i bardzo wytrzymałe (kompresja trzyma latami mimo bardzo intensywnej eksploatacji i częstego prania). Nawiasem mówiąc kominiarki xbionic używam dość rzadko bo jest bardzo ciepła. Przeważnie wystarczy mi cienka jak buff.
  2. Wujot

    Czapka zimowa

    Mógłbyś jakiegoś linka zapodać do kominiarki o której napisałeś?
  3. Wujot

    Czapka zimowa

    Ja przeważnie na nartach preferuję kominiarki bo są zdecydowanie bardziej uniwersalne. Jak chcę to są szalikiem, czapką (jak podwinę do góry) lub kominiarką - gdy jest zimno. Najbardziej zaawansowana jest od xbionic i warta kasy co ją trzeba dać. Napisałem o tym bo xbionic robi też czapki, więc podejrzewam, że problem ciepłoty przy dobrej wentylacji jest tam rozwiązany podobnie jak w tej kominiarce co ją mam.
  4. Patrząc na zdjęcia to wydaje się, że ta arva (szufla) jest po prostu mała. Nie ma też przetłoczeń. Do zrobienia rowu, murka wokół namiotu czy profilu na pewno wystarczy.
  5. Coś błyskawicznie kończy się czas edycji. Taka łopata z sztylem (72 cm!) waży 640 g A ta 580 Wątek ma co prawda w tytule minimalizm ale w tle powinniśmy uwzględniać użytkowość. Szukamy rzeczy małych ale jednak spełniające funkcje. Wydaje mi się, że poniżej 500 g nie ma dobrej łopaty. W takim układzie razem z czekanem 750 g jest dolną granicą. Dla mnie spoko do zaakceptowania.
  6. Hmmm, no do końca dobrze to nie wygląda. Powiedzmy, że brak blokady to jest mniejszy problem. Ale problem. Bo skoro się klinuje to po jakiś niewielkich odkształceniach może zaklinować się na amen. Po to jest gniazdo i chowane piny aby było to w pełni funkcjonalne. Drugim problemem jest zła orientacja siekierki, w moim odczuciu, mocno przeszkadzająca w kopaniu. I nie tylko w chwycie ale hacząca przy wygarnianiu. Trzecim poważnym problemem jest krótkość zestawu - od chwytu do ostrza powinno być >80 cm. Tutaj wydaje mi się, że będzie mniej. Ogólnie łopatka to coś co ma pomóc nam w ekstremalnej sytuacji - gdy walczymy z czasem aby odkopać kumpla. Nie w fajnym puszystym śniegu tylko z sprasowanymi bryłami, których mogą być tony. To jest małe narzędzie ale strasznie ważne. I to powinno być drogowskazem przy decyzjach zakupowych. Ja w każdym razie nie czułbym się komfortowo posiadając taką prowizorkę, a tym bardzie gdybym szedł z Tobą w zespole. Moi koledzy dali nawet lekki wyraz dezaprobaty na używany przez mnie (czasami) zestaw K2 - a tam jednak łopatka na czekanie ma i dobrą geometrię i długość. I nawet po jakimś lekkim uszkodzeniu okolic grota powinna spełniać funkcję. Popatrzyli, popatrzyli doszli do wniosku, że faktycznie jest użytkowa i nie gorsza od ich i zadali pytanie co będzie jak wcześniej zgubię gdzieś czekan, na przykład podczas zjazdu. Doszedłem do wniosku, że kupię (i kupiłem) sobie ultralekki czekan (Camp Corsa Nano - 246g) bo to jest moja decyzja, i od niej zależy ewentualnie moje życie, a łopatka ma być taka jaka ma być. I jako oddzielny sprzęt. No chyba, że ryzyko lawinowe jest bardzo małe a wyjazd jednodniowy. Popatrz na dobrą łopatkę - ta ma 79 cm, przedłużany sztyl, pewny chwyt I odpowiedz sobie na pytanie czy to narzędzie, które skleciłeś jest chociaż w 50% porównywalne. I o ile wolniej przekopiesz 500 kg (śniegu). A to tylko standardowy 1 m3 na lawinisku.
  7. Zakładam, że padał śnieg. No to miałeś warun życia! Niektórzy (czyli na przykład ja) uznaliby to za bardzo udany wyjazd. Szczególnie w Soelden i Gurglach gdzie są super warunki do offpiste
  8. W tym terminie standardowo chodzą jeszcze wszystkie ośrodki w Austrii. Ale warun nie wszędzie jest taki sam. Zasadniczo szukałbym czegoś co ma górę wyraźnie powyżej 2500 m npm a dół od 1400. Czyli po prostu Tyrol. Dalej ale pewniej. To byłyby na przykład: Soelden (1350 -3350) Ischgl (1400-2900) Gurgle (1800 - 3100) Kuhtai (2000-2500) Nauders (1400 - 2750) St Anton (1300 - 2800) HochZeiger (1500 - 2500) SFL (1200 - 2800) - tutaj niby wysoko ale dużo ekspozycji południowej W kwietniu może być różnie ze śniegiem, szczególnie teraz na dole szału nie ma. Ale jedna dobra noc i małe ochłodzenie i wszędzie może być dobrze. Ale jeśli jesteś zapobiegliwy to możesz przygotować sobie plany awaryjne. Na przykład połączyć Gurgle i Soelden, HochZeiger i awaryjnie Pitztal, SFL a w odwodzie Kaunertal. Ale takie ośrodki jak St Anton czy Ischgl w tym terminie nigdy nie zawiodły więc tam bym pojechał bez cienia stresu.
  9. Wujot

    Hintertux teraz

    O paradoksie najlepsze majówki wychodziły nam w Ischgl. Z reguły ośrodek był czynny do końca kwietnia (a może nawet też i 1.05). I otwartych było 70-80% tras (!). Więc szkoda czasu na lodowce. Warunki były genialne, ludzi zero. Sprawdziłem i w Ischgl sezon ma być w tym roku do 1.05. Na ewentualny 2.05 czy 3.05 można przenieść się na jakiś lodowiec (może Kaunertal). Natomiast najlepsza majówka narciarska w moim życiu była w Espace Killy. Od 2000 m npm warun był świetny, prawie wszystko (poza zjazdem do Val d'Isere, który zamknęli w trzecim dniu) było czynne. Do tego bardzo tanio. Sprawdziłem i w tym roku po sezonie, w Tignes w dniach 2-6.05 cena karnetu tylko 43 Euro (a seniorzy 36). Espace Killy jest więcej warte jak wszystkie austriackie lodowce razem wzięte. Natomiast na jazdę w maju warto wybrać Stubai (z reguły czynny był tak do 15.05). Nie mogłem znaleźć (ale zbyt długo nie szukałem) jak ma być w tym roku.
  10. A dzięki Kamilowi wiemy teraz cos więcej o tym co się jeździ. No to jeszcze męcząc konia. Otóż są takie przewodnikowe propozycje: A tutaj realne ślady z 2018 i 2019. Góra pokrywa się tutaj 100% z moją "hipotezą", wyjazd na Mer de Glace jest kawałek dalej. Ale w jednym z wariantów na pierwszej focie wyjazd jest tam gdzie go zaplanowałem. Czyli widać, ze GEP jest całkiem fajnym narzędziem. Ale należy jeszcze uczciwie dodać, że Czyli trzeba się spieszyć póki się da to zrobić!
  11. Przeniosę jeszcze z wątku o Szrenicy moje rozważania o tym czy da się zjechać z Grand Montens do Mer de Glace. Kto to powiedział - "kontrola najwyższą formą zaufania"??? Postanowiłem sprawdzić czy tego zjazdu rzeczywiście nie ma. Poprowadziłem wstępną linię. Wychodzi, że miałby około 4km, 1500 m vertical i spad maksymalny 69%. Czyli wyjściowo wszystko jak trzeba. Przyjrzałem się sekcji górnej (od wyciągu do żlebu). Wygląda spoko, druga wizualizacja pokazuje, że nawet powietrzności nie powinno być zbyt dużo. ale jak ktoś zjedzie w lewo to widoki powinny być przednie. Teraz żleb (zwany bardziej poetycko. i z francuzka, kuluarem). Wygląda to więcej jak dobrze. Na niebiesko szykuje się fajna linia. W parametrach ten odcinek miałby 700 m, 340 m vertical i 73% maksymalny spad. Z doświadczenia wiem, że w terenie będzie trudniej i gorzej niżby to wyglądało. Należy liczyć się z blisko 100 % na niektórych kawałkach. Nie mniej psychologicznie to łatwy zjazd (bo obsuwa nie grozi przepaścią lub miazgą na kamieniach). Czyli ewentualnie czekan w łapę i voila! Za to z góry wygląda to bajecznie. Już bym chciał to zrobić. Ważne kwestie: - zdjęcia są robione późną wiosną więc białe to jest długo utrzymujący się śnieg. To bardzo dobrze rokuje dla "naszej" linii. - można przyjąć, że do nachylenia 100% skały w formacjach wklęsłych będą przykryte. To też dobry prognostyk. - jadąc w taki teren trzeba mieć umiejętność oceny ryzyka lawinowego, sprzęt abc i ekipę co wie co z tym zrobić - w kuluarze zachować duże odstępy (pokonywać go pojedynczo) - mieć linę 30 m (na wszelki wypadek) Nie mniej jednak towarzyszu Jeeb wszystkie znaki wskazują, że epicki zjazd jest. Za brak czujności i wprowadzenie towarzyszy w błąd, dostajecie naganę, konfiskatę przydziału spirytusu, nakaz samokrytyki oraz zsyłkę do Chamonix. Tam udokumentujecie tę linię i przedstawicie po powrocie wyniki pracy partyjnemu kolektywowi.
  12. No to jeszcze męcząc konia. Otóż są takie przewodnikowe propozycje: A tutaj realne ślady z 2018 i 2019. Góra pokrywa się tutaj 100% z moją "hipotezą", wyjazd na Mer de Glace jest kawałek dalej. Ale w jednym z wariantów na pierwszej focie wyjazd jest tam gdzie go zaplanowałem. Czyli widać, ze GEP jest całkiem fajnym narzędziem.
  13. To jest rzędna 1700 m npm, jeśli tam nie ma nigdy śniegu to byś też nigdy nie zjechał w ośrodku. No wiem, że ekspozycja jest mniej korzystna ale nawet na zdjęciu @Zagronie coś tam z śniegu jest. Nie mniej jednak przyjmuję, że może być kłopot z końcówką. Ale to można dać (200 - 300 m) z buta. W sieci jest taka fota z miejsca. Tak, ze śnieg tam jednak bywa....
  14. Aby nie psuć Szrenicy alpejskim wstawkami to założyłem taki wątek.
  15. Aby już dalej nie psuć wątku o Szrenicy reszta offtopa będzie tutaj. Już kiedyś (wieki temu) napisałem o przydatności tego programu do wyszukiwania zjazdów. Podkreślę to mocno - wyszukiwania. Przyda się to też do relacji i wątków sentymentalnych. O tyle temat się zmienił, że bardzo poszła do przodu jakość obrazowania terenu przez aplikację z tytułu Zaczniemy od martyrologii. Na początek kilka naszych linii wrzuconych do GEP. Pierwszy jest teren między Strahlhorn a Saas Almagel i ten teren co mówiłem, że jest nieprawdopodobny do jazdy. Bo wielkie rynny i małe, strome ścianki, stopnie. Słowem bez przerwy coś się dzieje. Niebieskie linie to oczywiście ślady naszych eksploracji. Tu jest Punta Cadini, zjazd w cieniu ma powyżej 50 stopni. Zrobiliśmy dolną część gdzie jest tylko 100%. Wchodziliśmy to po kolana w śniegu (na nartach) po bardzo stromym. A teraz dwa przepiękne dość wymagające (szczególnie na podejściu) szczyty z lewej Punta San Matteo i Pizzo Tresero z prawej Teraz jest jeszcze ciekawiej. Tak wygląda wizualizacja wejść na oba te szczyty z schroniska Branca a tak fota, gdzieś z pobliża Takie porównania są możliwe bo można osadzić kamerę na powierzchni terenu. I jakkolwiek przepatrzenie trasy z dołu coś tam mówi to jednak wzniesienie się wyżej w programie pozwala nam odkryć gdzie w krajobrazie majaczy nasz cel. I gdzie możemy obejrzeć poszczególne odcinki trasy. Na przykład Powiedzmy, że zaciekawi nas - jakiż to będzie krajobraz gdy wyjdziemy z długiego wąwozu (tego bez śniegu). Jeden klik takie dogłębne studiowanie trasy przeważnie nie jest potrzebne. Bo po pierwsze są całkiem fajne materiały pomocnicze A po drugie można wgrać gpx (z licznych bibliotek) i jego się trzymać. Nie mniej jednak nie wszędzie znajdziemy takie wspomaganie. Możemy też chcieć sprawdzić samodzielnie czy i jak zjechać z Grand Montens do Mer de Glac. Co było bezpośrednim przyczynkiem do moich enuncjacji. Jeśli chodzi o planowanie to GEP jest kulawym narzędziem, nie ma przyciągania, edycji słowem nic tam nie ma. Ale gdy w terenie już wiemy jaka linia powinna być dobra, to przerysowanie tego porządnie w jakimś bogatszym programie to jest chwila.
  16. Google Earth Pro. Dawno z niego nie korzystałem, i ku mojemu zaskoczeniu, bardzo poprawiła się jakość obrazowania terenu. W tej chwili to może być kapitalna pomoc. Tu korzystałem z opcji "ścieżka". Niezbyt to wygodne... ale jak widać można całkiem dobrze sobie pomierzyć najważniejsze sprawy.
  17. Kto to powiedział - "kontrola najwyższą formą zaufania"??? Postanowiłem sprawdzić czy tego zjazdu rzeczywiście nie ma. Poprowadziłem wstępną linię. Wychodzi, że miałby około 4km, 1500 m vertical i spad maksymalny 69%. Czyli wyjściowo wszystko jak trzeba. Przyjrzałem się sekcji górnej (od wyciągu do żlebu). Wygląda spoko, druga wizualizacja pokazuje, że nawet powietrzności nie powinno być zbyt dużo. ale jak ktoś zjedzie w lewo to widoki powinny być przednie. Teraz żleb (zwany bardziej poetycko. i z francuzka, kuluarem). Wygląda to więcej jak dobrze. Na niebiesko szykuje się fajna linia. W parametrach ten odcinek miałby 700 m, 340 m vertical i 73% maksymalny spad. Z doświadczenia wiem, że w terenie będzie trudniej i gorzej niżby to wyglądało. Należy liczyć się z blisko 100 % na niektórych kawałkach. Nie mniej psychologicznie to łatwy zjazd (bo obsuwa nie grozi przepaścią lub miazgą na kamieniach). Czyli ewentualnie czekan w łapę i voila! Za to z góry wygląda to bajecznie. Już bym chciał to zrobić. Ważne kwestie: - zdjęcia są robione późną wiosną więc białe to jest długo utrzymujący się śnieg. To bardzo dobrze rokuje dla "naszej" linii. - można przyjąć, że do nachylenia 100% skały w formacjach wklęsłych będą przykryte. To też dobry prognostyk. - jadąc w taki teren trzeba mieć umiejętność oceny ryzyka lawinowego, sprzęt abc i ekipę co wie co z tym zrobić - w kuluarze zachować duże odstępy (pokonywać go pojedynczo) - mieć linę 30 m (na wszelki wypadek) Nie mniej jednak towarzyszu Jeeb wszystkie znaki wskazują, że epicki zjazd jest. Za brak czujności i wprowadzenie towarzyszy w błąd, dostajecie naganę, konfiskatę przydziału spirytusu, nakaz samokrytyki oraz zsyłkę do Chamonix. Tam udokumentujecie tę linię i przedstawicie po powrocie wyniki pracy partyjnemu kolektywowi.
  18. W sumie to nie wiem, bo gadamy tutaj o boiskowych zjazdach. Ale w takiej kategorii, dla mnie, to w zasadzie nic nie jest specjalnie ekscytujące. Bo oficjalne trasy są: płaskie, bezpieczne i nudne. Znacznie fajniejsza jest sytuacja gdy wykorzystamy wyciągi do podwózki, ale zjazd jest, powiedzmy, nieformalny. Tutaj na przykład pochwaliłbym linię z Mittelallalin do Saas Fee - powiedzmy najstromiej i najkrócej jak się da czyli 1700 verticala i w całości kapitalne. Ale idąc na pewien kompromis i dymając z Landfluh (2800) na AlpHubel (4200) dostajemy do zjazdu 2400 m vertical i ta trasa jest naprawdę: miażdżąca, epicka, boska (w zależności od Waszych leksykalnych upodobań). Także miażdżący jest zjazd z pośredniej stacji metra przed Mittelallalin (co trzeba zgłosić i wtedy obsługa zatrzymuje tam pociąg) i ruszamy z około 3200 do Saas Almagel (1700 m npm). Czyli jest "tylko" 1500 m vertical ale sekcja nad jeziorem jest wprost kosmiczna. Technicznie, ale też widokowo, to najlepszy łatwo dostępny (bo bez dymania) zjazd jaki znam. W ogóle Saas Fee to kapitalna stacja o gigantycznym potencjale freeridowo-freeturowym z czterema łatwo dostępnymi "narciarskimi" czterotysięcznikami (a oprócz tego jeszcze trzy-cztery trudne). A wewnątrz ośrodka jak spadnie śnieg to możliwości ośrodkowego freeridu też są kapitalne i nieograniczone. Byłem tam łącznie z 25 dni i nie udało się zaliczyć wszystkiego co można tam zrobić (nawet nie było czasu aby odwiedzić wszystkie trasy boiskowe) Chamonix prawdopodobnie też daje równie miażdżące możliwości, ale to już jest inna liga. Bo zjazdy z Aguille du Midi w stronę miasta standardowo zaczyna się zrobieniem jednego albo dwóch wyciągów (czyli zjazdów na linie) bo jest tam naprawdę stromo. Te dwa miejsca są chyba narciarsko najbardziej spektakularne. Pewnie jeszcze La Grave (2100 - niestety nie byłem). Na szczęście są jeszcze ciekawsze obszary (byłem ). Tyle tylko, że już bez podwózki.
  19. Niestety jak byłem w Chamonix (z planem zjazdu z Mont Blanc) to jakoś niespodziewanie zamknęli wyciąg na Grand Montets. Planowaliśmy tam robić aklimatyzację i te zjazdy o których napisałeś. Choć raczej na górnej sekcji, gdzie chyba jest najciekawiej. Napisz czy jest jakiś fajny zjazd z góry, do Mer de Glace (a konkretnie do stacji kolejki Montevers). Z mapy to wydaje się fajna opcja na koniec dnia.
  20. @sstar Konfuzja wykładnicza? Tylko na tyle Cię stać?
  21. @sstar Co Ty mi tu jakieś konfuzje dajesz??? Ogarnij się chłopie!
  22. Problemu nie ma bo takich gondol nie ma. Nie ma sensu ich budować. Lepiej mieć jedną lub dwie stacje przesiadkowe bo można dowolnie infrastrukturą dysponować w zależności od warunków pogodowych. W nowoczesnych rozwiązaniach są już i takie gdzie przestawia się tylko "zwrotnice" i mimo stacji przesiadkowej nie trzeba wysiadać z gondolki. Nie mniej jednak sumarycznego 1 km verticala raczej się nie przekracza (przynajmniej w gondolach). To chyba do wagoników należałyby tu rekordy.
  23. Solden bez funkcjonującej części z Gaislachkoglem (a startuje zawsze z sporym opóźnieniem) jest mało interesującym ośrodkiem (szczególnie dla freeriderów).
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...