szevczi Posted February 14, 2020 Report Share Posted February 14, 2020 Cześć, jak wszyscy wiemy to co nam się wydaje często nie ma pokrycia w rzeczywistości, więc stwierdziłam, że trzeba się ponagrywać i przekonać na własnej skórze, że to nie jest jednak ta gigantowa technika Federici Brignone A tak na poważnie, mam kilka filmików z zeszłego roku i dwa świeżutkie. Jakby miał ktoś ochotę zerknąć i napisać coś mądrego lub nie, to bardzo zachęcam. Przyjmę wszystko, bo tak się składa, że z dyplomowanym instruktorem nigdy nie jeździłam i staram się sama podnosić swoje umiejętności. Ja widzę tu mniej więcej nad czym muszę popracować, ale chętnie przeczytam wypociny mądrych głów Przy okazji, polećcie jakieś ćwiczenia, które pomogłyby pozbyć się złych nawyków, które mi wypunktujecie. Biorę wszystko na klatę więc śmiało nie hamować się Tutaj poprzedni sezon: I na koniec świeżutkie jeszcze ciepłe, wybaczcie jakość, ale musiałam trochę zbliżyć niektóre ujęcia No także pozdrawiam i z góry dzięki za wszystkie odp 10 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Jeeb Posted February 14, 2020 Report Share Posted February 14, 2020 (edited) 34 minuty temu, szevczi napisał: góry dzięki za wszystkie odp fantastycznie jeździsz - najlepiej z całego forum Jakie masz narty ? Edited February 14, 2020 by Jeeb 2 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
lokiec3 Posted February 14, 2020 Report Share Posted February 14, 2020 Uważam, że jest to dobry materiał i po polsku. Pozdrawiam. 4 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
szevczi Posted February 14, 2020 Author Report Share Posted February 14, 2020 Najnowsze filmiki były kręcone na volkl racetiger sl 160 cm, a te poprzednie na elanach sx race 152 cm Oj do fantastycznie to mi daleko, ale pracuję nad tym. Ten filmik szkoleniowy przyjemny, nie wiedziałam że Polska myśl szkoleniowa potrafi tworzyć takie perełki na pewno spróbuję ćwiczeń. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
gregre0 Posted February 14, 2020 Report Share Posted February 14, 2020 5 godzin temu, szevczi napisał: chętnie przeczytam wypociny Całkiem fajna, spokojna jazda. Najbardziej podoba mi się, że starasz się jechać czysto na krawędzi. Jesteś na dobrej drodze do stylu swojej mentorki. Uwagi? Wszystko to masz opisane na filmie, ale w odniesieniu do Twojej sylwetki: 1. Przesuń środek ciężkości i pochyl sylwetkę bardziej do przodu (popatrz na sylwetkę Jacka na filmiku). Pomóż sobie przenosząc ręce ( a z nimi ramiona) bardziej do przodu (jadąc powinnaś widzieć swoje ręce przed sobą). 2.(związane z 1) Wchodzisz bardziej pupą niż biodrem do środka skrętu. Powoduje to trochę kontr rotacji tułowia oraz wypycha kolano wewnętrznej narty na zewnątrz. 3. Pochylając sylwetkę do przodu, zwiększ nacisk na zewnętrzną nartę (jazda bardziej na jednej narcie), a dokładniej nacisk piszczela na język buta tej narty. Poczujesz jak narta wcina się w stok zacieśniając skręt. 2 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
pasazer85 Posted February 14, 2020 Report Share Posted February 14, 2020 Bardzo ładnie Ale to tylko równoległy cięty,wykonany na gładziutkim stoku, co z resztą ? 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
marboru Posted February 14, 2020 Report Share Posted February 14, 2020 Wygląda nieźle 👍 @Mitek po powrocie z Karyntii z pewnością Ci coś skrobnie. Fajnie by było, gdybyś zaprezentowała co potrafisz pojechać śmigiem na nieco bardziej wymagającej trasie. Mi carv się podoba 🙂 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
christof Posted February 14, 2020 Report Share Posted February 14, 2020 No jedziesz na tyłach. Na slalomach i równym stoku to jeszcze nie jest takie odczuwalne. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Spiochu Posted February 14, 2020 Report Share Posted February 14, 2020 Cytat I na koniec świeżutkie jeszcze ciepłe, wybaczcie jakość, ale musiałam trochę zbliżyć niektóre ujęcia Tyczki, tyczki, tyczki. :) Jeśli jeszcze nie jeździłaś to najwyższy czas. Bardzo ładny tor jazdy, podkręcone skręty, rzadko się to widzi u amatorów. dobre również mocne wychylenie na krawędź oraz praca góra-dół Jeśli chodzi o błędy to za bardzo na tyłach i robisz za duży wykrok, oraz X kolanami. Także wychodząc w górę tułowiem, jednocześnie rób ruch mocno do przodu. Staraj się też nie wysuwać wewnętrznej narty i nie chować zewnętrznego kolana za wewnętrznym. 2 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Zagronie Posted February 14, 2020 Report Share Posted February 14, 2020 Ładna, przyjemna jazda. Świadcząca o dobrym wyszkoleniu. Nie słuchaj szczegółowych wskazówek kolegów. Wskazówek odnoszących się do takiego stoku, jak na filmie. To zupełnie nie ma żadnego znaczenia, że jest nieco odchylenia do tyłu, że narta jest wysunięta itp. Uczeni będą się kłócić o 5 cm. Wszystko zostanie gwałtownie zweryfikowane na dużo trudniejszym stoku, nierównym śniegu. Muldy, wyślzgania itp. Tam się weryfikuje narciarza. Przewija się temat 'jak jeździć optymalnie". Dobrze jest w pierwszym rzędzie zacząć jeździć na tyczkach, ale do kolan, by nie skupiać się na nieco idiotycznym zajęciu, jak przewracanie tyczek, które tylko zaburza prawidłowy skręt. Tyczki wymuszają skręt. Na takim stoku, jak na filmie, nic nie zmusza narciarza, by skręcił. To bardzo duża różnica między skrętem wymuszonym, nieregularnym, dłuższym, krótszym, Takim nieco drgnięciem kolanami. To jest pierwszy etap. Umożiiwia on wpojenie sobie bardzo szybkich reakcji, na to co oczy postrzegają przed sobą. Jest bardzo mało na narciarzy na stokach, którzy mają takie reakcje. Znakomita większość jeździ bardzo statycznie, mimo że wydaje się im, że dobrze jeżdżą. Narty ich niosą. Dalsze etapy to "wyjść" z takiego gładziutkiego stoku stopniowo na trudniejsze, coraz trudniejsze. Na śniegi zryte, wyślizgane zlodzone. Na muldy, stromiznę, wąski teren. I tam robić filmy i szukać rad. I eliminować błędy. Robią to ciagle instruktorzy. Przynajmniej ci, co mają ambicje być dobrymi narciarzami. Ten proces nie ma końca. Ale to wszystko prowadzi do tego, że na prawie dowolym stoku czujemy się coraz bardziej swobodni. Że sobie poradzimy, że nasza jazda będzie bezpieczna. Że bedziemy jeździć po stokach optymalnie. Tzn. bezpiecznie i z duża frajdą dla siebie. Mimo, że lata będą płynąć... A może nie warto się męczyć. I jeszcze dalej uparcie "eliminować" swoje błędy na gładkim, prostym stoku. Tylko trzeba słuchać jednego najlepiej radzącego. W przeciwnym razie można być nieźle skołowanym co jest ważne, a co mniej. Zagronie 2 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
szevczi Posted February 14, 2020 Author Report Share Posted February 14, 2020 1 godzinę temu, pasazer85 napisał: Bardzo ładnie Ale to tylko równoległy cięty,wykonany na gładziutkim stoku, co z resztą ? 1 godzinę temu, marboru napisał: Wygląda nieźle 👍 @Mitek po powrocie z Karyntii z pewnością Ci coś skrobnie. Fajnie by było, gdybyś zaprezentowała co potrafisz pojechać śmigiem na nieco bardziej wymagającej trasie. Mi carv się podoba 🙂 Wiecie jak to jest, taka jazda daje mi najwięcej przyjemności, dlatego jestem na stoku zawsze kilka minut przed otwarciem, jeżdżę 3-4 godziny i jak robi się już tłoczno i muldziście to kończę. Przemyślę sprawę i być może postaram się zmusić do pracy Jak trzeba to już pojadę tym śmigiem, trochę gubię rytm, forma fizyczna też nie jest taka jak być powinna i wychodzi co wychodzi. 2 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
szevczi Posted February 14, 2020 Author Report Share Posted February 14, 2020 1 godzinę temu, Spiochu napisał: Tyczki, tyczki, tyczki. Jeśli jeszcze nie jeździłaś to najwyższy czas. Bardzo ładny tor jazdy, podkręcone skręty, rzadko się to widzi u amatorów. dobre również mocne wychylenie na krawędź oraz praca góra-dół Jeśli chodzi o błędy to za bardzo na tyłach i robisz za duży wykrok, oraz X kolanami. Także wychodząc w górę tułowiem, jednocześnie rób ruch mocno do przodu. Staraj się też nie wysuwać wewnętrznej narty i nie chować zewnętrznego kolana za wewnętrznym. Jeździłam na kolanówkach, ale było tak miękko że po pierwszych przejazdach porobiły się tak wielkie dziury.. no i przez to trochę się zraziłam i zwątpiłam Jak tak patrzę z boku, to chyba nie siedzę na tyle względem tej dolnej narty, tylko górna (wewnętrzna) mi za bardzo wychodzi do przodu chociaż staram się ją wręcz cofać i staram się kolana prowadzić równo. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
pasazer85 Posted February 14, 2020 Report Share Posted February 14, 2020 3 minuty temu, szevczi napisał: Wiecie jak to jest, taka jazda daje mi najwięcej przyjemności, dlatego jestem na stoku zawsze kilka minut przed otwarciem, jeżdżę 3-4 godziny i jak robi się już tłoczno i muldziście to kończę. Nie dziwię się wcale, wycinanie łuków to bardzo przyjemne zajęcie Mało tego, myślę że 95% narciarzy na stoku zazdrości Ci tego jak potrafisz jechać i widok taki jest dla nich szczytem narciarskich umiejętności Niestety nie zawsze i nie wszędzie da się tak pojechać, więc warto opanować również inne techniki, a śmig naprawdę jest bardzo przyjemny i efektowny szczególnie w na tych fragmentach tras gdzie te 95% walczy o życie 1 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
szevczi Posted February 14, 2020 Author Report Share Posted February 14, 2020 52 minuty temu, Zagronie napisał: Ładna, przyjemna jazda. Świadcząca o dobrym wyszkoleniu. Nie słuchaj szczegółowych wskazówek kolegów. Wskazówek odnoszących się do takiego stoku, jak na filmie. To zupełnie nie ma żadnego znaczenia, że jest nieco odchylenia do tyłu, że narta jest wysunięta itp. Uczeni będą się kłócić o 5 cm. Wszystko zostanie gwałtownie zweryfikowane na dużo trudniejszym stoku, nierównym śniegu. Muldy, wyślzgania itp. Tam się weryfikuje narciarza. Przewija się temat 'jak jeździć optymalnie". Dobrze jest w pierwszym rzędzie zacząć jeździć na tyczkach, ale do kolan, by nie skupiać się na nieco idiotycznym zajęciu, jak przewracanie tyczek, które tylko zaburza prawidłowy skręt. Tyczki wymuszają skręt. Na takim stoku, jak na filmie, nic nie zmusza narciarza, by skręcił. To bardzo duża różnica między skrętem wymuszonym, nieregularnym, dłuższym, krótszym, Takim nieco drgnięciem kolanami. To jest pierwszy etap. Umożiiwia on wpojenie sobie bardzo szybkich reakcji, na to co oczy postrzegają przed sobą. Jest bardzo mało na narciarzy na stokach, którzy mają takie reakcje. Znakomita większość jeździ bardzo statycznie, mimo że wydaje się im, że dobrze jeżdżą. Narty ich niosą. Dalsze etapy to "wyjść" z takiego gładziutkiego stoku stopniowo na trudniejsze, coraz trudniejsze. Na śniegi zryte, wyślizgane zlodzone. Na muldy, stromiznę, wąski teren. I tam robić filmy i szukać rad. I eliminować błędy. Robią to ciagle instruktorzy. Przynajmniej ci, co mają ambicje być dobrymi narciarzami. Ten proces nie ma końca. Ale to wszystko prowadzi do tego, że na prawie dowolym stoku czujemy się coraz bardziej swobodni. Że sobie poradzimy, że nasza jazda będzie bezpieczna. Że bedziemy jeździć po stokach optymalnie. Tzn. bezpiecznie i z duża frajdą dla siebie. Mimo, że lata będą płynąć... A może nie warto się męczyć. I jeszcze dalej uparcie "eliminować" swoje błędy na gładkim, prostym stoku. Tylko trzeba słuchać jednego najlepiej radzącego. W przeciwnym razie można być nieźle skołowanym co jest ważne, a co mniej. Zagronie Ogólnie na tym ostatnim filmie ta góra ma takie myślę optymalne nachylenie, bo zdaje sobie sprawę że na dole jest patelnia totalna. I to była godzina 12, mimo że tego nie widać, na górze były muldy i gdzieniegdzie przedarł się lód. Tylko szkoda, że taki krótki odcinek Wiecie, ogólnie spędzam na stoku kilkanaście dni w sezonie i jak już jadę na te narty, to wole znaleźć stok dobrze przygotowany, pojechać tam rano przed wszystkimi, nacieszyć się, a nie męczyć śmigiem na zrytym stoku wiecie ocb Jakbym miała bliżej i była na stoku codziennie, to na pewno próbowałabym. Ale może przeznaczę kilka dni na takie wypady żeby postawić sobie nowe wyzwania. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Zagronie Posted February 14, 2020 Report Share Posted February 14, 2020 Jak ktoś jeździ bezpiecznie dla innych i siebie, to mi jest obojętne jakim stylem to robi. Należy przestrzegać tylko kodeksu narciarskiego na stoku, by był w miarę bezpieczny dla wszystkich narciarzy. Kwestia ciągłego poprawiania swojej techniki, to nieco inne zagadnienie. Nie musi się tego robić. Ale gdy narty są prawdziwą pasją. Gdy nie może się bez nich "żyć". Gdy się żałuje, że zima się już kończy, to jest to "konieczność". Nie znamy przyszłości. Ale jedno jest pewne. Wyższy poziom jazdy, to większa frajda i większe możliwości poznania różnorodnych, ciekawych terenów. Wreszczcie znacznie większa szansa, że narty staną się sportem rekreacyjnym na całe życie. A będac młodym raczej się o tym nie myśli. Stąd osobiście namawiam prawdziwych pasjonatów, by podnosili swój poziom, gdy mają okazję. Naprawdę warto! Może przyjść czas, że się to bardzo doceni. Zagronie 3 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
szevczi Posted February 14, 2020 Author Report Share Posted February 14, 2020 8 minut temu, Zagronie napisał: Jak ktoś jeździ bezpiecznie dla innych i siebie, to mi jest obojętne jakim stylem to robi. Należy przestrzegać tylko kodeksu narciarskiego na stoku, by był w miarę bezpieczny dla wszystkich narciarzy. Kwestia ciągłego poprawiania swojej techniki, to nieco inne zagadnienie. Nie musi się tego robić. Ale gdy narty są prawdziwą pasją. Gdy nie może się bez nich "żyć". Gdy się żałuje, że zima się już kończy, to jest to "konieczność". Nie znamy przyszłości. Ale jedno jest pewne. Wyższy poziom jazdy, to większa frajda i większe możliwości poznania różnorodnych, ciekawych terenów. Wreszczcie znacznie większa szansa, że narty staną się sportem rekreacyjnym na całe życie. A będac młodym raczej się o tym nie myśli. Stąd osobiście namawiam prawdziwych pasjonatów, by podnosili swój poziom, gdy mają okazję. Naprawdę warto! Może przyjść czas, że się to bardzo doceni. Zagronie 1 akapit to niestety wg mnie bolączka, bo codziennie widzę na stoku narciarzy przekonanych o swoich umiejętnościach zjeżdzających byleby szybciej bez techniki. Ja ogólnie jeżdżę wolno, bo bardziej kręci mnie właśnie ta płynność i elegancja I jestem też mega wkręcona w puchar świata i mogłabym codziennie oglądać przejazdy, dlatego też zaczęłam się uczyć najpierw krawędzi chcąc naśladować mistrzów. Później jednak dotarło do mnie, że tak się wszędzie nie pojedzie i zaczęłam uczyć się jazdy w trudnych warunkach i stosuje ją tylko w trudnych warunkach.. Myślę, że kolejnym krokiem w podnoszeniu umiejętności będzie właśnie zmuszenie się do pracy nad stylem w trudnych warunkach i śmigiem. Od dupy strony, ale przecież trzeba wychodzić poza schematy 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Zagronie Posted February 14, 2020 Report Share Posted February 14, 2020 Mamy podobne poglądy na narty. I takich pasjonatów jest sporo. Podam przykład na załączonym filmie. Ta pani też jest takim pasjonatem. Teraz jak jedzie, na łatwym bardzo dla niej terenie w Jurgowie, ma 72 lata. Pierwszy raz stanęła na nartach, mając nieco mniej niż pół wieku za sobą. Wciągnęły ją bardzo narty. Dzięki stałemu podnoszeniu poziomów poznała wiele tras trudnych i ciekawych w Polsce i w Alpach. Jeździ bardzo bezpiecznie i jak, na swoje lata, dość szybko. Nie wyobraża sobie zimy bez nart. To troszkę inne spojrzenie na narty, z drugiego końca naszego człowieczego losu. Zagronie JJurg.MOV 4 4 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
pasazer85 Posted February 14, 2020 Report Share Posted February 14, 2020 @Zagronie coś pięknego, jestem pełen podziwu dla takich seniorów którzy jeżdżą na nartach, marzę żeby i mi było dane śmigać w takim wieku. Osobiście znałem Pana który śmigał do 99 roku życia Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
janek57 Posted February 14, 2020 Report Share Posted February 14, 2020 (edited) 34 minuty temu, Zagronie napisał: mając nieco mniej niż pół wieku za sobą. Zacząłem trochę więcej jeździć na nartach w wieku 52 lat. Do tego momentu miałem 3 wyjazdy na stoki i kilka dni na pobliskich miejscu zamieszkania górkach w dzieciństwie .Czy jeżdżę jak ta pani na filmiku? Dzisiaj dawałem radę na rozmiękłym, szczególnie w dolnej części stoku w BSA. Dwa razy czarna , która jak dla mnie jest stroma chociaż krótka a w sumie 12 zjazdów bo przyznaje było ciężko.Pojeździłem z córkami ,które mimo ,że raz lub dwa razy w roku jeżdżą n nartach radzą sobie w trudnych warunkach i zawsze mają wzgląd na innych narciarzy na stoku. Dzień mimo zbyt ciepłej pogody i rozmiękłego w dolnej połowie stoku bardzo narciarsko udany. Mimo prawie 63 lat daje rady, a dużo cennych wskazówek uzyskałem z filmików szkoleniowych. Znacznie mniej daje mi tutaj przemądrzanie omnibusa narciarskiego @mitek ,który jest dobrym instruktorem ,ale któremu wydaje się ,że na temat narciarstwa zjazdowego i nie tylko wie absolutnie wszystko. Pozdrawiam. Edited February 14, 2020 by janek57 4 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Spiochu Posted February 15, 2020 Report Share Posted February 15, 2020 (edited) 5 godzin temu, szevczi napisał: Jeździłam na kolanówkach, ale było tak miękko że po pierwszych przejazdach porobiły się tak wielkie dziury.. no i przez to trochę się zraziłam i zwątpiłam Na dziurach to nawet lepiej. Czas spróbować czegoś trudnego. Amatorska jazda na tyczkach (szczególnie SL) to dramatyczna walka, gdzie po kilkunastu skrętach, padasz na śnieg z wyczerpania. Każdy skręt, tyczkę czy nierówność, atakujesz tak, jakby zależało od tego życie Twoich najbliższych. Jest to niebezpieczne, ale jeśli raz spróbujesz tak pojechać, nie będziesz chciała przestać. Cytat Jak tak patrzę z boku, to chyba nie siedzę na tyle względem tej dolnej narty, tylko górna (wewnętrzna) mi za bardzo wychodzi do przodu chociaż staram się ją wręcz cofać i staram się kolana prowadzić równo. Jeździsz na tyłach. Wyjdzie to na stromym, wyjdzie na tykach, wyjdzie na dziurach. Widziałem na Harendzie jak skutecznie jeździł zawodnik po stromym SL, z ekstremalnymi dziurami. On praktycznie leżał na dziobach. Był maksymalnie nisko i maksymalnie z przodu. I płynnie przelatywał z dziury do dziury, atakując tyczki, kiedy ja rozpaczliwie walczyłem o życie, na każdym metrze tej trasy. Tak jak pisałem wcześniej, z każdym wyjściem w górę, dynamiczny ruch do przodu. Im bardziej stromo, tym mocniejszy. Edited February 15, 2020 by Spiochu 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
szevczi Posted February 15, 2020 Author Report Share Posted February 15, 2020 13 godzin temu, Spiochu napisał: Na dziurach to nawet lepiej. Czas spróbować czegoś trudnego. Amatorska jazda na tyczkach (szczególnie SL) to dramatyczna walka, gdzie po kilkunastu skrętach, padasz na śnieg z wyczerpania. Każdy skręt, tyczkę czy nierówność, atakujesz tak, jakby zależało od tego życie Twoich najbliższych. Jest to niebezpieczne, ale jeśli raz spróbujesz tak pojechać, nie będziesz chciała przestać. Jeździsz na tyłach. Wyjdzie to na stromym, wyjdzie na tykach, wyjdzie na dziurach. Widziałem na Harendzie jak skutecznie jeździł zawodnik po stromym SL, z ekstremalnymi dziurami. On praktycznie leżał na dziobach. Był maksymalnie nisko i maksymalnie z przodu. I płynnie przelatywał z dziury do dziury, atakując tyczki, kiedy ja rozpaczliwie walczyłem o życie, na każdym metrze tej trasy. Tak jak pisałem wcześniej, z każdym wyjściem w górę, dynamiczny ruch do przodu. Im bardziej stromo, tym mocniejszy. Jasne, że czas na spróbowanie czegoś nowego i trudnego, ale jednak poczekam aż mróz złapie, bo chciałabym najpierw pojechać slalom na dobrze przygotowanym stoku, żeby przestawić głowę i nauczyć się jechać takim wymuszonym torem jazdy Z tymi tyłami... to się łudziłam, ale prawda jest taka, że ja to czuje, czuje i nie potrafie sobie z tym poradzić. No generalnie dzisiaj pojeździłam trochę w czarnowie i zaraz wstawię filmik z mojego pseudo śmigu, to będzie hit. 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Zagronie Posted February 15, 2020 Report Share Posted February 15, 2020 Był czas, gdy na zawodach szybko robiły się gigantyczne dziury - rynny przy tyczkach. Musiało się przejechać przez taką rynnę. Jazda poza rynną nie wchodziła w rachubę. Trasa przejazdu się bardzo wydłużała. Rynna to "mulda". Za nią przed następną tyczką jest górka. To jak przejazd po muldach. Przejazd wymuszony tyczkami. Szybka jazda po muldach to ciąglę trzymanie nart na śniegu. Wszelkie mikroskoki bardzo męczą. Uderzenia nart o śnieg zwalniają nieco ich szybkość. Trzeba wytrzymać kondycyjnie tych kilkadziesiat szybkich skrętów i to w takiej formie, że jeszcze jesteśmy przyspieszyć ich rytm na końcu. Wszysto to powoduje, że startując na takich dziurach pierwsze tyczki przejeżdża się płynnie. Szybkość dopiero narasta i jest taka, że dosyć swobodnie "dociska" się narty do śniegu w rynnie. A górkę miedzy rynnami się kompensuje. Gdy szybkość nart wzrośnie należy robić to samo, tylko szybciej. I tu się okazuje, że ciało staje się nagle "ciężkie". Nie można go zmusić żadną miarą do szybszego wyprostowania nóg w rynnie i szybszego podciągnięcia ich pod tors między tyczkami. Wciaga to! Zabawa jest fajna I robi się kolejne próby. Nadaremnie. Zmęczenie narasta. Ale przyjedzie jakiś człowiek, który po tym śmignie. Nie dość, że śmignie to jeszcze przybliży narty do tyczek. Między tyczką a rynna jest taki malutki skłon. On po tym jedzie. Czy nie podobne zjawiska są na wielkich zawodach. O co tu chodzi? Czy jest jakaś prosta recepta na własny sukces. N.p. taka-porównajmy dwa filmy jego(zawodnika) i nasz. Wyjdą różnice. Gdy będziemy się ściśle na nim wzorować(układ ciała, wyraźne istotne różnice) to pojedziemy równie dobrze jak on. Da się to załatwić szybko? Nie da się, żadną miarą. Różnice polegają na prawidłowym szkoleniu na tysiącach więcej przejechanych kilkometrów. Na dziesiątkąch tysięcy skrętów w najróżniejszych warunkach. I na wyciaganiu wniosku z prawie każdego skrętu. Dlatego uważam, że jak się już przywoicie jezdzi na łatwym gładkim stoku i dobrym śniegu. To należy przestać się zamartwiać drobnymi błędami. Poszukać trudniejszego terenu, większej szybkości, ponieważ moga wyjść takie braki, że się zdziwimy. To jest właściwa droga w przód. Pewna o forma "objeżdżenia, ale z ciagłą własną korekcją. Program na kilkadziesiąt lat. Bardzo przyjemnych lat! Zagronie 1 2 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
szevczi Posted February 15, 2020 Author Report Share Posted February 15, 2020 Dobrze więc, pierwsza próba śmigu w sezonie. Nawet nie wiem jak to skomentować 3 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Jeeb Posted February 15, 2020 Report Share Posted February 15, 2020 32 minuty temu, szevczi napisał: Nawet nie wiem jak to skomentować nie komentuj - masz talent, zapisz się na dobry kurs instruktorski Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Spiochu Posted February 15, 2020 Report Share Posted February 15, 2020 Cytat Był czas, gdy na zawodach szybko robiły się gigantyczne dziury - rynny przy tyczkach. Musiało się przejechać przez taką rynnę. Jazda poza rynną nie wchodziła w rachubę. Trasa przejazdu się bardzo wydłużała. Rynna to "mulda". Za nią przed następną tyczką jest górka. To jak przejazd po muldach. Przejazd wymuszony tyczkami. Szybka jazda po muldach to ciąglę trzymanie nart na śniegu. Wszelkie mikroskoki bardzo męczą. Uderzenia nart o śnieg zwalniają nieco ich szybkość. Trzeba wytrzymać kondycyjnie tych kilkadziesiat szybkich skrętów i to w takiej formie, że jeszcze jesteśmy przyspieszyć ich rytm na końcu. Wszysto to powoduje, że startując na takich dziurach pierwsze tyczki przejeżdża się płynnie. Szybkość dopiero narasta i jest taka, że dosyć swobodnie "dociska" się narty do śniegu w rynnie. A górkę miedzy rynnami się kompensuje. Nie wiem ile lat trenowałeś w klubie ale z punktu widzenia amatora zupełnie inaczej to wygląda. Utrzymanie nart na śniegu na takich dziurach jest niemożliwe. Startując na stromym, właściwie od pierwszego skrętu, walczy się o utrzymanie na trasie, czasem nawet nie atakując tyczek. Gleba po kilku skrętach to standard. Na płaskim jest dużo łatwiej, ale jadąc agresywnie, też cały czas się lata, czasem nawet atakując tyczkę "z powietrza". Moje doświadczenia nie są duże, przejechałem SL góra kilkaset razy, ale obserwując lepszych, też widziałem ciągłe przeskoki z dziury do dziury. Tyle tylko, że oni nie tracili przy tym płynności i kontroli. Tor jazdy oczywiście też był bliżej tyczek. 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.
Note: Your post will require moderator approval before it will be visible.