Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Kijki głupcze!


leitner

Rekomendowane odpowiedzi

Podobno po przebudzeniu jesteśmy dłużsi kilka centymetrów. Proponuję więc 120 na rano a 115 na wieczór ;)

Ostatnio wziąłem w łapy 110 żony. Myślę, kurcze, spoko długość. Ale sobie przypomniałem, że w butach i na nartach byłyby już za krótkie.

Z kolei na stoku widziałem panią, która całkiem fajnie jeździła, ale nie wiedzieć czemu wzięła za długie kijki i ręce pod brodą trzymała wtedy.

Młodzież za to często za krótkie bierze. Raz, że muszą kucać by się odepchnąć, a dwa że ręce im się majtają i zostają w skrętach. Już chyba by lepiej bez kijków jeździli.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja przy niższym wzroście mam 115 :rolleyes:: choć zaczęłam się zastanawiać czy nie są jednak odrobinę za długie... muszę jeszcze raz je przymierzyć w pełnym rynsztunku :wink:

Tylko trzeba też pamiętać, że przy doborze długości kijów (już wspominałam o tym) należy brać pod uwagę proporcje swojego ciała, mamy różne i osoby o tym samym wzroście mogą mieć dobre inne długości: jeden 115 a drugi 120 :biggrin:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam, z tym parciem na kijki (i krytyką z ich bra) chyba troche przesadzacie...

Sam jezdze Z i BEZ zaleznie od ochoty i warunkow (z malymi dziecmi bez, bo ich wtedy ogarniam, mam inne wyposarzenie w plecaku, za duzo tego).

Czasem chce sobie pojezdzic na kreche, to kijki odrzucam, czasem mam ochote na technike, kikji chwytam.

Dzieci w szkolkach (Wlochy, Austria) tez jezdza Z i BEZ zaleznie od rodzaju przejazdow jakie instruktor organizuje. Zawody slalomy dla najmlodszych sa bez kijkow. w dobrych szkólkach.

Przy wyciagach ani my ani inni (nie widzialem jeszcze) aby z braku kijkow ktos w kogos wjezdzal, nie radzil sobie, albo wygladal pokracznie.

Ostatnia rzecz - jak ktos woli bez, to niech jezdzi jak lubi - po co ta krytyka, nie kazdy ma ambicje na technike, znam takich co cale zycie sa sredni, jezdza powoli, nie maja ochoty na wiecej.

Nie namawiam do jazdy bez kijkow. Ale namawiam do ograniczenia krytyki, toz narty sa dla przyjemnosci i rekreacji. Wiecej luzu i usmiechu zycze :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Witam, z tym parciem na kijki (i krytyką z ich bra) chyba troche przesadzacie...

Sam jezdze Z i BEZ zaleznie od ochoty i warunkow (z malymi dziecmi bez, bo ich wtedy ogarniam, mam inne wyposarzenie w plecaku, za duzo tego).

Czasem chce sobie pojezdzic na kreche, to kijki odrzucam, czasem mam ochote na technike, kikji chwytam.

Dzieci w szkolkach (Wlochy, Austria) tez jezdza Z i BEZ zaleznie od rodzaju przejazdow jakie instruktor organizuje. Zawody slalomy dla najmlodszych sa bez kijkow. w dobrych szkólkach.

Przy wyciagach ani my ani inni (nie widzialem jeszcze) aby z braku kijkow ktos w kogos wjezdzal, nie radzil sobie, albo wygladal pokracznie.

Ostatnia rzecz - jak ktos woli bez, to niech jezdzi jak lubi - po co ta krytyka, nie kazdy ma ambicje na technike, znam takich co cale zycie sa sredni, jezdza powoli, nie maja ochoty na wiecej.

Nie namawiam do jazdy bez kijkow. Ale namawiam do ograniczenia krytyki, toz narty sa dla przyjemnosci i rekreacji. Wiecej luzu i usmiechu zycze :)

Nie przesadzamy. Jeżeli brak kijków wynika ze świadomej decyzji - jazda zadaniowa, ćwiczenia (np to co piszesz o slalomach to jazda ćwiczeniowa), zaawansowany fun, sytuacja opiekuńcza (jak ja to dobrze znam) - to OK. Jeżeli jest natomiast wynikiem niewiedzy i braków technicznych tom jest to karygodny błąd.

We Włoszech spędziłem akurat ponad rok szkoląc ludzi i miałem okazję współpracować z wieloma szkołami i instruktorami włoskimi. Jazdy bez kijków się tam nie propaguje na żadnym etapie szkolenia jako jazdy docelowej.

Pozdrowienia

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

Jako, że ostatnio praktycznie cały czas jeździłem na nartach z kijkami, to napisałem krótkie przemyślenie odnośnie jazdy z nimi.

O kupnie kijków myślałem rok temu, ale widziałem w tym same przeszkody - ciężko na wyciągach, kolejna rzecz do noszenia i, przede wszystkim, po co mi są potrzebne. Gdzieś czytałem, że pomagają w równowadze, ale ciężko było mi uwierzyć, że dwa kijki mogą mi pomóc. Świetnie nie jeździłem (cały czas rewelacji nie ma), ale nie czułem, żebym potrzebował czegoś do stabilizacji.

Pomysł z kijkami wrócił podczas grudniowego Chopoku. Przy kolejkach by się przydały, żeby na kogoś nie wjeżdżać. Nawet patrzyłem, jak to ludzie sobie radzą z kijkami na wyciągu. Po powrocie trochę o tym zapomniałem. Po jakimś czasie pojawiła się myśl, że jednak większość jeździ z kijkami, więc do czegoś się chyba przydają. Na stoku też lepiej wyglądają kijkowcy.

To trzeba było je kupić. Po wahaniach i dyskusji tutaj postanowiłem w końcu je kupić, żeby na szczyrkowy wyjazd były już kupione. Według wzoru i info od Was i z Internetu, powonienem mieć długość kijka 115/120cm. Wybrałem się na giełdę i co chwila przymierzałem jakieś kijki. Ostatecznie kupiłem 125cm! Były one takiem same jak 120cm ze stoiska obok.

Co do jazdy, to na niebieskich trasach nie używam kijków, ale na czerwonych się staram.

Jak jeździłem przedostatniegu dnia (wtedy był też kręcony filmik z mojej jazdy), to przy długich skrętach wbijałem śnieg i właściwie one same skręcają :eek:

Z wyciągami też jest to prostsze, niż mi się wydawało.

Kilka razy pożyczyłem kijki tacie i , niechętni przyznał, że pomagają sporo :biggrin: W grudniu kupujemy kolejne kijki :)

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako, że ostatnio praktycznie cały czas jeździłem na nartach z kijkami, to napisałem krótkie przemyślenie odnośnie jazdy z nimi.

O kupnie kijków myślałem rok temu, ale widziałem w tym same przeszkody - ciężko na wyciągach, kolejna rzecz do noszenia i, przede wszystkim, po co mi są potrzebne. Gdzieś czytałem, że pomagają w równowadze, ale ciężko było mi uwierzyć, że dwa kijki mogą mi pomóc. Świetnie nie jeździłem (cały czas rewelacji nie ma), ale nie czułem, żebym potrzebował czegoś do stabilizacji.

Pomysł z kijkami wrócił podczas grudniowego Chopoku. Przy kolejkach by się przydały, żeby na kogoś nie wjeżdżać. Nawet patrzyłem, jak to ludzie sobie radzą z kijkami na wyciągu. Po powrocie trochę o tym zapomniałem. Po jakimś czasie pojawiła się myśl, że jednak większość jeździ z kijkami, więc do czegoś się chyba przydają. Na stoku też lepiej wyglądają kijkowcy.

To trzeba było je kupić. Po wahaniach i dyskusji tutaj postanowiłem w końcu je kupić, żeby na szczyrkowy wyjazd były już kupione. Według wzoru i info od Was i z Internetu, powonienem mieć długość kijka 115/120cm. Wybrałem się na giełdę i co chwila przymierzałem jakieś kijki. Ostatecznie kupiłem 125cm! Były one takiem same jak 120cm ze stoiska obok.

Co do jazdy, to na niebieskich trasach nie używam kijków, ale na czerwonych się staram.

Jak jeździłem przedostatniegu dnia (wtedy był też kręcony filmik z mojej jazdy), to przy długich skrętach wbijałem śnieg i właściwie one same skręcają :eek:

Z wyciągami też jest to prostsze, niż mi się wydawało.

Kilka razy pożyczyłem kijki tacie i , niechętni przyznał, że pomagają sporo :biggrin: W grudniu kupujemy kolejne kijki :)

BRAWO ty:smile:

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja walczę z żoną, bo nie chce się dać na kijki namówić. Jest początkująca, zjeżdża pługiem, ale załapała bakcyla, dobrze jej to idzie i zjeżdża raz po razie (na Kozińcu wzdłóż tależykowego). Wcześniej byliśmy w Jacni, gdzie miała straszny problem z podejściem do wyciągu - jest pochyło. Mówiłem jej, by zaczęła używać kijków i nauczyła się podchodzić pod górę jodełką. To dugie opanowała a do kijków: że się zabije, albo kogoś, i że będzie machać rękami. Ale skoro teraz nie macha to czemu miałaby zacząć z kijkami? Do tego na Kozińcu podejście równe jak stół więc i tam też jej nie potrzebne :( Bądź tu panie mądry...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Świetnie nie jeździłem, (...) W grudniu kupujemy kolejne kijki :)

Przy osobie jeżdżącej bez kijków i nie czującej potrzeby ich używania nie można nawet mówić, że osiągnał poziom przciętności, a co dopiero mówić o jakieś niedoskonałości w świetności :laughing: Ale brawo, że przyznałeś się do błędu.

Czasem chce sobie pojezdzic na kreche,

Na krechę bez kijków? To już nie jest jazda na krechę, bo jazda na krechę odbywa się w pozycji zjazdowej, a jak przybrać pozycję zjazdową bez kijków :happy:

We Włoszech spędziłem akurat ponad rok szkoląc ludzi i miałem okazję współpracować z wieloma szkołami i instruktorami włoskimi. Jazdy bez kijków się tam nie propaguje na żadnym etapie szkolenia jako jazdy docelowej.

Pozdrowienia

Dokładnie tak jest, że najwięcej "bezkijkowców" spotyka się na stokach w Polsce, względnie Polaków na zagranicznych stokach. Pewnie to wynika z polskiej natury odrzucania reguł i bycia w opozycji do wszytskiego z zasady, bo wiem lepiej.:smile:

Edytowane przez michaś
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bądź tu panie mądry...

Podam ci mój sposób. :wink:

...że się zabije, albo kogoś, i że będzie machać rękami.

Ja bym powiedział,że mogę zrobić to samo.

Tylko,że już mam kijki w rękach. :tongue: :biggrin:

Oczywiście nie biję nikogo a w szczególności żony.:rolleyes::

Kiedyś miałem podobny problem tylko z kaskiem.Och sorry z żoną,która nie chciała jeździć w kasku.

Mocna argumentacja z mojej strony,że we Włoszech nie wypłacają ubezpieczenia kiedy ulegnie się wypadkowi bez kasku - poskutkowała.:applause:

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 7 years later...

Cześć. Temat już trochę się zakurzył, ale nie chciałam otwierać nowego. Jeżdżę od kilku sezonów, raczej słabo (część to brak techniki, a część to strach i niechęć do jazdy po trasach, których nie znam lub czerwonych-chociaż jak już się odważę, to sobie radzę jakoś). Ostatnio za radą jednego z forumowiczów zmieniłam narty na lepsze, ale zgubiłam we mgle jeden kij. Muszę więc kupić nowe. Zastanawiam się tylko czy oprócz tego, że powinny być możliwie niskobudżetowe (bo nie używam ich przy zjeździe z pewnością prawidłowo, więc nie potrzebuję nie wiadomo czego), odpowiedniej długości, jeszcze jakieś powinny być? Poprzednie miałam firmowane Intersport i były takie cieniutkie, za to w Decathlonie widziałam takie dużo grubsze, masywne. Jestem raczej lekka i wstaję z gleby praktycznie bez podparcia na kijku(ewentualnie gdyby od tego miała zależeć ich masywność), ale czy oprócz tego ma to jakieś inne znaczenie? Będę wdzięczna za podpowiedź. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako amator napiszę krótko. Moim zdaniem kup najlepsze czyli solidne, ale możliwie lekkie kijki na jakie chcesz wydać określoną kwotę. Według mnie warto parę złotych dołożyć aby tych deka czy gramów było jak najmniej i z zasady jest tak, że droższe to też z lepszych materiałów, a co za tym idzie i wytrzymalsze. Lepsza jakości jest też rękojeść.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spójrzcie na sylwetki tych, co jeżdżą bez kijków (nadmierny pochył na tyły, skręt całym ciałem, dziwne ruchy rękami, ogólnie niezbyt ładna jazda), no i mamy temat skończony. Pomijam funcarving, pomijam ćwiczenia.

A po drugie: zawodnicy wszyscy jeżdżą z kijami!

Ten trend dzisiaj wynika z niewiedzy i nieumiejętności, z niczego więcej. I z błędów w uczeniu. Bo raz nauczony początkujący nigdy kijów nie porzuci, ba, boi się porzucić.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Jeeb napisał:

to widzę też u wielu narciarzy i narciarek z kijkami w dłoniach

Najgorsza melepeta z kijami wygląda na stoku lepiej niż najlepszy goryl ze zwisającymi bezładnie łapami 🤪🙈 a już jak próbuje podejść do wyciągu to koniec świata...

2 godziny temu, Sławek Nikt napisał:

Jako amator napiszę krótko. Moim zdaniem kup najlepsze czyli solidne, ale możliwie lekkie kijki na jakie chcesz wydać określoną kwotę. Według mnie warto parę złotych dołożyć aby tych deka czy gramów było jak najmniej i z zasady jest tak, że droższe to też z lepszych materiałów, a co za tym idzie i wytrzymalsze. Lepsza jakości jest też rękojeść.

Nie bardzo się zgodzę. Do najdroższych, najlepszych i najlżejszych należą kije carbonowe, a łamią się najszybciej. Wiem co mówię bo testowałem osobiście. W 2007 r kupiłem carbonowe Swixy, piękne czerwone cudeńka o opływowych kształtach (miały być najszybsze) za 800 zł. Wytrzymały 2 dni. To jedyne kijki jakie złamałem przez kilkadziesiąt lat na nartach. Jak mi minęła po nich żałoba w kolejnym roku kupiłem następne takie same ale już granatowe, mam je do dzisiaj, używam jednak sporadycznie, od święta. A dla autorki wątku moja rada brzmi, kup tanie i ładne, w zupełności wystarczą...

Edytowane przez marionen
  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie pisałem o carbonowych, ale zgaduję, że od 2008 roku technologia produkcji tych z carbonu trochę się zmieniła i możliwe, iż te aktualne produkowane są wytrzymalsze. Osobiście nie miałem choć nie wykluczam, że kiedyś tam nabędę. Te carbonowe są z włókna węglowego zdaje się, a to przecież bardzo wytrzymały materiał jest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

43 minuty temu, Sławek Nikt napisał:

Nie pisałem o carbonowych, ale zgaduję, że od 2008 roku technologia produkcji tych z carbonu trochę się zmieniła i możliwe, iż te aktualne produkowane są wytrzymalsze. Osobiście nie miałem choć nie wykluczam, że kiedyś tam nabędę. Te carbonowe są z włókna węglowego zdaje się, a to przecież bardzo wytrzymały materiał jest.

Kryształ też jest twardy ale kruchy. Podobnie jest z nartami i butami carbonowymi (ramy rowerowe również). Mają wiele zalet jednak również pękają podobnie jak kije. Pod tym względem niewiele się zmieniło. Kije z aluminium zanim się złamią potrafią się giąć i takie koleżance na obecnym etapie narciarskim w zupełności wystarczą. Bez problemu znajdzie nawet poniżej 100 zł. Wystarczy dobrać odpowiednią długość.

Edytowane przez marionen
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Jeeb napisał:

to widzę też u wielu narciarzy i narciarek z kijkami w dłoniach

Generalna przyczyna: uczyli się na początku jeździć bez kijów. To tzw. błąd pierwotny. Sylwetka bezkijkowca jest bardzo charakterystyczna oraz zawsze taka sama. Przyjrzyj się na stoku.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, marionen napisał:

Najgorsza melepeta z kijami wygląda na stoku lepiej niż najlepszy goryl ze zwisającymi bezładnie łapami 🤪🙈 a już jak próbuje podejść do wyciągu to koniec świata...

No właśnie! Określenie <goryl>, choć niemiłe, dość dobrze oddaję tę sylwetkę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W zeszłym sezonie (aż wstyd się przyznać), młody (15-18 lat) bezkijkowiec wyprowadził mnie prawie z równowagi. Najechał na mnie z tyłu w kolejce do krzesła. Na moją uwagę o kijkach zaczął mocno pyszczyć i kozaczyć (był z równie młodą koleżanką). Na całe szczęście starania jego koleżanki aby się uspokoił + moja żona, wpłynęły na mnie kojąco, gdyż już jedną nartę miałem wypiętą i stan emocjonalny jak Jeleń w okresie godowym. 

Jakoś tak trafiam, że bezkijkowcy jednocześnie są najczęściej megalomanami bez kultury i tymi co to największy fun mają z brzydkiej, słabej, ale jazdy na krechę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 28.01.2016 o 12:17, Wilhelm napisał:

Nie namawiam do jazdy bez kijkow. Ale namawiam do ograniczenia krytyki, toz narty sa dla przyjemnosci i rekreacji. Wiecej luzu i usmiechu zycze :)

Krytyka będzie. Już tłumaczę dlaczego: 1) bo to błąd, 2) bo przy braku umiejętności to niebezpieczne dla innych! Oczywiście rozumiem ideę demokracji, niemniej niepanujący nad nartami narciarz bez kijków stanowi zagrożenia dla siebie (rok temu przede mną w Szczyrku taki wjechał prosto w drzewo, nie wiem z jakim skutkiem, ja szybko ściągnąłem GOPR) oraz dla innych. Ja, jak uczę dzieci w ramach wyjazdów ze szkołą, się takich bohaterów boję. Kije dają stabilizację i sylwetkę. 

To jeden aspekt. Jest jeszcze drugi: bez kijów nigdy nie zostaniesz mistrzem, bo mistrzowie jeżdżą z kijami. A jak nie chcesz być mistrzem, to po co w ogóle...

Moje pokolenie też, ale zwłaszcza starsze jeszcze pokolenia wychowane na różnych Golgotach i Saharach, oczywiście w czasach bez ratraków, kompletnie tego nie rozumie. Bo kiedyś KAŻDY jeździł po to, aby co najmniej naśladować mistrzów.
 

Powtarzam: a mistrzowie jeżdżą z kijami!

Więc nie proś o tolerancję i zrozumienie, bo w tej sprawie mam jej... bardzo mało. Ale mam na tyle, że przestałem już zwracać uwagę ludziom na stoku. Ale IRYTACJA - pozostała. I nie zmienię zdania.

Serdecznie zachęcam do jazdy prawidłowej i bezpiecznej!

Maciek

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


Booking.com


www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...