Narty - skionline.pl
Jump to content

Annaa
 Share

Recommended Posts

5 godzin temu, Mitek napisał:

Regulamin jest natomiast jednoznaczny w dalszych kwestiach, o które pytasz. Formuła Solo znaczy sam na własnych plecach bez żadnej pomocy. Nie ma więc mowy o wcześniejszych rezerwacjach czy innych przygotowaniach. Możesz rozeznać bazę ale rezerwować możesz tylko po starcie. Nawet nie możesz przekimać się w domu choćby trasa przebiegała pod nim bo będzie to nietyczne i niezgodne z regulaminem. Jak jechałem Pomorską to nie przyjąłem wody od żony kumpla na trasie bo była to woda dla nas, inni uczestnicy nie mieli na nią szans - wiesz o co chodzi. Snu zresztą należy "unikać" bo zabiera najwięcej czasu. Podejrzewam, że większość bazuje na jakichś kwaterach po drodze, mając jednak hamak i/lub folię aby uskutecznić nocleg tam gdzie dopada absolutna niemoc. To jednak bardzo długi dystans i jak takie 500 czy 600 km można opędzić praktycznie bez snu tak tutaj się nie da.

 

Wrzuć proszę cytat takiego fragmentu o wcześniejszych rezerwacjach. Mnie nie udało się znaleźć.

Moim zdaniem taki zakaz promuje bogatszych uczestników. Gdy budżet nieograniczony, prawie zawsze znajdzie się nocleg a brak wcześniejszej rezerwacji z reguły eliminuje bardziej budżetowe opcje.

Link to comment
Share on other sites

3 godziny temu, Spiochu napisał:

Wrzuć proszę cytat takiego fragmentu o wcześniejszych rezerwacjach. Mnie nie udało się znaleźć.

Moim zdaniem taki zakaz promuje bogatszych uczestników. Gdy budżet nieograniczony, prawie zawsze znajdzie się nocleg a brak wcześniejszej rezerwacji z reguły eliminuje bardziej budżetowe opcje.

Nie czytałem regulaminu, bo nie startuję, Maciek jednak mówił że nie można rezerwować noclegów przed zawodami. Można coś szukać jedynie w trakcie zawodów. Dotyczy to na pewno total extreme (solo). Reszty chyba też...

Link to comment
Share on other sites

3 minuty temu, marionen napisał:

Nie czytałem regulaminu, bo nie startuję, Maciek jednak mówił że nie można rezerwować noclegów przed zawodami. Można coś szukać jedynie w trakcie zawodów. Dotyczy to na pewno total extreme (solo). Reszty chyba też...

Podobne komentarze są odnośnie innych dystansów (Carpatia, Pomorska). Tylko w regulaminach nikt tego jednoznacznie nie napisał. Jak pisałem wcześniej, najlepiej jakby zezwolili wszystkim na rezerwacje. Total extreme to by było bez korzystania z noclegów i sklepów i czegokolwiek innego, ale na takim dystansie to raczej niemożliwe. Choć może się mylę i znajdzie się kosmita, który przejedzie trasę z całą przyczepką prowiantu.

Link to comment
Share on other sites

43 minuty temu, Spiochu napisał:

Podobne komentarze są odnośnie innych dystansów (Carpatia, Pomorska). Tylko w regulaminach nikt tego jednoznacznie nie napisał. Jak pisałem wcześniej, najlepiej jakby zezwolili wszystkim na rezerwacje. Total extreme to by było bez korzystania z noclegów i sklepów i czegokolwiek innego, ale na takim dystansie to raczej niemożliwe. Choć może się mylę i znajdzie się kosmita, który przejedzie trasę z całą przyczepką prowiantu.

A brukiew i szczaw po drodze mógłby zbierać czy też zabronić...

  • Haha 1
Link to comment
Share on other sites

Godzinę temu, marionen napisał:

A brukiew i szczaw po drodze mógłby zbierać czy też zabronić...

Mirabelki dozwolone tylko w grupie support.

 

Się śmiejecie a taki wyścig całkowicie bez wsparcia byłby niezwykle ciekawy, tylko raczej terenowy a nie szosowy. Pokazywałby granicę ludzkich możliwości w przemieszczaniu się.

Link to comment
Share on other sites

7 minut temu, Spiochu napisał:

Mirabelki dozwolone tylko w grupie support.

 

Się śmiejecie a taki wyścig całkowicie bez wsparcia byłby niezwykle ciekawy, tylko raczej terenowy a nie szosowy. Pokazywałby granicę ludzkich możliwości w przemieszczaniu się.

Jak ktoś coś takiego zorganizuje to pewno pierwszy się zgłosisz i wystartujesz z numerem 1. Powodzenia. Będę kibicował...

Edited by marionen
Link to comment
Share on other sites

9 godzin temu, Spiochu napisał:

Mirabelki dozwolone tylko w grupie support.

 

Się śmiejecie a taki wyścig całkowicie bez wsparcia byłby niezwykle ciekawy, tylko raczej terenowy a nie szosowy. Pokazywałby granicę ludzkich możliwości w przemieszczaniu się.

Cześć

Są organizowane i takie wyścigi a naszym w formułach najbardziej restrykcyjnych niewiele do tego brakuje. Najlepsi w takiej Pomorskiej czy Wiśle albo niezwykle trudnej Carpatii praktycznie nie śpią, żywią się często zrywanymi w czasie jazdy owocami, pierwszy raz zatrzymują się po przejechaniu 100 czy 150km. Zatrzymują - nie piszę o zsiadaniu z roweru!

Jedynym problemem jest picie, którego wychodzi bardzo wiele i (oczywiście pogoda ma na to wpływ) ale naładowanie bidonów (powiedzmy 3l) mnie osobiście starcza na jakieś 50-60 km w terenie.

Wierz mi Piotrze, że formuły są bardzo restrykcyjne a uczestnicy zazwyczaj (przynajmniej ja nie znam przypadków łamania zasad) traktują je honorowo. I o to chodzi.

Pozdrowienia

Edited by Mitek
Link to comment
Share on other sites

4 godziny temu, marionen napisał:

Maciek minął Gaboń koło Starego Sącza i za Nim 1600 km, jest już z górki, choć najtrudniejsze podjazdy jeszcze przed Johnnym...

Cześć

Maciek dojeżdża do Niedzicy. Na Polanie Sosny chciał się zatrzymać i pojeździć ale nie przygotowali stoku jak należy a jest przecież znany z tego, że jak nie ma idealnego sztruksu to nie jeździ...

Pozdro

  • Like 2
  • Haha 3
Link to comment
Share on other sites

16 godzin temu, Spiochu napisał:

Wrzuć proszę cytat takiego fragmentu o wcześniejszych rezerwacjach. Mnie nie udało się znaleźć.

Moim zdaniem taki zakaz promuje bogatszych uczestników. Gdy budżet nieograniczony, prawie zawsze znajdzie się nocleg a brak wcześniejszej rezerwacji z reguły eliminuje bardziej budżetowe opcje.

Jeden z uczestników z pierwszej piątki współpracuje na bieżąco z osobistym trenerem, fizjologiem, dietetykiem i psychologiem (i cholera wie z kim jeszcze :) ). Do tego ma w domu siłownie i basen. Wydaje mi się, że Maciek nie może korzystać z takich udgodnień ale też od bardzo dawna nie miałem przyjemności spotkać Maćka więc mogę się mylić.

Nie zmienia to faktu, że tu każdy wie na co się decyduje - zmieścić się w limicie - i byle kto nie startuje ot tak w takim wyścigu. Także kwestie noclegów każdy ma imho dobrze przemyślaną.

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Przeczytałem sobie  archiwalne wieści o tym wyścigu https://mrdp.pl/archiwum/mrdp-2017/relacje-mrdp-2017/kosma-szafraniak-relacja ,późno było ale o ile dobrze  zrozumiałem to gościu wygrał wersję SOLO .

Co jasne, że kluczowe konkretne jedzenie w trakcie i  po ‘’etapie’’, nieważne czy walczysz o miejsce czy limit.

 

Z tego jego opowiadania  wynika że wyścig na miejsca to ''walka na noże'' , ale chyba spośród tych w tym roku ca 80 uczestników są też tacy( większość ? nie mam pojęcia)  dla których najważniejsze jest ukończyć tą trasę , najlepiej w limicie tych 10 ale jakby to było kilka dni dłużej  i tak wyczyn byłby niezły. 

 

Żeby takie coś przejechać to jakieś specjalne przygotowania, czy po prostu bardzo dużo jeżdżą na rowerze? To są  tylko długie jazdy na niskiej intensywności czy może jakieś inne plany oparte o interwały.

Jak wyglądają przygotowania uczestnika z środka czy nawet końca stawki.

 Chodzi mi o to , że jeżdżąc  w zimę nawet na samym trenażerze treningi jakiś Sweet Spot plan miesięc, dwa tj.  ca 3 razy w tygodniu każdy trening 1- max 1,5h  …..  potem siadamy na rower i nawet w górach  100 km problemem nie jest żadnym ( ale tu mowa o >300*10) ….dlatego może nie potrzeba dymać kilka razy w tygodniu 250 km żeby potem kilka 300 pod rząd dać radę przejechać.

 

Druga sprawa 600 km na raz to nie to samo co 10*300 .....ale może przygotowanie do obu jest podobne.

 

(W sumie ciekawe by było 1 w życiu takie coś przejechać, nieistotne nawet w jakiej formule)

 

 

Edited by agnel2748
  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, Mitek napisał:

Cześć

Maciek dojeżdża do Niedzicy. Na Polanie Sosny chciał się zatrzymać i pojeździć ale nie przygotowali stoku jak należy a jest przecież znany z tego, że jak nie ma idealnego sztruksu to nie jeździ...

Pozdro

Maciek się już sztruksem brzydzi, On jest skitourowcem, większość czasu na nartach w lesie (ewentualnie kosówka) i między skałami spędza. Właściciele (zarządcy) stoku narciarskiego jak zwykle zaspali, mogli odpalić armatki i trochę białego dla Maćka przygotować. W nocy temperatura spadła do minus 1.5 stopnia na niektórych odcinkach trasy maratonu...

Edited by marionen
  • Like 2
  • Thanks 2
Link to comment
Share on other sites

20 minut temu, marionen napisał:

Maciek się już sztruksem brzydzi, On jest skitourowcem, większość czasu na nartach w lesie (ewentualnie kosówka) i między skałami spędza. Właściciele (zarządcy) stoku narciarskiego jak zwykle zaspali, mogli odpalić armatki i trochę białego dla Maćka przygotować. W nocy temperatura spadła do minus 1.5 stopnia na niektórych odcinkach trasy maratonu...

Cześć

No właśnie o to chodzi. Maciek - podobnie jak i Ty - źle sobie radzi na nieprzygotowanych stokach (słaba technika) a (przede wszystkim) zły dobór sprzętu powoduje, że uciekacie w skitoury bo nie umiecie zjechać po "zmęczonym" stoku a na skitourach to się tylko łazi. Po prostu brak obycia z trudnymi warunkami powoduje, że na takiej popołudniowej Szymoszkowej nie macie szans i wolicie uciekać w wysokie góry bo tam jesteście sami i nikt nie widzi obciachu.

Pozdrowienia

  • Haha 6
Link to comment
Share on other sites

36 minut temu, agnel2748 napisał:

Przeczytałem sobie  archiwalne wieści o tym wyścigu https://mrdp.pl/archiwum/mrdp-2017/relacje-mrdp-2017/kosma-szafraniak-relacja ,późno było ale o ile dobrze  zrozumiałem to gościu wygrał wersję SOLO .

Co jasne, że kluczowe konkretne jedzenie w trakcie i  po ‘’etapie’’, nieważne czy walczysz o miejsce czy limit.

 

Z tego jego opowiadania  wynika że wyścig na miejsca to ''walka na noże'' , ale chyba spośród tych w tym roku ca 80 uczestników są też tacy( większość ? nie mam pojęcia)  dla których najważniejsze jest ukończyć tą trasę , najlepiej w limicie tych 10 ale jakby to było kilka dni dłużej  i tak wyczyn byłby niezły. 

 

Żeby takie coś przejechać to jakieś specjalne przygotowania, czy po prostu bardzo dużo jeżdżą na rowerze? To są  tylko długie jazdy na niskiej intensywności czy może jakieś inne plany oparte o interwały.

Jak wyglądają przygotowania uczestnika z środka czy nawet końca stawki.

 Chodzi mi o to , że jeżdżąc  w zimę nawet na samym trenażerze treningi jakiś Sweet Spot plan miesięc, dwa tj.  ca 3 razy w tygodniu każdy trening 1- max 1,5h  …..  potem siadamy na rower i nawet w górach  100 km problemem nie jest żadnym ( ale tu mowa o >300*10) ….dlatego może nie potrzeba dymać kilka razy w tygodniu 250 km żeby potem kilka 300 pod rząd dać radę przejechać.

 

Druga sprawa 600 km na raz to nie to samo co 10*300 .....ale może przygotowanie do obu jest podobne.

 

(W sumie ciekawe by było 1 w życiu takie coś przejechać, nieistotne nawet w jakiej formule)

Cześć

Mniej więcej od 1.30 troszkę o treningu.

Pozdrowienia

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Cześć

Oooo. Jaki pięknie ogolony. Czyli jeszcze jest niezły zapas. Chyba, że ma tak jak ja na kajakach, że pewne rzeczy robię jak automat, odruchowo, nie muszę o tym myśleć, nawet jak jestem lekko nieprzytomny i wszystko mnie boli.

Pozdrów Maćka serdecznie. Przekaż mu, że w stolicy kibicuje mu, z podziwem wielkim, przynajmniej kilkudziesięciu moich przyjaciół i znajomych, o których istnieniu nawet nie wie i nigdy o nich nie słyszał.

Pozdrowienia

  • Like 1
  • Thanks 1
Link to comment
Share on other sites

Godzinę temu, agnel2748 napisał:

Przeczytałem sobie  archiwalne wieści o tym wyścigu https://mrdp.pl/archiwum/mrdp-2017/relacje-mrdp-2017/kosma-szafraniak-relacja ,późno było ale o ile dobrze  zrozumiałem to gościu wygrał wersję SOLO .

Co jasne, że kluczowe konkretne jedzenie w trakcie i  po ‘’etapie’’, nieważne czy walczysz o miejsce czy limit.

 

Z tego jego opowiadania  wynika że wyścig na miejsca to ''walka na noże'' , ale chyba spośród tych w tym roku ca 80 uczestników są też tacy( większość ? nie mam pojęcia)  dla których najważniejsze jest ukończyć tą trasę , najlepiej w limicie tych 10 ale jakby to było kilka dni dłużej  i tak wyczyn byłby niezły. 

 

Żeby takie coś przejechać to jakieś specjalne przygotowania, czy po prostu bardzo dużo jeżdżą na rowerze? To są  tylko długie jazdy na niskiej intensywności czy może jakieś inne plany oparte o interwały.

Jak wyglądają przygotowania uczestnika z środka czy nawet końca stawki.

 Chodzi mi o to , że jeżdżąc  w zimę nawet na samym trenażerze treningi jakiś Sweet Spot plan miesięc, dwa tj.  ca 3 razy w tygodniu każdy trening 1- max 1,5h  …..  potem siadamy na rower i nawet w górach  100 km problemem nie jest żadnym ( ale tu mowa o >300*10) ….dlatego może nie potrzeba dymać kilka razy w tygodniu 250 km żeby potem kilka 300 pod rząd dać radę przejechać.

 

Druga sprawa 600 km na raz to nie to samo co 10*300 .....ale może przygotowanie do obu jest podobne.

 

(W sumie ciekawe by było 1 w życiu takie coś przejechać, nieistotne nawet w jakiej formule)

Cześć

Jadący na wynik to inna bajka. Znakomita większość uczestników to osoby jadące "dla siebie", chcące się sprawdzić, przeżyć konkretną przygodę itd.

Jak ktoś dużo jeździ na rowerze to po prostu wsiada i jedzie. Problemem nie jest sama jazda ale cała "obudowa". Jak i co spakować, jak rozwiązać sprawę nawigacji i prądu, ile, co, gdzie i (to najważniejsze) w którym momencie jeść i pić. Jak mentalnie zmusić się do ograniczenia do minimum postojów oraz przerw.

W kwestii przygotowań to nie wiem czy trenażer (nie stosuję, nie znam się, przyznam się, że specjalnie nie poważam - nie chciałbym nikogo urazić) jest ideałem. Da się jeździć przez cały rok, praktycznie bez przerwy i to daje (myślę) większą wartość niż trzaskanie km w komfortowych warunkach. Pamiętaj, że jazda na rowerze to przede wszystkim utrzymanie równowagi, które na trenażerze jest wyeliminowane a w terenie, nawet na szosie, pochłania bardzo dużo naszej energii czego tak naprawdę nie czujemy tak jak np. jakiegoś sztywnego podjazdu. Po drugie to zmienność warunków, nawierzchni, wiatr, deszcz, konieczność zachowania pełnej kontroli nad otoczeniem, w normalnym ruchu pojazdów, w mieście itd.

Myślę, że sama wydolność w sensie tego ile możesz wykręcić na rowerze to nie jest nawet 50% sukcesu.

Podstawa to psychika i umiejętność znalezienia radości z jazdy w momencie gdy naprawdę wszystko jest przeciwko Tobie.

Pozdrowienia serdeczne

  • Like 3
Link to comment
Share on other sites

21 minut temu, Mitek napisał:

 nie macie szans i wolicie uciekać w wysokie góry bo tam jesteście sami i nikt nie widzi obciachu.

No właśnie ze mną tak jest na nartach i rowerach. Jak już się nauczę jeździć (na razie nie umiem) to jest szansa, że na asfalt i sztruks przyjdzie pora. Wszystko we właściwej kolejności.

Zresztą widzę, że na rowerze też idziesz w taki sposób.

  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

23 minuty temu, Wujot napisał:

No właśnie ze mną tak jest na nartach i rowerach. Jak już się nauczę jeździć (na razie nie umiem) to jest szansa, że na asfalt i sztruks przyjdzie pora. Wszystko we właściwej kolejności.

Zresztą widzę, że na rowerze też idziesz w taki sposób.

Cześć

Oczywiście! Czy wyobrażasz sobie mnie przy 180cm i 95kg w pełnych obciślakach na szosówce??? Chłopie, musiałbym jeździć w papierowej torbie na głowie. A tak w lesie, w krzakach, rower ma grube opony, grube rury, i wszystko gra.

Pozdrowienia

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

4 minuty temu, Mitek napisał:

Cześć

Oczywiście! Czy wyobrażasz sobie mnie przy 180cm i 95kg w pełnych obciślakach na szosówce??? Chłopie, musiałbym jeździć w papierowej torbie na głowie. A tak w lesie, w krzakach, rower ma grube opony, grube rury, i wszystko gra.

Pozdrowienia

W torbie możesz przecież zrobić otwory na oczy. Dasz radę!

  • Haha 2
Link to comment
Share on other sites

Z czołówki wycofuje się Rysiek Herc, jak napisal "awaria" Achillesa. Rano również wyścig zakończył Krzysiek Cacula, na 1774 km wypadł z zakrętu, tak to opisuje: "Stromy zjazd, 9:40, po deszczu, poślizg podczas hamowania, wybór jeszcze czy uderzyć w wyższą czy niższą barierkę i lot w krzaki. Słyszałem trzask i obstawiałem ramę, ale to raczej były kości. Sam wezwałem pomoc, bez utraty przytomności. Otwarte złamanie obojczyka. Operacja miała być dziś, ale będzie jutro. Z roweru zdjąłem tracker, a sam rower z daleka cały, ale koła ósemki, ramy nie miałem czasu lustrować. Rower pozostawiony w sąsiednim gospodarstwie. Paczkę dostałem, wspaniałe dzięki. Najlepiej, że rozmawiałem z kolegą o pierwszym bardzo stromej ściance, że ledwo jest trakcja na prawie suchym, zjeździe, a co dopiero w deszczu... Wyjście za około trzy dni, szczegółów jeszcze brak."

  • Like 3
  • Sad 1
Link to comment
Share on other sites

Maciek już gdzieś pod Pilskiem. Jak to Maciek pełen energii na podjeździe. Przez te kilkadziesiąt metrów gdy biegłem za nim mówił, że zafundowano im ciężkie podjazdy ale już zjeżdża na odpoczynek  Zdążyłem tylko krzyknąć że ma tu u nas wiernych kibiców :)  Przy okazji udało mi się po dopingować jeszcze 3 innych twardzieli. 

IMG_3363.thumb.jpg.df2004e3be04112ec1de0a3803c6497c.jpg

IMG_3368.thumb.jpg.7e2977b8204bc3a46152425b82349d35.jpg

  • Like 8
  • Thanks 5
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.
Note: Your post will require moderator approval before it will be visible.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

 Share


Booking.com


www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Create New...