Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Ranking

  1. marboru

    marboru

    VIP


    • Punkty

      41

    • Liczba zawartości

      7 177


  2. lski@interia.pl

    lski@interia.pl

    Użytkownik forum


    • Punkty

      32

    • Liczba zawartości

      2 892


  3. Gacek1964

    Gacek1964

    Użytkownik forum


    • Punkty

      21

    • Liczba zawartości

      260


  4. surfing

    surfing

    Użytkownik forum


    • Punkty

      16

    • Liczba zawartości

      3 838


Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 17.01.2021 uwzględniając wszystkie działy

  1. Znużony codziennym treningiem na pustych stokach w towarzystwie min.Emilewicz i jej dziatek,w obliczu braku szans na jakiekolwiek zawody,bo ich wszyscy organizatorzy z MPA wystraszyli sie państwowych demiurgów pandemii.,miałem już zamiar zawiesić narty na kołku.Z pomocą przyszli na szczęście bracia Słowacy,którym zabroniono nie tylko jeździć,ale i wychodzić z domu.Razem z Czechami postanowili zorganizować zawody masters w Jurgowie,bo ci Słowacy to właściciele hoteli i wyciągów w Żdiarze,mają blisko ,ciągle tam trenują i znają specyfike zbuntowanego Podhala.W regulaminie zawodów umieścili obowiązkowy test piątkowy,na co zbuntowaliśmy się my,polska ekipa,bo wykonanie testu nie jest u nas tak proste,jak u nich.W dodatku może skutkować 14 dniową rozłąką z narciarstwem,gdy test wykonamy w publicznej służbie zdrowia,raportującej do Sanepidu,i wyjdzie np. mylnie pozytywny,jak naszym skoczkom w Niemczech.Ponieważ nasza absencja skutkowałaby stratami na wpisowym przy stałych kosztach stałych,a górale z obu stron Tatr są wyznania bankowego,Słowacy przywieźli paramedyka,który podłubał nam w nosach i orzekł,że wszyscy zdrowi. Zapowiadał się maraton w warunkach polarnych,bo rano 2 giganty a po południu 2 slalomy,i w niedzielę 2 giganty.Nic się nie pomyliłem,zabierając specjalny strój na minus 30 stopni,taka była odczuwalna,a na stoku trzeba było spędzić cały dzień-karczma zamknięta. Słowacy jak zawsze przywieźli wypasioną technikę,od aktywnej tablicy po specjalną kamere,która za niewielką opłatą nagrywała cały twój przejazd. Oprócz nas z zawodów był cały tłum gości różnej proweniencji,podobno była wtedy także kontrola,prawdopodobnie niewidzialna... Po zawodach pojechałem przenocować w Zakopanem,gdzie mam 2 zaprzyjaźnione panie.Jedna wystraszyła się jak diabła i nie dała przekonać o legalności pobytu uczestników legalnych imprez sportowych,druga uradowała się,że wreszcie ktoś ją odwiedził.Nie wyprowadzalem jej z błędu,gdy stwierdziła,że całą ta pandemia to ściema,bo gdzieś musiałem nocować. Zdziwiły mnie nieco trudności z dotarciem do centrum Zakopanego i tłum na ulicach.Nie skojarzyłem,że przy skokach bez publiczności ktoś może przyjechać i drzeć się na parkingu pod krokwią.Prawdopodobnie na czas skoków odwołano pandemię,bo byli raczej bez masek i dystansu,za to zdezynfekowani od środka.Ciekawe,gdzie oni wszyscy mieszkali... W niedzielę było tylko nieco cieplej,za to ludzi na stoku w Jurgowie znacznie więcej.Mowa była ,że od poniedziałku bunt nieoficjalny staje się oficjalnym,aczkolwiek różnicę trudno mi sobie wyobrazić...
    24 punktów
  2. Szwajcaria Bałtowska #otwieramystoki Udało się! Wbrew rozporządzeniom rządowym, biznes okazał się niepokorny i już wczoraj ruszyły dwie stacje narciarskie w Polsce oferując zajęcia sportowo edukacyjne. Bałtów i Chrzanów na Lubelszczyźnie. Wstępnie mieliśmy dzisiaj w planach trekking po Górach Świętokrzyskich, ale ponieważ znajomi, z którymi się umawialiśmy zrezygnowali z wyjazdu, postanowiliśmy pojechać jednak na narty do Szwajcarii. @tanova gdzie ruszymy pieszo (pytałaś) pozostanie jeszcze tajemnicą, do momentu realizacji tej zapowiedzianej wycieczki. Kiedy to będzie? Pewnie nie prędko, bo mamy narty Jutro rusza również Kazimierz! I teraz trzeba będzie korzystać w każdej wolnej chwili z nart, bo nie wiadomo jak długo znowu pojeździmy? Sanepid i Kaczyści mogą, podobnie jak na protestujące kobiety, nasłać Policję. Dzisiaj od rana -11, więc ubraliśmy się ciepło, jak na zimę Prószył lekko śnieg - pogoda bajkowa! Odśnieżanie auta i potem podróż, po okolicznych, lokalnych drogach, które były białe i śliskie. Jechało się wolno. Na miejsce dotarliśmy 8:57... więc spóźnienie Już na parkingu spotykamy forumowicza, @elosawa, Maćka - umawialiśmy się wstępnie na jazdę poranną. I fajnie! Udało się razem zrobić kilka zjazdów! Pogadać chwilę. Przy kasie niestety już kolejka Kilka minut spóźnienia i trzeba było chwilę odstać. Przed zakupem karnetu, trzeba było wypełnić oświadczenie o uczestnictwie w zajęciach sportowo, edukacyjnych. Maciek pisze... Przez te formalności niestety, kolejka trochę się wydłużała i trzeba było odstać kilka minut więcej. Ruszamy na górkę! Mimo, że nie byliśmy pierwsi, to na początku dnia jeździliśmy z pełnym luzem. Widoczność nie była wspaniała, ale stok przy orczyku przygotowany świetnie! Czynna była dzisiaj również ośla łączka. Piękna zima - połączenie dwóch tras: Trasa wokół lasu super przygotowana (jeden zjazd): W ramach zajęć edukacyjnych - ustawiono na zjeździe przy orczyku slalom. Dla chętnych nauki jazdy na tyczkach... ...po wstępnej obserwacji stwierdziłem, że lepiej nie próbować tak karkołomnych wyczynów sportowych i mocno skoncentrowałem się na rozgrzewce Dzisiaj ruszyło również krzesło i główna trasa. Łącznik między dwoma częściami ON - przygotowany! Pierwszy raz od dwóch lat (dzięki fajnej zimie) ruszył wyciąg krzesełkowy. Warunki na tej trasie - średnie. Mało śniegu, wystająca trawa, nierówno i troszeczkę drobnych minerałów. Po dwóch zjazdach stwierdziliśmy, że wracamy pod orczyk! Krzesło i główna trasa - widok z góry: Warunki przy dwóch wyciągach talerzykowych dzisiaj były doskonałe! I tutaj jeździliśmy do końca naszego karnetu. Po 12stej już sporo ludzi i kolejka....jak to, w weekend... 15 dzień na nartach zaliczony Jutro prawdopodobnie będzie kolejny Jak wszystko pójdzie ok, to będzie jazda w Kazimierzu. Ktoś przyjedzie? Będę ok 19stej. Pozdrawiam marboru
    19 punktów
  3. Dzisiaj pojeżdżone wbrew rozporządzeniom i kaczystom z rządu Szwajcaria Bałtowska Dzisiaj, po dwóch latach stania ruszyła kolej krzesełkowa. Pełna relacja w wątku o warunkach narciarskich, pod linkiem: Zapraszam do poczytania Pozdro! PS. Policji brak, Sanepidu brak
    12 punktów
  4. 12 punktów
  5. Wczoraj od 13 jeździliśmy na Corvatch. Super
    11 punktów
  6. Dziś powtórka z wczoraj czyli Corvatsch, pustki wszędzie.
    8 punktów
  7. Miał być Malinów, a było jak zwykle ostatnio. Malinów odpadł bo baliśmy się, że od Soliska będziemy zakładać pierwszy ślad w przynajmniej półmetrowym świeżym śniegu, a że byliśmy we dwóch to byśmy się nieźle "ściorali" (nie wiem jak się to pisze). Śniegu jest tyle, że poza trasą tylko na mocno stromych odcinkach da się dzioby zadrzeć do góry. Na tych płaskawych narta nurkuje (nasze 95 tak robiły). Dzisiaj 120 i więcej dałyby radę.
    8 punktów
  8. Miało być Pilsko. Ale że jakoś nie mogłem się rano zwlec z łóżka. Więc dzisiaj Szyndzielnia plus Klimczok. Ze względu na dzikie tłumy pod Dębowcem. Dzisiejszy wariant podejścia to szlak żółty spod zapory w Wapienicy. Dosypało oj dosypało:).
    8 punktów
  9. Spacer 10km i 900m przewyższeń, jak dobrze że są takie miejsca gdzie obcy ludzie bez masek uśmiechają się do siebie , sąsiad zaprosi na kawę, inny porozmawia częściej niż dawniej, a spacerujące rodziny mogą dopytać co to te biegówki
    6 punktów
  10. 5 punktów
  11. http://www.videocom.sk/video/20210116_jurgow_os/19_1.mp4 ale technika teraz na byle zawodach...
    4 punkty
  12. Kolejny dzień na nartach w Szwajcarii Bałtowskiej (17 stycznia)... na przekór rządowi i siepaczom antynarciarskim Ruszyła, po dwóch latach przestoju kolej krzesełkowa Warunki na trasie przy tym wyciągu, średnie. Pełna relacja z dzisiaj, pod poniższym linkiem: Zapraszam do poczytania, i pooglądania
    4 punkty
  13. Byłem ja - syn Górala Puchu po pas, a prowadzący wyciąg na mchu jadali
    4 punkty
  14. Nie, tylko dolny motyw, guma jest tęczowa, by być trendy...
    3 punkty
  15. STACJA KAZIMIERZ - planuje otwarcie DRODZY NARCIARZE! Od przyszłego tygodnia udostępniamy ośrodek drużynom sportowym oraz planujemy udostępnienie ośrodka na realizację godziny zajęć edukacyjnych na nartach i snowboardzie. Więcej informacji podamy wkrótce! http://stacjakazimierz.pl
    3 punkty
  16. wysiadasz z autobusu z całym sprzętem i bagażem, ważą dokładnie ilość transportowanego mięsa i stężenie alkoholu w przewożonych płynach
    3 punkty
  17. Dzisiaj już dosypało poważniej, mniej uczęszczane szlaki trzeba było przecierać (temperatura -8) -zabawa niezła.😉
    3 punkty
  18. Wymyśliłem ze zanim solidnie sypnie śniegiem trzeba by chociaż na chwile iść w góry i dotlenić organizm. Wypadło na okolice Babiej (jakoś dziwnie przeważnie tak wypada 😉). Z reguły ponad sama królową Beskidów przedkładam okoliczne szlaki - a bo to mniejszy tłok, a bo mało czasu, a bo w końcu Babia najlepiej podziwiać z oddali a nie z samej Babiej. Niebo zwiastowało rychły śnieg wiec wybór padł na stosunkowo bliska hale Śmietanową i po drodze Mosorny - w sam raz trasa na parę godzin z zejściem jeszcze za dnia. No i wreszcie bez ludzi bo trochę chłodno (przed południem -8 stopni) . Po drodze na Mosorny spotkaliśmy 4 osoby (nie licząc narciarzy na stoku), dalej już nikogo. W drodze powrotnej byliśmy już sami. Na górze spotkaliśmy trochę trenujących zawodników i parę osób na skiturach ...oraz pięknie przygotowany stok...ehhh... zdecydowałem ze przeorganizuje jednak poniedziałek i pojadę na stok jeśli górale nie wymiękną Kilka przekleństw szpetnych straszliwie i poszliśmy dalej .. po zimnym i piekielnie śliskim.... W oddali widoczne stoki. Wróciliśmy przed zmrokiem, mimo niepewnej szaro burej pogody warto było..👍
    3 punkty
  19. Mam nadzieje ze za parę dni zapomnimy o tym temacie i pojedziemy na narty, ale póki co jest jak jest wiec taki wątek ma racje bytu. Mam pod ręką taka małą górkę na którą się wdrapuje ile razy tylko mam ochotę zerknąć na "prawdziwe" góry. Leskowiec (bo o nim mowa) jest tak fajnie położony ze z jednej strony - ze schroniska - można podziwiać odlegle góry a z podejścia od północnej strony widać poprzez drzewa stok na Czarnym Groniu .. W niedziele naprawdę przyjęła taka liczbę ludzi ze aż strach się bać 😵. Cala masa ludzi poszła w góry poślizgać się po leśnych ścieżkach. Wielu się przekonało ze nawet tak nisko czasem nie ma żartów. Bliskość Wadowic zobowiązuje wiec ciężko tu znaleźć drzewo na którym nie wisi jakaś kapliczka czy choćby obrazek.. zapewne @tankowiec nie chowałby aparatu - dla fana kapliczek prawdziwa uczta 😉 Może to nie Czomolungma ale warto tu wpaść..
    2 punkty
  20. Dwudziestego szóstego lipca. Długo spałem. W schronie półmrok i cisza. Która to godzina? Dziewiąta. Co tak ciemno? Wstajemy - już późno! Wychodzę przed schron. Mgła. Cholera, zdjęcia diabli wzięli! Odkąd przyjechałem do Iranu to nie mam apetytu. W górach zupełnie go brak. Dzisiejsze śniadanie też nie jest wyjątkiem. Po śniadaniu kolej na pakowanie. Kto nigdy nie pakował plecaka, lub czyni to bardzo rzadko - pomyśli sobie - ee, co to jest pakowanie plecaka. Dziesięć, piętnaście minut. Przyznam się szczerze, że zwinięcie niewielkiego obozu, składającego się z jednego namiotu i spakowanie wszystkiego do plecaka, nigdy nie udawało mi się w czasie krótszym, niż w granicach jednej godziny. Pakować trzeba umieć. Rzeczy cięższe na dno plecaka, sprzęt biwakowy też na samym dnie, bo dopiero wieczorem będzie potrzebny. Na samej górze żywność na drogę, coś co w pewnej chwili może być koniecznie potrzebne, bez wywalania całej zawartości. Musi się wszystko zmieścić, co już w nim było i ma powstać zgrabny, dobrze wyważony wór. To jest sztuka, zdobywana przez lata. A wydaje się to takie proste. A tu w Iranie, przy tej masie rzeczy, jakie mamy, trwa to w nieskończoność. Szczególnie na tej wysokości. Tempo pakowania jest bardzo wolne. Zabieramy wszystko, z wyjątkiem konserw, części spleśniałej kiełbasy i jeszcze kilku produktów. Przeznaczone to jest na działalność w rejonie Demawendu. Ładujemy to do jednego z bębnów, który wpychamy na mały stryszek nad schronem. Obawiamy się, że zostawiony na dole, może paść łupem mulników, lub w te strony zapuszczających się pasterzy owiec. Mija dwunasta, gdy wychodzimy. Jeszcze tylko pamiątkowe zdjęcie na tle mgły, która spowija nasz schron i karawana rusza dalej po przygodę. Po dwustu metrach wychodzimy na lodowiec. Krótkie podejście polem śnieżnym i zaczyna się rumowisko skalne, pokrywające ukryty pod nim lód. Janusz prowadzi. Szedł tu przecież wczoraj i ustawiał kopczyki. Najprostsza i stosowana zapewne na całym świecie metoda wytyczania szlaku w górach. Jakoś tych kopczyków nie widać. Zapewne kładł tylko parę kamyków, ułożonych na siebie i trudno je dostrzec w tym rumowisku. Widać długie śnieżne pole. Wydaje mi się, że tędy będzie lepiej. Ze mną idzie Ryśka i Jacek. Potem drugie pole. Mgła rzednie. Wyżej jest słońce. Niesamowicie wygląda zębata grań szczytu Rostam Nisht, ze snującymi się po niej mgłami. Krótki odpoczynek. Muszę ustawić na kamieniu tak nosiłki z przyczepionym worem, aby można je było później łatwo podnieść. Ważą, według mojej oceny, ze czterdzieści kilogramów. Nigdy nie przypuszczałem, że tak łatwo będzie się mi niosło ten ciężar na takiej wysokości. Pomagam Ryśce przy zdejmowaniu plecaka. Pijesz herbatę - pytam się jej? Tak - a ty Jacek? Nie - dziękuję. Janusz z Elżbietą gdzieś zniknęli. Poszli chyba bardziej w lewo pod stoki Siah Kaman. Skaczę z kamienia na kamień, bo chcę zobaczyć, będąc nieco wyżej, jak będzie najwygodniej iść dalej. Kierunek jest jasny, w stronę dużych pól śnieżnych, rozpoczynających lodowiec Jachczal. Tylko trzeba tak wybrać drogę, żeby nie łazić z kilkudziesięcioma kilogramami na plecach po tych kamieniach. Które w Tatrach nazywane są - nie wiem dlaczego - maliniakami. Nazwa zresztą podobno błędna. Idziemy dalej - zwracam się do mojej damy. Na tych kamieniach, idąc z ciężkim plecakiem musi się bardzo uważać. Jedno nieostrożne stąpnięcie, noga wpadnie między głazy, plecak pociągnie w bok i koniec z górami w Iranie. Koniec ze zwiedzaniem kraju. I to nie tylko dla mnie, ale i całej grupy. Ktoś musi mnie znieść na dół. Przetransportować do Teheranu, a potem do Polski. Nieszczęście jednego uczestnika, w takiej sytuacji, jest nieszczęściem wszystkich. Znalazł się Janusz z Elżbietą. Bardzo wygodnie im się szło długimi polami śnieżnymi. Gruz się już kończy. Jeszcze ze sto metrów i zaczną się duże pola śnieżne podchodzące pod tę, jak się nam wydawało wczoraj, przełęcz. Spacerujemy już prawie półtorej godziny. Należy nam się mała przerwa. Wśród nas krąży baczek z herbatą i posklejane landrynki. Świeci jasne, oślepiające słońce. Mgła została za nami i pod nami. Tylko pojedyncze kłaczki docierają do nas. Wkładamy ciemne okulary. Blask od śniegu jest silny, ale nie oślepiający. Niemniej należy być ostrożnym. Tu, na tej wysokości, jest bardzo silne promieniowanie nadfioletowe. Każdy z nas słyszał o ślepocie lodowcowej. Długie pole śnieżne i jeszcze dłuższe podejście do góry stromym stokiem śnieżnym. Świetny firn na narty. Stok też jest znakomity - jak w Kotle Gąsienicowym pod Kasprowym. Przypomina mi się wiosna na nartach. Zawsze najlepiej jeździ mi się w kwietniu. W Krakowie jest już zielono, kwitną drzewa. Ludzie dziwnie patrzą na człowieka z nartami. Wyjeżdżając na Obidową, nagle w głębi wyrasta potężny, biały mur, który rośnie coraz bardziej w miarę zbliżania się do Zakopanego. W Kuźnicach sucho. Zaczynają się zielenić pierwsze rośliny i pusto. Szumi wezbrany wodą potok, z szybko topniejącego śniegu. Na peronie kolejki tylko kilku narciarzy wystawia głowę do słońca, czekając na zjeżdżający z góry wagonik. Jest ciepło, leniwie i strasznie fajnie. A potem szczyt i Kocioł, z którego dochodzi na górę nieustanny szelest malutkich kryształków lodu, przesuwanych z miejsca na miejsce przez dziesiątki nart. Podskakujące na każdej podporze krzesełko, przy jeździe na górę. I obłędna karuzela w dół i w górę. A wieczorem cudowne zmęczenie, które zna każdy narciarz. Taki był dla mnie powszedni dzień kwietniowy, jeszcze kilka lat temu. Teraz jest gorzej i wygląda to, że będzie jeszcze gorzej. Idę do góry tak - rozmyślając. Zakos w lewo, zakos w prawo. Po kilkudziesięciu metrach wbicie czekana, pochylenie do przodu, aby ręce oprzeć na głowicy i odpoczynek. Za mną w dole Ryśka, gdzieś z boku reszta. Jeszcze kilkanaście metrów i koniec podejścia Przede mną prawie płaski lodowiec Jachczal. W niektórych miejscach, białą płaszczyznę śniegu mącą niewielkie skupiska kamieni, wśród których królują duże wanty. Widać stąd dobrze słynną, północną ścianę Alam Kuh. Wydaje mi się, że taki powinien być typowy, alpejski widok. Jeszcze tych wyższych Alp, poza Słowenią, nie widziałem na własne oczy. Ciemna skała, biel śniegu, oślepiające słońce i granatowe niebo. Górski matecznik. Długimi susami zbiegam do podchodzącej Ryśki. Dawaj plecak! Sama poniosę - ty jesteś zmęczony. Dawaj! Nie ma o czym gadać. Na górze już siedzą pozostali. Jeszcze z półgodziny - mówi Janusz. Prawie płasko - bez podejścia. Idziemy dopiero trzy godziny. Całkiem nieźle. Szczyt Mian Sehczal, dosyć imponująco wyglądający ze schronu Sarczal, zmalał do niewielkiej kupy kamieni. Wszystko zmalało. Przekroczyliśmy wysokość czterech tysięcy metrów. Siedzimy na kamieniach, z pod których dochodzi szum wody. Obok jest szczelina lodowca. Z niej gdzieś, z głębi dochodzi ten szum. Lodowiec żyje. Płynie i się topi. Ale tu, to życie jest spokojne. Nie ma seraków, ani potężnych szczelin, tylko łagodne pola firnowe, przysypane miejscami gruzem skalnym. Pod polami lód. Może gruby na kilkadziesiąt, a może na sto metrów. Glacjolodzy mówią o miąższości lodowca. Nie wiem jaka jest. Ale tego lodu jest dużo. Nie jest , oczywiście, to gigant Baltoro z Karakorum. Pierwszy raz jesteśmy na lodowcu. Byliśmy na nim pod Triglavem w Alpach Julijskich. Ale tamten to było maleństwo. Po każdym postoju plecak jest cięższy. Tempo znacznie zmalało. Wypoczywam, co kilkadziesiąt metrów. Góry mi dają do zrozumienia, że na tej wysokości i z tym ciężarem tak łatwo się nie chodzi. Jakiś człowiek w czerwonym swetrze idzie w moja stronę. To pewno jeden z Irańczyków. „Hallo”- gestem pokazuje, abym dał mu mój plecak, to poniesie. Thanks you - dziękuję. Idziemy razem - uśmiechając się do siebie - w stronę schronu, z którego pozostały pogięte resztki na kamiennym podeście. Góry, góry - jesteście może ostatnim miejscem na ziemi, gdzie idea braterstwa międzyludzkiego, nazywając to nieco górnolotnie, jeszcze się krzewi. Choć zapewne nie wszędzie. Cóż człowiek może przeciwstawić siłom natury. Tylko swoja odporność fizyczną i psychiczną, w których podstawą jest świadomość, że nie jest się samotnym, że są inni, którzy pomogą. Niestety, niepoprawny romantyku górski, dobrze wiesz, że coraz bardziej szerzy się biznes w górach. Na podeście stoją trzy namioty Irańczyków, przywiązane do resztek poskręcanego żelastwa, jakie zostało ze schronu. Kiedyś to była ładna, półokrągła budowla - schron Alamczal. Namęczymy się trochę, aby to zrzucić i zrobić sobie miejsce pod namioty. Ach! Co za miła niespodzianka - miejsce gotowe. For you - dla was. Pada z grupy witających nas czarnych postaci. Pokazuję na palcach. Three men - trzech mężczyzn i two women - dwie kobiety. Oni jeszcze idą. Zostawiamy plecaki i idziemy z Jackiem z powrotem, pomóc naszym dziewczynom. Ryśka już nie oponuje. Noszenie przez kobietę plecaka o wadze ponad dwadzieścia kilogramów, na wysokości czterech tysięcy metrów, nie jest raczej rzeczą łatwą. Nasze panie spisały się jednak dzielnie. Przyczepiamy namioty do resztek konstrukcji. Powstaje z tego plątanina, krzyżujących się we wszystkich kierunkach, linek. Water - woda, zaczepiam któregoś? Pokazuje na dużą wantę, z pod której coś cieknie. Robi się zimno. Gotujemy obiado - kolację. Tempo ruszania się znów spadło. No, cóż dodatkowe pół kilometra w górę. Namiot napchany do granic możliwości. Konserwy zostały na zewnątrz. One mogą zmoknąć, gdyby zepsuła się pogoda. Resztę trzeba było upchać do środka, łącznie z butami. Zrywa się lekki wiatr. Po niebie przewalają się chmury. Oby tylko pogoda się nie zepsuła. Namiot trzepocze. Zaczyna mnie znów boleć głowa. Z zewnątrz dochodzi monotonny, i jak mi się wydaje, smutny Irańczyków. Przerywany co pewien czas grzmotem kamiennych lawin, spadających z północnej ściany Alam Kuh. Pierwsza w życiu noc na wysokości cztery tysiące sto pięćdziesiąt metrów. W powietrzu jest tylko ze sześćdziesiąt parę procent tlenu z tego, co mam w Krakowie. Zdjęcia: 1. Nasza ekipa. Janusz, Elżbieta, Jacek i Rysia(idzie). Nie rozpieszczaliśmy naszych pań. 2. Te kilogramy niesione na plecach. Ustawić nosiłki i podstawić plecy. Minimum wysiłku. 3. Lodowiec Jachczal i nawet szczelina brzeżna się "załapała" w kadrze. 4. To co zostało ze schronu Alamczal - 4150 m npm. Jacek i nasze namioty.
    2 punkty
  21. Na FB skiaustria.pl podaje, że hotele i ruch turystyczny prawdopodobnie nie będą czynne do końca lutego Oczywiście piszą o wznowieniu w marcu, ale chyba lepiej się nie nastawiać.
    2 punkty
  22. Uważasz, ze każda inna partia przy „żłobie” tez rządziłaby rozporządzeniami? Nie wprowadziłaby stanu wyjątkowego?
    2 punkty
  23. no i pięknie że dziewczyny też skaczą, może niebawem osiągną poziom chłopaków ..nooo.. ta dziewczyna już raczej nie poskacze.. Jarek ja za kostium zdyskwalifikuje..😉
    2 punkty
  24. @marboru - rozstrzygnij kwestie interpretacji swojego wpisu bo z @Ziemowit mamy różne interpretacje😁
    2 punkty
  25. Jesteśmy za Insbruckiem, autostrada do Kufstein miejscami biala lub błoto pośniegowe. Teraz wychodzi słoneczko. Niestety dochodzą do nas informacje, że droga za Pfunds zamknięta w obydwu kierunkach. Rodzi się problem.
    2 punkty
  26. Sezon spacerowy na nartach zwanych biegówkami rozpoczęty🙂 u mnie 17 cm śniegu, mam nadzieję że w górach drugie tyle
    2 punkty
  27. Cześć A uważasz, że to jest dobra pogoda aby sugerować komuś organizowanie weekendowej imprezy narciarskiej z zawodami na 100 osób? Pozdrowienia
    1 punkt
  28. @lski@interia.pl Zbychu, gratki za wynik 💪👍 A w stroju na mróz wyglądasz jak Don Pedro z krainy Deszczowców 😜😀
    1 punkt
  29. Biorąc pod uwagę, to że baza noclegowa jest zamknięta i to, że w każdej chwili Sanepid, czy Policja może wpłynąć na zamknięcie ON, to takie przedsięwzięcie nie ma sensu. Trzeba poczekać do normalnych czasów.
    1 punkt
  30. Stosowanie szczepionki Comirnaty NIE JEST eksperymentem medycznym.
    1 punkt
  31. Cześć My też z Rybelkiem i Amelką odkurzyliśmy nieużywany od trzech lat sprzęt. Bardzo fajna wycieczka po lasach naszego domowego Mazowieckiego Parku Krajobrazowego. Pozdrowienia
    1 punkt
  32. Na Pilsku pewnie śniegu raczej za dużo gratuluję skompletowania sprzętu - pochwal się co zdecydowałeś. Tak mam blisko domu
    1 punkt
  33. Znów jasnowidz 😉 Zaraz będzie zmieniał co trzeba. Kłiz. Ciekawe dlaczego ta "europa" tak zrobi ... A. Z uwagi na rzeczywiste zagrożenie ? B. Z uwagi na jakieś tam układziki ? Od dawna o tym pisałem ... @fredek321 unika odpowiedzi jak ten z rogami święconej wody, za to głosi armagiedon półsłówkami, półprawdami i jak widać zawsze z wyprzedzeniem. Niestety zapomniał o przysiędze Hipokratesa jak i wielu innych poza nielicznymi, chlubnymi wyjątkami. Jak zapłacisz konkretnie to co innego ... Tylko nie oczekuj diagnozy, a kolejnego "dojenia" z kasy ... Śmiem wręcz twierdzić, że każda inna ekipa rządząca zrobiłaby dokładnie samo co robi aktualna.
    1 punkt
  34. Pogoda jakiej nie było w PL od lat - mróz i śnieg. NO i Cieńków śnieżą ..... i wszystko zamknięte.
    1 punkt
  35. Rowerem przez zaspy . Tyle śniegu teraz w styczniu, takie piękne góry i taka piękna zima, a pojeździć można tylko siłą własnych mięśni. Ale ważne, że czas spędzony zdrowo, aktywnie i na powietrzu.
    1 punkt
  36. Wczoraj pierwsze wyjście i zjazd po ciemku. Mróz już trochę dawał, ale towarzystwo i atmosfera wynagrodziła wszystko.
    1 punkt
  37. A może ktoś będzie chciał się wybrać na Rysiankę. Warunki fantastyczne. Żłatna - Hala Lipowska-Rysianka i zajebisty zjazd do Złatnej.
    1 punkt
  38. Na Śląsku chyba nikt nie otworzy (za wyjątkiem jazdy a la Emilewicz). To było pewne, że popękają. U górala na Podhalu też pewnie pozamykane. A tak się produkował Pitoń do kamery :).
    1 punkt
  39. Niestety w weekend mam już, od tygodnia, inne plany - nie przewidziałem takiego stanu rzeczy. Idę w GŚ. Jak nie ugną się przed reżimem władzy, to będę zaraz po weekendzie na jazdę wieczorną. Na razie nie, jak pojadę na początku tygodnia, to się przekonam i napiszę. Tym czasem kilka faktów odnośnie jakości wprowadzanego prawa przez wybrańców suwerena.
    1 punkt
  40. Zapytałem tylko o różnice prawicy i lewicy w podejściu do prywatnej własności, cóż widzę że temat cię przerósł. Ile mam zapłacić za diagnozę
    1 punkt
  41. Znowu uciekasz od odpowiedzi i dodatkowo zaczynasz mnie obrażać, rozumiem nie masz argumentów. To jak to jest z tą lewicą kochają własność prywatną?
    1 punkt
  42. Fredek, znowu pokazujesz mi język zamiast argumentu, z Twojej strony liczyłem co najmniej na dyskusję, twierdzisz że to prawica nienawidzi własności prywatnej i tych wrednych górali właścicieli np. z Gronika?
    1 punkt
  43. Ładnie puchu dosypało 👌 .Raczej trzeba myśleć nad szersza deska ,gdyż prognozy mówią ze od następnego czwartku ponowne opady .
    1 punkt
  44. Pod Krakowem sypie 3 dzień bez przerwy🙈jest pięknie, tylko nie nadążamy z odsniezaniem
    1 punkt
  45. Pięknie na tym Malinowie. My dzisiaj nowe warianty w okolicach Skrzyczeńskiej Kopy obczajaliśmy. Cieszy stała dostawa białego naturalnego i sztucznego.
    1 punkt
  46. Dzisiaj na szybko rejon Pośrednie, Malinów, Przełęcz pod Malinowem. Ludzi pomiędzy 7:30 a 10:30 bardzo mało. Podejście od parkingu (pod Golgotą usypali stertę śniegu ) trasą 10, od hali na czuja jeszcze przebija trawa poniżej 1000 m z góry Pośredniego leśne dukty na Malinów i ten na przełęcz pod Malinowem w bdb stanie. Przetarte śladów butów brak. Do zjazdu z Pośredniego 10 tka ale po prawej stronie jak się patrzy z góry. Rano na 10 sypali Tu nie działa magia gondoli ludzi zdecydowanie mniej o 10:30 było sporo wolnych miejsc na Julianach - parking. Pozdrawiam mirekn
    1 punkt
  47. ..wkładki i reduktory Sidas - grubość 3 lub 5mm...sa jeszcze takie wkładki na język (jak masz bardzo szczupła łydkę) - przeglądnij pod tym linkiem>>> https://sklep.sidas.pl/reduktor-objetosci-5-mm-twardy-p-25.html
    1 punkt
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...