Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

7 godzin temu, Gerald napisał:

Tak sobie pomyślałem że może żeby ludzie się gorzej poczuli, to je wprowadzili? Wtedy zachowali zasadę aspektu psychologicznego, ale negatywnego. Chcieli przeanalizować na ile ludzie się ugną i posłuchają. Taki test.

Żeby to wybrzmiało. Maseczki mają pewną skuteczność. Wirus z człowieka wychodzi przez oddech w postaci małych cząstek ale też przez krople (np. kichnięcie). Część tych wyziewów maseczka jest w stanie zatrzymać. Z drugiej strony restrykcje na czas stosowania maseczki, właściwa obsługa maseczki itd są tak wysokie że ich masowa skuteczność jest znakiem zapytania. Straszne jest to, o czym sam już się przekonałem w sklepie, że część osób która nosi maseczkę zmniejsza automatycznie odległość, a tak nie powinno być. Nikt z rządu chyba oficjalnie o tym nie mówi i nie mówi w jaki sposób np. mam zdobyć taką ilość dobrych maseczek aby je np. zmieniać co 30 minut. 

Mówi o tym dr Rożek, warto posłuchać 

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Gerald napisał:

Przy tym wszystkim pomyślałem sobie, że znoszenie tej w sytuacji w innym kraju, np. w Niemczech musi być łatwiejsze. Tak mi się przynajmniej wydaje. Większość ludzi (na szczęście nie wszyscy) się tutaj nie uśmiecha, chodzą zaszczuci. Zacieniony chodnik na moim osiedlu, który zawsze był postrzegany jako niebezpieczny nocą (brak oświetlenia), teraz tętni życiem...bo można się tam schować.

Jest dużo łatwiejsze, tak się tego nie  odczuwa. Wychodząc z domu nie widzi się różnicy w zachowaniu ludzi, uśmiechają się jak zawsze, robią to co zawsze. U nas bardzo dużo ludzi biega, jeździ na rowerze i jest tak dalej, nic się nie zmieniło. W tym jest mnóstwo osób starszych, 70+ które też zachowują się normalnie. Restauracje są pozamykane ale tylko gdyby ktoś chciał siedzieć i jeść, na wynos można kupić. Lody sprzedają normalnie, część osób siada nawet na krzesłach przez lodziarnią (nie wolno)

Moze napisze gdzie to najbardziej odczuwam. Nie możemy jechać na trening, bo tory są nieczynne, dzieci nie chodzą do szkoły (ale to tak jak wakacje, nie ma źle) i sklepy budowlane były zamknięte (od dzisiaj otwarte) i gdy chciałem zrobić coś w domu to nie mogłem kupić potrzebnych rzeczy i basen zamknięty. I to tyle.

Oczywiście są tam jakieś zasady żeby w sklepach trzymać odległość, w niektórych na kasach zamontowali szyby chroniące kasjerów, ale ogólnie luz. Na początku tego szaleństwa przez parę dni w sklepach było mało ludzi ale bardzo szybko wróciło do normy. Poza tymi paroma rzeczami które mnie denerwują to tego nie odczuwamy. Z znajomymi spotykamy się normalnie. Policja czasem przejedzie, ale to jak zawsze więc nie zwraca się na to uwagi. Tak w skrócie można to opisać.

Pozdrawiam

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam nie wiem ale w internetach piszą coś innego. 

18.04.2020: Pierwszy kraj związkowy wprowadza obowiązek noszenia masek

Drezno (dpa) – Saksonia, wschodnioniemiecki kraj związkowy jako pierwszy w Niemczech wprowadził obowiązek noszenia masek ochronnych w środkach transportu publicznego i punktach sprzedaży. Rozporządzenie będzie obowiązywać od poniedziałku, powiedział premier Michael Kretschmer (CDU) w Dreźnie. Do zakrycia nosa i ust nie potrzeba drogiej maski FFP2, wystarczy zwykła chusteczka lub szalik, podkreślił szef rządu. Kretschmer powiedział, że jeśli pozwala się na dodatkowe kontakty społeczne w tak wielu dziedzinach, to obowiązek noszenia  maski jest "właściwą odpowiedzią".
Od poniedziałku w Saksonii mają zostać złagodzone pewne restrykcje podjęte w celu powstrzymania rozprzestrzeniania się pandemii koronawirusa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, waldek~ napisał:

Jest dużo łatwiejsze, tak się tego nie  odczuwa. Wychodząc z domu nie widzi się różnicy w zachowaniu ludzi, uśmiechają się jak zawsze, robią to co zawsze. U nas bardzo dużo ludzi biega, jeździ na rowerze i jest tak dalej, nic się nie zmieniło. W tym jest mnóstwo osób starszych, 70+ które też zachowują się normalnie. Restauracje są pozamykane ale tylko gdyby ktoś chciał siedzieć i jeść, na wynos można kupić. Lody sprzedają normalnie, część osób siada nawet na krzesłach przez lodziarnią (nie wolno)

Moze napisze gdzie to najbardziej odczuwam. Nie możemy jechać na trening, bo tory są nieczynne, dzieci nie chodzą do szkoły (ale to tak jak wakacje, nie ma źle) i sklepy budowlane były zamknięte (od dzisiaj otwarte) i gdy chciałem zrobić coś w domu to nie mogłem kupić potrzebnych rzeczy i basen zamknięty. I to tyle.

Oczywiście są tam jakieś zasady żeby w sklepach trzymać odległość, w niektórych na kasach zamontowali szyby chroniące kasjerów, ale ogólnie luz. Na początku tego szaleństwa przez parę dni w sklepach było mało ludzi ale bardzo szybko wróciło do normy. Poza tymi paroma rzeczami które mnie denerwują to tego nie odczuwamy. Z znajomymi spotykamy się normalnie. Policja czasem przejedzie, ale to jak zawsze więc nie zwraca się na to uwagi. Tak w skrócie można to opisać.

Pozdrawiam

Chyba mylisz przekaz medialny z rzeczywistą sytuacją.

W Polsce też znajdziesz bardzo wiele osób, które jeżdżą na rowerze czy biegają - widzę je codziennie w okolicach Puszczy Wkrzańskiej, a zamówienie jedzenia z restauracji na wynos nie jest absolutnie żadnym problemem. Działają też food tracki, przynajmniej niektóre, byłam też zaskoczona ile sklepów wielobranżowych jest czynnych na tzw. "ryneczkach". Zajrzałam tam w sobotę pierwszy raz od lutego, choć generalnie staram się takich miejsc jednak zdecydowanie unikać.

Mam bardzo bliskich znajomych w Dolnej Saksonii. Młodsze pokolenie - kto może, pracuje zdalnie. Starsze małżeństwo (około 80-tki) siedzi zamknięte w mieszkaniu od wielu tygodni, sprawunki dostarcza im rodzina. Podobnie odizolowało się wielu ich przyjaciół. Są zdecydowanie bardziej zdyscyplinowani niż starsze osoby z mojego otoczenia.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, tanova napisał:

Chyba mylisz przekaz medialny z rzeczywistą sytuacją.

W Polsce też znajdziesz bardzo wiele osób, które jeżdżą na rowerze czy biegają - widzę je codziennie w okolicach Puszczy Wkrzańskiej, a zamówienie jedzenia z restauracji na wynos nie jest absolutnie żadnym problemem. Działają też food tracki, przynajmniej niektóre, byłam też zaskoczona ile sklepów wielobranżowych jest czynnych na tzw. "ryneczkach". Zajrzałam tam w sobotę pierwszy raz od lutego, choć generalnie staram się takich miejsc jednak zdecydowanie unikać.

 

Przekaz medialny, a subiektywna ocena sytuacji to są dwie różne rzeczy. Są bardzo ciężkie do porównania, i dlatego zawsze zachowuje dystans do tego co ktoś odczuwa. Niemniej jednak lubię przeczytać czyjeś opowieści jak np. @waldek~

Należałoby szczegółowo przeanalizować warunki obostrzeń. Nasz rząd jawnie wypowiedział się przeciwko uprawianiem sportu, pytanie czy w Niemczech podjęto też taki ton? Możliwość uprawiania sportów (bieganie, rower), znacząco wpływa na kondycję psychofizyczną społeczeństwa. Podobnie z innymi obostrzeniami gospodarki. 

4 godziny temu, MarioJ napisał:

Mówi o tym dr Rożek

 

Ten człowiek jest fizykiem (oraz dziennikarzem). Do jego wiedzy należałoby dołożyć jeszcze innych specjalistów np. kardiologa, który stwierdzi że uprawianie sportu w maseczce to samobójstwo (w dużym uproszczeniu).

 

4 godziny temu, MarioJ napisał:

Wirus z człowieka wychodzi przez oddech w postaci małych cząstek ale też przez krople (np. kichnięcie).

 

Zadam Wam pytanie.

Jak kichniecie w tej masce?

Zdejmiecie maskę i kichniecie, czy kichniecie w maskę, i będziecie tak chodzić (po ulicy). Bo ja to pierwsze zrobię.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako ciekawostkę, wrzucę wywiad z dr. Zbigniewem Martyką, ordynatorem oddziału zakaźnego z Dąbrowy Tarnowskiej. Wywiad jak i inne artykuły które linkuje, to nie w 100% moje poglądy, przekonania, czy wiedza, jednak z niektórymi się zgadzam, a z niektórymi nie.

Wywiad ukazał się 18 kwietnia, na łamach "Gazety Krakowskiej". Źródło https://gazetakrakowska.pl/koronawirus-jak-nie-zadbacie-o-swoja-odpornosc-maseczki-nie-pomoga-rozmowa/ar/c1-14919962

 

Koronawirus. Jak nie zadbacie o swoją odporność, maseczki nie pomogą

 

Rozmawiamy z dr. Zbigniewem Martyką, ordynatorem oddziału zakaźnego w Dąbrowie Tarnowskiej. Temat jest jasny, walczymy z koronawirusem. Gdzie prawda, gdzie mity?

Panie doktorze, krótko. Najgorsze za nami, czy przed nami?

Trudno powiedzieć. Na pewno spodziewaliśmy się większych objawów zachorowań, natomiast pacjenci, których mieliśmy do tej pory w zasadzie dosyć lekko przechorowywali. Porównałbym to z jakimś cyklem lekkiej grypy.

To prawda, że potencjalnie każdy z nas może mieć koronawirusa, tylko przechodzimy go bezobjawowo?

Zdecydowanie tak, powołując się na wyniki badań, można powiedzieć, że cztery piąte osób przechoruje w sposób bezobjawowy, więc na sto procent spotykamy się codziennie z osobami, które są zakażone koronawirusem i nie wykazują żadnych objawów chorobowych. Zatem my też mogliśmy to przejść bezobjaowowo. Jak najbardziej jest to realne.

A pan się nie boi tego, że ma tego wirusa?

Nie, nie boję się. Ponad miesiąc pracuję już z tymi osobami. Natomiast dbam o swoją odporność, co polecam pacjentom od wielu lat. I to jest chyba taki klucz, żeby obok zachowywania ostrożności, dbać o funkcję swojego organizmu i jego odporność.

Nie bardziej psychikę? Ludziom zaczyna siadać dusza. „Co się stanie, co może być dalej?”. To myśli z gatunku natrętnych.
To prawda, strach, panika, zdecydowanie szybciej się rozwija niż koronawirus. Ale to niczemu dobremu nie służy.

Tylko mamy coś takiego, jak „psychologia tłumu”.

Nie tylko w tej sytuacji. Prosta rzecz. Siedzimy w kinie i ktoś nagle krzyczy: „Pożar!”. I ludzie szukając ratunku, zaczynają się tratować. Ale nie z powodu pożaru, ale z powodu paniki. I w przypadku rozszerzania się paniki koronawirusowej wiele osób może stracić życie nie z powodu wirusa, ale z innych. Panika paraliżuje działania służby zdrowia, pacjenci, którzy powinni się znaleźć pod opieką specjalistów, nie mogą się do nich dostać. Boja się, bo słyszą: „Ma pan stan podgorączkowy, proszę najpierw wykluczyć koronawirusa”. Jest duże opóźnienie w świadczeniu usług u tych pacjentów, wiele przychodni specjalistycznych zostało zamkniętych. Ludzie, jak patrzę, nie przychodzą na izbę przyjęć…

Ale chyba to dobrze, bo wzajemnie się nie zarażają.

Ale z drugiej strony wiele osób boi się pójść, by nie dostać koronawirusa. Zostają w domu, a jednak powinni pójść do lekarza, bo ta interwencja jest konieczna dla ich stanu zdrowia.

Czyli kij ma dwa końce. Niedawno w naszej gazecie mieliśmy wywiad z ratownikiem medycznym, który się skarżył na to, że przyjeżdża pomóc, a na dzień dobry słyszy pytanie: „A pan mnie czymś nie zarazi”?
No i to jest ta panika. Natomiast myślę, że skoro ludzie nie wychodzą na dwór…

Panie doktorze, błagam, u nas wychodzi się na pole

Ja jestem nauczony mówić na dwór (śmiech). W Małopolsce i na Podkarpaciu nie wolno wychodzić na dwór, ale wolno na pole. Ale na poważnie. Jest okres wiosenny. Ludzie powinni zażywać ruchu, a jesteśmy tego pozbawieni. Nauczyli się ostrożności. Nawet taka prosta rzecz, ludzie w sklepie sami dbają o to, żeby blisko siebie nie stać. Nikt ich do tego nie zmusza. Jeśli widzą celowość jakiegoś działania, sami się temu podporządkują. Natomiast jeśli widzą bezsens, to się buntują, bo mają świadomość, że ktoś chce im utrudnić czy ograniczyć życie i wolność w sposób kompletnie bezsensowny. Gdzie jest logika, gdy ludzie mają w hipermarkecie stać dwa metry od siebie, a w kościele już nie? Logicznym byłoby tak, gdybyśmy powiedzieli: „Zachowujemy odległość. W co drugiej ławce siada człowiek”. Gdyby były logiczne i rozsądne uzasadnienia, świadomość ludzi byłaby większa.

Ale wiemy bardzo dobrze, że „Gdzie dwóch Polaków, tam trzy zdania”. Może więc lepiej wziąć to na pewien reżim?
To niech mi pan uzasadni, że małżonkowie, którzy są ze sobą na co dzień, na dworze mają być dwa metry od siebie.

Trudne.

Właśnie, a nawet śpią w jednym łóżku. I jeszcze za spacer zostaną ukarani mandatem… O to pytają mnie pacjenci, a ja nie potrafię im odpowiedzieć

 

Jakie są jeszcze bezsensy tych wszystkich ograniczeń?

Na przykład w zakładach pracy nakazuje się chodzić cały czas w rękawiczkach. To niczemu nie służy, bo rękawiczki nie chronią przed wnikaniem wirusa. Prosta rzecz, oddychanie skóry, które naturalnie zwalcza wirusy. Nie ma pan tego czynnika. I jeszcze jedno - nie ma pan tych rękawiczek, dotyka różnych rzeczy, ale pamięta, że ręce trzeba często myć, nie dotykać nosa i ust. A jak pan założy te rękawiczki, to w podświadomości zostaje omunikat: „Jestem zabezpieczony”. A potem w rękawiczkach wykonujemy odruchy bezwarunkowe: drapanie oczu, tarcie nosa… Zapewniam, że nie zrobiłby pan tego, nie mając rękawiczek. Bo byłaby większa ostrożność.

Maseczki?

One nie chronią przed niczym. Od wczoraj musimy je nosić i będzie to „sztuka dla sztuki”. Ta maseczka nie będzie broniła przed wnikaniem wirusa. Absolutnie. Ktoś ponosi tę maseczkę kilka godzin, na jej powierzchni zbiera się wilgoć, namnażają się bakterie. Taką maseczkę po kwadransie powinno się zmienić.

Wylądował w Warszawie największy samolot na świecie. Maseczki przywiózł. Prawie święto narodowe. Na lotnisku był nawet premier na powitanie.

Święto narodowe, świętem narodowym. Tylko jak szczelne są te maseczki, że tak zapytam. Czy maja ten super filtr? Nie umiem powiedzieć. Czy wystarczy dla ludzi, którzy pracują po sześć godzin dziennie i żeby je zmieniali co określony czas? Oby tak nie było, że „Macie te maseczki, macie rękawiczki, nic wam nie grozi” A to jest nieprawda.

Ale jakąś prewencję maseczki jednak mają.

Jak ktoś kaszle, kicha, to nie rozsiewa do innych.

Czyli to takie placebo, które ogranicza panikę.

Panikę należy ograniczać, ale ona jest wciąż rozsiewana. Kolejne pytania od moich pacjentów: „Pan wie, ile osób zmarło na grypę?”. „Tak, o wiele więcej niż na „kowina” - odpowiadam. „Dlaczego nikt nie robi kwarantanny z powodu grypy?” „Nie wiem” - odpowiadam. Na inne choroby zakaźne umarło już w tym roku ponad 3 miliony ludzi. I nie było paniki, izolatek, maseczek…

To skąd mamy taką sytuację, jak teraz? Wcześniej był SARS, ASF? I takiej mobilizacji nie było. Do niedawna umieraliśmy na raka, na zawał.

Wystarczy zobaczyć na statystyki WHO. Tych chorób jest więcej i nikt nie robi z tego powodu paniki. Skoro wirus atakuje osoby starsze, to może systemem szwedzkim lepiej chronić osoby starsze, schorowane, a ludzie młodzi, którzy delikatnie przechorowują, niech zostaną w pracy, że by gospodarka się nie wyłożyła i nie było totalnej biedy, zapaści regresji?

Czy koronawirus w Polsce to okazja do smażenia sobie jajecznicy politycznej? Wybory i tym podobne.
Nie wiem, czy to ma jakiś kontekst polityczny. Ja się zastanawiam, co odpowiedzieć moim pacjentom i ich rodzinom z punktu widzenia epidemiologicznego czy medycznego.

Wysłałby pan ludzi w długi weekend na spacery lub do kawiarni?
Trzeba zachować rozsądek. Starszym bym odradzał. Ale jak patrzę, ile przychodzi do mnie do szpitala, na wymaz... Naprawdę niewielu ma koronawirusa. Prawie wszyscy łagodnie to przeszli, poza jedną osobą, która była ciężko schorowana. Wie pan, w świecie medycznym jest takie powiedzenie, że najlepszą oceną jest ocena patomorfologiczna. Robi sekcję, więc się nie myli, bo widzi wszystko.

„Lekarz ostatniego kontaktu”, miła konstatacja.
Do czegoś innego zmierzam. Patomorfolodzy wypowiadają się, że na swoim stole nie spotkali ani jednej osoby, która zmarłaby z powodu koronawirusa. We Włoszech trafiły się może trzy takie osoby. I teraz jeśli mówimy o pandemii, to musiałoby być 12 procent zgonów w skali świata. Powiem krótko, z punktu widzenia medycyny, koronawirus to nie pandemia.

Z punktu widzenia propagandy, największa od „hiszpanki”.
Nie wchodzę w te dyskusje. Ja tylko wypowiadam się jako lekarz.

Na koniec. Brakuje państwu czegoś?
Bardziej kogoś. Lekarzy, personelu pielęgniarskiego nam brakuje. Fartuchy i maseczki mamy, tu się poprawiło. Pomagają nam studenci IV, V i VI roku medycyny, oni zajmują się tą częścią formalna i administracyjną. Mają swoisty poligon. Robią dobrą robotę.

 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, Gerald napisał:

Obecna partia ma jakieś pomysły, moim zdaniem trochę niebezpieczne.

Korea to za dużo, my możemy dryfować do takiego modelu jaki istnieje w Rosji. Nasze społeczeństwa są w pewnym sensie psychologicznie dosyć podobne.

Przy tym wszystkim pomyślałem sobie, że znoszenie tej w sytuacji w innym kraju, np. w Niemczech musi być łatwiejsze. Tak mi się przynajmniej wydaje. Większość ludzi (na szczęście nie wszyscy) się tutaj nie uśmiecha, chodzą zaszczuci. Zacieniony chodnik na moim osiedlu, który zawsze był postrzegany jako niebezpieczny nocą (brak oświetlenia), teraz tętni życiem...bo można się tam schować.

Od kilku dni jestem pewny, że obecna sytuacja dla rządzących to prezent od losu. W gruncie rzeczy zdałem sobie sprawę, że jesteśmy w sporej części jako społeczeństwo sami. Można było mieć mrzonki, że jest inaczej ale według mnie tak nie jest. Zostaliśmy sami bo w obecnych czasach nie ma na kogo liczyć i potencjalnie  wymienić. Jak mamy patrzeć w przyszłość optymistycznie jak poziom nienawiści wzrasta ogromnie. Jeszcze chyba tak nie było by tylu ludzi wprost życzyło śmierci wiadomo komu. Czy to wszystko jest celowe czy nie nie ma już też znaczenia bo oba warianty potwierdzają tylko to co piszę wyżej. Problem tylko taki, że jak to jest celowe to jak musi być żle, że tak to rozgrywają. Moim zdaniem jest gorzej niż żle. 

Edytowane przez Author
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, tanova napisał:

Chyba mylisz przekaz medialny z rzeczywistą sytuacją.

W Polsce też znajdziesz bardzo wiele osób, które jeżdżą na rowerze czy biegają - widzę je codziennie w okolicach Puszczy Wkrzańskiej, a zamówienie jedzenia z restauracji na wynos nie jest absolutnie żadnym problemem. Działają też food tracki, przynajmniej niektóre, byłam też zaskoczona ile sklepów wielobranżowych jest czynnych na tzw. "ryneczkach". Zajrzałam tam w sobotę pierwszy raz od lutego, choć generalnie staram się takich miejsc jednak zdecydowanie unikać.

Mam bardzo bliskich znajomych w Dolnej Saksonii. Młodsze pokolenie - kto może, pracuje zdalnie. Starsze małżeństwo (około 80-tki) siedzi zamknięte w mieszkaniu od wielu tygodni, sprawunki dostarcza im rodzina. Podobnie odizolowało się wielu ich przyjaciół. Są zdecydowanie bardziej zdyscyplinowani niż starsze osoby z mojego otoczenia.

Przekaz medialny mnie nie interesuje, swoje wnioski wyciągam wyłącznie z tego co mówią znajomi i rodzina z Polski, na tym forum też jest dużo napisane. Ja pisze o normalnej, legalnej jeździe na rowerze a nie partyzantce. Piszę o setkach osób a nie paru osobach. Gdy ostatnio zrobiłem z rodziną 30km to nie było możliwości jechania obok siebie bo taki był ruch. Osób w wieku 60-70+ było mnóstwo na rowerach.
To że takich masz znajomych to nie znaczy że tak jest. Ja też znam takie osoby, ale są w mniejszości. Dużo osób pracuje w domu, każdy próbuje coś ugrać dla siebie. Znam parę osób które nie pracują a dostają wypłatę, bo sobie załatwiły zaświadczenie od lekarza ze są w grupie ryzyka. Jak narazie to to co jest w Polsce a u mnie to są dwa inne światy.

8 godzin temu, Gerald napisał:

Należałoby szczegółowo przeanalizować warunki obostrzeń. Nasz rząd jawnie wypowiedział się przeciwko uprawianiem sportu, pytanie czy w Niemczech podjęto też taki ton? Możliwość uprawiania sportów (bieganie, rower), znacząco wpływa na kondycję psychofizyczną społeczeństwa. Podobnie z innymi obostrzeniami gospodarki. 

A u nas od początku podkreślają jaki sport, spacery, przebywanie w lesie ma pozytywny wpływ na odporność i  zwłaszcza w tym okresie jest to ważne. Zachęcają żeby wychodzić.
U nas coraz więcej osób nie wierzy w tego wirusa i to widać po zachowaniu ludzi. Jezeli w klinice która specjalizuje się w chorobach płuc nie ma ani jednego pacjenta to coś tu nie pasuje. Od znajomego córka tam pracuje i zadzwonili żeby została w domu bo dalej nie ma pacjentów. Coraz więcej ludzi zaczyna myśleć. Dzisiaj przeczytałem z znajomymi że chyba wprowadzą u nas obowiązkowe maseczki w sklepach i metrze. Reakcja miejscowych - wybuch złości. Mówili że nie wprowadzą maseczek w Bawarii a teraz coś kombinują, z tego co widzę to ludzie tutaj na taką zmianę zdania reagują nerwowo. Ciekawy jestem co z tego będzie.
Dla tych którzy nie wiedzą, w Niemczech każdy region wprowadza własne zasady. Ja mieszkam w Bawarii i jak do tej pory teoretycznie były u nas największe ograniczenia, w praktyce wiele się nie zmieniło ale o tym już pisałem.

Pozdrawiam

  • Like 3
  • Downvote 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Author napisał:

Jak mamy patrzeć w przyszłość optymistycznie jak poziom nienawiści wzrasta ogromnie. Jeszcze chyba tak nie było by tylu ludzi wprost życzyło śmierci wiadomo komu.

w jakim Ty świecie żyjesz ?

Rozmawiam codziennie przez łodsepa z rodziną i wielu znajomymi w Polsce, nikt nikomu śmierci nie życzy - raczej zadowoleni z działań rządu

  • Like 1
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Jeeb napisał:

w jakim Ty świecie żyjesz ?

Rozmawiam codziennie przez łodsepa z rodziną i wielu znajomymi w Polsce, nikt nikomu śmierci nie życzy - raczej zadowoleni z działań rządu

Masz rację bo też to słyszę. Tylko że jak znajomi w Polsce mieli kwarantanne i wyszli tylko po pocztę (skrzynki oddalone trochę od domu) to parę sąsiadów od razu dzwoniło do sołtysa ze chodzą. I po tym uraz już zostanie.

Społeczeństwem skłóconym jest łatwiej manipulować.

Edytowane przez waldek~
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

53 minuty temu, Jeeb napisał:

w jakim Ty świecie żyjesz ?

Rozmawiam codziennie przez łodsepa z rodziną i wielu znajomymi w Polsce, nikt nikomu śmierci nie życzy - raczej zadowoleni z działań rządu

a słyszałeś o blokach, gdzie wygania się lekarzy i pielęgniarki tam mieszkające ?

bo mogą im przynieść wirusa

 

  • Confused 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 20.04.2020 o 01:11, Cosworth240 napisał:

Sorki za off - O... pracowałeś u Turasa, czy Kuziego? Bywałem wtedy na większości rajdów RSMP. W jakimś tam sensie złota era polskich rajdow...

Cześć

Nie w jakimś tam tylko tak nawet oficjalnie się o tym okresie mówi.

U Kuziego. Zresztą nie tylko w Mocne. Pierwszy raz byłem z nim w 1996 na Kormoranie i później już jakoś tak zostało. Ciekawa zabawa i momentami pasjonująca.

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, MarioJ napisał:

a słyszałeś o blokach, gdzie wygania się lekarzy i pielęgniarki tam mieszkające ?

bo mogą im przynieść wirusa

 

Mam nawet w bardzo bliskiej rodzinie pielęgniarki i lekarzy, nic o tym nie wspominali.  Lekarze mogą być źle poinformowani bo żaden nie mieszka w bloku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, MarioJ napisał:

a słyszałeś o blokach, gdzie wygania się lekarzy i pielęgniarki tam mieszkające ?

bo mogą im przynieść wirusa

 

A wiesz może czy to są potwierdzone informacje? Też to słyszałem od teścia, tylko że ciężko uwierzyć, może inaczej, nie chce wierzyć że ludzie są aż tak głupi

 

Edytowane przez waldek~
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, Jeeb napisał:

Mam nawet w bardzo bliskiej rodzinie pielęgniarki i lekarzy, nic o tym nie wspominali.  Lekarze mogą być źle poinformowani bo żaden nie mieszka w bloku.

Też mam w rodzinie w Polsce pielęgniarke, wystraszona strasznie.

Ty mieszkasz w innym regionie, jak to wygląda u Ciebie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

U nas coraz więcej osób nie wierzy w tego wirusa i to widać po zachowaniu ludzi. Jezeli w klinice która specjalizuje się w chorobach płuc nie ma ani jednego pacjenta to coś tu nie pasuje. Od znajomego córka tam pracuje i zadzwonili żeby została w domu bo dalej nie ma pacjentów. Coraz więcej ludzi zaczyna myśleć.

@waldek~ Wyobraź sobie świat jak nasz z tą różnicą, że najważniejsi przywódcy wielu państw również nie wierzą w żadnego groźnego wirusa, nie chcą wprowadzać żadnych regulacji, a osoby bijące na alarm są wyśmiane. Jeśli się mylą, konsekwencją ich działań byłoby ludobójstwo, między innymi z powodu katastrofalnie przeciążonej służby zdrowia.

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kardiolog Łukasz Małek: „Nie zalecam uprawiania sportu w masce, gdy nie ma kontaktu z innymi osobami”

https://biegowe.pl/2020/04/kardiolog-lukasz-malek-nie-zalecam-uprawiania-sportu-w-masce-gdy-nie-ma-kontaktu-z-innymi-osobami.html

Dla wielu osób bieganie w masce będzie trudne, jeszcze w cienkim buffie może mniej, choć nie jak zrobi się cieplej. Po prostu zacznie nam szybko brakować powietrza, mimo, że płuca w zasadzie nigdy nie ograniczają naszej wydolności, jeśli są zdrowe. A więc będzie to szok dla naszego organizmu.

Zaczniemy się szybciej męczyć, oddychać za szybko, co może zaburzać równowagę kwasowo-zasadową organizmu. Efekt: wiele osób może się zniechęcić od uprawiania sportu właśnie z tego powodu.

Mokra maseczka, chustka, a tak na pewno będzie po krótkiej chwili uprawiania sportu przestaje spełniać swą rolę, zmniejsza barierę ochronną lub ją znosi, zwiększa ryzyko infekcji jeśli już do kontaktu z wirusem dojdzie.

Trening w masce ma formę treningu w hipoksji (niedotlenieniu), ale rzadko skutkuje efektami jakie obserwuje się przy treningach i przebywaniu na wysokości. Impulsy są zbyt krótkie, często niewystarczające, do zastymulowania dodatkowej produkcji krwinek czerwonych i wzrostu stężenia hemoglobiny (nośnika tlenu), co jest wykorzystywane przez profesjonalnych biegaczy zgodnie z zasadą „train high start low”.

Z punktu widzenia kardiologicznego maseczki też nie są do niczego potrzebne, a mogą stwarzać problemy u osób z chorobami kardiologicznymi chcących uprawiać sport dla zdrowia lub w ramach rehabilitacji.

Podsumowując: nie zalecam uprawiania sportu w masce, gdy nie ma kontaktu z innymi osobami. Nie pomaga to też budowaniu wydolności, a może zniechęcać do treningów lub wręcz szkodzić.

Z tego co wiem, nie ma nakazu biegania w odosobnieniu w masce. Ma ona służyć zmniejszeniu ryzyka infekcji, w miejscach gdzie takie ryzyko występuje, a więc gdzie zachodzi kontakt z innymi ludźmi. Jedyne uzasadnienie dla noszenia maski ciągle to ułatwienie pracy służb, ale jeśli nikogo nie ma w koło nie musimy się męczyć. Wirus nie krąży w powietrzu, przenosi się między ludźmi lub przez kontakt z powierzchnią, na której się znajduje.

Autor: Dr hab. med. Łukasz Małek

Specjalista kardiolog, kierownik Poradni Kardiologii Sportowej i adiunkt w Narodowym Instytucie Kardiologii w Warszawie,  nauczyciel akademicki, profesor na Wydziale Rehabilitacji AWF w Warszawie. W trakcie studiów magisterskich z kardiologii sportowej na St. George’s University of London, popularyzator aktywności fizycznej (www.facebook.com/kardiologsportowy, www.kardiologsportowy.pl), biegacz amator, w tym w wersji ultra.

 

  • Like 3
  • Thanks 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnośnie masek ogólnie i noszenia ich podczas uprawiania sportu. Używam w pracy półmaski zwanej lakierniczą. I tutaj pytanie o zasadność używania tego typu masek, jak również tych materiałowych posiadających zawór do wydychania. Przez ten zawór aerozole wylatują bez żadnego ograniczenia, a nawet dmuchając mocniej krople lecą na kilka metrów, a powietrze jest kierunkowane wąskim strumieniem na wprost. Przecież to się mija z celem. Dodatkowo po wyjęciu zaworków i zdjęciu filtrów twarz teoretycznie dalej jest osłonięta i tutaj do tych co uprawiają sporty, oddychanie nie jest utrudnione.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Jeeb napisał:

w jakim Ty świecie żyjesz ?

Rozmawiam codziennie przez łodsepa z rodziną i wielu znajomymi w Polsce, nikt nikomu śmierci nie życzy - raczej zadowoleni z działań rządu

Jak chcesz mi powiedzieć, że podziały się nie pogłębiły to gratulacje. W kwestii zadowolenia to już pisałem, że nadal wielu dobrze się bawi w obecnej sytuacji. Firma w której pracuje zatrudniała 120 osób. Połowa została zwolniona a reszta od 1,5 miesiąca nie zarobiła nawet złotówki. Jak nie ruszymy max w czerwcu prawdopodobnie zniknie z rynku. Na pewno te 120 osób będzie zadowolonych. 

Edytowane przez Author
  • Thanks 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Mitek napisał:

Cześć

Ja jeździłem trzy dni w chustce zakrywającej nos i usta i już jestem chory - brak wietrzenia, tylko jedziesz w takim zagilowanym i zaślinionym kompresie. Horror.

to sie pewnie Rybelkowi oberwało po powrocie do domu od zagilonego rowerzysty😁

„jeździłem trzy dni.... „ czyli juz jezdzisz z odkryta twarzą?

Edytowane przez wojgoc
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Mitek napisał:

Ja jeździłem trzy dni w chustce zakrywającej nos i usta i już jestem chory - brak wietrzenia, tylko jedziesz w takim zagilowanym i zaślinionym kompresie. Horror.

Z punktu widzenie osoby biegającej w masce (listopad, początek grudnia smog ;) w okolicach WPKiW Chorzów) potwierdzam, że są plusy ;) czyści  zatoki i podnosi puls maksymalny we wszystkich zakresach u mnie od 10 do 15%.

Pozdrawiam

mirekn

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • JC locked this temat
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.

Booking.com


www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...